Ponownie – po obszernym podsumowaniu 2022 roku, które znajdziecie tutaj: KLIK – zgromadziliśmy się w gronie redakcji i fantastycznych gościń i gości, tym razem aby porozmawiać o tym, jakie są nasze postanowienia i plany na nowy, 2023 rok.
Poniżej znajdziecie wypowiedzi reprezentantek i reprezentantów Whosome – Lierre, Paternoster Gang, Ginny N. i Clever Boya, a także Pietii, Lillchen (Joanna Krystyna Radosz – Czarna Książka), Raven (Agnieszka Szmatoła – Słówokruszki), Weroniki Mamuny (Artur Nowrot / Weronika Mamuna) i Mateusza (Ostatnia Tawerna). Jeśli chcielibyście kiedyś wziąć udział w czymś podobnym – wiecie, gdzie nas znaleźć! 😉
Lierre: Serialowo czekam na nowy sezon Carnival Row. Cieszę się, że serial się na tym zamknie, choć na pewno będę czuć niedosyt – ale w świecie ciągłego anulowania dobrych rzeczy i ciągnięcia w nieskończoność kiepskich bardzo doceniam perspektywę zwięzłej, zamkniętej całości. O ile taką właśnie się okaże ten serial. Nawet nie myślę o drugim sezonie Heartstoppera, bo po prostu strasznie nie mogę się doczekać. Wypatruję drugich serii Shadow and Bone i, chyba najbardziej, Wheel of Time, choć zdaje się, że jeszcze nie wiadomo, czy doczekamy się go w tym roku. Będę na pewno oglądać czwarty sezon Never Have I Ever i czekam na kontynuację Ms. Marvel, choć chyba jeszcze jej nie zapowiedziano. Ciekawi mnie odrobinę Agatha: Coven of Chaos ze względu na obsadę, będę też ostrożnie się przyglądać The Three-Body Problem, bo literacki pierwowzór jest ge-nial-ny, ale perspektywa adaptacji nieco mnie niepokoi. Chciałabym nadrobić Star Treka – jestem mocno do tyłu ze wszystkimi nowymi serialami oprócz Picarda. Na pewno też o czymś nie pamiętam i bardzo się zdziwię jakąś premierą.
Literacko zamierzam dalej przeżywać przygodę z Young Adult – ukazuje się tego po polsku bardzo dużo, a jeszcze więcej się nie ukazuje, więc raczej mi nie zabraknie. Czekam na polskie wydania Kiedy kobiety były smokami Kelly Barnhill, Gambitu lisa Yoon Ha Lee i Babel Rebeki F. Kuang, jestem też zaintrygowana informacją, że ma się ukazać Jonathan Strange i pan Norrell Susanny Clarke w nowym przekładzie. Chciałabym też może wreszcie zabrać się za kolejne tomy Expanse… Na pewno sięgnę po kontynuacje Fajnej Polskiej Fantastyki – w najbliższych planach mam To nie jest kraj dla starych magów Katarzyny Wierzbickiej (recenzowałam pierwszy tom: KLIK) i Klątwę dla demona Magdaleny Kubasiewicz (recenzowałam pierwszy i drugi tom: KLIK, KLIK). Kusi mnie antologia ukraińskiej fantastyki Język Babilonu. Poza tym chciałabym może poczytać trochę więcej non-fiction z obszarów, które mnie interesują.
Z gier mam długą listę cozy games do ogrania, a na jej szczycie My Time at Sandrock, jak tylko doczekam się go w jakiejś sensownej promocji. Poza tym przy grach korzystam z nawigacji zen. A o chodzeniu do kina zupełnie zapomniałam… o, czekam na ten film o Barbie, bo zapowiada się bardzo intrygująco.
Paternoster Gang: Już za chwilę premiera The Last of Us, którego jestem bardzo ciekawa. Nie jestem graczką, za to jestem oglądaczką gier, które przechodzi moja (nie)ślubna, i tę oglądałam z mieszaniną fascynacji i przerażenia. Nie mogę się doczekać serialowej wizji tej ponurej opowieści – i dlatego, że lubię takie historie, i ze względu na obsadę. Bardzo, bardzo mnie interesuje, jak sobie poradziła Bella Ramsey jako Ellie.
