Oto piąta i przedostatnia część naszego monstrualnego podsumowania 2023 roku! Poprzednie znajdziecie tu: pierwsza, druga, trzecia i czwarta.
Poniżej znajdziecie wypowiedzi ET, MS, Ginny N., dziewiętnastki (dziewiętnaście czwartych), Maple Fay, Lady Kristiny i Perły z Whosome, a także An (Anna „An-Nah” Łagan), Joanny Krystyny Radosz (Czarna książka), Jego Cesarskiej Wysokości (Krakowska Sieć Fantastyki), DG, Kurczaka (Kołek Niewiary), Rudej od Dni Fantastyki i Agaty (Bałagan Kontrolowany).
Najlepsze nonfiction / utwór oparty na faktach
Ginny N.: Właściwie to 13 pięter Filipa Springera było jedynym non-fiction, jakie udało nam się przeczytać w 2023 roku, ale i tak zasługuje na wyróżnienie w tej kategorii. Czytałem nową, poszerzoną wersję książki. Wychodzę z ciężką refleksją o mieszkalnictwie w Polsce i o wiele większym zrozumieniem, dlaczego to wszystko nie działa, choć pomysł na to, jak mogłoby działać, jest właściwie wciąż mniej więcej ten sam i tylko rozbija się o twardogłowych polityków, tak jak rozbijał się sto lat temu.
dziewiętnastka: Róże Orwella Rebekki Solnit pomogły mi nie czuć się źle z tym, że w dość trudnych czasach czasem chcę się poczuć dobrze. A poza tym dowiedziałam się wiele na temat Orwella i nie tylko.
An: Z uwagi na moją fascynację archeologią śledzę kanał Miniminuteman na YouTube. Milo Rossi zdobył popularność przede wszystkim debunkowaniem pseudonauki, ale kupił mnie czymś zupełnie innym – serią relacji z podróży do Turcji, w których pokazuje mniej i bardziej znane miejsca związane z historią tego regionu i ludzkich cywilizacji. To pełnoprawna seria dokumentalna nakręcona z pasją do nauki – do tego Milo był pierwszym (prawdziwym) archeologiem, który nakręcił materiał w Karahan Tepe, miejscu wciąż jeszcze mało znanym i niedostępnym dla zwiedzających. Oglądałam z zachwytem. Teraz potrzebuję wybrać się do Turcji, by zobaczyć te miejsca na własne oczy…
Joanna Krystyna Radosz: Miałam szczęście do dobrych książek o Skandynawii. Dania. Tu mieszka spokój Sylwii Izabeli Schab towarzyszyła mi w podróży do Kopenhagi i okazała się niezastąpioną kopalnią wiedzy o Duńczykach oraz duńskości. Natomiast I cóż, że o Szwecji Natalii Kołaczek (przeczytana w ramach booktouru z Annku Czyta) podaje w wątpliwość moje chłodne stosunki z krajem trzech koron. Pod wpływem tej książki mam ochotę dać Szwecji trzecią szansę. W końcu hej, mają tam święto klopsika i dzień gofra!
Obejrzałam też dwa naprawdę dobre seriale oparte na faktach. Lakers. Dynastia zwycięzców wciągnęło mnie w świat koszykówki szalonych lat 80. Z kolei duńska Pielęgniarka opowiedziała przejmującą historię dwóch kobiet – jednej, która pragnęła tylko spokoju, i drugiej, która za bardzo chciała się wykazać. O ile ta pierwsza produkcja zdecydowanie jest dla kibiców sportowych (niekoniecznie miłośników NBA), o tyle drugą polecam wszystkim miłośnikom dobrego obyczaju z mocnym osadzeniem w faktach. U nas ten serial przeszedł trochę bez echa, sama dorwałam się do niego tylko dlatego, że w Kopenhadze reklamowano go właściwie wszędzie. I nie żałuję.
