Fear Her to kolejny odcinek, który nie zyskał sympatii fanów. Ja osobiście nigdy nie miałem za wiele przeciwko niemu, aż… nie obejrzałem go teraz ponownie.
Ten odcinek ogląda się ciekawie, bo opowiada o przyszłości, która nadeszła. Akcja dzieje się w 2012 roku w czasie, kiedy Londyn ma organizować Igrzyska Olimpijskie. Dla twórców to była przyszłość, a dla nas obecnie jest jeszcze odleglejszą przeszłością. Już od początku twórcy zwracają uwagę na te elementy, które w odcinku okażą się ważne – widzimy, że na osiedlu zaginęły dzieci, kończą się prace drogowe na ulicy, a starsza pani wyczuwa w powietrzu, że coś tutaj nie gra i przegania dzieci do domu. Wszystko obserwuje z okna tajemnicza dziewczynka, której matka najwyraźniej skrywa tajemnicę. Niepokoju scenie dodaje to, że dziecko śpiewa wesołą piosenkę o Kukaburze. Szybko z ulicy znika kolejny dzieciak, a my widzimy go na rysunku dziewczynki. Do tego obrazek zaczyna ożywać w brzydkim CGI.
Rose i Doktor przybywają do Londynu i szybko odkrywają, że coś tutaj nie gra – ulice są puste, a na słupach znajdują się ogłoszenia o zaginionych dzieciach. Dziesiąty odczuwa dziwną różnicę temperatury, a Rose odkrywa punkt na ulicy, przy którym samochody przestają jeździć. Postanawiają przeprowadzić dochodzenie. Widać, że przy produkcji Fear Her nie mieli zbyt dużego budżetu. Śmieszy scena, w której kot wchodzi do pudełka i znika – zdecydowanie zaoszczędzono w ten sposób na efektach. Boli też ożywiony rysunek bazgrołów.
Dość szybko trafiamy do domu Trish i Chloe. Dziewczynka jest dość mroczna i odrobinę przerażająca. Aktorka dobrze się spisała. Trish jest zaniepokojona sytuacją, boi się o swoją córkę, więc pozwala porozmawiać z nią Doktorowi i Rose. Widzimy, że kobieta czuje się bezradna i przerażona, zarówno o siebie i o swoje dziecko. Rose odkrywa także przerażający rysunek ojca dziewczynki, który znajduje się w szafie. Chloe często śni o nim koszmary.
Dziesiąty rozmawia z dziewczynką i dość szybko poznaje prawdę. Chloe czuła się samotna, wyczuł to Isolus, kosmiczny byt, którego statek rozbił się nieopodal. Stworzenie też czuło się samotne, bo wcześniej miało milion rodzeństwa. Nawiązało więc więź z dziewczynką, aż w końcu ją „opętało”. Doktor zamierza pomóc, jednak Isolus ma inny pomysł, usuwa ze swojej drogi Doktora. To ciekawy zabieg, który sprawia, że Rose po raz kolejny jest zdana na siebie. W 2 serii drogi jej i Doktora ciągle były rozdzielane. Z kolejnymi przygodami nabierała coraz większej pewności siebie i była coraz bardziej aktywna działając i pomagając na własną rękę.
Tu i teraz tylko Rose może ocalić ludzi. Isolus planuje porwać wszystkich wybierających się na igrzyska, a następnie wymazać całą Ziemię. Rose jest na tyle zdesperowana, że nie panuje nad sobą i krzyczy na dziewczynkę. To trochę zaskakujące zachowanie, bo Rose jest dość agresywna. Nie pasuje mi to do niej. Dziewczyna w końcu odnajduje statek kosmiczny i udaje się jej go ożywić, dzięki czemu kosmita opuszcza Chloe. Porwani ludzie wracają do świata. Tu zaskakująco jeszcze nie koniec tej historii. Gdyby nie to, co przytrafia się na koniec byłaby ona bardziej nudna, a tak zyskała jakieś punkty.
Trish i Chloe znajdują się nadal w niebezpieczeństwie. Atakuje je rysunek ojca dziewczynki, który ożywa, tak jak zrobiły to jej inne rysunki. Dziewczynka jest przerażona, jej matka również. Niestety nie widzimy ożywionej postaci, jedynie jej cień (brak funduszy?). Trauma jest dla Chloe zbyt wielka, nie potrafi powstrzymać tej kreacji. Matka jednak zapewnia ją, że są bezpieczne. Trish i córka śpiewają Kukaburę, dzięki temu potwór znika. Tutaj jestem bardzo zawiedziony. Choć to słodki moment, takie proste rozwiązanie psuje mi odcinek. Możemy domyślać się, że mężczyzna skrzywdził dziewczynkę i jej matkę, dlatego przedstawiony jest jako potwór, który występuje w koszmarach Chloe. Niestety twórcy nie do końca chcą iść w tę stronę, a bardzo szkoda.
Fear Her jest dość płytki i nudnawy. Zazwyczaj był mi obojętny i nie rozmyślałem nad nim długo. To taka lekka przygoda. Niestety jeśli spojrzymy i chwilę pomyślimy tak naprawdę dostajemy odcinek bez większej akcji, z okropnymi efektami oraz ich nieużywaniem, tam gdzie by się przydały, a także unikanie poważniejszych tematów, które można byłoby podkreślić. Zachowanie matki jest też dość irytujące – można bać się swojego dziecka, ale jednak powinna jakoś ostrzej zareagować, wezwać pomoc lub coś. Sama dała się terroryzować. Osobiście czuję, że to taki odcinek zapychacz (to samo czuję m.in. przy 8 i 9 serii) przed wielkim finałem. Aktorsko jest dość dobrze. Zdecydowanym plusem odcinka jest Dziesiąty Doktor biegnący z pochodnią i zapalający znicz olimpijski. To właśnie to zapamiętuje się najbardziej z całego odcinka. Reszta szybko wylatuje z głowy.
Ciekawe jest zakończenie Fear Her. Ludzie świętują, Rose też jest w dobrym nastroju. Jednak Doktora wyraźnie coś niepokoi. Wyczuwa, że nadchodzi niebezpieczeństwo… Twórcy żeby zachęcić nas do obejrzenia kolejnego odcinka pokazują też imponującą zajawkę kolejnej historii. Rose mówi nam wprost, że to będzie ostatnia historia z jej udziałem, dowiemy się jak umrze. Psuje to także zabawę, bo widzimy Cybermenów oraz promienie Daleków. Wiemy już, że finał będzie wybuchowy, a walka toczyć się będzie o najwyższą stawkę.
Fear Her
Scenariusz: Matthew Graham
Reżyseria: Euros Lyn
Ocena: 2/5 TARDISek
Teksty z cyklu możecie przeczytać w tym miejscu.

Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.