Podobnie jak Lierre wyczekuję kontynuacji Shadow and Bone oraz Wheel of Time. Z tytułów, których daty premiery jeszcze nie znamy, liczę na kontynuację The Old Guard (moja recenzja pierwszego filmu tu: KLIK), które ponoć jest gotowe i czeka na datę premiery. Z uniwersum Marvela na pewno sprawdzę drugi sezon Lokiego, troszkę ciekawi mnie też The Marvels – bo obie bohaterki bardzo polubiłam. Z uniwersum Gwiezdnych wojen – troszkę na Ashokę (pierwszy aktorski serial Disnaya ze świata Star Wars z główną bohaterKĄ!).
Będę też mocno poszukiwać następcy The Expanse, którego zakończenie złamało mi serce – póki co niestety nie widzę w zapowiedziach nic z działki science fiction, co by rokowało, ale będę się uważnie przyglądać. Pewnie więc ponadrabiam Star Treka – tu mam ogromne zaległości, a wiem, że choć nie dostanę science fiction, to będę mieć kosmos i bohaterów, których pokocham.
Z lektur mam jedno poważne postanowienie: czytać więcej. Mnóstwo podpowiedzi znalazłam we whosomowym podsumowaniu 2022, na dobry początek zaprzyjaźniam się z Pękniętą Ziemią N.K. Jemisin. Z nowości w kolejce czeka Z tobą będzie inaczej Mileny Wójtowicz, na pewno sięgnę też po trzeci tom Tęczowych i fantastycznych, jak tylko się ukaże, a potem… zobaczymy, lista jest. Ach, planuję nie tylko więcej czytać, ale i recenzować. Poproszę o kciuki.
Planuję też odwiedzić kilka konwentów, w tym co najmniej jeden, na którym nigdy nie byłam. Na pewno pojadę na Dni Fantastyki, na krótkiej liście jest też Copernicon, Kapitularz w randze Polconu, Imladris oraz SkierCon. A już w lutym wpadam na Zjavę – tym razem bez prelekcji, a to z aparatem. W końcu!
Z planów, których nie robię, bo średnio w nie wierzę, jest też napisanie pewnej biografii. Ale może chociaż zacznę.
Ginny N.: Nigdy nie robiliśmy sobie specjalnie postanowień noworocznych. Wolimy plany – jako konkretniejsze i faktycznie motywujące nas do działania. Dlatego i w tym roku planujemy to i owo związanego z popkulturą i nie tylko.
W styczniu czekamy na drugi sezon The Legend of Vox Machina, który ukaże się pod koniec miesiąca i już czujemy, że będzie świetny. W marcu będziemy wypatrywać drugiego sezonu Yellowjackets. Nie możemy też już doczekać się jesieni i odcinków rocznicowych Doctor Who oraz zimą odcinka świątecznego z Ncutim Gatwą jako Piętnastym Doktorem. A Russell T Davies wie doskonale, jak podsycać nasz apetyt na te odcinki. Po drodze na pewno pojawi się też sporo innych seriali wartych obejrzenia czy książek wartych przeczytania, o których napiszemy także na Whosome.
Plany zaś? Chcemy w pewnym momencie kupić grę Hades – wcześniej trochę chcieliśmy, a trochę wahaliśmy się, czy będzie nam się w nią dobrze grało, ale ostatnio przekonaliśmy się, że to może być typ gry, który jak najbardziej się nam spodoba. Na jesieni planujemy z kolei pojechać do Łodzi na Kapitularz-Polcon, ale ten plan jest zależny od paru czynników, których na razie nie jesteśmy jeszcze pewni.
Poza tym w tym roku będę pisał powieść. Nie w ramach NaNoWriMo, które jest cudne, ale też bardzo męczące. Potrzebuję jednak tym razem podejść do pisania w spokojniejszym trybie, z lepiej rozpracowanym planem, o czym właściwie ta nowa historia ma być. A jeśli o pisaniu i książkach mowa, w tym roku planuję też dokończyć redakcję moich queerowych esejów, napisać wstęp i pomyśleć, co dalej z tym fantem.