Agata Jarzębowska (balagankontrolowany.pl): Reportaż Imperium bólu. Baronowie przemysłu farmaceutycznego Patricka Raddena Keefe’a pochłonęłam w formie audiobooka. Słuchało się go jak najbardziej wciągającą historię rodzinną, momentami aż trudno uwierzyć, że prawdziwą. Książka opowiada o rodzinie Sacklerów, którzy są w znacznym stopniu odpowiedzialni za epidemię opioidową w USA i miliony uzależnionych osób, a wszystko w imię zysku i nieumiejętności wzięcia na siebie odpowiedzialności za swoje działania.
MS: Bardzo starałam się w 2023 roku sięgać nie tylko po beletrystykę. Bardzo się cieszę, że istnieje książka Mai Heban Godność, proszę (pisałam o niej tutaj: KLIK), bardzo mnie też zachwycił Atlas dziur i szczelin Michała Książka (o nim też pisałam: KLIK).
Maple Fay: Zaczęłum ten rok od lektury Mieszkania na Uranie Paula B. Preciado i jest to książka, która zostanie ze mną na długo (dowody w postaci recenzji dostępne na Whosome!). Nieodmiennie polecam.
Jego Cesarska Wysokość: Działalność popularyzatorska, którą na swoim profilu na FB prowadzi Anna Brzezińska, składa się łącznie na arcyciekawy, fascynujący i zmuszający do refleksji obraz życia w dawnej Europie. O ile nie miałem w tym roku za wiele czasu ani siły na dłuższe formy dokumentalne czy reportażowe, o tyle tych minifelietonów aktywnie szukałem i nigdy nie byłem zawiedziony. Zwłaszcza te o czarownicach są dobre. Oby pojawiały się jak najdłużej.
Lady Kristina: Niezbyt często sięgam po produkcje dokumentalne, ale jakiś czas temu obejrzałam film Nieustannie: Historia Michaela J. Foxa, opowiadający o życiu i karierze aktora najbardziej znanego z Powrotu do przyszłości, a także, a może przede wszystkim o tym, jak wygląda jego życie i codzienność w obliczu choroby Parkinsona. Film niczego tu nie ukrywa: widzimy jasne, ale i też te ciemne fragmenty z życia Foxa, przeplatające się ze scenami z jego filmów i seriali, a jednocześnie mamy czas na chwilę refleksji o osobie, która przede wszystkim się nie poddaje.
Kurczak (Kołek niewiary): Chokepoint Capitalism – Cory Doctorow, Rebecca Giblin. Profesorka ekonomii i autor science fiction piszą o tym, jak późny kapitalizm zdobył rynki kultury i kreatywne i co możemy z tym zrobić. Analiza jest bardzo ciekawa, z dużą ilością przerażających przykładów działania wielkich korporacji. Czytałem i łapałem się za głowę. Część „jak to zmienić?” wydała mi się trochę słabsza, ale to może mój wrodzony pesymizm.
Perła: Nie czytam wiele nonfiction. Może czas to zmienić? W zeszłym roku udało mi się jednak przeczytać Cieszę się, że moja mama umarła Janette McCurdy i książka ta zrobiła na mnie spore wrażenie. Już sam tytuł przykuwa uwagę i wzbudza emocje. Janette jest mi znana. W dzieciństwie i wczesnych latach nastoletnich śledziłam iCarly i często się na tym serialu śmiałam. Może dlatego ta książka od razu mnie zaciekawiła. Jest to pozycja trudna, opowiadająca o, nazwijmy to wprost, znęcaniu się nad dzieckiem i jego skutkach, które często towarzyszą młodej osobie jeszcze w dorosłym życiu, a także o tym, jak bardzo showbiznes jest dla dzieci i młodzieży nieprzyjazny. Jest w tej opowieści jednak jakaś nadzieja na uleczenie się z dawnych ran. Bardzo polecam, ale radzę uważać na treść, bo książka porusza wiele trudnych tematów.
