David Tennant, Alex Kingston, Arthur Darvill czy Jenna Coleman to tylko kilkoro spośród osób aktorskich Doctor Who regularnie pojawiających się na brytyjskich scenach. Jeżeli wydaje wam się, że obejrzenie ich na żywo to marzenie ściętej głowy, śpieszę z zapewnieniem, że wcale tak nie jest: „turystyka teatralna” jest bardzo ciekawą formą spędzania czasu. Poniżej znajdziecie kilka wskazówek, jak zaplanować taki wyjazd i na co zwrócić uwagę.
Po pierwsze: Nie dajcie się wystraszyć cenom
Owszem, bilety do pierwszego rzędu to spory wydatek, ale w większości teatrów miejsca na balkonach lub w drugiej połowie sali są znacząco tańsze. Dla przykładu: zarówno Alex Kingston, jak i David Tennant grywają w sztukach wystawianych przez Royal Shakespeare Company (RSC) w Stratford nad rzeką Avon, gdzie najtańsze miejsca kosztują 18 funtów: czyli mniej, niż trzeba by zapłacić za bilet do teatru w Warszawie, na przykład (w Londynie ceny biletów zaczynają się od 25 funtów). Poza tym te „najtańsze miejsca” nadal charakteryzują się dobrą widocznością na scenę, więc jedyne, czego może wam brakować, żeby poczuć się jak widzowie z pierwszych rzędów, to może być… lornetka teatralna (do wygrzebania na strychu/pawlaczu lub do kupienia za kilkadziesiąt złotych w serwisach aukcyjnych).
Po drugie: Zbierzcie drużynę
Zakładam tutaj, że ktoś z waszych znajomych również lubi Doctor Who – i niekoniecznie musi to być osoba mieszkająca w tym samym mieście (czy nawet kraju), co wy. Na pierwszą moją okołoteatralną wycieczkę do Anglii wybrały się trzy osoby rezydujące na co dzień w Toruniu, Bydgoszczy i Berlinie: jeżeli tylko uda wam się skoordynować loty i kupić odpowiednią liczbę biletów, wyprawa w grupie jest zwykle tańsza, szczególnie gdy mowa o kosztach noclegów, i… fajniejsza, bo można popiszczeć i podzielić się waszą ekscytacją z kimś znajomym.
Po trzecie: Planujcie mocno do przodu
Okoliczności życiowe nie zawsze na to pozwalają, ale jeżeli tak: nastawcie się na to, że między zakupem biletów na wybrany spektakl a samym wyjazdem upłynie sporo czasu (co ma swoje dobre strony, jak zobaczycie poniżej). Niektóre brytyjskie teatry informują o planowanych produkcjach na wiele miesięcy przed premierą, zaś same przedstawienia grane są tylko przez kilka do kilkunastu tygodni (wyjątkiem są spektakle na West Endzie, które pozostają w repertuarze od lat ze zmieniającą się obsadą – jak na przykład Pułapka na myszy). Obserwujcie zatem profile waszych ulubionych osób aktorskich w mediach społecznościowych, a kiedy pojawi się w nich informacja o zbliżającej się premierze spektaklu z ich udziałem, zapiszcie się na newsletter / powiadomienia o sprzedaży biletów: w ten sposób na pewno nie przegapicie informacji o jej rozpoczęciu. Jest to kluczowy aspekt całego planu, albowiem następny punkt brzmi:
Po czwarte: Miejcie szczęście
Nie jest to punkt obowiązkowy, ale muszę o nim wspomnieć. Kiedy okazało się, że pod koniec 2023 roku David Tennant zagra w Makbecie, całe internety zadrżały z podniecenia… a gdy kilka tygodni później rozpoczęto regularną sprzedaż biletów, okazało się, że większość trafiła już w ręce osób posiadających prawo przedsprzedaży i pula „dla maluczkich” skurczyła się do sześćdziesięciu(!!!) sztuk.
Niech was to jednak nie zniechęca: w tym konkretnym przypadku producenci spektaklu strzelili sobie w kolano, decydując się na wystawienie bardzo popularnej sztuki z udziałem BARDZO popularnego aktora (David Tennant ma przed sobą nie tylko udział w odcinkach rocznicowych Doctor Who, ale i premierę drugiego sezonu Dobrego omenu) w teatrze na… osiemdziesiąt miejsc. To się nie mogło udać, niestety. W przypadku większych teatrów, takich jak stratfordzki RSC Theatre, kupno biletów nie powinno jednak stanowić dla was problemu, szczególnie jeśli zdecydujecie się na przedstawienie w środku tygodnia, zamiast w weekend.
Po piąte: Nadal planujcie naprzód
W tym przypadku mam na myśli „infrastrukturę” waszego wyjazdu. Zarezerwujcie loty możliwie jak najwcześniej, kiedy popyt jeszcze nie wywindował cen. Jeśli lecicie tanimi liniami w pojedynkę, na dwu-, trzydniową wycieczkę możecie śmiało wybrać się tylko z bagażem podręcznym, ale posiadanie drużyny (patrz punkt pierwszy) może wam umożliwić współdzielenie bagażu rejestrowanego. Różnica w cenie między jedną sztuką a trzema powala, sprawdźcie sam_. Noclegi wyszukiwane na kilka miesięcy naprzód warto rezerwować z opcją bezpłatnego odwołania (czasami jest to możliwe nawet w przeddzień przyjazdu) i sprawdzać, czy nie pojawią się nowe oferty w lepszej cenie czy lokalizacji. Jeśli podróżujecie w grupie, hostele mogą się bardzo dobrze sprawdzić, generalnie zaś zakwaterowanie dla kilku osób ma szansę być tańsze niż pokój jednoosobowy (choć i tutaj można trafić na okazyjne ceny – nie traćcie nadziei, Samotn_ Podróżnic_!).
