Premiera Doctor Who: Flux już niebawem. W najnowszym wywiadzie na temat nadchodzącej serii, jednocześnie będącej ostatnią, w której Jodie Whittaker gra rolę Doktor, aktorka zdradziła, czego możemy się spodziewać.
Od Liverpoolu po najdalsze zakątki kosmosu, przez wojnę krymską po planetę Atropos, która nie powinna w ogóle istnieć, walcząc ze starymi wrogami oraz nowymi potworami spoza naszego wymiaru, Doktor i jej przyjaciele rozpoczynają wyścig z czasem (oraz przez czas!), aby rozwiązać tajemnicę wagi wszechświata: czym jest Flux?
Jak się czułaś w czasie nagrywania swojej ostatniej serii podczas pandemii koronawirusa?
Zaczęliśmy kręcić późno właśnie z powodu pandemii, więc był to strasznie niepewny czas. Nikt z nas nie brał udziału w żadnych nagraniach w tym czasie. Wiedziałam, że to moja ostatnia seria, i, że będzie mocno różniła się od poprzednich, bo nie będziemy w stanie podróżować ani robić wielu rzeczy, które wcześniej mogliśmy. Jednak dotarcie na plan w pewien sposób mnie uspokoiło – mimo że logistyka wyglądała inaczej, mimo że twarze wyglądały inaczej z powodu maseczek, pozytywna atmosfera nie uległa zmianie i bawiłam się świetnie.
Byliśmy tak bezpieczni, jak tylko mogliśmy i udało nam się przy tym nie utracić atmosfery na planie. Znalezienie się ponownie w towarzystwie tych ludzi było wspaniałe, byłam zachwycona! Było bardzo emocjonalnie, bo nie widzieliśmy się od tak dawna, a każdy przeszedł przez tak wiele, zanim w końcu zobaczyliśmy się ponownie. Każdy chciał być pewien, że nie popełni żadnego błędu, bo efekt domino byłby katastrofą na planie.
Był to też najdłuższy okres, przez jaki nie widziałam Mandip!
Przygotowałaś się w inny niż zazwyczaj sposób, wiedząc, że cała seria będzie jedną historią?
Nie wydaje mi się. Aktorzy są przyzwyczajeni do ciągłych zmian, więc zmiana z jednoodcinkowych historii na całosezonową historię nie sprawia, że przygotowujesz się w inny sposób. Nie umiałabym zacytować, co dzieje się w którym konkretnie odcinku, bo widzę po prostu historię jako całość. Wiem, że rozpoczynamy wyprawę, wiem, gdzie zmierzamy i wiem, jak wyprawa się rozwija. Jedyne, co było tak naprawdę inne, to fakt, że to było prawie dwanaście miesięcy [kręcenia], co wymagało zupełnie innego rodzaju siły niż te, które dotychczas musiałam posiadać.
Jesteś podekscytowana perspektywą tego, w jaki sposób widzowie będą oglądać tę historię?
Oczywiście. Dla osób fanowskich jasne jest, że historie w serialu były kręcone na wiele różnych sposobów na przestrzeni lat, i uważam, że doświadczenie dwóch różnych metod było świetne. Definitywnie dobrym wyborem było rozpoczęcie serii jedenastej, mojej pierwszej serii, w sposób, który pozwalał na rozpoczęcie przygody z serialem osobom, które dotychczas go nie oglądały.
Ta seria nie wyklucza osób, które wcześniej nie oglądały serialu, ale z całą pewnością daje motywację, aby cofnąć się i odkryć poprzednie serie. Ma też te wspaniałe zawieszenia akcji, co daje nam, aktorom, wiele różnych warstw, które możemy odkryć w postaci. Nie chcesz grać ostatniej nuty w pierwszym odcinku, bo wiesz, że czeka cię przygoda o konkretnej melodii, o konkretnych emocjach. Nawet po połączeniu całej serii w jedną historię, serial jest wciąż wyraźnie podzielony na odcinki, i każdy odcinek jest swoim własnym światem, całkiem innym od reszty. Możliwe, że zobaczycie pewne postacie ponownie, ale na pewno poczujecie, że bierzecie udział w wyprawie przez wiele różnych światów i czasów, tak samo, jak w poprzednich sezonach.
Jakieś specjalne momenty z kręcenia serii trzynastej zapadły ci w pamięć?
Poznanie Johna Bishopa było wspaniałe. Przyszedł ze sto dziesięcioma procentami swojej energii i entuzjazmu. Przebywanie z nim było wspaniałą zabawą – jest bardzo towarzyski. Wciąż wspominamy Brada Walsha i Tosina Cole’a. Jednak John nie przyszedł na ich miejsce; jest całkowicie nową osobą. Znaleźliśmy nową dynamikę, która jest cudowna i czuliśmy się z tym bardzo komfortowo. Myślę, że moment, w którym poznajemy Dana i całe nasze zapoznanie się, to naprawdę zabawne sceny. Myślę, że wszystkie wczesne sceny z nim i z Karvanistą były naprawdę zabawnymi scenami do kręcenia.
