Nierówności klasowe, rewolucja, nienawiść gatunkowa[1], fanatyzm religijny i niechęć wobec tego, co obce, to tematy co i rusz powracające w kolejnych tomach cyklu Świat Dysku. Jest wśród tych spraw także queer. Fakt, że w Świecie Dysku można się natknąć na wątki czy to otwarcie queerowe, czy też będące jednoznaczną metaforą queerowości, nie tylko nie jest niczym nadzwyczajnym, ale dobrze pasuje do tematyki tych powieści.
Trudno byłoby zresztą twierdzić, że Świat Dysku się z queerem nie tyka, gdy już w trzecim tomie z czterdziestu na samym początku napotykamy zdanie:
[J]est to również opowieść o seksie, choć raczej nie w sensie atletyczno-gimnastycznym czy też w sensie „policz wszystkie nogi i podziel na pół”.
Wydane po raz pierwszy w 1987 roku Równoumagicznienie używa niezbyt aktualnej dziś terminologii, ale jasnym jest, że chodzi tu o angielskie sex w rozumieniu płeć (obecnie po angielsku powiedzielibyśmy gender) i w tłumaczeniu pozostawiono właśnie „seks” dla zachowania dwuznaczności przytoczonego zdania – by, podobnie jak w oryginale, skłonić czytelni_ do myślenia.
Zajmowanie się przez Terry’egp Pratchetta tematyką mniejszości, która musi znosić prześladowania z różnych stron, nie powinno zaskakiwać. To właśnie o tym są jego powieści – czy to tworzące Świat Dysku, czy niezwiązane z tym cyklem. W jego twórczości bez problemu można zobaczyć, że autor empatyzuje z mniejszościami, w tym także z osobami queerowymi. Jako urodzony pod koniec lat czterdziestych XX wieku mężczyzna cispłciowy i hetero nie zawsze używał terminów, które dziś uznalibyśmy za właściwe, rzadko też stosował określenia takie jak queer, lesbijka, gej, transpłciowość, aseksualność czy niebinarność (choć zdarzyło się np. „wyjście z szafy”), ale w jego powieściach widać wyraźnie, że swoje queerowe postaci zwyczajnie lubił. Nawet jednak jeśli tych terminów nie używał, zapewne znał osoby, które dziś same by się nimi określiły i wiedząc, że istnieją, umieszczał je także na Dysku. A choć przez te braki w terminologii można queeru w cyklu Świat Dysku nie dostrzec – w końcu, to co nienazwane, nie istnieje, prawda? – to trzeba się bardzo postarać, żeby go zanegować. Jest on tam obecny otwarcie i po prostu, bez wielkich fanfar. Bardzo ładnie zostało to zaprezentowane, gdy swego czasu terfki spróbowały zagarnąć dla siebie Świat Dysku i zostały wyśmiane tak mocno (i z pokazaniem kwitów) przez fandom oraz współpracowników, przyjaciół i córkę Pratchetta, że sprawa ucichła w przeciągu dnia czy dwóch.
My zaś jako aromantyczna, aseksualna osoba niebinarna musimy powiedzieć, że tak naprawdę, to jak bardzo byśmy nie walczyli o inkluzywny język i otwartą, dogłębną i nazwaną po imieniu reprezentację, to serce w pisaniu reprezentacji stoi dla nas jednak na pierwszym miejscu. Braki w terminologii można łatwo wybaczyć. Te w empatii trudniej.
Potworna queerowość
Jak pisze A Frey w eseju Niewidzialne monstra. O niebinarności i potrzebie reprezentacji z antologii Tęczowe i fantastyczne pokazywanie osób niebinarnych jako potworów bądź maszyn jest tropem, po którzy autorza fantastyki sięgają nader często. Tak często, że zdawać by się mogło, że inny rodzaj reprezentacji niebinarności nie jest możliwy. Niebinarność pokazywana w taki sposób często przemawia też do samych niebiń. Przejmują one cispłciową narrację o tym, że to, co inne, jest potworne i niezrozumiałe, odmienne: a więc złe – i przepisują ją, pokazując świat z perspektywy „potworów”. Skupiają się na tym, by ukazać je w pozytywnym świetle jako owszem, niezrozumiane i być może postrzegane jako złe, ale nie inherentnie złe. W dobrej reprezentacji chodzi o to, by jednocześnie unikać takiego negatywnego postaciowania poprzez obdarzanie „niewidzialnych monstr” sympatią i wprowadzanie różnorodności obok niebinarnych i szerzej, queerowych postaci nieludzkich, pokazując też – równie często, jeśli nie częściej – takie postaci, które są ludźmi. Świat Dysku robi właśnie to. Na ludzkich niebinarnych postaciach cyklu skupimy się w dalszej części tego eseju, zacznijmy jednak od tych nieludzkich.