No i oczywiście wiosną wydamy też antologię Cały człowiek i najnowszy numer Mlem! – Lustra i odbicia, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pod koniec roku kolejny numer zinu.
Lillchen (Joanna Krystyna Radosz – Czarna Książka): Najbardziej wyczekiwanym serialem jest oczywiście The Last of Us, ponieważ jestem bardzo ciekawa, jak twórcy przeniosą udane growe uniwersum do świata mediów nieinteraktywnych. Moja druga wyczekiwanka to temat na koniec roku – trzeci sezon Faceta na święta, czyli doskonałej pod każdym względem norweskiej produkcji bożonarodzeniowej. Na pewno obejrzę drugi sezon Cienia i kości, chociaż wszyscy wiedzą, że będę marudzić z uwagi na pierwowzór. Z seriali to chyba tyle, ponieważ mam straszliwie długą listę rzeczy do obejrzenia i trochę się gubię w rzeczywistości.
Wśród gier moja uwaga skupia się na dodatkach do doskonałego Horizon: Forbidden West oraz może mniej udanego, ale całkiem ciekawego światotwórczo Cyberpunka 2077. Planuję też ograć God of War: Ragnarok, niech tylko ma jakąś milszą cenę. Wreszcie – słyszałam, że coraz bliżej Silent Hill 2, a ostatnie gry od Bloober Team zrobiły mi dobrze w serduszko (i gorzej w głowę), zwłaszcza absolutnie pokręcone i przejmujące The Medium.
Książki? Ha, ja mam regały rozpaczy do ogarnięcia, więc staram się za bardzo nie patrzeć na premiery. Leży przede mną oryginał kontynuacji Dni naszego życia Mikity Franko, więc już wiem, z czym zaczynam rok. Czekam na audiobooki pozostałych tomów serii Martyny Pawłowskiej-Dymek Wszyscy mamy źle w głowach, bo chociaż czytałam już te książki, to w wykonaniu Doroty Jarząbek-Rogaczyk są jeszcze lepsze! No i nie mogę się doczekać polskiego przekładu When Women Were Dragons Kelly Barnhill, tu w pełni zgadzam się z Lierre. A poza tym planuję nadrabiać braki w obyciu we współczesnej literaturze ukraińskiej.
Mam też ambitne własne plany. Co najmniej trzy targi książki, w tym te we Frankfurcie, może powrót na konwenty. Do tego premiera co najmniej dwóch książek. Listopadowe dziewczyny to historia grupy pisarek-amatorek, przyjaźni i odkrywania swojej tożsamości i tak, będą subtelne queery, chociaż stanowczo nie określam tego jako queerowe new adult (za mało tęczy, nie chcę hijackować tematyki ani queerbaitować). Z kolei Dziewczyna w różowym jest powieścią dla młodzieży w każdym wieku i niezależnie od peselu – i stanowczo stoi bohaterką. Maturzystka zwana Klamką opowie wam o walce o niezależność i marzeniach nielicujących z imidżem, a także o tym, jak połączyć fizykę, urbex i żużel.
Weronika Mamuna: Strasznie dużo bym zawsze chciała – czytać, robić, żyć – że w zeszłym roku zaowocowało to rozproszeniem i przeciążeniem. Nie robię więc zbyt wielu planów, bo potrzebuję oddechu, spontaniczności i skupienia. Chcę chcieć mniej, w skupieniu i na spokojnie. Ciągnie mnie w tej chwili do powieści, do niespiesznego wejścia w jedną historię i spędzenia w niej kilku dni lub tygodni. Po dłuższej przerwie szukam ciekawej fantastyki z dala od dominującej zachodniej estetyki. Rok inauguruję w towarzystwie Faraway Wanderers chińskiej autorki znanej jako Priest – to internetowa gejowska powieść fantasy, na podstawie której powstał serial Word of Honor. Na razie wydaje się, że chińskie fantasy będzie motywem przewodnim tego roku, bo chciałabym przeczytać jeszcze jedną powieść danmei: metafikcyjne The Scum Villain’s Self-Saving System autorstwa Mo Xiang Tong Xiu – o człowieku przeniesionym do świata haremowego fantasy w roli czarnego charakteru, który nieoczekiwanie nawiązuje romans z jej głównym bohaterem. A z rzeczy, które ukazały się w bardziej oficjalnym obiegu (i po polsku): Babel Rebeki F. Kuang (fantasy o kolonializmie i tłumaczeniach) oraz Tę, która stała się słońcem Shelley Parker-Chan.
