A gdyby tak cofnąć się w czasie, by odwiedzić bliskich, którzy już nie żyją? To robią Doktor i Rose, co przynosi przerażające konsekwencje.
Tym razem przyglądam się odcinkowi Father’s Day. To ważna historia dla rozwoju postaci Rose, a także jej relacji z matką oraz Doktorem. Wszystko zaczyna się niewinnie i spokojnie. Jackie opowiada Rose historię o jej zmarłym ojcu, a ta opowiada ją Doktorowi. Ten postanawia zabrać ją w podróż w przeszłość, tak by dziewczyna mogła zobaczyć swojego ojca.
W końcu robią coś, czemu Doktor powinien kategorycznie odmówić – wybierają się do momentu jego śmierci, by Rose mogła potowarzyszyć Pete’owi w ostatnich momentach jego życia. Dlaczego Doktor się na to zdecydował? Nadal po latach i rewatchu nie umiem znaleźć takiej odpowiedzi na pytanie, która by mnie zadowoliła. Z jednej strony mamy Doktora, który otworzył się już przed Rose i uległ jej czarowi, więc chce zadowolić swoją towarzyszkę. Z drugiej to może być również dla niej test. Szczególnie po tym, co zrobił Adam i co, moim zdaniem, zraniło Dziewiątego.
Rose robi coś, czego nie powinna – ratuje swojego ojca przed śmiercią, czym powoduje paradoks. Doktor jest zły na towarzyszkę i chce ją zostawić. Rose nie wierzy, że Doktor jest w stanie to zrobić. Nasz Władca Czasu zastanawia się, czy to od początku był jej plan. W końcu zgodziła się na podróżowanie wtedy, gdy wspomniał, że TARDIS to także wehikuł czasu.
Sam nie wiem, co chodziło po głowie Rose. Znała zasady w podróżowaniu w czasie, a raczej jej intencją nie było wykorzystanie Doktora, by „ożywić ojca”. Dziwne tylko, że robi coś takiego chwilę po tym, gdy z TARDIS wyleciał Adam za swoje zachowanie i próbę wykorzystania podróży w czasie i przestrzeni dla korzyści osobistych. Rose wykazuje się straszną głupotą, choć oczywiście rozumiemy jej tęsknotę i pragnienie kontaktu z ojcem. Kolejnym głupim zachowaniem wykazuje się również, gdy Doktor mówi wprost, że nie może dotknąć swojego młodszego wcielenia. Ta mimo wszystko to robi, przez co wpuszcza potwory do kościoła, który był schronieniem przed nimi. To przez nią ginie Doktor, który powoli pracował nad rozwiązaniem sytuacji. Ich relacja jest tutaj wystawiona na wielką próbę. Widzimy jednak, że Rose znaczy dla Doktora wiele, jest gotowy jej wybaczyć i pomóc.
Bardzo podoba mi się wątek Pete’a. Jego relacje z Jackie nie były najlepsze, kobieta była zmęczona jego nietrafnie ukierunkowaną kreatywnością, która nie pozwalała na zbyt dostatnie życie. Jednak sama karmiła Rose kłamstwami i miłymi wspomnieniami. Konfrontacja z rzeczywistością jest szokująca dla Rose, a także dla widzów, którzy uwierzyli w tę narrację. Ojciec Rose pokazuje jednak, że był mimo wszystko fajnym facetem, jest gotowy poświęcić własne życie, by ocalić innych ludzi. Jest też inteligentny, skoro potrafił zrozumieć, co się wydarzyło, zwłaszcza gdy Doktora nie ma już na tym świecie.
Zawsze lubiłem Jackie. Bawiła mnie jej postać, to, że jest krzykliwa, jest taką zwyczajną matką z blokowiska, wewnątrz której jest pewna niepewność na temat siebie i swojej córki. Jak dla mnie Camille Coduri tutaj błyszczy, widzimy troskę, niepewność, zazdrość, a do tego miłość. No i oczywiście, w przeciwieństwie do męża, nie potrafi tak szybko łączyć faktów, co bywa zabawne.
No i w pamięci zawsze pozostają potwory odcinka – Reaperzy. Stworzenia, które poszukują czasowych paradoksów i żywią się powstałą dzięki nim energią. Pomysł jest naprawdę ciekawy i przerażający. Przez te stworzenia ginie sporo osób, a rozszarpywanie kolejnych uczestników wesela dodatkowo wzbogaca to, że są to straszne stworzenia, z którymi nie da się porozumieć. Polują na ludzi jak ptaki. Ci mogą schronić się w starych obiektach, do których potwory nie mogą się wedrzeć. Szkoda, że później w serialu z nich zrezygnowano (pojawiają się jeszcze w komiksach). O ile jednak pomysł jest ciekawy i do dziś moim zdaniem trzyma się nieźle, tak ich wykonanie strasznie razi w oczy. Na stworzenie tych potworów wydano na pewno sporo pieniędzy, a niestety bardzo się zestarzały. Mnie osobiście ich wygląd odrzuca, choć nie jest tak sztuczny jak potwora z poprzedniego odcinka. Jestem ciekawy, jakby wyglądali, gdyby mogli pojawić się w przygodach Trzynastej Doktor i kolejnych wcieleń.
Ostatecznie Pete poświęca się. On i Rose akceptują to, że mężczyzna musi umrzeć. Moment, w którym żegnają się ze sobą, jest bardzo wzruszający. Koniec końców Rose zmieniła lekko swoją linię czasu – Jackie opowiada jej, że sprawca wypadku poczekał na policję, a przy umierającym mężu była tajemnicza kobieta. Smutne, ale zarazem piękne.
Father’s Day
Scenariusz: Paul Cornell
Reżyseria: Joe Ahearne
Ocena: 3/5 TARDISek
Pozostałe teksty z serii możecie zobaczyć w tym miejscu.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.