W Boom Town TARDIS potrzebuje doładowania baterii. Doktor i towarzysze zatrzymują się więc we współczesnym Cardiff, a tam spotykają znajomą kosmitkę.
O nie, znowu Slitheeni. Można to było powiedzieć, oglądając zwiastun Boom Town. Jednak jak nieraz pokazał już Doctor Who, nie warto oceniać odcinek po pozorach, bo być może pozytywnie nas zaskoczy. Czy tak było tym razem?
Boom Town to taki odcinek, do którego często nie wracałem. Zbyt wiele z niego również nie pamiętałem, oprócz powrotu Margaret i ładowania TARDIS. Malutka dygresja – odwiedziłem Cardiff i plac przy Millennium Centre wygląda cudownie! To właśnie na placu w pobliżu zatrzymuje się TARDIS, która czerpie energię ze szczeliny, która wytworzyła się po przygodzie z Karolem Dickensem i Gelthami. Ekipę odwiedza Mickey, który tęskni za Rose. My jako widzowie widzimy jednak, że nasi bohaterowie przeżyli przygody poza kadrem i szybko się zgrali, i mają niesamowitą chemię. Dziewczyna raczej nie tęskni za swoim chłopakiem.
Tymczasem nowym burmistrzem Cardiff zostaje znana nam Margaret, a właściwie Slitheenka, która się w nią wciela. Przeżyła ostatnie spotkanie z Dziewiątym i Rose, a teraz realizuje swoje niecne plany. A jaka tym razem jest ta postać? Wydaje mi się, że trochę się zmieniła i już nie jest stereotypowym złolem, który pierdzi. Tych żartów jest zdecydowanie mniej, a nawet po rewatchu nie zapadają aż tak w pamięć. To zdecydowanie na plus. Margaret nadal morduje, ale pokazuje również, że jak na morderczynię ma „dobre serce”, bo nie zabija młodej kobiety, która zwierza się jej, że jest w związku oraz jest w ciąży. Może to sentymenty, bo Margaret się wzrusza (sama była częścią wielkiej rodziny), ale wydaje mi się, że jeszcze te kilka odcinków temu zabiłaby kobietę bez chwili zastanowienia. Margaret boi się Doktora. Gdy ten wraz z ekipą ją odwiedza, kosmitka ucieka. To przezabawna scena.
W tym odcinku Doktor i Rose zwracają uwagę na coś, co krąży nad serialem już od drugiego odcinka – Bad Wolf. Tajemnicze hasło pojawiało się w wielu odcinkach – było usłyszane lub napisane. Jako widz, szybko da się z to zauważyć. Do tej pory Dziewiąty jednak nie zwracał na to uwagi. Jednak do końca odcinka nie wiemy, co te dwa słowa oznaczają.
Oczywiście Margaret ma swój niecny plan i wykorzysta TARDIS oraz Doktora, żeby go zrealizować. Zamierza uciec na kosmicznej płycie (coś jak deska surfingowa), jednak potrzebuje odpowiedniego zasilania. Chciała wykorzystać do tego elektrownie, przez co ucierpiałoby nie tylko miasto, ale także cała planeta. Jeśli wróci na Raxacoricofallapatorius, zostanie skazana na śmierć. Przyparta do muru postanawia zawalczyć o swoje życie, niszcząc kolejne po drodze. Zanim jednak ściągnie nad Cardiff katastrofę, mamy dwie ważne sceny. Pierwsza to przecudownie zagrana scena w restauracji. Christopher Eccleston oraz Annette Badland tutaj błyszczą. Są zabawni, intrygujący, a słowa Margaret mogą nas poruszyć, jeśli damy się jej urzec.
