Dziesiąty Doktor i Donna zakończyli swoje przygody. Och, co to były za wspaniałe historie! 4 seria była świetna. Pora na podsumowanie.
Do tej pory 4 seria Doctor Who była moją ulubioną. Nie wracałem do niej w całości, ale często wybierałem kilka odcinków, do których lubiłem powrócić albo oglądałem różne fragmenty czy reakcje youtuberów na moje ulubione momenty. Kilka rzeczy mnie zaskoczyło, bo wyleciało mi z głowy. W tej serii były odcinki, których prawie nie pamiętałem. Cieszę się, że dałem im drugą szansę.
Ta seria dała nam tyle dobrych historii, że ciężko jest mi wybrać tą ulubioną. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo dotkną mnie The Fires of Pompeii. To był pierwszy raz, kiedy oglądałem ten odcinek od mojej wizyty w Pompejach 4 lata temu. Przypomnienie sobie tych widoków, tego, co się dowiedziało z przeżyciem na ekranie spowodowało, że ten odcinek wiele u mnie zyskał. Cieszę się, że nie zmieniło się moje zdanie na temat Midnight, który jest małym arcydziełem. Zamknięcie aktorów w jednym pomieszczeniu i pozwolenie im na danie z siebie wszystkiego jest ryzykowne, ale bardzo się opłaciło. Podobny numer zaprezentuje nam po latach Class. Finał 4 serii był najlepszym z dotychczasowych. To było spełnienie marzeń fana i bawiłem się na nim wyśmienicie. Chciałbym wymienić tutaj jeszcze The Unicorn and the Wasp, który dostarczył mi wiele powodów do śmiechu i dał dreszczyk dobrych emocji. Jeśli chciałbym wskazać ulubiony odcinek to chyba byłoby to Turn Left. Wywołuje on u mnie całą gamę emocji – jest zabawnie, jest smutno, jest przerażająco, zaciekawia i posiada świetny cliffhanger. Alternatywne rzeczywistości zawsze będą u mnie mile widziane. To była jazda bez trzymanki i bawiłem się na niej rewelacyjnie.
Chyba żaden z odcinków mnie nie zawiódł. Zaskoczyły mnie natomiast dwie historie. The Doctor’s Daughter spodobała mi się bardziej niż to zapamiętałem i chętnie wrócę jeszcze do tego odcinka. Cieszę się też, że powróciła Martha i ta historia znów pozwoliła jej się wykazać. Troszkę negatywnie zaskoczył mnie dwuczęściowiec z Sontaranami. Na pierwszej części trochę się wynudziłem. Nie czułem też takiego zagrożenia ze strony kosmitów oraz ATMOS, jakie powinienem czuć. To była przyjemna historia, ale raczej z tych średnich. To chyba tutaj bawiłem się najgorzej.
4 seria to ponowne przygody Dziesiątego Doktora. Ten, że tak powiem, jest już w pełni ustabilizowany. Wiemy, czego można się po nim spodziewać. Już go „znamy”. Jest trochę osamotniony, bo opuściła go Martha, a Astrid zginęła, zanim mogła z nim zwiedzać wszechświat. Jego historia zatacza pewnego rodzaju koło. 4 seria zaczyna się, gdy jest samotny, bo trochę tego chce. Boi się, że jego relacja z towarzyszką znów się skomplikuje, tak jak to miało miejsce z Marthą. Na koniec jednak zostaje samotny, choć bardzo tego nie chce. Wszyscy jego przyjaciele odeszli lub tak jak w przypadku Donny – o nim zapomnieli. Jest prawie w tym samym miejscu, w którym zaczyna, ale po wielu przeżyciach – i tych pozytywnych i tych negatywnych. Wydaje mi się, że w tej serii Dziesiąty ma więcej momentów, w których się gniewa i wybucha na różne postacie. Musi także podjąć ważną decyzję dotyczącą Pompejów, ale ma wsparcie Donny. Gdyby nie ona, mógłby popełnić błąd, którego sobie by nie wybaczył. Uratował chociaż jedną rodzinę, choć „nie powinien”. Donna ma pozytywny wpływ na Dziesiątego, który może pokazać jej cuda i niebezpieczeństwa wszechświata. Ta dwójka doskonale się uzupełnia i pomiędzy aktorami jest niesamowita chemia. To najlepsi przyjaciele. Doskonale to czuć.
