Chodzona bijatyka w stylu dawnych gier z Power Rangers? It’s morphin time! Pod koniec 2024 roku Digital Eclipse wydało Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind. Jak wypada ta gra i czy sprawia radość?
Power Rangers to moje guilty pleasure, więc tym bardziej czekałem, gdy ogłoszono grę Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind. Grając niedawno w Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder’s Revenge oraz inne podobne gry w dzieciństwie aż zacierałem łapki. Chwilę więc po premierze Power Rangers tytuł trafił w moje łapki.
Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind to najprościej mówiąc chodzona bijatyka. Fabuła gry jest prosta i nawiązuje do rocznicowego odcinka specjalnego Mighty Morphin Power Rangers: Once & Always. Plan Robo Rity tym razem wypala i cofa się w czasie do samych początków serii, by pomóc prawdziwej Ricie zniszczyć pierwszy zespół Power Rangers. Przechodzimy naszymi postaciami po poziomach od lewej do prawej, atakując wrogów, zbierając znajdźki i unikając przeszkód. Kilka razy wsiadamy do naszych zordów lub do pojazdów, co urozmaica rozrywkę. Walczymy także z bossami, a niektórzy z nich są powiększeni, więc musimy zniszczyć ich używając Mega Zorda.
Gra jest naprawdę przyjemna. Poziomy są ciekawe. A wcielanie się w jednego z pięciu (a nawet sześciu) Rangersów było naprawdę fajne. Natrafiamy na postacie, które są znane z serialu, używamy znanych broni. Podoba mi się także załączenie retro gierek, w które możemy się bawić w kultowym barze z sokami u Erniego. Fajnie też, że podczas sekcji z zordami możemy sterować różnymi dinorobotami, w zależności od tego, którego wojownika wybierzemy. Ciekawe są momenty, kiedy musimy niszczyć kryształ czasu, który co jakiś czas cofa czas i przywraca wrogów do życia (ale również odnawia nasze zdrowie). Graficznie gra przypomina właśnie chodzone arcade bijatyki, ma też przyjemną muzykę. Gra jest też dość trudna, nawet na łatwym poziomie może sprawić problemy (chociaż możliwe też, że jestem w niej bardzo słaby) i żeby zaliczyć ją na 100% trzeba się trochę namęczyć. Nie ma łatwo – to dobrze.
Na plus jest także to, że twórcy słuchają graczy i wprowadzają poprawki, np. na początku gra była jeszcze trudniejsza i łatwiej się ginęło, postacie były wolniejsze, a także nie można było zmieniać ich w prosty sposób.
Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind wydano na Playstation 4, Playstation 5, Windows, Xbox One, Xbox Series X/S i Nintendo Switch. Ja grałem w wersję na Playstation 4. Warto podkreślić, że w grę możemy grać w wiele osób, tworząc razem drużynę Power Rangers. Niestety, póki co wersja na PS pozwala na grę w czterech graczy.
Niestety nie ukrywam, że przy Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder’s Revenge bawiłem się lepiej (trudno nie porównywać gier). Było tam więcej sekretów, a także poziomy były jeszcze bardziej różnorodne. Power Rangers wydają się być krótsi, więc grę można szybko przejść. Poziomy, w których sterujemy zordami – chociaż mi się podobały i wprowadzają pożądaną różnorodność – były dla mnie katorgą. Bardzo łatwo mi się ginęło i ostatecznie zmieniałem się w różową rangerkę, by latać pterodaktylem i nie wpadać w pułapki. Tak samo walka z powiększonymi wrogami była dla mnie trudna i spędzałem na niej dużo czasu – tutaj się nie umierało (chyba że tylko na łatwym) i w sumie bardziej losowo zadawałem ciosy i unikałem obrażeń. Szkoda również, że nie zdecydowano na wprowadzenie różnych statystyk dla postaci – różnią się one głównie kosmetyką – kolorem, wyglądem specjalnego ataku. Jedynie wspomniana przeze mnie sekcja zordów robi różnice.
Ale czy to wszystko sprawia, że nie ma frajdy podczas grania? Oczywiście, że nie! Grałem solo i bawiłem się dobrze. Myślę, że grając z innymi osobami możemy mieć jeszcze więcej radości. Liczę, że otrzymamy DLC do gry, dzięki czemu dostaniemy kolejne poziomy i postacie, a także jeszcze bardziej różnorodnych wrogów. Jeśli tęsknicie za dawnymi grami w tym stylu, potrzebujecie się odprężyć po ciężkim dniu czy fajnie bawić się z rodziną lub przyjaciółmi – warto dać Mighty Morphin Power Rangers: Rita’s Rewind szansę.

Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.