W tym celu odnieśmy się do Kosiarza. Główną osią powieści jest przejście Śmierci na emeryturę. Świat Dysku cechuje to, że koncepty takie jak śmierć często mają swoje fizyczne przedstawienia (tzw. antropomorficzne personifikacje), których zniknięcie będzie mieć konkretne skutki w świecie przedstawionym. Wymuszona emerytura Śmierci wiąże się z tym, że dopóki nie powstanie nowy Śmierć ludzi, żaden człowiek nie może umrzeć. I tak nie umiera m.in. Windle Poons, mag, który staje się zombi i w wyniku zbiegu wypadków odkrywa klub Od Nowa – niewielkie miejsce spotkań grupy nieumarłych. Należą do niego wstydliwe banshee, które zamiast krzyczeć na mających umrzeć, wsuwa im karteczki z krzykiem pod drzwi, małżeństwo wampirów z klasy średniej (z czego ona jest wampirzycą przez małżeństwo, a nie ugryzienie), odwrotnego wilkołaka, który w trakcie pełni z wilka zmienia się w człowieka, robiącą na drutach ghoulicę czy bojaźliwego stracha, który tylko się chowa, a nie wyskakuje na ludzi. I, oczywiście, Rega Shoe – zombi, który chodzi na cmentarze i nawołuje zmarłych do powstania z martwych.
Narracja pokazuje ich potworność z sympatią. Sama potworność jednak nie jest równoznaczna z queerowością, choć zwykle stanowi jej dobrą metaforę. Gdzie więc tę queerowość konkretniej znajdujemy? Jak nawołuje Reg: Nieumarły, tak! Nieosoba, nie! To zawołanie można odnieść do wielu rodzajów marginalizacji, więc samo w sobie także niekoniecznie musi być jednoznacznie queerowe, nawet jeśli podobne hasło łatwo można sobie wyobrazić na plakacie na którymś marszu równości. Są jednak w Kosiarzu jeszcze przynajmniej dwa elementy, które odnoszą do queerowości członk_ Od Nowy jednoznaczniej. Po pierwsze, Windle Poons na chwilę przed śmiercią zdradza jednemu ze swoich kolegów, że planuje odrodzić się jako kobieta. Ten plan mu nie wychodzi, ale to wyraźne przekroczenie stereotypów płciowych. Windle nie jest przywiązany do faktu, że obecnie jest mężczyzną, gdy planuje przyszłe życie.
Jest też Schleppel, ukrywający się po szafach i pod łóżkami strach, który od pewnego momentu chodzi po mieście skryty za wyrwanymi z zawiasów drzwiami pokoju Windle’a Poonsa – aż do chwili, kiedy odrzuca te drzwi, co wywołuje poniższą wymianę zdań:
– Myślałem, że strachy tkwią zwykle w szafach i różnych takich.
– On wyszedł z szafy – odparł z dumą Reg Shoe. – I odnalazł siebie.
Mamy tu więc otwarte wykorzystanie queerowego terminu i afirmację potworności, którą można odczytać jako metaforę queeru w sensie pozytywnym: czegoś, czego nie trzeba ukrywać. Nawet jeśli strach pozostaje strachem i w jego naturze zawsze będzie siedzenie w ciemnych miejscach, od tej pory nie boi się swojej własnej natury i tego, jak zareagują na nią inne osoby.
W tym kontekście walka Od Nowy to walka o prawa osób queerowych ze światem, który chciałby je pogrzebać i ich nie widzieć. I nawet jeśli Windle Poons postanawia na koniec umrzeć, gdy już Śmierć wraca do swojej roli, licząc na odrodzenie, pozosta_ członk_ Od Nowy znajdują swoje role w społeczeństwie. Część z nich, jak Reg Shoe czy Doreen Winkings, pojawia się w późniejszych powieściach, gdzie odgrywają mniejsze lub większe role (i dowiadujemy się, że Reg wciąż prowadzi klub), część już nie wraca, ale można założyć, że dalej prowadzą swoje spokojne nieżycia.
