Toby Whithouse, autor kilku odcinków Doctor Who, wspomina pracę przy serialu i ma postulat dotyczący szczególnej jego ochrony.
Toby Whithouse, scenarzysta licznych odcinków Doctor Who – w tym School Reunion, The God Complex, A Town Called Mercy i Under the Lake / Before the Flood – wypowiedział się na temat wyjątkowego kulturowego statusu tego serialu.
Zbliżająca się 60 rocznica emisji pierwszego odcinka, An Unearthly Child, skłania do refleksji. W szczególności nad cudem, jakim jest trwanie jednej produkcji przez sześćdziesiąt lat… Toby Whithouse jest pod ogromnym wrażeniem owej trwałości i zachwycony tym, że serial przetrwał dzięki temu, że ciągle się przeformułowuje i definiuje na nowo. Uważa, że z uwagi na tę wiekowość Doctor Who powinien być otoczony szczególną ochroną.
Doctor Who jest bardzo zmienny, potrafi więc dostosowywać się i zmieniać, pozostawiając zarazem spójny, zachowując swoją esencję. Czuję, że mogę mieć nadzieję, że spotkamy się też przy siedemdziesiątej rocznicy. To tak ekscytujące. To przepiękny, ważny serial, o który czasami się obawiam, ale przetrwał tak długo nie bez powodu.
BBC mierzy się z różnorodnymi zagrożeniami i Doctor Who, mocno związany z BBC, jest taką cenną, niezwykłą rzeczą, którą powinno się chronić i doceniać.
Możliwość pisania odcinków – pod rządami Russella T Daviesa i Stevena Moffata – Toby Whithouse wspomina jak robienie sobie prezentu. Dawało mu to ogromną radość, bo pisanie Doctor Who jest dla niego czymś zupełnie innym niż pisanie jakichkolwiek innych seriali (a pracował m.in. przy Hotel Babylon, Being Human, The Game i Noughts and Crosses). To była praca, ale też trochę wakacje…
Wspomina pracę nad dwoma odcinkami, które tworzył dla Stevena Moffata: The God Complex i Town Called Mercy.
O The God Complex Steven Moffat powiedział, że chce, aby był to odcinek, w którym Doktor i Amy zostają uwięzieni w hotelu, gdzie zmienia się układ korytarzy. I w zasadzie tyle. Podczas spotkania omówiliśmy kilka bardzo ogólnych pomysłów. Pomyślałem, że taki hotel byłby labiryntem, a jako że bardzo lubię mitologię grecką, od razu uznałem, że jak labirynt, to musi być też minotaur. Czy możemy w centrum tego labiryntu umieścić minotaura? I z tego punktu zacząłem konstruować resztę scenariusza.
Podobnie było z A Town Called Mercy.
Pomysłem Stevena Moffata było miasteczko na Dzikim Zachodzie i wędrujący wokół niego robot. Pierwsza scena, jaka przyszła mi na myśl, to ta, w której dom szeryfa otacza tłum domagający się oddania więźnia. A więc scena mniej więcej w połowie odcinka. Z tego miejsca eksplorowałem temat w dwie strony, do początku i do końca.
Lubicie odcinki Whithouse’a? I czy zgadzacie się z jego poglądem, że Doctor Who to nie tylko serial, ale też pewne kulturowe zjawisko, które należy otoczyć szczególną ochroną?
Źródło: RadioTimes

(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.