W wywiadzie z Simonem Guerrierem Moses Ogundeji zdradził kilka szczegółów na temat swojej pracy na planie Doctor Who. Kim jest „best boy” i jakie są jego zadania?
Moses Ogundeji od zawsze wiedział, że chce pracować przy serialach. W dzieciństwie namiętnie oglądał takie produkcje jak Byle do dzwonka, Czarodziejki czy Klarysa wyjaśni wszystko. Studiował produkcję filmową na Staffordshire University, później pracował jako stażysta na planach mniejszych seriali, a aktualnie pełni rolę „best boya” przy produkcji Doctor Who.
Kim jest „best boy” i na czym polega jego praca?
„Best boy” jest kluczową rolą łączącą produkcję z osobą odpowiedzialna za obsługę urządzeń zdjęciowych („key grip”). Kiedy reżyser mówi, że chce osiągnąć konkretny efekt, „best boy” znajduje rozwiązanie i przekazuje je reszcie ekipy filmowej. Wspieram osobę będącą „key grip”, ale także znajduję dodatkową załogę i ekwipunek, kiedy są potrzebne. Ogólnie: upewniam się, że wszyscy na planie są zadowoleni. Jeśli mają jakieś problemy, przychodzą do mnie.
Moses Ogundeji opisuje drogę do zostania „best boyem”. Można zacząć jako stażysta i piąć się po szczeblach kariery, udowadniając, że ma się wiedzę, jak wszystko działa. Kiedy „key grip” jest niedysponowany, można go zastąpić i zdobyć dodatkowe doświadczenie. W przypadku Mosesa Ogundejiego wyglądało to jednak nieco inaczej. Tuż po awansie ze stażysty na planie Industry pracował dla Bobby’ego Williamsa. To od niego dostał propozycję kontynuowania współpracy, ale już na planie serialu Doctor Who.
Podjęcie pracy na planie Doctor Who to dla Mosesa spełnienie marzeń. Wymaga jednak od niego dużego poświęcenia i planowania czasu prywatnego i zawodowego. Większość nagrań ma miejsce w Cardiff, natomiast jego dom jest w Londynie. Mieszka w Cardiff od poniedziałku do piątku, a na weekendy jeździ do Londynu by zobaczyć się z narzeczoną. W niedzielny wieczór musi znów wracać do Cardiff, by w poniedziałkowy poranek stawić się w pracy.
Pracę zaczyna o ósmej rano. Czasem nawet wcześniej, jeśli trzeba przygotować coś przed rozpoczęciem zdjęć, na przykład ustawienie dźwigu kamerowego.
Moses Ogundeji pracuje aktualnie przy nagrywaniu trzeciego bloku filmowego pod reżyserią Julie Anne Robinson. Jak wygląda atmosfera na planie?
Świetnie! Wszyscy są pozytywnie zastawieni. Podczas nagrywania poprzedniego bloku filmowego pod reżyserią Marka Tonderaia (niegdyś DJ-a) rano na planie grała muzyka z całego świata. Tworzyło to świetną atmosferę!
„Best boy” ustawia rzeczy w odpowiednich miejscach i pomaga przy przygotowaniu następnego planu filmowego. Odciąża osobę na stanowisku „key grip”, by ta mogła poświęcić więcej uwagi sytuacji na planie, ponieważ to „key grip” ma spory wpływ na to, co się tam dzieje. Rozwiązuje problemy ekipy filmowej, a także trzyma rękę na pulsie, jeśli chodzi o skrzynkę mejlową ekipy.
Praca Mosesa Ogundejiego wiąże się z ciągłą dostępnością na planie. Pomaga mu w tym zestaw słuchawkowy. Ważne jest, aby nauczyć się być uważnym i wyłapywać swoje imię w ciągłym strumieniu słów płynącym przez słuchawkę. Czasem podczas rozmowy twarzą w twarz trzeba zareagować na wezwanie, a wtedy wystarcza wskazanie palcem na słuchawkę. To uniwersalny gest, który rozpoznaje każdy na planie.
Moses Ogundeji nie zdawał sobie sprawy z tego, jak znaczącym serialem jest Doctor Who, dopóki nie zaczął przy nim pracować. W każdej publicznej lokalizacji spotyka ludzi, który kochają Doktora, chociaż sam w dzieciństwie nigdy nie wkręcił się w ten serial i oglądał przede wszystkim produkcje amerykańskie. Póki co nie nadrobił jeszcze wcześniejszych serii:
Nie miałem na to czasu. W tygodniu pracuję, a weekendy chcę spędzać z narzeczoną. Ale nadrobię. Kiedy skończymy nagrywać ten sezon, usiądę do oglądania. I nie mogę się doczekać!
Jaką rolę chcielibyście wykonywać na planie takiego serialu jak Doctor Who? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!
Źródło: Doctor Who Magazine #589

Kiedyś wierzyła w kosmitów. Dziś wierzy jedynie w tych fikcyjnych (choć niczego nie można wykluczyć). Towarzyszy Doktorowi od 2010 roku, jednak Doktor nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia i powoduje to u niej ból egzystencjalny. Wielbicielka chemii na ekranie, kotów i dobrej herbaty. Nie potrafi opowiadać żartów, bo sama się z nich śmieje.