Wiedźmom wolno wychodzić za mąż
Częścią pragnienia Windle’a Poonsa, by odrodzić się jako kobieta, był fakt, że magowie na Niewidocznym Uniwersytecie są zobowiązani do celibatu[2], ale wiedźm nie dotyczą podobne zakazy. Magrat Garlick po ślubie rezygnuje z większości wiedźmich obowiązków poza ziołolecznictwem, podejmując obowiązki królowej, ale już niania Ogg miała trzech (oficjalnych) mężów i wciąż pozostała wiedźmą. Podobnie Tiffany Obolała – zakochuje się i nie sprawia to, że musi zrezygnować z bycia wiedźmą, choć połączenie związku i kariery (jej oraz jej chłopaka, Prestona) nie jest łatwe.
Na ich tle wyróżnia się Esme Weatherwax, pierwsza wiedźma, którą poznajemy i jedna z najważniejszych postaci w serii Świat Dysku – przywódczyni wiedźm, które nie mają przywódczyń. Jej także podobny zakaz nie obowiązuje, ale jak niejednokrotnie podkreśla podcykl o wiedźmach, nigdy nie interesowało jej ani romansowanie, ani małżeństwo. W Panach i damach dowiadujemy się, że w młodości była zakochana w Mustrumie Ridcullym – wtedy studencie magii, w teraźniejszości zaś nadrektorze Niewidocznego Uniwersytetu – nie neguje to jednak jej (grey)aromantyczności i aseksualności. Można nawet powiedzieć, że je wręcz podkreśla. Narracja mówi o jej decyzji, by skupić się na magii, pokazując przebłyski alternatywnego – szczęśliwego – życia u boku Mustruma, ale choć da się w tych fragmentach wyczuć pewną nostalgię, Esme nie żałuje decyzji o odrzuceniu oświadczyn. Mustrum zatapia się w tej nostalgii, rozważając „co by było, gdyby”, natomiast dla Esme ważniejsze jest to, co jest. Zresztą nawet jej młodzieńczy romans trudno nazwać ognistym. Gdzie w tradycyjnej pogoni po lasach Lancre niania Ogg za młodu szybko dawała się dogonić swoim adoratorom i, jak dość jednoznacznie sugeruje tekst, oddawała się namiętnym spotkaniom, Esme zawsze gubiła Mustruma. Było między nimi uczucie, któremu żadne z nich nie zaprzecza, ale dla Esme nie było dość ważne, by poświęcić mu swoje życie. Dla niej dawne wspomnienia i alternatywne rzeczywistości są utwierdzeniem w dokonanym wyborze i w tym, kim jest: wiedźmą, dla której ani romanse (nawet jeśli jeden jej się w młodości przydarzył), ani seks nie są pociągające.
Pratchett nie określa jej jako aromantycznej ani aseksualnej, ale jej aromantyczność i aseksualność są oczywiste i tak naturalne, jak rozwiązłość niani Ogg. Jak we W północ się odzieję mówi Tiffany, zapytana o potencjalne związki pośród czarownic przez dziewczynki ze swojej krainy:
[…] jeśli chodzi o namiętne przypadki, czarownice nie różnią się od innych ludzi. Tyle że często są zabiegane i nie mają czasu o tym pomyśleć.
One są lesbijkami, Polly
Jedną z bardziej queerowych powieści z serii Świat Dysku jest Potworny regiment. Powracamy tu do motywu potworności – tym razem przede wszystkim w kontekście płci. Akcja powieści rozpoczyna się, gdy siedemnastoletnia Polly Perks przebrana za chłopaka zaciąga się do wojska, by odnaleźć swojego brata. Z czasem odkrywa, że każdy chłopak w jej regimencie to tak naprawdę dziewczyna w przebraniu. Mamy tu typowe „monstra” – wampirzycę Maladictę, Igorinę[3] oraz trollicę Nefryt – ale to ludzie stanowią trzon oddziału. Potworność jest przede wszystkim metaforą odnoszącą się do ich płci. Każda z dziewczyn miała powód, by dołączyć do armii, w której technicznie rzecz biorąc mogą służyć wyłącznie mężczyźni. Kobieta przebrana za mężczyznę to jedna z wielu religijnych obrzydliwości ich kraju, za które należy karać. A kobieta przebrana za mężczyznę i zaciągająca się do armii to podwójna obrzydliwość, więc i kara za nią wedle prawa Borogarvii powinna być odpowiednio surowa. Potworny regiment to historia o przekraczaniu ról płciowych w skrajnie konserwatywnej społeczności, której głównym, jeśli nie jedynym towarem eksportowym jest wojna. To także narracja, która będzie rezonować z doświadczeniami wielu osób queerowych.