Miałam dużo szczęścia, że mogłam pracować z nowymi osobami. Ale miałam też to szczęście, że mogłam pracować z osobami, z którymi już wcześniej pracowałam. To trzeci raz, kiedy pracuję z Jacobem; pracowałam też z Annabel, grałyśmy kiedyś siostry, wspaniale było znowu spędzić z nią czas. Nigdy wcześniej nie pracowałam z Thaddeą Graham, a oczarowała mnie już przy pierwszym czytaniu ról – jeden Zoom i myślałam: „ta dziewczyna jest cudowna!”.
I właśnie o to chodzi: to może być twoje pierwsze spotkanie z kimś, a może być i stary przyjaciel, pojawiający się na planie, ale na koniec zawsze czujecie się, jakbyście znali się od lat. Na przykład – spędziłam może dziesięć minut z Kevinem McNallym i odnosiłam wrażenie, że znam go od dwudziestu lat. Oczywiście, musieliśmy dbać o bezpieczeństwo, ale nie przeszkodziło to w naszym koleżeństwie.
Inną cudowną rzeczą jest to, że mamy tak wiele scen zespołowych, mamy wspaniałe sceny z Craigem Elsem czy z Craigem Parkinsonem – tyle osób w jednej scenie i jest to wspaniałe uczucie, to było świetne.
Przyzwyczaiłaś się, że wszędzie, gdzie się pojawiasz, zauważają cię fani?
Mam sporo szczęścia, bo kiedy tylko ktoś zwraca na mnie uwagę, jest to zawsze radosna reakcja. Osoby fanowskie są częścią serialu – nie ma szans, aby serial przetrwał tyle lat bez lojalnej grupy fanów, nie ma szans, aby serial bez nich istniał. Interakcje z nimi zawsze są cudowne.
Jak wygląda wyprawa Doktor w tej serii?
Od momentu, kiedy ją zostawiliśmy, powiedziałabym, że jej największa wyprawa tej serii to wyprawa w głąb samej siebie.
Możesz powiedzieć nam coś o sztuczkach i akrobacjach w tej serii?
Tego roku mieliśmy sporo sztuczek z linami. Zwłaszcza w pewnych scenach w pierwszym odcinku. To były pierwsze dni na planie dla mnie i dla Mandip. Zaczęliśmy ze stuprocentową energią, a po dwóch dniach byłam cała posiniaczona i obolała, wtedy uświadomiłam sobie, że właśnie dlatego mamy dublerów – ponieważ jestem obrazem nędzy i rozpaczy.
Musisz zrobić dużo obrotów, spadając, musisz kręcić się w tył, upewniając się, że nie plączesz się w linach. To cudowne, zważywszy na to, że zazwyczaj myślisz, że to się nie uda. Brałam też udział w walce na miecze, czy może raczej powinnam powiedzieć – w unikaniu oberwania mieczem, i naprawdę mi się to podobało. Jeśli chodzi o akrobacje, dzieje się naprawdę wiele, ale nie jest to skakanie po żurawiach budowlanych – raczej spadanie przez czasoprzestrzeń!
Mamy w tej serii sporo ekscytujących potworów – możesz opowiedzieć coś o potworze, który najbardziej cię zainteresował?
To, co jest najlepsze w pracy z potworami, które pojawiły się już w serialu, ale są nowe z mojej perspektywy, to fakt, że czujesz się, jakbyś brała udział w jakimś historycznym momencie… Jak na przykład Sontaranie, to moje pierwsze spotkanie z nimi jako Doktor, więc to było świetne.
Protezy są cudowne – jesteś przyzwyczajona do pracy z aktorami, których nie możesz rozpoznać?
Zapominasz o całym ich makijażu po dziesięciu minutach, bo przyzwyczajasz się do widzenia ich podczas rozmów z filiżanką herbaty.
Czemu powinniśmy obejrzeć trzynastą serię?
Jest większa i lepsza niż wcześniej, to moja ostatnia (pełna) seria, będzie dużo pytań, będą i odpowiedzi, będą wykrzykniki, WIELKIE wykrzykniki, i myślę, że już samo to was podekscytuje i rozbudzi waszą ciekawość.
Jak opisałabyś tę serię w pięciu słowach?
Kolejka górska w głąb siebie!
Pierwszy odcinek trzynastej serii będzie miał premierę 31 października o 19:25 czasu polskiego na kanale BBC One, a polska premiera będzie 19 listopada o godzinie 17:25 na kanale BBC First. Najważniejsze informacje zebraliśmy dla was tutaj.
Źródło: BBC
Chaos ucieleśniony. Troszkę pisarz, troszkę aktywista, bardzo tęczowy, bardzo krzykliwy. Na co dzień szuka kosmitów w Walii. Miłośnik rozmaitej popkultury, herbaty mango oraz koloru fioletowego; a przede wszystkim Doctor Who od 2015.
(on/jego)