Kolorowy tłum, różnorodne atrakcje, rzędy namiotów kryjących bogactwa, rzymski legion uciekający przed deszczem… i przepiękny las. Oto obrazy, które najbardziej zapisały nam się w głowie po weekendzie 20–22 sierpnia, który spędziłyśmy na konwencie Dni Fantastyki w Centrum Kultury „Zamek” w podwrocławskiej Leśnicy.
W kilkuosobowym redakcyjnym gronie – na który składał się jeden lokals i cztery reprezentantki Warszawy i Krakowa – spędziłyśmy cudowne trzy dni, odwiedzając punkty programu, wygłaszając swoje prelekcje, wydając ogromne sumy na kawę i gadżety z kotkami i siedząc na tęczowym kocyku.
TUTAJ znajdziecie naszą fotorelację.
Piątek otworzyła dla nas wspólna prelekcja Ewy „Paternoster Gang” Tomaszewicz i Magdaleny „Lierre” Stonawskiej o tym, jaką przyszłość (a raczej jakie przyszłości) gatunku ludzkiego rysuje Doctor Who. Niedzielę zaś zamknęła solowa prelekcja Paternoster o kwestiach społecznych w książkowym i serialowym uniwersum The Expanse.
Ogromne wrażenie zrobiły na nas prelekcje, na które udało nam się trafić.
W sobotnie popołudnie Kasia Żurawska z naukową swadą przeprowadziła słuchaczki przez wizje zagłady świata w mitologiach i popkulturze i pokazała, że temat końca ludzkości jest tak stary, jak sama ludzka cywilizacja. Ten wykład był niesamowitym studium ludzkich lęków, wierzeń i wyobrażeń na temat otaczającej ich rzeczywistości, jej genezy i czyhających w niej zagrożeń. Oraz doświadczeniem tyleż poruszającym, co pouczającym – jeśli ktokolwiek wcześniej wątpił, że takie tematy jak zagłada ziemskiej populacji w wyniku potopu czy zgaśnięcia słońca są wspólnym dziedzictwem ludzi, niezależnie od tego, w której części globu żyją – po tym spotkaniu z pewnością zmienił zdanie.
Podobnie swoją ogromną wiedzą zachwycił nas Jakub Demiańczuk w prelekcji o rasizmie w amerykańskim horrorze od początków kina do mniej więcej lat 60. oraz reakcji czarnoskórych twórców na rasistowskie motywy i wątki. To była jedna z tych prelekcji, z których wychodzi się z listą lektur i filmów do obejrzenia oraz dodatkową kwestią, na którą będzie się zwracać uwagę podczas oglądania szczególnie amerykańskich, ale nie tylko, produkcji.
Super przygodą było też pozwolenie na nieplanowane zamknięcie się w namiocie z trekkies – prelekcja o logice i emocjach w praktyce komunikacji terrańskiej dostarczyła niesamowitych przykładów tego, jak czasami działanie wbrew temu, co wiemy, i kierowanie się intuicją pozwala wyjść z bardzo trudnych sytuacji. Wolkańska Akademia Nauk naprawdę dokładnie zbadała kwestię ludzkich nielogiczności!
Nie udało nam się dotrzeć na odbywające się w tym samym czasie co nasze punkty programu inne prelekcje doktorowe i o podróżach w czasie, ale wierzymy, że ich uczestnicy również dobrze się bawili.
Niestety część wykładów, w których planowałyśmy wziąć udział, została odwołana z przyczyn niezależnych od organizatorów. Było to o tyle przykre, że w tym roku, ze względu na pandemiczne obostrzenia, prelekcje były biletowane, tak że jeszcze przed startem festiwalu mocno nastawiłyśmy się na udział w konkretnych wydarzeniach. Szczęśliwie moc pozostałych atrakcji – czasem zupełnie niespodziewanych, jak plenerowe warsztaty śpiewu białego czy wykłady o wegańskich przepisach wspomnianej już Wolkańskiej Akademii Nauk – z nawiązką zrekompensowała nam to rozczarowanie. Choć trzeba przyznać, że konieczność wyboru jeszcze przed konwentem atrakcji, na które będzie można się udać, było sporym wyzwaniem – opisy nie zawsze dobrze zapowiadają punkty programu, trudno się dokonuje wyborów, nie będąc jeszcze w konwentowym klimacie, nieco rozczarowywała też niemożność spontanicznego zaglądania na różne punkty programu – choć to ostatnie równoważyła mnogość atrakcji na świeżym powietrzu.
Poza budynkiem „Zamku” najprzyjemniejsze było wędrowanie ścieżkami, bo wokół bardzo dużo się działo. Z jednej strony znajdowała się strefa gastronomiczna, która wiele razy dodawała nam energii kawą i goframi. Z drugiej strony stoiska z fantastycznymi gadżetami, książkami, komiksami i rękodziełem przyciągały nas wciąż i wciąż (niektórzy nie byli w stanie oprzeć się przedmiotom z kotkami). Zaś z trzeciej i czwartej strony wabiły stoiska programowe, a było ich naprawdę dużo: od namiotów rekonstruktorów i rzemieślników, przez siedzibę Wolkańskiej Akademii Nauk, aż po scenę, na której odbywał się konkurs cosplay, tradycyjne wieczorne koncerty, ale również mniejsze atrakcje – na przykład koncert piosenki erpegowej, który bardzo nas zaskoczył i rozbawił, teksty (zwłaszcza o mniej popularnych systemach, doceniamy!) były zdecydowanie w punkt!
Oczywiście nie zabrakło podczas Dni Fantastyki elementu, bez którego trudno sobie wyobrazić jakikolwiek konwent – cosplayerów. Nie tylko tych walczących o laury na scenie, ale też przechadzających się po zamkowych błoniach czy biorących udział w prelekcjach. Zabawne, ale też nieco deprymujące było mówienie do słuchaczy, wśród których znalazł się doktor plagi – nie było to zresztą jedyne kreatywne nawiązanie do pandemii podczas Dni Fantastyki. W tym roku królowała jednak przede wszystkim mangowa młodzież, postacie z Wiedźmina, Gwiezdnych wojen, produkcji DC i Marvela. Jednak największe wrażenie zrobił na nas – i, sądząc z liczby osób, które go fotografowały, nie byłyśmy w tym odosobnione – mężczyzna w stroju Mechagodzilli w żółwim tempie krążący wokół „Zamku”…
Nie możemy nie wspomnieć o specjalnych atrakcjach dla osób współtworzących Dni Fantastyki. Występując w podwójnej roli – jako partner medialny i twórczynie programu – czułyśmy się naprawdę fantastycznie zaopiekowane. Przytulny press room pozwalał nam co jakiś czas uciec od festiwalowego zgiełku, podładować, dosłownie i w przenośni, akumulatory, i porozmawiać na luzie z superkompetentnymi, bardzo otwartymi i zwyczajnie przesympatycznymi organizatorami. Mogłyśmy też liczyć na zniżki na najczęściej odwiedzanym stoisku z kawą, bez której trudno byłoby nam przetrwać te trzy dni. Na moc pochwał zasługuje też cała ekipa, dzięki której to wydarzenie się odbyło – wszędzie i stale obecne organizatorki i wolontariusze, czuwający, by nikt się nie zgubił w natłoku wydarzeń i błyskawicznie dostosowujący plany do nieco kapryśnej w tych dniach pogody.
Podsumowując, Dni Fantastyki były wspaniałe i bawiłyśmy się fantastycznie. Do zobaczenia za rok!
Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.