Za nami kolejne dwa odcinki serialu The Rings of Power. Oto nasza wyliczanka ich dobrych i niedobrych stron.
O naszych wrażeniach z odcinka 1 i 2 przeczytacie tutaj: KLIK.
DOBRE RZECZY
1. Numenor
Myślę, że to niekwestionowany zwycięzca w tej kategorii. Byłam bardzo ciekawa, jak zostanie przedstawione to mityczne, idealizowane, odcięte od reszty świata państwo. Dostaliśmy przepiękne, pnące się w górę miasto o lekko bliskowschodnim, a może przede wszystkim bizantyńskim klimacie. Cudownie wygląda zatoka z posągami, ale też uliczki tętniące życiem, sale pałacowe, no i oczywiście drzewo. Scenografia świetnie gra z wyrazistymi kolorami elementów architektury i strojów wybijającymi się na tle szarości kamienia. Piękne miejsce, mogłabym tam zamieszkać. Dodatkowy komplement za stroje królowej, oczywiście, i tłum wylewający się na ulice – tak dużo się tam dzieje w przestrzeni publicznej, w tle. Udało się pokazać Numenor całkiem nieeuropejsko, zawsze mnie w fantasy zachwycają takie lokalizacje nie nawiązujące jednoznacznie do konkretnych czasów i kultur, ale próbujące być czymś swoim i osobnym. (Lierre)
2. Groza Saurona
Dobrze wiemy, co się wydarzy – mamy to w tytule. Sauron rośnie w siłę i piękne, sielskie okolice wieży strażniczej, w której chronią się teraz ludzcy osadnicy, zmienią się w czarną pustynię. Podobają mi się w tym temacie dwie rzeczy. Po pierwsze, dość subtelne sugestie, że akcja tego południowego wątku rozgrywa się dokładnie na tych terenach, które znamy z wędrówki Froda i Sama we Władcy pierścieni. Pada konkretna nazwa – Orodruina – która pewnie nie wszystkim widzom jest znana, ale kiedy jest znana, to samym swoim wybrzmieniem łamie serce. Po drugie, całkiem fajnie wyszło to małe śledztwo Galadrieli z grzebaniem w archiwach tylko po to, żeby odkryć, że trzeba odwrócić kartkę i przestać traktować znak jak jakiś obcy symbol… Bardzo to życiowe! Uśmiechnęłam się przy tej scenie, ale nie jest to wszystko zbyt wesołe: wiedza, co się wydarzy, wcale nie łagodzi grozy, którą niesie budzące się zło. Miałam obawy, że ten wątek zagrożenia w The Rings of Power nie da rady, szczególnie z powodu tego, że nie może widza niczym zaskoczyć, ale na razie jest nieźle. Świetne jest też to, że możemy podejrzewać, że już Saurona zobaczyliśmy, ale… która z postaci może nim być? Pasują co najmniej cztery! (Lierre)
3. Płynna i wciągająca akcja
Trzeci i czwarty odcinek to w mniej skakania po lokalizacjach i więcej czasu dla każdej z opowieści, co zdecydowanie wyszło na plus. W końcu możemy lepiej poznać bohaterki i bohaterów, poobserwować relacje między nimi, zaangażować się w ich wątki, ale też poobserwować ich świat i otoczenie. I choć jeszcze nie do końca to wychodzi, to widać, że każda z opowiadanych historii jest po coś i choć groza, o której napisała Lierre, nie wszędzie jeszcze jest namacalna, to już widzimy, dokąd to wszystko zmierza i kto jaką rolę odegra. (Paternoster Gang)
4. Postać Elendila
To intrygująca, ważna postać, które jest świetnie zagrana. Aktor ma cudowny głos! (Rademede)
5. Relacja Elronda, Durina i Disy
To jest chyba mój ulubiony wątek. Zaskakująco polubiłam Elronda z tą jego dziwną twarzą. Ma taką iskierkę humoru w oczach i nie jest napuszony, tyle wygrać! Wątek jego przyjaźni z młodym Durinem i poznawania Disy jest po prostu ujmujący. Tak dużo się tam dzieje między słowami – dawna więź, uraza, dystans, zaufanie wystawione na wielką próbę, ale też pewna czułość, przyglądanie się sobie nawzajem ukradkiem, widoczne pragnienie obu stron, by zburzyć ten mur, ale to wymaga czasu. Mogłabym oglądać serial tylko o nich. (Lierre)
6. Girl power
Bardzo lubię, jak spełniają się moje przewidywania, bo jednak rozwój bohaterek nie powinien jakoś bardzo zaskakiwać – to by świadczyło o leniwym pisaniu. A już szczególnie to lubię, gdy któraś postać z automatu wzbudzi moją sympatię i coś w niej zobaczę, a tak było z Bronwyn, w której od początku widziałam przywódczynię. W efekcie mamy trzy kobiety: Bronwyn, Miriel (królową regentkę Numenoru) i Galadrielę, które jako pierwsze zdały sobie sprawę z powagi sytuacji, stanowią forpocztę wojny z odradzającym się złem i przypadło im inspirowanie pobratymców i przekonanie ich, że jedynie wspólnie mogą coś zaradzić. A także zasypywanie podziałów i walka z uprzedzeniami. Fajny, różnorodny sojusz mocnych charakterów, któremu mogę tylko kibicować. (Paternoster Gang)
7. Galadriela
Bardzo podoba nam się jej takie pokazanie – jako postaci, która samą siebie widzi jako tę zawsze mającą rację, najbardziej doświadczoną, tę, która będzie dążyć do osiągnięcia celu, pokonania Saurona przekraczając granice postawione przez innych. Trochę arogancką i niecierpliwą. A jednocześnie świetnie gra właśnie to, jak inni stawiają jej granice, jak jej podwładni i przyjaciele czy nawet jej własny król mówią jej: dość. I jak w Numenorze nie zostaje przyjęta jako zbawczyni, a jako niechciana przybyszka. W całym serialu niechęć międzyrasowa raz gra lepiej, raz gorzej, ale nieufność wobec Galadrieli kupujemy z dobytkiem inwentarza. I już czekamy, jak wszystko jej się posypie w rękach / z jej powodu po tym, jak zaufała jej królowa regentka Numenoru. (Ginny N.)