Z rzeczy innych: w drugiej połowie stycznia, jak tylko się ukażą, zamierzam sięgnąć po Dziewczynki Weroniki Murek – to autorka, która ma bardzo ciekawe rzeczy do powiedzenia, a eseje o „stawaniu się” kierowane do „dziewczynek niezależnie od wieku i płci” brzmią naprawdę ciekawie i gościnnie. Bardzo też czekam na Brainwyrms Alison Rumfitt. Jej Tell Me I’m Worthless było hardkorowym horrorem o transfobii i faszyzmie i naprawdę nie mogę się doczekać, aż będę mogła sprawdzić, co wymyśliła tym razem.
Clever Boy: W ubiegłym roku dużo oglądałem, ale wydaje mi się, że zdecydowanie mniej niż w 2021. A może to tylko takie wrażenie. Jest sporo rzeczy, które chcę zobaczyć w 2023. Przede wszystkim mam postanowienie, żeby częściej wybierać się do kina. Często odpuszczam, bo nikt nie jest zainteresowany danym filmem czy animacją. Postanowiłem, że najwyżej będę chodził sam, co pewnie na początku będzie dziwnym doświadczeniem, no ale się przyzwyczaję. Jeśli chodzi o filmy, na które czekam, to przede wszystkim Marvel. Z wszystkich premier zaplanowanych na ten rok najbardziej czekam na The Marvels. Uwielbiam pierwszą Captain Marvel, dobrze bawiłem się na Ms Marvel, polubiłem też Monicę z WandaVision, tak że nie mogę się doczekać spotkania tych bohaterek i ich kosmicznych przygód. Bardzo czekam też na Spider-Man: Across the Spider-Verse, bo pierwsza część zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko, a jestem ciekaw, co przygotowano dla nas tym razem. Jestem podekscytowany na Barbie, mam sporo obaw, ale wszystko, co napływa do mnie o tym filmie, zapowiada ciekawy seans z dobrą zabawą. Być może wybiorę się na horror Evil Dead Rise, ale zdecydowanie nie pójdę na to sam 😀
Jeśli chodzi o seriale, to przede wszystkim odliczam dni do premiery The Last of Us. Mam sporo obaw, ale wierzę, że wszystko wyjdzie dobrze i dostaniemy porządną historię. Pierwszą i drugą część gry przeszedłem co najmniej dwa razy. Niektóre sceny i emocje zostały ze mną do tej pory. To świetny świat, z genialnymi postaciami i mocną historią. Liczę, że serial mnie nie zawiedzie. Premiera już za chwilę. Czekam też na kontynuację That’s 70’s Show, czyli That’s 90’s Show. Tutaj mam również sporo obaw, ale cieszy mnie to, że ponownie zobaczymy Kitty i Reda, którzy w oryginalnym serialu byli genialni. Ponadto gościnnie pojawi się poprzednia oryginalna obsada, a chcę wierzyć, że gdyby scenariusz nie był wystarczająco ciekawy, to głośne nazwiska: Topher Grace, Ashton Kutcher, Mila Kunis i Laura Prepon nie zgodziliby się nawet na gościnne występy.
Na co serialowego jeszcze wyczekuję? Na pewno na finałowy sezon Never Have I Ever, animowanych X-Men’97 (kontynuacji X-Men TAS z lat 90.), powrót Futuramy, kolejny sezon Only Murders in the Building, Heartstoppera oraz nowe You. Już teraz, gdy zerkam w kalendarz, widzę ponad dwadzieścia produkcji, które planuję oglądać. Chciałbym, żeby w tym roku powrócił także The White Lotus, ale nie wiem, czy to możliwe, bo chyba nawet nie powstaje jeszcze scenariusz do trzeciej serii.