Poza fanowskimi odczytaniami tej czy innej postaci, niepotwierdzonymi jednoznacznie w tekście, mamy w Potwornym regimencie parę lesbijek, które uciekły z domu dla nieposłusznych dziewcząt, gdzie je torturowano, a być może także gwałcono. Między wierszami można wyczytać, że zapewne trafiły tam z powodu swojej orientacji.
Polly (która już wcześniej zauważa, że jej koleżanki są parą, ale myśli, że tylko Loft jest dziewczyną), gdy zostaje jej wskazane, że i Loft, i Stukacz są dziewczynami, musi zmierzyć się ze swoimi własnymi przekonaniami na temat związków romantycznych:
– Stukacz? – powtórzyła zdumiona Polly.
– No tak. Nie rozpoznałaś jej? Dostała szału, kiedy ten człowiek zaatakował Loft. […]
– Ale Loft i Stukacz… – zaczęła Polly, biegnąc za nim. – Wiesz, zachowują się jak… Myślałem, że ona jest dziewczyną… Ale uznałam, że Stukacz… To znaczy wiem, że Loft jest dzie…
Nawet w ciemności zęby Maladicta błysnęły w uśmiechu.
– Świat się przed tobą otwiera, co, Ozzer?
Pratchett pokazuje nam skutki traumy, jakiej doświadczyły Loft i Stukacz, ale daje im też szczęśliwe zakończenie. Sama Polly zresztą też zastanawia się nad swoją płciowością, nad tym, jak łatwo przyszło jej z dziewczyny zmienić się w chłopaka, i choć odkłada te przemyślenia na później, są one zalążkiem jej własnej queerowej drogi.
Tytuł powieści nie jest też oceną moralną, a ironicznym komentarzem na temat tego, jak regiment złożony z samych kobiet (minus jeden rupert) postrzegany jest przez ich własną armię, mimo że jest w niej, także na wysokich stopniach, sporo kobiet, które żyją jako mężczyźni – tyle że w ukryciu – przez co muszą starać się być jeszcze bardziej męskie i doprowadzają kraj na skraj zagłady. W końcu jednak wojna musi się skończyć, a potworny regiment pod dowództwem sierżanta Jackruma i jednej z dziewcząt z regimentu, przez którą przemawia duch księżnej Borogarvii, skłonią dowództwo do podbicia własnego kraju i dania mu szansy na przyszłość.
Polly i jej koleżanki z regimentu nie są ani jedyne, ani pierwsze. Wyjątkowe jest to, że wszystkie w regimencie są kobietami. Wyjątkowe, ale nie zaskakujące – kiedy wszyscy cispłciowi mężczyźni zostali już zwerbowani do wojska, na wezwanie mogą odpowiedzieć jeszcze tylko kobiety, osoby niebinarne i transpłciowi mężczyźni.
Sierżant Jackrum tak długo żyje jako mężczyzna, że nie potrafiłby już wrócić do życia jako kobieta. Nie chce też wracać do nieznającego go syna jako stara, kokosząca się matka. Ale za namową Polly wraca do domu jako uhonorowany ojciec w glorii chwały. Spora część dowództwa także nie decyduje się na ujawnienie tego, że są kobietami. Jak mówi major Clogston:
Aha, przy okazji… Mam na imię Christine. I wiesz, wątpię, czy potrafię znów się przyzwyczaić do noszenia sukienki.
Kobiety mogą dołączać do wojska, kiedy dowództwo rozpoczyna kolejną bezsensowną wojnę, ale jak Polly (sama zamierzająca bardzo szybko skończyć tę nową wojnę) mówi nowym rekrutkom, mogą to zrobić jako kobiety albo jako mężczyźni. To ich wybór.