Zaplanowanie wycieczki na kilka miesięcy naprzód pozwoli wam też rozłożyć wydatki w czasie, za co wasze portfele gorąco wam podziękują.
Po szóste: Dołóżcie do planu dodatkowe atrakcje
Skoro już jedziecie na Wyspy i inwestujecie w to pewną sumę pieniędzy, zastanówcie się, czy przy tej okazji „zaliczyć” jeszcze jakieś atrakcje, typowo turystyczne lub bardziej nerdowskie. Jeżeli wybieracie się na przedstawienie w Londynie, naturalnym rozwinięciem waszej wyprawy może być zwiedzanie miasta, ze szczególnym uwzględnieniem Canary Wharf i budynku Torchwo… tfu! – Canada One. W Londynie znajdziecie też oferty wycieczek śladami Doctor Who. Można do nich dołączyć, ale można też zrobić notatki z marszruty i odbyć ją samemu, z GPS-em w telefonie – tylko budżet, czas i fantazja was tutaj ograniczają!
Wyprawa na spektakl poza Londynem również może stać się zalążkiem dłuższej wycieczki. W zamierzchłych czasach (jesienią 2013 roku) udało nam się połączyć wyjazd do Stratford na Ryszarda II z Tennantem z wycieczką do Cardiff i obejrzeniem wystawy Doctor Who Experience. Obecnie wystawa jest zamknięta (trzymajmy kciuki za jej ponowne otwarcie z okazji 60. rocznicy!), więc jadąc w styczniu 2023 na Burzę z Alex Kingston, obrałyśmy azymut na Liverpool śladami Beatlesów, gdzie zrobiłyśmy DUŻO kroków (od Penny Lane do Żółtej Łodzi Podwodnej, z przystankiem w Strawberry Fields). Korzystałyśmy przy tej okazji z kolei oraz autobusów National Express, wyszukując najkorzystniejsze połączenia (czasowo i cenowo; tutaj znów działanie z wyprzedzeniem działa na waszą korzyść). Nie bez znaczenia był też fakt, że w obu przypadkach udało nam się trafić na tanie loty z różnych lotnisk. Do Stratford najbliżej jest z lotniska w Birmingham, natomiast cenowo i czasowo najbardziej opłacał nam się powrót z Liverpoolu właśnie. Kombinujcie, kombinujcie!
Po siódme: Zbadajcie teren
Brytyjscy aktorzy mają wspaniały zwyczaj wychodzenia przed wyjście służbowe (stage door) po większości spektakli, aby spotkać się z fanami. Nie zawsze jest to jednak możliwe przy przedstawieniach popołudniowych, tak zwanych matinees. Tutaj następuje pro-tip: jeśli kupiliście bilety na popołudniówkę, a macie możliwość powrotu w okolice teatru po zakończeniu spektaklu wieczornego, zorientujcie się zawczasu, gdzie jest wyjście dla artystów oraz jak długo trwa przedstawienie. Po czym polujcie na autografy, zdjęcia i możliwość zamienienia kilku zdań z waszymi idolami po spektaklu wieczornym.
Nie bez znaczenia będzie też zidentyfikowanie supermarketu w pobliżu waszego miejsca zakwaterowania. Większość dużych sklepów ma w ofercie tak zwane meal deals, dzięki którym możecie nabyć w przyzwoitej cenie kanapkę, przekąskę oraz napój (w tym kawę w puszce lub energetyk). I cyk, śniadanie/lunch/kolacja ogarnięte!
Po ósme: Bawcie się dobrze!
Sir Ian McKellen opowiadał kiedyś, że znajomi wyciągali go na londyński koncert Judy Garland, ale odmówił im z czystego lenistwa – planował wybrać się na jej kolejny występ i dopiero po fakcie dowiedział się, że już nie będzie miał takiej szansy. Po występie, na który nie poszedł, Judy zakończyła karierę i nigdy więcej nie wystąpiła na żywo. Sir Ian użył tego przykładu dla zilustrowania prostej prawdy życiowej: jeśli mamy możliwość zrobienia czegoś fajnego (na przykład zobaczenia na żywo naszego idola/idolki), warto z niej skorzystać, na wypadek gdyby już się nie powtórzyła.
Mam wielką nadzieję, że udało mi się was zachęcić do tego, co roboczo nazywam „turystyką teatralną”, oraz że Los będzie dla was łaskawy i pozwoli wam zobaczyć wasze ulubione osoby aktorskie na żywo, a także spotkać się z nimi choć na krótką chwilę. Koniecznie dajcie znać, czy macie za sobą tego typu doświadczenia lub czy planujecie wybrać się na jakiś spektakl z udziałem gwiazd Doctor Who. Trzymamy za was kciuki!
(osobatywy; onu/jenu) Queerowa osoba lewicująca. Pisze, piecze chleby, rozgląda się po świecie. Jej totemami są River Song i Lady Mary Crawley. Chętnie skoczy w czarną dziurę za Kathryn Janeway lub Gabrielem Lorcą. Przepada za dragiem.