Jeśli chodzi o serialowego Marvela, to czekam jedynie na Agatha: Coven of Chaos. Chociaż plotki głoszą, że wiele serialowych produkcji zostało przeniesionych na kolejny rok, a wśród nich Agatha (oby nie!). Przede wszystkim czekam jednak na wielki powrót Doctor Who i jego 60 rocznicę. Zobaczyć w nowych przygodach Davida Tenannta i Catherine Tate było dla mnie wielkim marzeniem, do niedawna nierealnym do spełnienia. Okazało się jednak, że tak jak w świecie Doctor Who, wszystko jest możliwe. Już krótki zwiastun niesamowicie mnie podekscytował. Liczę na odżycie marki i odważne plany na przyszłość. Przy okazji, zamierzam powrócić do rewatchu Doctor Who, pora zacząć piątą serię i dotrzeć do współczesności – zajmie to trochę czasu, a z pewnością nie uda mi się skończyć w 2023 roku, ale liczę, że chociaż obejrzę i opiszę całą erę Jedenastego Doktora.
Wspominając już o pisaniu – planuje więcej pisać na Whosome. Kiedy żyje się z pisania, to czasem ciężko jest po powrocie do domu ponownie siąść z laptopem i przelewać kolejne myśli. Ale zamierzam małymi kroczkami znów działać – nie tylko tłumacząc newsy i wywiady, ale właśnie pisząc felietony czy recenzje. Oby się udało.
Chciałbym przeczytać też więcej książek czy komiksów. W ubiegłym roku było bardzo słabo. Zdarzało się, że otrzymywałem książki lub pożyczałem i długo leżały na półce. W tym roku zacząłem już czytać, więc również małymi kroczkami będę się kierował w tę stronę.
Poza tym liczę, że pojawię się na jakimś konwencie z prelekcją lub panelem dyskusyjnym (a może znów pomogę przy konkursie?). Wizyta na Imladrisie przypomniała mi, że daje mi to sporo radości i lubię konwenty. I cieszę się na spotkanie ze znajomymi twarzami i na poznawanie nowych osób.
I na koniec gry. Tutaj mam ambitne plany. Obecnie na PS4 mam sporo gier, które chciałbym rozpocząć lub skończyć. Czekają na mnie m.in. Guardians of the Galaxy, Control czy Telltales’s Walking Dead: The Final Season. Bardzo czekam na premierę Hogwarts Legacy. Jesienią planuję zakup PS5 na premierę Spider-Man 2. To najbardziej wyczekiwana przeze mnie gra na 2023 rok. Gdy już będę w posiadaniu PS5, zapewne zabiorę się też za God of War: Ragnarok i Horizon Forbidden West. Czekam także (ale bez większego entuzjazmu) na Crash Team Rumble. No i trzymam kciuki, żeby remake Silent Hill 2 się udał. To gra, która zdecydowanie trafi do mojej kolekcji, bo jestem wielkim fanem serii. Poza tym zapewne będę dalej grał w The Sims 4 i kolejne dodatki, chociaż już rozglądam się za przyszłością i The Sims 5, ale to raczej w kolejnych latach.
Pietia: W nowym i pełnym popkulturowych możliwości obrocie naszej planety szalenie czekam na drugi sezon Good Omens, który ma mieć premierę już latem, choć sam pomysł, by serial miał kontynuację, realnie zmiótł mnie z krzesła, wywiał przez okno i posłał na Księżyc. Dla wielu rzecz jest kontrowersyjna, bo to kontynuowanie historii, do której stworzenia Gaiman przyłożył się w mniejszym stopniu niż Pratchett. Pratchett zaś obecnie przebywa na bezterminowym (rzekłbym wieczystym) urlopie. I tak oto Gaiman przejął władzę nad nie całkiem własną opowieścią. Nie mam jednak skłonności do takiej skrajności w poglądach i choć niepokoję się o losy pewnego antykwarialnego anioła i jakże stylowego demona, to zarazem chętnie je zobaczę, a dopiero potem wdzieję perukę sędzi Sądu Ostatecznego i wydam sprawiedliwy wyrok. Ciekaw jestem, czy drugi sezon czerpać będzie w małym czy znaczniejszym stopniu z zarysu kontynuacji powieści, jaki powstał jeszcze za życia Pratchetta. Sądzę, że w jakimś stopniu po prostu czerpać musi, bo w przeciwnym razie istotnie byłby, w jakimś sensie, uchybieniem jego pamięci.