Donna Noble powraca, by towarzyszyć Doktorowi w nowych przygodach. 4 seria nie wprowadza nam nowej towarzyszki, ale to dobrze. Cieszy mnie to, że twórcy skorzystali z okazji, by Catherine Tate powróciła do swojej gościnnej roli. Donna to moja ulubiona towarzyszka Doktora. Jest zabawna, ciekawa świata i otwarta na niego. Tak, zdarza się jej krzyczeć, ale to wynika z jej wewnętrznych niepewności, które podkreśla jeszcze matka. Kobieta nie jest zbyt szczęśliwa, nie ma pieniędzy, nie ma wymarzonego męża, a jej życie jest przeważnie nudne. Żałuje, że odmówiła Dziesiątemu wspólnej podróży. Próbowała zmienić swoje życie, ale szybko się odbiła, gdy uderzyła w nią szara rzeczywistość. Widzimy, jak Donna zmienia się w trakcie kolejnych odcinków. Nie boi się powiedzieć, co myśli, przejmuje inicjatywę, jest empatyczna, wspiera Doktora, gdy ten jej potrzebuje. Czasem się boi, ale to normalne. Zadaje proste, takie ludzkie, podstawowe pytania, dzięki którym udaje się czasem rozwiązać zagadki i konflikty. Jest naprawdę dobrą przyjaciółką dla Władcy Czasu. Szkoda, że musiała skończyć w tak straszny sposób. Na koniec stara Donna wraca, będzie pewnie czuła się niedoceniona, mała. I nigdy nie dowie się, że jest w błędzie.
Tak jak poprzednie, 4 seria również posiada pewien story arc. Fabułę, która spina różne historie i wybucha w finale. Tym razem Russell T Davies postanowił być bardziej dyskretnym. Mamy trzy powracające „motywy”. Pierwszy to Rose. Zobaczenie jej w pierwszym odcinku za pierwszym razem sprawiło, że opadła mi szczęka. To była świetna niespodzianka. Wiedzieliśmy więc już, że Doktor i Rose w końcu się odnajdą. Wielu fanów im kibicowało. Jej twarz widzimy jeszcze dwa razy – na ekranie monitora TARDIS oraz na ekranie busa w Midnight. Doktor nie jest tego świadomy. W końcu Rose powraca w Turn Left i zostaje z nami do końca i otrzymuje kolejne zakończenie, tym razem bardziej szczęśliwe. Drugi motyw to znikające pszczoły. Donna mówi o tym po raz pierwszy na dachu w Partners in Crime. Później w kolejnych odcinkach znów o tym wspomina, a jeśli nie ona, to inne postacie. Są to takie luźne sugestie, ale jednak łapie się je w ucho i zwraca na nie uwagę. Trzecim wątkiem są znikające planety. I tu już jest ciekawiej. Przyznaje, że gdy oglądałem serial po raz pierwszy tego nie wyłapałem. Jasne wspominali o tym, że tu planeta nie istnieje, tu zniknęła itd., ale jakoś tego nie łączyłem. No zdarza się… A jednak była to porządna wskazówka, że coś się będzie działo. Teraz podczas rewatchu przyglądam się i przysłuchuję bardziej uważnie i rzeczywiście: w trakcie serii kwestia planet pojawia się kilkukrotnie. Powraca też na chwilę Bad Wolf jako ostrzeżenie przed nadchodzącą zagładą. Rozwiązanie wątku przewodniego też jest bardzo ciekawe i mnie satysfakcjonuje. Ten pomysł był, moim zdaniem, naprawdę udany.