DG: Nieustannie: Historia Michaela J. Foxa to był must-watch dla mnie jako wieloletniej fanki Powrotu do przyszłości. Opowiada on zarówno historię życia aktora, jak i jego zmaganie się z chorobą Parkinsona, która w latach 90. przerwała jego rozwijającą się karierę. Najbardziej niesamowite jest to, że pomimo lepszych i gorszych momentów w życiu Fox się nie poddaje i zawsze szuka pozytywów nawet w wyniszczającej chorobie. Obejrzałam też Lynch/Oz, dokument przedstawiający wpływ Czarnoksiężnika z Oz na filmografię Davida Lyncha, a w szczególności Dzikość serca, gdzie te nawiązania są najbardziej widoczne.
Ruda od Dni Fantastyki: W tym roku zafundowałam sobie kilka porządnych „strzałów”. W pierwszej kolejności wymienię świetne książki Joanny Kuciel-Frydryszak: Chłopki oraz Służące. Wspaniale napisane, pełne bardzo osobistych historii przeplatanych z ogólnym obrazem życia polskich kobiet. Potem postanowiłam zapoznać się z tematem działań pewnego belgijskiego monarchy w Kongo, więc przeczytałam Ducha króla Leopolda – książkę przedstawiającą w koszmarnych szczegółach ludobójstwo, o którym mało kto pamięta, czy nawet wie, że się wydarzyło. Na koniec jeszcze Cieszę się, że moja mama umarła Jennette McCurdy. Nie znałam Jenette, jej filmografii, jej przyjaźni z innymi aktorkami z dziecięcych sitcomów ani tym bardziej tego, co przechodziła. Ta książka jest niezwykle osobista, trudna w odbiorze (chociaż krótka) i sprawia, że bezwiednie zaciskasz zęby z bezsilnej złości i żalu przy każdym kolejnym rozdziale.
Najmilsze (pop)kulturalne wydarzenie tego roku, które będę chętnie wspominać
ET: To był rok fantastycznych wydarzeń. Końcówkę wakacji spędziłam tradycyjnie na Dniach Fantastyki, tym razem w aż potrójnej roli – gościni, prelegentki i przedstawicielki mediów. To moje ukochane fantastyczne wydarzenie, którego nie były mi w stanie zepsuć nawet rekordowe w tym roku upały. Dodatkowo był to też czas świetnej integracji i z organizatorkami, i z innymi osobami z redakcji Whosome – w tym roku było nas na DF-ach rekordowo dużo! Miłą niespodzianką okazał się Kapitularz-Polcon. To była moja pierwsza wizyta na łódzkim konwencie, ale na pewno nie ostatnia – świetny program i miejscówka. Najwięcej radości dał mi jednak minikonwent na trzecie urodziny Whosome. Musimy to powtórzyć!
MS: Dziwnym trafem sporo zachwytów mam wspólnych z ET, powtórzę więc tylko: wspaniałe Dni Fantastyki w cudownym gronie, intensywny i barwny Kapitularz-Polcon i nasz kameralny konwencik urodzinowy w krakowskiej Spółdzielni Ogniwo to były wspaniałe momenty 2023 roku! Dla mnie też wspaniałe były grudniowe Targi Fantastyki w Warszawie, a raczej nie tyle one same, co odbywające się przy ich okazji spotkanie blogerskie z Tashą Suri i Samanthą Shannon, które było dla mnie fenomenalnym doświadczeniem.
Oczywiście superważne były też dla mnie obchody 60 urodzin Doctor Who!
Ginny N.: W 2023 nagle zrobiło nam się sporo fajnych wydarzeń, bez których ten rok byłby zdecydowanie uboższy. Dlatego z udziału w każdym z nich bardzo się cieszymy i czekamy na więcej. Na wyróżnienie zasługują trzecie urodziny Whosome. Udało nam się redakcyjnie i nie tylko celebrować naszą trzecią rocznicę na żywo w ciekawej formule. Może na przyszłość są w niej rzeczy do poprawy, ale tak to jest chyba zawsze z pierwszą edycją wszystkiego. A i tak było wspaniale i wierzymy, że w kolejnych latach będzie tylko jeszcze lepiej. Poza tym wspomnimy łódzki Kapitularz w randze Polconu. Dla nas to tym bardziej pamiętne wydarzenie, że nie tylko odwiedziliśmy bardzo fajny konwent, ale też po raz pierwszy byliśmy w Łodzi. I zdecydowanie chętnie jeszcze kiedyś tam wrócimy.
