Jak gdyby mało było tego, że w The Giggle Doktor nam się nagle rozdwoił, Russell T Davies dodatkowo nas drażni tym, co o tym wydarzeniu mówi! Według niego bowiem bigeneracja to zaledwie wstęp do czegoś znacznie większego. Nie znamy jeszcze szczegółów tego, co, być może, showrunner planuje, ale w komentarzach do odcinka podsunął kilka potencjalnie spektakularnych tropów.
W odcinku The Giggle Czternasty Doktor zostaje trafiony laserem przez Zabawkarza, przez co zaczyna się regenerować. Jednak zamiast zmienić wygląd… rozdwaja się. Czternasty pozostaje sobą, a obok pojawia się nowy Doktor (Ncuti Gatwa). Na koniec odcinka widzimy, jak Czternasty zostaje, by ukoić swoje wypalenie i traumę z rodziną Donny, a Piętnasty, lżejszy o ten ciężar, wyrusza przeżywać nowe przygody. O wadze tego wydarzenia pięknie mówi Kasia Goworek w swoim podcaście, który serdecznie polecam!
Daleko idące konsekwencje tego, co zobaczyliśmy w The Giggle, są jeszcze nieodkryte i zapewne jeszcze długo takie pozostaną. W oficjalnym podcaście Doctor Who Russell T Davies powiedział jednak, że to sytuacja, która zmieniła całe Whoniversum. W momencie bigeneracji powołane zostało do życia nowe uniwersum. Cóż to znaczy?
Myślę, że w tym momencie wszystkie inne inkarnacje Doktor_ ożyły w swoich własnych TARDIS. Taki dar od Zabawkarza. Są gdzieś tam, daleko, podróżują po swoim wszechświecie…
Sylvester McCoy obudził się w kostnicy, Jon Pertwee na podłodze w laboratorium… Colin Baker zerwał się i rozprawił z Rani.
Bardzo tajemnicza sprawa. Skąd jednak to się w ogóle wzięło?
Odkrywamy, że bigeneracja to starożytny mit Władców Czasu. Zamiast odrodzenia w nowym ciele dochodzi do rozdzielenia.
Doktor Davida Tennanta został zaparkowany. Wreszcie mamy szczęśliwego Doktora, który robi coś innego niż ratowanie wszechświata. Wiedzie szczęśliwe życie u boku Donny Noble. A następny Doktor wędruje wśród gwiazd.
To nie jest aż tak rewolucyjne – wszakże zawsze było tak, że różne inkarnacje Doktor_ mijały się, a nawet czasami spotykały, więc z pewnego punktu widzenia one wszystkie żyją równocześnie. Być może to, co daje nam bigeneracja, to po prostu większa swoboda w dopisywaniu nowych przygód poprzednim inkarnacjom i sposób na uspójnienie tego pokręconego życiorysu. A może kryje się w tym jednak coś więcej? To byłby ciekawy spin-off, prawda…?
Źródło: Radio Times
(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.