NIEDOBRE RZECZY
1. …Galadriela
Zgadzając się ze wszystkim, co napisali wyżej Ginny… nie mogę znieść tej Galadrieli. Po prostu nie mogę tej postaci, gry aktorki, tego, jak bardzo próbuje być równocześnie bohaterką akcji i tą Galadrielą z filmów Jacksona, taką eteryczną, nieludzką i świetlistą. To nie działa! Dajcie jej trochę mimiki, emocji, naturalniejszych ruchów, elfy nie są ze szkła! To osoba, która ma na koncie wiele lat, wiele doświadczeń i wiele traum – jest tu bardzo dużo do pokazania. Rozumiem, że ma być niepokojąca, dziwna, charyzmatyczna, ma budzić respekt – ale efekt, który osiągnięto, to nie całkiem to. Szkoda. (Lierre)
2. Czysta ekspozycja i powtarzanie informacji
Lore serialu jest dość skomplikowany, jednak nie dramatycznie bardziej niż innych produkcji tego gatunku, jak choćby emitowanego równolegle House of the Dragon. A oglądając, mam poczucie, że twórcy bardzo się boją, że coś przegapimy albo czegoś nie zrozumiemy. Mamy więc Galadrielę mówiącą w kółko o tym samym i mamy rozciągnięte sceny komunikujące proste rzeczy, jak ta, w której poznajemy Isildura. Dostaliśmy w sąsiednich odcinkach dwie dość duże sceny morskie, z których dowiadujemy się, że jest taki Isildur, który żegluje, i w zasadzie niewiele więcej. Scena też nie służyła niczemu więcej niż pokazaniu, że Numenorejczycy mają statki, a Isildurowi nie powiedzie się kariera, a przynajmniej nie ta… W to pakujecie te ciężkie miliony? Po co? (Lierre)
3. Sceny, które po prostu są zbędne
Jest kilka scen, o których chyba zapomniano, po co je napisano i nakręcono – na przykład kradzież miecza dla Galadrieli, która do niczego w sumie nie prowadzi. Widzimy, jak Galadriela dostaje zakaz opuszczania pałacu, a trzy minuty później galopuje uśmiechnięta po plaży, przez nikogo nie powstrzymywana… (Rademede)
4. Warg
Jak na serial o tak wielkim budżecie, czasami naprawdę człowiek zastanawia się, jak te pieniądze rozdzielono. CGI dostało chyba jakieś grosze – widać to choćby przy statkach na morzu, które wyglądają na bardzo wklejone, ale najmocniej uderzyło nas przy wargu, z którym walczył Arondir. Było tak okropnie sztuczne, że zupełnie padło nam zawieszenie niewiary. Arondir walczy jakby z czymś, co jest tam naprawdę, ale warg totalnie nie trafia w punkt wagą i ruchami i najwybitniejsza nawet gra aktorska w żaden sposób tego nie naprawi. (Ginny N.)
5. Galadriela na koniu
Choć niewiele mam do zarzucenia warstwie wizualnej serialu, to zdarzają się sceny, przy których szerzej otwieram oczy. Ta najdziwniejsza to scena z trzeciego odcinka, w której mamy galopującą na koniu Galadrielę – całość pokazana jest w zwolnionym tempie, a kamera przesuwa się z konia na twarz bohaterki, zastygłą w dość upiornym uśmiechu. Nie wiem, czy to miało być piękne, majestatyczne, niezwykłe czy właściwie jakie, w każdym razie wyszło zwyczajnie głupio i bezsensownie. Chyba że twórcy chcieli stworzyć śmieszno-głupiego wirala – jeśli tak, to udało się. Szkoda tylko, że właśnie tę scenę najlepiej zapamiętamy z wcale nie najgorszego odcinka. (Paternoster Gang)
Chcecie podyskutować o serialu? Zapraszamy do grupy Polifonia fantastyczna!

Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.