Ni mag, ni wiedźma
W eseju Czemu Gandalf się nie ożenił Pratchett pisze o tym, jak w fantastyce stereotypowo dzieli się użytkowni_ magii według płci – na mądrych, uczonych magów oraz używające podstępnych, mało skutecznych sztuczek wiedźmy. Wskazuje, że takie podejście pojawia się nawet u cenionej jako lewicowa autorka Ursuli K. Le Guin. Ten esej stał się dla Pratchetta przyczynkiem do napisania Równoumagicznienia. Oba rodzaje magii zostają w tej powieści pokazane jako mające swoje mocne strony i równe siłą. Choć ani Babcia Weatherwax (wiedźma, u której uczy się główna bohaterka powieści, Eskarina Smith) nie ceni magów, uznając ich poczynania za zbyt gwałtowne i przeciwne naturze, ani magowie z Niewidocznego Uniwersytetu nie poważają wiedźm, Pratchett nie przedkłada jednej magii ponad drugą. Chodzi mu nie o wygranie walki pomiędzy nimi, a o tytułową równość magii.
Na tym binarnym podziale mogłoby się Równoumagicznienie zamykać, zapewne pozostając bardzo dobrą powieścią. Narracja jednak skupia się na Esk, ósmej córce ósmego syna, która tuż po narodzeniu otrzymuje laskę maga – potężny przedmiot magiczny, który będzie ją chronić i dawać jej moc w trudnych sytuacjach. To pomyłka, bo stary mag zostawiający ojcu Esk laskę tuż przed własną śmiercią pragnął oddać ją chłopcu. A jednak laska przyjmuje Esk, jest bowiem wolna od ludzkich stereotypów płciowych. Narracja rozmywa je dodatkowo, kilka razy wspominając o tym, że Esk nie jest tylko magiem albo tylko wiedźmą, a czymś jeszcze innym. Babci Weatherwax trudno to zaakceptować. Próbuje nawet spalić laskę, ale sprawia tym fizyczne cierpienie Esk. Dla osoby niebinarnej ta scena w powieści będzie porażająca, być może przywołując jej własne traumatyczne przeżycia, gdy musiała odrzucać swoją tożsamość, mierząc się z niezrozumieniem i gniewem osób, które miała darzyć szacunkiem i zaufaniem. Babcia Weatherwax na szczęście rozumie swój błąd i to, że skrzywdziła Esk – i nawet jeśli nadal do końca nie ufa lasce, która jest dla niej wszystkim tym, co w magii obce i niezrozumiałe, biegnie ukoić dziewczynkę i ostatecznie pomaga Esk dostać się na Niewidoczny Uniwersytet, gdzie pozna ona to, czego Babcia nie jest w stanie jej nauczyć.
Esk pojawia się jeszcze w kilku scenach we W północ się odzieję, gdzie pokazano, jak łączy typowo wiedźmi mobil z laską maga, oraz wskazano obszar magii, który jest nietypowy i dla magów, i wiedźm – dorosła Eskarina podróżuje piechotą przez czas. Te sceny pokazują nam, że Esk nadal jest niebinarna i ma dobre życie. Nawet jeśli narracja nazywa ją kobietą, nie neguje jej niewpisywania się w stereotypy dotyczące silnie upłciowionych ról społecznych maga i wiedźmy.
W Pasterskiej koronie pojawia się z kolei Goeffrey, tkacz spokoju, który chce zostać wiedźmą. I choć Tiffany, do której chwilowo podwójnego gospodarstwa przybywa, ma pewne wątpliwości, postanawia przyjąć go na naukę, a ostatecznie oddaje mu gospodarstwo babci Weatherwax. Goeffrey zapytany o płeć mówi, że jest nikim – ani chłopakiem, ani dziewczyną. Ostatnia powieść cyklu o wiedźmie Tiffany Obolałej (a zarazem ostatnia powieść z serii Świat Dysku) i pierwsza powieść cyklu o wiedźmach stanowią tu paralelę. W Równoumagicznieniu mamy niebinarną Eskarinę Smith uczoną przez Esme Weatherwax, w Pasterskiej koronie – niebinarnego Goeffreya uczonego przez Tiffany, która objęła gospodarstwo po zmarłej Esme Weatherwax. Tam, gdzie Esme musiała nauczyć się akceptacji dla tego, kim jest Esk, tam Tiffany po wstępnym wahaniu bez problemu przyjmuje Goeffreya jako tego, kim jest, i podobnie bez problemu przyjmują go inne wiedźmy i lokalna społeczność. Świat Dysku przeszedł długą drogę od swoich początków.
