W Doctor Who Magazine ukazał się wywiad ze scenarzystką wiosennego odcinka specjalnego Legend of the Sea Devils. Ella Road opowiedziała o tym, jak wyglądało przywracanie na ekran po wielu latach klasycznych antagonistów – Diabłów Morskich.
Ella Road to scenarzystka, która pracowała przy sporej liczbie produkcji (nie o wszystkich może mówić!), a przy Legend of the Sea Devils współpracowała, oczywiście, z Chrisem Chibnallem.
Jak trafiła do ekipy tworzącej Doctor Who? Nie tylko za sprawą swoich filmowych dokonań, ale przede wszystkim dzięki wolontariatowi: prowadzi warsztaty teatralne dla dzieci. Podczas jednej z edycji współpracowała z Rebeccą Roughan, redaktorką scenariuszy m.in. Doctor Who. Jak powiedziała Ella Road:
Podczas warsztatów trzeba szybko wymyślać bardzo dużo fabuł; splatać wiele elementów w ciągu paru godzin, a czasami nawet minut, i to w sposób nieskrępowany. Nie zdawałam sobie sprawy, jak dobrze takie wyzwania robią moim zdolnościom pisarskim. Aby móc coś napisać – a szczególnie coś takiego jak scenariusz Doctor Who – trzeba potrafić wprowadzić swój mózg w stan dziecięcej kreatywności, zabawy, gdzie wszystko może się wydarzyć, a żaden pomysł nie jest głupi.
Pomysłowość i kreatywność pod presją czasu okazały się kluczowe w pracy nad scenariuszem Doctor Who, w którym powracają kultowi, dawno niewidziani wrogowie.
To był szybki, poplątany proces. Dołączyłam do ekipy w czwartek, a w poniedziałek byłam już w Walii, naradzałam się z Chrisem Chibnallem i redaktorkami scenariuszy, Becky i Caroline Buckley. Od razu zostałam wrzucona na głęboką wodę!
Kiedy się ze mną skontaktowali, założyłam, że mają już fabułę i chcą tylko, bym napisała scenariusz. Okazało się, że chcą również ode mnie historii – to była wspaniała wiadomość! Najpierw spędziliśmy trzy bardzo intensywne dni, przerzucając się pomysłami.
Niektóre kluczowe elementy były już zaplanowane – Chris Chibnall wiedział, że mają się pojawić Diabły Morskie i wybrał epokę historyczną oraz zdecydował, że akcja będzie się działa w Azji. Jednak pomysł, by w odcinku pojawiła się XIX-wieczna chińska piratka Zheng Yi (w tej roli zobaczymy Crystal Yu), należał już do Elli Road.
To bohaterka wielu opowieści, trudno jednak wyciągnąć z nich wszystkich informację, jaką była osobą. Zaproponowałam więc, by wpleść ją w fabułę.
Fajne w Diabłach Morskich jest to, że choć pojawili się już w Doctor Who, to mieliśmy szerokie pole manewru, jak je przedstawić. Jak będą mówić, jakie będą ich cele? Rzadko dostaje się w tym serialu taką okazję – by wziąć na warsztat coś z jego historii, ale mieć taką swobodę w kreowaniu swojej historii.
Ella Road urodziła się w 1991 roku, dorastała więc w „dzikiej epoce” Doctor Who – kiedy serialu nie było w telewizji. Nie mogła się więc na nim wychować.
Powiedziałam Chrisowi Chibnallowi, że nie wiem zbyt wiele o Doctor Who, a on odpowiedział, żebym się nie martwiła, bo od tego jest on – ja mam dostarczyć pomysły i świeżą energię.
Jak wyglądała praca nad scenariuszem?
Napisałam trzy pierwsze szkice. Ostatni pokazałam Chrisowi, a on zrobił w nim wielkie przemeblowanie. To było bardzo szybkie! Jeszcze pracowałam nad pierwszą wersją, a już brałam udział w spotkaniach z ekipą od efektów specjalnych i innymi pracownikami kreatywnymi. Rozmawialiśmy o potrzebach i oczekiwaniach. Nie powiem, by to nie było stresujące! Jednak doskonale się bawiłam.
Osoba pisząca większość pracy wykonuje, samotnie siedząc przy biurku. Najwięcej nauczyłam się jednak na planach filmowych. Praca przy filmach ognia była dla mnie chrztem bojowym, bo zdarzało się, że w ciągu tygodnia musiałam zająć się dwiema różnymi produkcjami…
Ella Road pojawiła się też oczywiście na planie Legend of the Sea Devils.
To było wspaniałe! Pamiętałam to siedzenie przy biurku i klepanie w klawiaturę, że scena zaczyna się na targowisku – a tu nagle widzę to targowisko. W Walii! Jednak jako scenarzystka z pewnym doświadczeniem aktorskim czułam się nieco niezręcznie, plącząc się i nie mając zbyt wiele do roboty.
Ella Road studiowała aktorstwo w Oxford School of Drama, zaczęła jednak także pisać, aby mieć większą kontrolę nad swoją karierą.
Pisanie dodaje mocy. Mam kontrolę nad całym procesem i bardziej ceni się mój umysł i moje pomysły, opinie, światopogląd… Lubię science fiction i najczęściej wplatam elementy tego gatunku do swojej twórczości. Uwielbiam możliwości, które otwiera przed tworzącą osobą.
Czasami odzywa się we mnie syndrom oszustki, bardzo powszechny w tej branży. Kiedy dostaje się zlecenie, pierwsza myśl kwestionuje – dlaczego ja? Czy jestem w stanie to zrobić? To ciągła walka we własnej głowie. Bywa to też jednak korzystne. Sprawia, że się przykładam, ciągle się uczę.
Na koniec Ella Road stwierdziła, że oferta pisania Doctor Who przyszła do niej w trudnym momencie – gdy zamknięto teatry, straciła kilka zleceń, nad którymi od dawna pracowała. Doctor Who był więc dla niej przygodą i wytchnieniem; przyniósł jej nadzieję.
Na pewno też jesteście ciekawi, czy odcinek przyniesie odpowiedzi na niektóre z naszych pytań… Gdy ostatnio widzieliśmy Doktor i Yaz, w finale Eve of the Daleks, bohaterki przyznały się sobie do swoich uczuć. Można było wyczuć, że zbliża się przełom w ich relacji. Zobaczymy tego kontynuację w kwietniowym odcinku.
Bardzo mi się to podobało. Nie jest to znaczną częścią historii, myślę jednak, że to dobrze, że wpletliśmy kwestie związane z ich relacją, z którymi osoby oglądające mogą się utożsamić.
To bardzo uniwersalna kwestia – czy lepiej cieszyć się z relacji, jaka ona jest tu i teraz, czy martwić się o to, co wydarzy się w przyszłości.
To niesamowite, że mogłam pisać w tym serialu queerową relację. Sama jestem queerowa i miałam poczucie, że mogłam eksplorować ten motyw w sposób subtelny i delikatny.
Źródło: Doctor Who Magazine #576
Czekacie na Legend of the Sea Devils? Czego się spodziewacie? Dajcie znać na Facebooku!
(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.