Aktorka opowiada o stroju swojej postaci i decyzjach podejmowanych w trakcie jego kompletowania.
Pearl Mackie razem z kostiumografką Hayley Nebauer, planując wizerunek Bill, zdecydowały się na dżinsową kurtkę i koszulkę z Princem.
Dodałyśmy wszystkie naszywki do kurtki i to połączenie jakoś pasowało do Bill. Nie zastanawiałyśmy się wtedy za bardzo nad koszulką, ale pierwszy zwiastun wyemitowano bardzo blisko śmierci Prince’a i to było trochę dziwne. Czuję jednak, że to dość wzruszające – nawet jeśli zupełnie niezamierzone.
Mackie przyznaje, że nic nie przygotowało jej na młyn, jakim jest praca przy Doctor Who. Na pytanie, czy Peter Capaldi miał dla niej jakieś rady, odpowiedziała:
Kiedy zaczynaliśmy, dał mi małą kartkę i świeczkę do mojego nowego mieszkania w Cardiff i powiedział, że „cały ten młyn Doctor Who może być trochę szalony. Jest tyle innych rzeczy, które się z tym łączą poza samym robieniem serialu, ale pamiętaj, że my jesteśmy tu właśnie po to, żeby robić serial. Jesteś naprawdę dobrą aktorką. Skup się na tym, a reszta przyjdzie naturalnie. Ale jeśli jednak nie, to mój numer, jeśli tylko będziesz potrzebowała mnie o coś zapytać, możesz to zrobić”.
Pomyślałam, że to bardzo miłe, ale typowe dla niego. Jest niesamowity – bardzo szczodry aktor. Zawsze upewnia się, czy na pewno wszystko do końca przećwiczyliśmy i sprawdza po dwa razy, czy mnie na pewno wszystko odpowiada. Jest też naprawdę entuzjastyczny.
Pearl Mackie była obecna, kiedy omawiano charakter Bill:
Steven Moffat zrobił coś wspaniałego. W miarę jak spędzaliśmy razem czas i mnie poznawał, dodawał do postaci drobne fragmenty mnie. Pamiętam, że na castingu powiedziałam coś o tym, jak trudno zachować mi jak najbardziej nieruchomą twarz podczas przesłuchań telewizyjnych, ponieważ jej fragmenty poruszają się same z siebie. To trafiło do serialu. Pamiętam, kiedy to przeczytałam i pomyślałam: „Jestem pewna, że to powiedziałam”. Myślę, że to całkiem zabawne – przyczepia się odrobinę do ciebie i tworzy coś całkowicie indywidualnego.
Mackie uważa, że jedną ze wspaniałych rzeczy w Doctor Who jest to, że nigdy, nawet jako aktor, nie wiesz, co stanie się potem:
To jak codzienne życie. Odkrywasz rzeczy, gdy się dzieją. To dla mnie naprawdę ekscytujące.
A co było najtrudniejsze? Wytrzymanie dziewięciomiesięcznego planu zdjęciowego:
Jesteś naprawdę zmęczony i wyczerpany – mimo że to tak ekscytująca praca. Dawanie z siebie wszystkiego w każdej scenie to nie coś, do czego jestem przyzwyczajona. W teatrze wszystko ma się przećwiczone i trzeba to tylko odtworzyć, znajdując nowe rzeczy w trakcie przedstawienia. Tutaj nauczyłam się wiele o pracy przed kamerą, ponieważ do tej pory prawie nie miałam takiego doświadczenia.
Przyznaje także, że mimo całej akcji i dramy to surrealistyczne momenty z nią zostaną:
Naprawdę nie masz pojęcia, jak przerażające są niektóre potwory, dopóki nie staną naprzeciw ciebie, a ty będziesz próbować z nimi walczyć. Ale później usiądziesz o 7:30 rano i porozmawiasz z na wpół ubranym Lodowym Wojownikiem, mającym lateks na twarzy i legginsy do biegania na nogach. Praca w tym serialu to tak genialne i szalone doświadczenie.
Źródło: Stuff