Płeć a sprawa krasnoludzka
Nie istniało coś takiego jak krasnoludzki zaimek żeński, ani – kiedy dzieci jadły już pokarmy stałe – coś takiego jak praca odpowiednia dla kobiet.
Fantastyka podchodzi do płci krasnoludów różnie: czy to stwierdzając, że krasnoludzkich kobiet nie ma albo jest ich bardzo mało, czy to uznając, że są po prostu brzydkie. Pratchett jednak odrzuca takie podejście. On mówi, że krasnoludki istnieją i jest ich równie dużo, jak męskich krasnoludów, tyle że wszystkie noszą długie gęste brody i podobne stroje, zakrywające co wyraźniejsze cechy płciowe. Jest to z jednej strony obciążające, a z drugiej w pewien sposób wyzwalające. Ludzie mogą pytać, dlaczego dwa krasnoludy są parą, ale one same mówią: płeć ma znaczenie tylko dla samych zainteresowanych zawarciem związku. I to niekoniecznie w rozumieniu binarnej opozycji, a w takim sensie, by wszystkie strony we wzmiankowanym związku były zadowolone z dokonanego wyboru. Nie ma też podziału na społeczne role żeńskie i męskie. Istnieje słowo „matka”, ale każdy może wykonywać dowolną pracę. Jednakże druga strona tej monety nie jest tak piękna. Poprzez postać Cudo Tyłeczek – krasnoludki płci bardzo otwarcie żeńskiej, której emancypację śledzimy w podcyklu powieści o Straży Miejskiej – Pratchett komentuje ten brak wolności wyboru. Cudo zaczyna się malować, nosi skórzane spódnice, nie żłopie piwa, a woli kolorowe drinki – na to wszystko pozostałe krasnoludy patrzą z niechęcią[4], a ludzie z początku ze zdziwieniem i niezrozumieniem. W tej emancypacji nie chodzi jednak o odrzucenie krasnoludzkości. Cudo zachowuje długą, gęstą brodę i swój topór bojowy. Jej kobiecość nie jest kobiecością w ludzkim rozumieniu. Broda i topór stanowią dla niej cechy kulturowe, a nie płciowe. Marchewa Żelaznywładsson – krasnolud przez adopcję, nienoszący brody i używający miecza, a nie topora – pokazuje, że tak naprawdę by być krasnoludem nie trzeba żadnej z tych rzeczy. Wystarczy dopełnić odpowiednich rytuałów. Dla Cudo jednak, która jest krasnoludką z urodzenia, podobnie jak dla większości krasnoludzkich społeczności na Dysku, sama sugestia, że mogłaby zgolić brodę i odrzucić topór, jest czymś nie do pomyślenia.
W pewnym momencie dociera też do Cudo, że nie musi nosić bardzo kobiecych sukni, jeśli nie czuje się w nich dobrze i robiła to tylko dlatego, że przez ludzi są one postrzegane jako strój, jaki kobiecie wypada założyć na odpowiednią okazję. Skoro lepiej, bardziej jak ona sama, czuje się w skórzanych spódnicach i kolczudze, ma prawo nosić właśnie je, niezależnie od okazji. To ona decyduje o tym, na ile kobieco chce się prezentować.
Cudo staje się wzorcem dla innych krasnoludek – za jej sprawą powoli dokonuje się również ich emancypacja/tranzycja, która obejmuje nawet królową krasnoludów Blodwen Rhysson. Blodwen poznajemy w Piątym elefancie jako mającego być wkrótce koronowanym dolnego króla krasnoludów. Król(owa) traktuje Cudo z szacunkiem i bez problemu używa jej zaimków, podczas gdy większość krasnoludów w Überwaldzie[5] ma z tym spory problem. Pod koniec tej powieści król(owa) daje do zrozumienia zebranym na jej koronacji, że jest kobietą. W Parze w ruch pośród krasnoludzkich intryg i oporu części krasnoludzkich społeczności przed zachodzącymi zmianami, nomen omen, społecznymi, Boldwen zachodzi w ciążę, a by rozwiązać konflikt, jasno przyznaje, że jest kobietą i że kobiety są mile widziane w jej Überwaldzie. Zmiany te popiera nawet jej dawny przeciwnik w walce o tron i krasnolud o bardzo konserwatywnych poglądach, Albrecht Albrechtson. Królowa przybiera imię Blodwen, znaczące „piękny kwiat” w jej rodzimym języku.
