Freema Agyeman zaczęła otwarcie mówić o fali rasistowskich komentarzy na temat jej roli jako towarzyszki Doktora dopiero niedawno.
Freema Agyeman wystąpiła u boku Davida Tennanta w trzeciej serii serialu w roli Marthy Jones, która potem kilkakrotnie powracała na ekrany w odcinkach gościnnych. Mimo że, jak twierdzi, świetnie się bawiła przy produkcji Doctor Who, dodaje:
Czego się nie spodziewałam, być może nieco naiwnie, było rasistowskie zachowanie płynące od pewnych frakcji fandomu. Krytykowano także inne aspekty mojej roli, co jeszcze tolerowałam. Takie podejście można było jakoś zracjonalizować. Jestem artystką, moje wystąpienia nie zawsze zadowolą wszystkich, ludzie mają prawo do swoich subiektywnych opinii. Ale rasizm… Tego nie potrafiłam racjonalnie wytłumaczyć.
Aktorka wypowiadała się w ramach wydarzenia „Ofcom Diversity in Broadcasting” z okazji narodowego tygodnia inkluzji (National Inclusion Week), co spotkało się z ogólną aprobatą i pochwałami wśród fanów. Jak powiedział jeden z nich:
Ta kobieta to skarb. Chrońmy ją. Nie ma lepszej aktorki niż Freema, którą bym tak kochał i podziwiał.
Inny fan dodał:
Martha była moją ulubioną towarzyszką Doktora. To straszne, czego Freema Agyeman doświadczyła ze strony fandomu. Tych bigotów nie można nazwać prawdziwymi fanami Doctor Who.
Jeszcze jeden z fanów wypowiedział się o sytuacji następująco:
To łamie moje serce. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Jako osoba innej rasy niż biała i wieloletni fan Doctor Who, wprowadzenie Marthy Jones znaczyło dla mnie bardzo wiele i uważam, że Freema Agyeman sprawdziła się w jej roli fenomenalnie. Lubię być częścią fandomu Doktora, ale niektóre grupy wśród fanów są okropne.
Wprawdzie Freema wystąpiła tylko w jednym sezonie serialu, lecz, ku uciesze fanów, nieraz powracała do roli Marthy Jones, w tym w tegorocznych słuchowiskach.
W wywiadach dla Metro.co.uk, Freema otworzyła się także na temat życia po jej występie w naszym ukochanym serialu:
Teraz mam okazję spojrzeć na oferowane role z większym dystansem. Czy lubię tę postać? Czy jest w niej potencjał? Czy pasuję do tej roli? Jeśli tak, to jestem w stanie wczuć się w pełni w tę rolę, zamiast robić to czego może oczekiwać ode mnie publiczność. To wiele ułatwia. Zdejmuje ze mnie presję i mogę przyznać przed sobą, że „jestem tu by się dalej uczyć i rozwijać.” Jeśli wszystko idzie dobrze, to super. Jeśli nie, cóż… Może następnym razem będzie lepiej.
Z Doctor Who jest inaczej. Stoisz w samym centrum zainteresowania, nieświadoma wagi swojej roli i naprawdę się cieszę, że tak było w moim przypadku. Tu liczy się jak rozprawisz się ze swoją rolą po jej zakończeniu.
Źródło: Metro.co.uk
Mityczny kot redakcyjny na emigracji, pojawia się i znika jak na kota przystało. Często przyłapywana na amatorskich sesjach fotograficznych w stolicy nad Tamizą, bazgrająca w szkicowniku lub delektująca się książką z dobrą kawą w zasięgu ręki. Nałogowy włóczykij i aspirująca poliglotka.