Peter Capaldi wspomina swój emocjonalny zamęt podczas żegnania się z rolą Doktora, ale uważa, że Jodie Whittaker świetnie sobie poradzi z tym momentem.
Jak powiedział ekipie Radio Times, zanim jeszcze wieści o odejściu Whittaker zostały oficjalnie potwierdzone:
Jodie jest cudowna i wspaniała. Jestem pewien, że poradzi sobie z tym wszystkim bez moich porad w tej kwestii. Jest genialna.
Dodał też kilka słów na temat swojego własnego odejścia:
To taki dziwny moment, który się dzieje – na zawsze zapamiętam chwilę, w której przejąłem rolę Doktora od Matta. Dopiero wtedy uzmysłowiłem sobie, jak dobry był dla mnie Matt, kiedy wiedzieliśmy, że odchodzi… To było w czasie, kiedy odchodził, był dla mnie niesamowicie miły. Przechodził przez cały ten emocjonalny zamęt, a jednak miał czas, aby być dla mnie dobrym. To takie jakby doświadczenie Doctor Who – nie kończy się, dopóki się nie skończy. Nie widzisz tego tak naprawdę, póki przez to nie przejdziesz. Doctor Who to taka rzecz, za którą czujesz pewną odpowiedzialność – względem ludzi, którzy nad serialem pracują i względem ludzi, którzy ten serial kochają. To bardzo duża odpowiedzialność. Gdy ci się udało, możesz się trochę zrelaksować i zabrać się za rzeczy bardziej ezoteryczne, dziwniejsze i mroczniejsze. I uważam, że teraz, po moich doświadczeniach z Doctor Who, jestem nieco bardziej podobny do osoby, którą byłem przed Doctor Who. Grając Doktora, musisz stać się nieco inną osobą. Powrót do tego, kim było się wcześniej, przynosi trochę ulgi.
Aktualnie Peter Capaldi zakończył prace nad filmem The Suicide Squad, w którym zagrał rolę geniusza o pseudonimie The Thinker. Zapytany o różnice w pracy nad Doctor Who oraz nad The Suicide Squad, przyznał, że zszokowało go, jakie sumy pieniędzy inwestuje się w hollywoodzkie produkcje. Dodał jednak, że za nic nie zmieniałby Doctor Who:
To kompletnie inna rzecz. Powiedziałbym, że to przez to, ile mają pieniędzy. Dzięki nim mogą realizować swoje pomysły na poziomie, na jakim my nie jesteśmy w stanie – bo zwyczajnie nie mamy takich sum. Mimo to uważam, że w czasie, kiedy grałem w Doctor Who, mieliśmy zarówno wspaniałe efekty specjalne i elementy, które zostały zrobione naprawdę niesamowicie, jak i trochę kiepskich. I wiecie co? Kocham to. Kocham tę kombinację. To jest właśnie to, czym Doctor Who zawsze był, przynajmniej dla mnie. To serial, który opiera się na wspaniałych pomysłach, na wspaniałej wyobraźni, i czasem – tak naprawdę przez większość czasu, kiedy istniał – nie miał wystarczająco pieniędzy, by perfekcyjnie ziściły się wszystkie te wspaniałe pomysły. Ale myślę, że to nie tak źle. Pieniądze nie są wszystkim, prawda?
The Suicide Squad zadebiutował w kinach szóstego sierpnia. Oglądaliście? Jak waszym zdaniem Peter Capaldi spisał się w swojej nowej roli? I czy zgadzacie się z jego zdaniem na temat różnic w budżecie Doctor Who oraz hollywoodzkich filmów?
Źródła: RadioTimes (1), RadioTimes (2)
Chaos ucieleśniony. Troszkę pisarz, troszkę aktywista, bardzo tęczowy, bardzo krzykliwy. Na co dzień szuka kosmitów w Walii. Miłośnik rozmaitej popkultury, herbaty mango oraz koloru fioletowego; a przede wszystkim Doctor Who od 2015.
(on/jego)