Tak jak przy podsumowaniu 1, 2 i 3 serii przyjrzę się teraz temu, w jakiej kolejności kręcono odcinki. Oczywiście najpierw powstał odcinek świąteczny, czyli Voyage of the Damned. Później produkcja 4 serii rozpoczęła się od odcinka The Unicorn and the Wasp. To w sumie bardzo ciekawe, bo to historia z drugiej połowy serii. W drugim bloku produkcji nakręcono także The Planet of the Ood. Trzeci blok produkcji to odcinek Fires of the Pompeii. Ekipa pojechała kręcić część scen do Włoszech. Dopiero w czwartym bloku produkcji powstał pierwszy odcinek, czyli Partners in Crime, a do tego krótki odcinek specjalny Time Crush. W piątym bloku produkcji mieliśmy historię z Sontaranami, a szósty składa się z odcinków The Doctor’s Daughter i Midnight. Osobno kręcono Turn Left. Ósmy i dziewiąty blok to z kolei River Song i Vashta Nerada oraz finał. To był pracowity czas – zdjęcia do odcinka świątecznego zaczęły się 9 lipca 2007 roku, a nagrywanie kolejnego odcinka świątecznego The Next Doctor zakończono dopiero 3 maja 2008, dziewiąty blok produkcji zakończył się 29 marca 2008 roku. Później ekipa udała się na małą przerwę. Warto też podkreślić, że odcinek drugi i trzeci zamieniono miejscami. Najpierw mieliśmy obejrzeć przygodę z Oodami, a potem dopiero Pompeje.
Wydanie na Blu-Ray składa się z kilku płyt. Oprócz odcinków są tam zawarte także dodatki. Zacznę od samego menu głównego, które jest okropne. Tym razem również dostajemy TARDIS, ale jest wybuchające. Poza tym zamiast fajnej muzyki słyszymy ciągle głos Davrosa. Po pierwsze nie jest to przyjemne i zaczyna wkurzać, szczególnie gdy na chwilę zostawimy włączone menu główne. Po drugie jest to spoiler do finału serialu. Od razu wiemy, że pojawi się tam Davros. Strasznie mnie to rozczarowało i irytowało. Na pierwszej płycie możemy zobaczyć Time Crush z Piątym i Dziesiątym Doktorem napisane przez Stevena Moffata. To taki drobny odcinek pełen fan serwisu – wspomnienie dawnych towarzyszy czy LINDY z Love and Monsters. Łamana jest tu też czwarta ściana, gdy Tennant mówi Davisonowi, że ten był jego ulubionym Doktorem. Dostajemy trochę usuniętych scen. Najważniejsze dotyczą postaci ojca Donny – Geoffreya. Wcielał się w niego Howard Attfield. Aktor wiedział o swojej chorobie i poinformował o tym ekipę. Bardzo chciał wziąć udział w kręceniu serialu. Niestety po nagraniach okazało się, że jego stan jest zły i niedługo później zmarł. Rolę przepisano i oddano Bernardowi Cribbinsowi, który stał się Wilfem, dziadkiem Donny. Sceny z Attfieldem udało się nagrać do Partners in Crime. Trochę zmieniło się także w Planet of the Ood. Nasi bohaterowie mieli poznać Halpena podczas prezentacji Oodów. Doktor i Donna zadawali niewygodne pytania o postrzelonego Ooda, a Donna nawet flirtowała ze złoczyńcą. To tutaj wyjaśniono kim są Przyjaciele Oodów, o których potem nagle słyszymy w odcinku. Poza tym na 1 płycie możemy zobaczyć zwiastuny i teasery serii, w tym mój ulubiony tzw. Campfire, który jest niesamowicie klimatyczny. Ponadto zamieszczono krótki videopamiętnik Tennanta, w którym wraz z Julie Gardner jedzie do Blackpool zapalić iluminacje. Jest eskortowany przez policję, by zdążyć na czas, bo są potężne korki. Coś niesamowitego! Na pewno zapamiętają to na całe życie.