An: Rok 2023 był dla mnie pierwszym rokiem od początku pandemii, kiedy aktywnie uczestniczyłam w wydarzeniach na żywo, więc te, w których brałam udział, są dla mnie wyjątkowo ważne. Kapitularz-Polcon udowodnił, że Kapitularz to naprawdę udany konwent ze wspaniałą atmosferą – w tym roku jeszcze, w porównaniu do mojego ostatniego razu, stał się okazją do spotkania wielu przyjaciół i znajomych. Urodzinowy minikonwent Whosome był uroczą, kameralną imprezą. Do tego pierwszy raz od paru lat zaangażowałam się w społeczność NaNoWriMo i to było coś, czego mi bardzo brakowało – wspólnego wspierania się podczas pisania i spotkań na żywo z moją krakowską ekipą. Na honorową wzmiankę zasługuje doświadczenie japońskiego festiwalu – udało mi się podczas wakacji trafić na Aoba Matsuri w Sendai i było to niezapomniane przeżycie i jeden z najlepszych momentów wycieczki.
Joanna Krystyna Radosz: Ale tak jedno? TRUDNE! Na pewno niesamowitym przeżyciem popkulturowym był koncert Joker Out w Poznaniu. Słoweńcy dali czadu i pokazali, że stanowczo nie są zespołem jednej – eurowizyjnej – piosenki. Humor, luzik, naprawdę dużo piosenek i sympatyczna atmosfera poznańskiego klubu to jedno. A drugie: niesamowite pozytywne zaskoczenie ze strony fanów, którzy na pamięć znali wszystkie teksty po słoweńsku.
W 2023 miałam też ogromne szczęście do teatru. Wprawdzie choroba nie pozwoliła mi dojechać na toruński Kontakt, efektem czego nie zobaczyłam ani Ale z naszymi umarłymi…, ani 1989, ale spędziłam rok z trzema innymi doskonałymi produkcjami. Henryk Sienkiewicz. Greatest Hits w krakowskiej Bagateli to idealna powtórka przed maturą, ale też świetne odbrązowienie naszego drogiego klasyka. Piosenka Jaremy nadal w moim serduszku (nie zacytuję, bo są tam słowa wulgarne), a rozważania samego Sienkiewicza bawią na każde wspomnienie.
Wyśmienicie bawiłam się też na sylwestrowym spektaklu Dajcie mi tenora w poznańskim Kinoteatrze Apollo. Poszłam bez żadnych oczekiwań, no, może licząc na coś lekkiego na koniec roku… Brzuch rozbolał mnie ze śmiechu jeszcze przed antraktem. Nie zawsze jest to humor wysokich lotów – nawet trochę niższych niż w Sienkiewiczu – ale historia z lat 80. ubiegłego wieku zestarzała się wcale przyzwoicie. A już obsada! Wojciech Wysocki to prawdziwy mistrz: unosi brew, a publiczność ryczy ze śmiechu. Katarzyna Skrzynecka i Jacek Lenartowicz ani trochę mu nie ustępowali. Młode pokolenie też dało radę, żeby nie było!
A pomiędzy było We Will Rock You w teatrze Roma. Bałam się niesamowicie tego musicalu: czy nie okaże się przehajpowany? Jak dadzą radę polskie tłumaczenia piosenek Queen? I czy w ogóle da się coverować Queen? Spokojnie, okazało się, że obawy były kompletnie niepotrzebne. Polski przekład miał swój unikalny sznyt, nie starał się odtwarzać 1:1 tego, czego odtworzyć się nie da, poszedł tokiem skojarzeń i muzycznych odpowiedników (i to dla każdego – jedni śmiali się z cytatów z piosenek Blanki i Zenka Martyniuka, inni z nawiązań do disnejowskich przebojów, jeszcze inni z aluzji do klasyki polskiego rocka; a niektórzy ze wszystkiego). Aktorzy dali z siebie wszystko, a obsadzenie w jednej z głównych ról Janka Traczyka to z mojej strony ogromne TAK (ten człowiek MA GŁOS), chociaż nawet on nie przebił petardycznego występu Killer Queen. Wreszcie – okazało się, że to spektakl ponad pokoleniami. Coś dla nastolatków, coś dla mnie, coś dla ludzi urodzonych w latach 60.