No, ale, ale – nie tylko Good Omens dusza Pieta żyje, toteż Piet czeka także na inne możliwe dary od nowego roku. Wątpię, że to się w tym obrocie Ziemi zdarzy, ale liczę także na drugi sezon Sandmana. Jakimś sposobem wciąż wracam dziś do Gaimana! Cóż czynić? Sandman miło mnie zaskoczył, mając w sobie coś ze starych, ciepłych seriali mojej młodości (jestem już prawie wiekowym dinozaurem, co mi nieustannie wytyka tzw. generacja Z), ale i właśnie coś bardzo w stylu gaimanowskim. Chaos, ciepło, wielowątkowość. Żałuję doprawdy, że nie czytałem komiksów, ale doprawdy, nie są tanie, a lokalna biblioteka Peryferiów Końca Świata, na których żyję, ich oczywiście nie posiada. Niemniej pierwszy sezon zachęcił mnie dosyć, bym rozważał nierozważny wydatek! Sądzę, że jednak, by jakość drugiego sezonu nie była niższą niż pierwszego, przyjdzie nam poczekać jeszcze z obrót Ziemi, ale – nadzieję wciąż mam i czekam go w snach.
Naturalnie, jak wielu ludków, oczekuję też drugiego sezonu Our Flag Means Death, gdyż jest to właściwie żywa realizacja idei wielu fanfików, a mianowicie: queerowego romansu, który nie jest zaznaczony od razu. Ponadto jest absurdalny, przerysowany, zarazem poważny i uroczy. Wierzę święcie, że popkultura wtedy właśnie jest wspaniałą, gdy miesza humor i powagę tak, że humor nie traci czystego elementu humorystycznego, a powaga nie jest osłabiana humorem. Ten serial jest dobrym mariażem obu elementów i jednocześnie nie pretenduje do miana rzeczy przeintelektualizowanej, w sam raz dla kogoś, kto dorastał, oglądając przeróżne przygodówki.
Mogę zdradzić, że czekam także (jakże nietypowo, biorąc pod uwagę moją niechęć do tworów bardzo czysto młodzieżowych) na drugi sezon Heartstoppera, bo bardzo mi brakuje seriali dla młodszych pokoleń, które nie opowiadałyby o nastolatkach hiperseksualnych, hiperimprezowych i dźwigających na barkach niemożliwe traumy. Nie zrozumcie mnie źle – wiem, że tacy nastolatkowie istnieją, ale jednak wielu jest przecież i takich, którzy zakochują się uroczo, niewinnie i niezręcznie i jest w tym po prostu ludzkie zauroczenie drugą ludzką istotą. Brak obrazów o nastolatkach, którzy są nie tylko młodymi dorosłymi, ale właśnie także dziećmi pełnymi entuzjazmu, niełączącymi najgorszych cech dzieci i dorosłych. No i czuję pewien niedostatek zdrowych przedstawień nastoletnich osób queerowych, takich, które grzeją serce jak cynamonowa herbatka z imbirem. Chcę doleweczki tej herbatki, by wspomnieć, że sam byłem nastolatkiem bardzo zwyczajnym, wcale nie imprezowym i może nawet ciut przez to uroczym (choć wówczas śmiertelnie bym się na taką supozycję obraził!).
Mateusz (Ostatnia Tawerna): Zdecydowanie najbardziej czekam na nowe produkcje MCU, a zwłaszcza kolejny sezon Lokiego i premierę Tajnych wojen, które pokażą nam, w jakim kierunku zmierza serialowe uniwersum Marvela po zdecydowanej obniżce formy w ostatnich miesiącach. Nie mogę doczekać się również sequela Ant-Mana, będącego, dzięki udziałowi Kanga, wstępem do kolejnych Avengersów (a być może również końcem Scotta Langa).