Na drugim dysku mamy kolejne usunięte sceny. Najważniejszą zmianą jest zupełnie inny początek i zakończenie The Unicorn and the Wasp. Nakręcono sceny, w których Agatha jako staruszka próbuje sobie przypomnieć pewne wydarzenia ze swojego życia. Całość jest jakby opowiadaniem do pielęgniarki. Na koniec Donna i Doktor odwiedzają Christie i pokazują jej książkę z przyszłości, udowadniając, że nadal będzie czytana. Uważam, że dobrze, że zrezygnowali z tej wersji wydarzeń. Nie przekonuje mnie, a gra aktorska nie jest też z najwyższej półki. Na trzeciej płycie dostaliśmy tylko zwiastuny. Na czwartej płycie mamy kolejne usunięte sceny. W finale Donna i Doktor przekazali Rose i klonowi Doktora coś jak koralowiec, z którego mieli wyhodować sobie własną TARDIS. Zobaczyliśmy także jak miała zakończyć się 4 seria. Za Doktorem w TARDIS pojawiliby się dwaj Cybermeni. Później zdecydowano, że ciężko byłoby to wyjaśnić i z tego zrezygnowano. W zamian widzowie dostali kilkusekundowy teaser nadchodzącego odcinka świątecznego z Cybermanami. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Dziwnie było tak zakończyć serię bez cliffhangera. Myślę, że gdyby go odpowiednio dopracowali, to byłby on wykonalny i zadawalający.
Jak zwykle mam dla was garść ciekawostek z dodatków i Doctor Who Confidential:
- William Baker, dyrektor kreatywny Kylie Minoque, spotkał się z RDT na pokazie prasowym 3 serii, żartowali wspólnie o Kylie w serialu, a potem zadzwonił do showrunnera z pytaniem, czy artystka mogłaby w nim wystąpić.
- Buty, które nosi Astrid, zostały stworzone specjalnie dla Minoque.
- Każdy element kostiumu Astrid był stworzony pięć razy.
- Sceny na Titanicu kręcono latem, wzięło w nich udział około 50 statystów.
- Kylie Minoque naprawdę nie jeździła wózkiem widłowym, bo trzeba mieć do tego specjalne uprawnienia.
- Catherine Tate sama improwizowała scenę, w której Doktor i Donna widzą się przez okno.
- Scena, w której Donna w pierwszym odcinku wprasza się na pokład TARDIS była kręcona dwa razy. Za pierwszym razem nie udało się zamknąć ulicy na czas kręcenia, więc słychać było ludzi w barach, a ponadto twórcom nie podobało się światło. Nakręcili ją potem ponownie.
- Postać pani Foster od Adipose była wzorowana na superniani.
- Fires of the Pompeii kręcono m.in. we Włoszech. David Tennant odwiedził Pompeje i poznał tragiczną historię tego miejsca.
- RTD zawsze chciał nakręcić odcinek na śnieżnej planecie i udało mu się to w końcu w Planet of the Ood.
- Śnieg użyty w trzecim odcinku był sztuczny, ponadto było bardzo gorąco, gdy kręcono ten odcinek.
- Adrian Rawlins grający doktora Rydera sam wykonał akrobacje – moment śmierci przez wpadnięcie do mózgu Oodów.
- Samochód, w którym ATMOS zabija dziennikarkę, nie był prawdziwym samochodem – wykonano z niego tak jakby rakietę i wystrzelono w wodę.
- Nakładanie protetyki ciała z basenu trwało dwie godziny. Ruari Mears, który go zagrał, musiał zostać całkowicie wygolony na całym ciele, ponadto nic nie widział, trzeba było go prowadzić za rękę.
- Protetyka Sontaran składa się z dwóch części – osobno nakładano głowę, a osobno twarz.
- Donna miała ogłuszyć Sontarana szpilkami, ale, że Catherine Tate nosi trampki, stwierdzono, że są one za miękkie – dostała więc młotek.
- Scena, w której Jenny omija lasery, wykonując salta, znalazła się już w pierwszym szkicu scenariusza. Ruchy wykonywała oczywiście dublerka, ale pierwszy i ostatni przewrót należał do Georgii Moffett.
- W odcinku The Unicorn and the Wasp w tle możemy zobaczyć ojca Davida Tennanta. Odwiedzał syna na planie i zaproponowano mu rolę lokaja.
- Zabytkowe samochody nie mogły jechać za szybko, tempo pościgu wyznaczyła więc muzyka, specjalne ujęcia i światła. Inaczej prowadziło się te pojazdy, od tych, które mamy dzisiaj. Aktorzy musieli się chwilę poduczyć.
- Sceny w Bibliotece kręcono w Swansea.
- Cienie tworzono na miejscu poprzez zabawę światłem i m.in. flagami.
- Plan busa w Midnight był ciasny, oprócz aktorów przebywali w nim m.in. operatorzy. Aktorzy więc łatwiej mogli wpasować się w klaustrofobiczny klimat.