dziewiętnastka: Koncert Bring Me The Horizon przepalił mi zwoje w mózgu na cały rok, co zaowocowało moją obecną fanowską fazą. Z kolei na Dniach Fantastyki po raz pierwszy spotkałam się z osobami z Whosome na żywo, co było niezaprzeczalnie jednym z najprzyjemniejszych doświadczeń towarzyskich roku. Dopełnił to Kapitularz i urodziny Whosome, ale Dni Fantastyki były pierwsze, więc postrzegam to jako taki symboliczny początek… Wielkiej przyjaźni? Mam nadzieję ^_^
Jego Cesarska Wysokość: Kapitularz Polconem był super, ale Skiercon też był super, więc tu będzie o Skierconie. Znowu było przyjemnie, rodzinnie, inkluzywnie, profesjonalnie i luźno zarazem, gala była wspaniała i najpiękniejsza, czas spędzony w gamesroomie niezapomniany, rozmowy w palarni jak zawsze ciekawe i owocne. Warto jechać przez pół Polski, żeby przez trzy dni czuć się u siebie w takim cudnym towarzystwie.
Lady Kristina: Będę prawdopodobnie się powtarzać, ale nie mogę nie wspomnieć o dwóch istotnych wydarzeniach. Cudownie było spędzić weekend we Wrocławiu na Dniach Fantastyki z ogromną reprezentacją redakcji Whosome, gdzie dodatkowo po raz pierwszy miałam okazję reprezentować Whosome (przynajmniej od strony medialnej). Drugim takim wydarzeniem były oczywiście urodziny Whosome w Krakowie, podczas których zaprezentowałam swoją pierwszą w życiu prelekcję, która, co więcej, na tyle spodobała się zgromadzonym, że została uznana za jedną z najlepszych.
Perła: Były dwa takie wydarzenia – Dni Fantastyki i urodziny Whosome. Obydwa były szansą na spotkanie na żywo części redakcji i bardzo miło je wspominam – poznałam w realu fantastyczne osoby i poczułam się częścią czegoś większego i to było świetne. Na urodzinach Whosome dodatkowo poprowadziłam swoją pierwszą prelekcję i choć nie poszło mi tak, jak bym chciała, to i tak jestem dumna, że spróbowałam i się nie poddałam. Mam nadzieję, że z każdym następnym razem będzie coraz lepiej. Rok 2023 umiliło mi także wspólne oglądanie rzeczy z siostrą i czasami tatą. W taki sposób zobaczyłam Sagę Winlandzką, Revolutionary Girl Utena, Princess Tutu i inne tytuły, których teraz nie pamiętam. Mam nadzieję, że w tym roku kontynuujemy naszą tradycję.
Kurczak (Kołek niewiary): Eurocon w Upsalli – świetny wyjazd w doskonałym towarzystwie. Zobaczyłem inny fandom z jego wadami i zaletami. Zjadłem przepyszne Kannerbulle.
Ruda od Dni Fantastyki: Trudno nazwać to jakimś wielkim wydarzeniem, ale… w czerwcu w londyńskiej księgarni Forbidden Planet australijski aktor i od niedawna pisarz Luke Arnold podpisywał swoją najnowszą książkę. Wsiadłam więc w samolot i udałam się tam, by zdobyć jego autograf, trzasnąć z nim fotkę lub dwie i przez kolejne miesiące żyć w zachwycie, że spotkałam Długiego Johna Silvera.
Co dorzuciłybyście od siebie do tej listy? Dajcie znać na naszej stronie, w grupie Polifonia fantastyczna i na Discordzie!
Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.