Druga scena dotyczy Rose i Mickeya. Minęło co najmniej 6 miesięcy od jej ostatniego pobytu na Ziemi. Dla niej czas płynie inaczej, a Mickey czekał. Rozmawiają szczerze, choć nie od początku, i kłócą się. Rose opowiada o niesamowitych przygodach, jakie przeżyła. Widać, że to trudna chwila dla mężczyzny. W końcu wyznaje jej, że kogoś sobie znalazł. Widać, że zabolało to Rose, choć praktycznie zapomniała o swoim chłopaku. Jest nawet zazdrosna (to jej się będzie zdarzać). Nie podoba mi się jedno. Mickey zarzuca jej to, że poleciała z Doktorem. Ten jednak zaproponował mu podróż w TARDIS, ale odmówił. Być może zrozumiał, że popełnił błąd, ale nie przyznaje się do tego Rose. Scena wzbudza jednak potężne emocje i jest wspaniale zagrana. Noel Clarke ze łzami w oczach mówiący, że przez zachowanie Rose czuję się zerem, to majstersztyk, który złamał niejedno serce. Co jest jeszcze piękniejsze – Mickey mówi Rose, że wystarczy, że się zdecyduje, a on będzie cały czas na nią czekał.
Nadciąga jednak katastrofa i Rose zostawia chłopaka, i biegnie do TARDIS. Mickey czuje, że dziewczyna wybrała, z drugiej strony sam podejmuje decyzje. Podły plan Margaret mógłby się ziścić, a Slitheenka mogłaby uciec, jednak Doktor wydaje się być sprytniejszy. TARDIS przecież żyje i prawdopodobnie cierpi. Gdy Margaret patrzy w serce TARDIS, zmienia się w… jajko. Antagonistka na chwilę przed „śmiercią”, a właściwie cofnięciem się do początku, dziękuje Doktorowi. Warto również zwrócić uwagę na zachowanie Dziewiątego. Kosmitka bierze Rose na zakładniczkę, a jednak Władca Czasu jest spokojny, co oczywiście pokazuje, że spodziewał się takiego zachowania ze strony wroga i zdecydowanie jest od niego sprytniejszy.
Teraz Blon Fel-Fotch Passameer-Day Slitheen (och ten Russel T Davies i jego kreatywne pomysły!), bo tak właściwie nazywa się kosmitka, która przejęła tożsamość Margaret, wcześniej ją uśmiercając, dostanie drugą szansę na lepsze życie. Nie wiadomo jednak, czy z niej skorzysta, bo, gdy narodzi się na nowo, nie będzie pamiętała nic z poprzedniego życia. To bardzo ciekawy koncept i chyba sprawiedliwa kara. Zakończenie odcinka jest smutne. Rose nagle przypomina sobie o Mickeyu i próbuje go znaleźć. On jednak obserwuje ją z oddali i odchodzi. Rose uświadamia sobie, że prawdopodobnie go straciła. Kapitan Jack, Dziewiąty i Rose udają się więc na Raxacoricofallapatorius.
Muszę przyznać, ten odcinek mi się podoba. Nakierunkowuje nas na tajemnice sezonu, rozwija postać wroga, a przede wszystkim relacje pomiędzy postaciami. Jest zabawny, smutny, czasem zaskakujący. Przede wszystkim to niezła zabawa, a czas przy nim zlatuje bardzo szybko. Ta historia lekko odkupuje Slitheenów, którzy nie zrobili najlepszego wrażenia. Na szczęście to ostatni raz, gdy widzimy ich jako wrogów w głównym serialu. Aktorsko odcinek jest naprawdę na wysokim poziomie. Każda z pięciu postaci ma coś do zagrania, Jacka nie ma zbyt dużo, stąd w sumie o nim nie wspominam. Jednak gdy pojawia się w niektórych scenach, to uśmiech pojawia się na twarzy. Nie czuć, że to jakiś zapychacz przed finałem, a tak często się zdarza. Wróćcie do tego odcinka w wolnej chwili. Jest w porządku.
Boom Town
Scenariusz: Russell T Davies
Reżyseria: Joe Ahearne
Ocena: 3/5 TARDISek
Pozostałe teksty z serii możecie zobaczyć w tym miejscu.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.