- Lesley Sharp jako opętana Sky czytała słowa innych postaci z telebimu, musiała jednak wypowiedzieć je dokładnie tak samo, jak zrobili to przedmówcy.
- Według Sharp najtrudniejszym wyzwaniem było mówienie prawie w tym samym czasie co David Tennant. Aktorka i aktor stwierdzili, że zapamiętanie cyfr z liczby Pi było najtrudniejszym zadaniem.
- Gdy kręcono sceny na azjatyckim rynku w Turn Left, pogoda niestety nie dopisała i strasznie padało.
- Billie Piper nie pamiętała jak gra się Rose. Musiała obejrzeć serial na DVD i sobie przypomnieć. Być może dlatego Rose dziwnie mówi (o czym wspominałem w tekście). Do dziś w internecie krążą niepotwierdzone informacje, że aktorka miała także zabieg związany z zębami i to dlatego dziwnie brzmi.
- Davros został przygotowany na próbę jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do finału. To była ekscytująca chwila dla ekipy, wiele osób chciało go zobaczyć.
- David Tennant przyznał, że jego najwcześniejsze wspomnienia dotyczące Doctor Who wiążą się z Davrosem.
- Dublerem Tennanta był Colum Regan, który jest też muzykiem. To on wcielał się w klona Doktora i to jego plecy oglądaliśmy.
- Julie Gardner potwierdza – klon Doktora powiedział Rose do ucha, że ją kocha.
- Graeme Harper, reżyser finałowej historii stwierdził, że bardzo ciężko było im nakręcić scenę wyczyszczenia pamięci Donny w TARDIS. To było bardzo emocjonalne. Nakręcono dwie wersje, ale użyto tej pierwszej.
Podsumowując, 4 seria Doctor Who to genialna przygoda. Ma fantastyczną towarzyszkę i świetne, wciągające historie. Spotykamy stare i nowe potwory m.in. Adipose, Sontaranów czy Vashta Narada – każda kreacja jest genialna i bardzo mi się podoba. Poznajemy nowe postacie, a także wracamy do starych twarzy, co jest dodatkowym plusem. W serial wprowadzona zostaje także River Song. Kobieta, która jest skłonna poświęcić się dla mężczyzny, który jeszcze jej nie zna. Sam koncept na RIver jest fenomenalny. Muzycznie jest ciekawie i lubię powracać do wielu kawałków z tej serii. Podobały mi się także lokacje, nawet te wykreowane w CGI – planeta Midnight, Biblioteka czy planeta Oodów mnie zachwyciły. Sprawiły, że sam chciałbym wybrać się w takie miejsce. Ponadto Dalekowie, którzy byli dawką terroru. Dawno nie bałem się o bohaterów i RTD pokazał nam, jaką siłę ma ta mordercza rasa kosmitów. Jeśli ktoś wątpi w Daleków, powinien wrócić do finału i go obejrzeć. To samo tyczy się osób, które twierdzą, że Donna tylko krzyczy lub zrzędzi. Nie, to nie prawda. Powtórzcie serię, od początku do końca. Obejrzyjcie te historie z otwartością, a zobaczycie, ile wam umknęło lub jak zwodnicza jest pamięć. Ja miałem podobny stosunek do Marthy, ale po rewatchu całkowicie zmieniłem zdanie o tej towarzyszce. Myślę, że 4 seria jest pięknym ukoronowaniem czasu RTD przy Doctor Who. Poprzeczka została postawiona wysoko, a on sam pokazał się w szczytowej formie. I choć powoli żegna się z serialem, myślę, że osiągnął wiele i dał nam kawał świetnej przygody przez czas i przestrzeń. Ja na czwartej serii bawiłem się zdecydowanie lepiej niż przy trzeciej.
4 seria: 5/5 TARDISek
Scenarzyści: Russell T Davies, James Moran, Keith Temple, Helen Raynor, Stephen Greenhorn, Gareth Roberts, Steven Moffat
Reżyserzy: James Strong, Colin Teague, Graeme Harper, Douglas Mackinnon, Alice Troughton, Euros Lyn
Teksty z cyklu Clever Boy ogląda przeczytacie tutaj.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.