Do grona najciekawiej zapowiadających się w tym roku filmów dołączył dla mnie Renfield. Komedia Chrisa McKaya i Roberta Kirkmana to współczesna wariacja na temat relacji Drakuli i jego sługi, której zwiastun przekonał mnie do wizyty w kinie, zwłaszcza że w roli legendarnego krwiopijcy zobaczymy powracającego do formy Nicolasa Cage’a. Jeszcze lepiej zapowiada się dla mnie kontynuacja najlepszego filmu o Spider-Manie: Across the Spider-Verse. Pierwsza część przygód Milesa Moralesa stanowiła idealne połączenie multiwersum, kooperacji wariantów pajączka i fenomenalnej kreski animacji, dlatego w kolejnej części spodziewam się przede wszystkim poszerzenia eksploracji Spiderversum.
W tym roku na pewno zobaczę również kolejny (niestety ostatni z Henrym Cavillem) sezon Wiedźmina, naiwnie wierząc, że twórcy wyciągną wnioski ze słabości poprzedniej odsłony. Liczę również, że Netflix zgodnie z zapowiedziami wypuści nowe odcinki Sex Education i Lupina, który moim zdaniem przebił przehajpowany Dom z papieru.
Dzięki Marvel’s Spider-Man 2 żona wreszcie pozwoli mi na zakup konsoli, gdyż posiadanie PS5 będzie niezbędne do zagrania w kontynuację hiciora Insomniac Games. Dwa pajączki, Venom i świetna rozgrywka, czy można chcieć czegoś więcej? Do mojej kolekcji z pewnością dołączy również Hogwarts Legacy, które kupię ze względu na moją wielką miłość do wszelakich produkcji z Potterversum.
Raven (Agnieszka Szmatoła): Nowy rok zaczęłam od Seven Moons of Maali Almeida Shehana Karunatilaki i podróż po Sri Lance lat dziewięćdziesiątych minionego milenium jest doskonałym otwarciem. W kolejce czeka The End of All Skies Vincenta C. Scalesa, opowieść o upadku imperium, potworach i ludziach.
Na co czekam?
Na Yellowface Rebecki F. Kuang. Do tej pory Kuang pisała doskonałą fantastykę, tym razem próbuje swoich sił w powieści realistycznej i zapowiada się jeden z lepszych tekstów tego roku. Jest to też swoiste rozliczenie z branżą wydawniczą i cichym rasizmem, który dotyka osoby pochodzenia azjatyckiego. W zapowiadanej jako „ferocious” Chain Gang All Stars Nana Kwame Adjedi-Brenyah rozprawi się z systemem prywatnego więziennictwa i wpisaną w niego systemową przemocą wobec osadzonych. Zapowiada się porządne, dystopijne science fiction, mocno kojarzące się zarówno z serią Death Race, jak i Alice in Borderland.
Ciekawie zapowiada się debiut Yume Kitasei The Deep Sky. Historia podróży kosmicznej zaburzonej niespodziewanym wybuchem nie brzmi może oryginalnie, ale Kitasei udowodniła już, że potrafi spojrzeć na świat inaczej i zaskoczyć. Interesująco zapowiada się też kolejny debiut, tym razem fantasy, The Saint of Bright Doors pochodzącego ze Sri Lanki Vajry Chandrasekera.
W sierpniu czeka nas kontynuacja Iron Widow – Haevenly Tyrant Xiran Jay Zhao, a w lutym These Infinite Threads Tahereh Mafi, druga z zapowiadanych trzech części serii This Woven Kingdom.
Co do oglądania? Carnival Row – byłam przekonana, że serial umarł po pierwszym sezonie i zostaniemy w zawieszeniu, ale jest, będzie, udało się. Równie niecierpliwie czekam na drugi sezon Good Omens. Na liście mam też trzeci sezon Only Murders in the Building. Jest też cała banda od Disneya i Marvela, które obejrzę, zakładam, że mi się spodobają, ale nie oczekuję ani sensacyjnych doznań, ani spektakularnych rozczarowań.
No to teraz do dzieła! Mamy naprawdę dużo do przeczytania, obejrzenia i zagrania. A o ilu rzeczach jeszcze nie wiemy, że na nas czekają w tym roku…
A jakie wy macie popkulturowe plany? Dajcie znać w komentarzu na Facebooku lub wszędzie indziej, gdzie się na nas natkniecie!

Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.