Doctor Who to taki serial, w którym co odcinek przewijają się nowi aktorzy. Jedni z nich są bardziej znani, drudzy robią większą karierę później.
Taki stało się w przypadku T’Nii Miller. W 2015 roku (jak ten czas leci!) zagrała jedną z regeneracji Generał(a) w finale 9 serii Doctor Who, odcinku Hell Bent.
Chociaż Miller grała już wcześniej, głośniej zrobiło się o niej dopiero teraz, gdy wystąpiła w trzech dobrych serialach: Years and Years (którego twórcą jest były showrunner Doctor Who Russell T Davis), Sex Education oraz The Haunting of Bly Manor.
Niedawno opowiedziała o swoich doświadczeniach w pracy przy Doctor Who:
To była ciężka praca. Masz tylko pół godziny na lunch, a 15 minut zajmuje dotarcie ze studia do twojej przyczepy. Muszą jeszcze zdjąć z ciebie kostium, a przynajmniej ze mnie musieli. Bardzo chce ci się siku, ale nie możesz iść. Dobrze, że kontroluję pęcherz. Zostaje ci pięć minut na jedzenie, no i musisz wracać znowu na plan. To było zakręcone.
Aktorka przyznaje jednak, że gra w serialu to coś, co zapamięta na zawsze:
Dorastałam, oglądając Doctor Who. To było przełomowe, bo pierwszy raz widzieliśmy, jak inny Władca Czasu zmienia się w nową osobę – tak jak robi to Doktor – a ona miała być kobietą. Do tego czarną. To było dla mnie niesamowicie ekscytujące.
T’Nia Miller dobrze wspomina także współpracę z innymi aktorami i ekipą:
To było świetne zobaczyć Daleka. Są ogromne! Dział artystyczny tworzy z kabli, żarówek, papier-mâché i taśmy klejącej prawdziwe cuda. Mówiłam im: Jesteście niesamowici! To była zabawa. Pracowałam także z Peterem (Capaldim), który był wielkim dżentelmenem.
To rzeczywiście ciekawy wątek. Szczególnie, że zasugerowano, że postać grana przez Miller była tylko raz mężczyzną, a jej poprzednie regeneracje również były kobietami.
Źródło: Digital Spy
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.