Nobby Nobbs
Jedną z najciekawszych postaci z pogranicza queeru w serii Świat Dysku jest Nobby Nobbs. Z jednej strony jego wątpliwa przynależność do gatunku ludzkiego, choć mogłaby być wyjściem do narracji o przekraczaniu granic stereotypów płciowych, stanowi wyłącznie powracający żart. Z drugiej trudno jest zignorować te momenty, w których Nobby te granice i tak przekracza. Zaczynając od tego, że należy do grupy teatralnej zajmującej się rekonstrukcjami historycznymi i lokalnymi tańcami – środowisko teatralne i środowisko queerowe często się przecinają – a w cywilu nosi ekstrawaganckie, barwne stroje, zdecydowanie niepasujące do postaci, która byłaby stereotypowo męska. Jeśli dodać do tego moment, w którym Nobby’emu przebranemu za szwaczkę nie spieszy się do zmiany stroju oraz wątek z Bogowie, honor, Ankh-Morpork, gdzie Nobby przebiera się za egzotyczną tancerkę Beti i na swój sposób odnajduje się w tej roli, łącząc się ze swoją kobiecą naturą – delikatną i noszącą ciężkie buty, którymi może zawsze dokopać temu, kto ją wkurzy – otrzymujemy obraz jeśli nie transpłciowej kobiety czy osoby niebinarnej, to na pewno mężczyzny, który nie ma problemów ze swoją kobiecością. Nie przeszkadza mu bycie postrzeganym jako kobieta czy osoba o trudnej do określenia płciowości. Choć da się z Nobby’ego wyciągnąć wiele stereotypowo męskich cech, stanowi on pewien przerysowany wskaźnik ludzi (dla szerokiej definicji słowa „człowiek”) zamieszkujących Świat Dysku i ich podejścia do płci innych. Nie zawsze oczywistego i nieraz otwartego na innych w zaskakujący, ale podnoszący na duchu sposób.
W całym cyklu znajdzie się o wiele więcej mniejszych i większych elementów queeru i niezachodnio-binarnego postrzegania płciowości i seksualności, jak np. wzmianka o queerowej parze w Niuch, wątek golemki Gladys w Piekle pocztowym i Świecie finansjery, Bengo Macarona w Niewidocznych Akademikach, Sally von Humpending, której nie przeszkadza prezentowanie się chłopięco w Łups!, Parada Równości, na którą wpadnie Rincewind w Ostatnim kontynencie, gdzie będzie przez chwilę podróżować z parą drag queens, czy nawiązanie w Piramidach do egipskiego zwyczaju, by kobiety przyjmujące tytuł faraona były według litery prawa mężczyznami.
Terry Pratchett w Świecie Dysku wywraca na lewą stronę motywy i wątki pojawiające się w fantastyce. Pozostaje znamienne, że tworząc satyrę na fantasy, traktuje wątki i postaci queerowe z sympatią i sercem. Są zdecydowanie dobrą reprezentacją, jakiej nigdy dość.
[1] W cyklu przewija się stwierdzenie, że na Dysku nie istnieje rasizm, bo gatunkizm ma się o wiele lepiej, ale Bogowie, Honor, Ankh-Morpork skupia się właśnie na konflikcie opartym o nienawiść mającą jednoznaczne rasistowskie korzenie.
[2] Jakkolwiek sprowadzanie tej nadziei tylko do tego argumentu byłoby niesprawiedliwe. Gdyby chodziło o sam celibat, Windle mógłby po prostu odrodzić się jako mężczyzna i wybrać inną karierę.
[3] Kojarzycie Igora z filmu Frankenstein? Na Dysku Igory to służący geniuszy zła, ale jak to u Pratchetta – jest w tym kruczek. To Igory, poza służeniem, zajmują się naukową stroną odkryć swych państwa. Igory w Świecie Dysku są klanem, w którym wszyscy synowie mają na imię Igor a córki Igorina.
[4] Chociaż od samego początku pojawiają się krasnoludy prawiące Cudo nieśmiałe komplementy albo pytające, gdzie kupiła szminkę.
[5] Czyli starym kraju i miejscu zamieszkania sporej części krasnoludów na Dysku.
Tutaj zaś: KLIK przeczytasz esej o feminizmie Świata Dysku.