Dziesiąty Doktor powraca w nowych przygodach, a w nich ponownie towarzyszyć mu będzie Donna. Zaczynam rewatch 4 serii.
W moim cyklu przyszedł czas, by rozpocząć 4 serię New Who. To jedna z moich ulubionych serii, często wracam do tych odcinków, choć tylko niektórych. Donna stała się moją ulubioną towarzyszką Doktora, więc nie mogłem się doczekać, aż po raz drugi obejrzę całość od początku do końca. Pierwszy odcinek 4 serii ma w moim sercu wyjątkowe miejsce, bo podczas pobytu w Cardiff spałem w hotelu, który z zewnątrz robił za siedzibę Adipose. Przyznam się, że całkiem nieświadomie. Zorientowałem się dopiero po powrocie z Walii. No dobra, pora przyjrzeć się odcinkowi.
Dziesiąty Doktor znów jest sam. Nie powstrzymuje go to przed kolejnymi przygodami. I to właśnie w takiej sytuacji na niego trafiamy. Doktor prowadzi śledztwo w sprawie firmy Adipose. Cudowny lek na odchudzanie szybko się sprzedaje a „tłuszcz po prostu odchodzi”. Sprytne, ciekawe i zabawne. Śledztwo to prowadzi także Donna Noble, którą poznaliśmy w The Runaway Bride. Jej ścieżki z Doktorem na początku się nie krzyżują, co jest bardzo komicznym pomysłem. Choć przebywają niedaleko siebie, to się nie widzą. Możemy także przyjrzeć się działaniu korporacji i telemarketerom, którzy muszą polepszyć swoje wyniki. Kto lepiej mógłby sprzedawać pigułki na odchodzenie, jak nie oni? Śledztwo zaprowadza nasze postaci do dwóch różnych klientów Adipose. Doktor szybko domyśla się, że coś tutaj nie gra. Donna jest za to praktycznie świadkiem nagłego zabójstwa młodej kobiety, która wybucha. Oczywiście za wszystkim stoi zbrodnicza pani Foster, która wydaje rozkazy z fotela jak typowy złol. Rzec jasna to świadome zagranie twórców.
Poznajemy potwora odcinka, którym zawsze będę zachwycony. Pomysł na Adipose jest naprawdę cudowny. Tłuszczak jest malutki, uśmiechnięty, wesoły i trochę niezdarny. No wprost słodziutki. I częściowo… niewinny. Donna ma pierwszą styczność z kosmitami od dłuższego czasu. Podoba mi się szok na jej twarzy. Nie dość że ma kontakt z obcą cywilizacją, to wplątała się w niebezpieczną sytuację. Słodkie Adiposki zostają złapane przez ochronę firmy. A dociekliwe oko zauważy także, że taksówkarz, który przyjechał po już nieżyjącą Stacy, posiada auto z ATMOS. Za takie szczegóły uwielbiam Russella T Daviesa.
Donna wraca do domu, a tam czeka na nią rodzina. Powraca Sylvia, uciążliwa matka Donny. Kobieta wiecznie krytykuje styl życia córki, to, że nie ma partnera, stałej pracy, nadal mieszka z nią w domu. Donna musi słuchać tego w kółko i w kółko. Okropność. Nic dziwnego, że towarzyszka ma o sobie tak niskie mniemanie, jeśli osoba, która powinna ją wspierać, nieustannie ją krytykuje. Donna udaje się do swojego dziadka na wzgórze. Wtedy dowiadujemy się, że mężczyzna z kiosku z odcinka świątecznego to jej rodzina. Nie ma już z nimi jej ojca, Geoffa, który umarł poza ekranem. W rzeczywistości aktor Howard Attfield był chory i zmarł po nakręceniu scen do pierwszego odcinka. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj, a na pewno wspomnę o tym także po zakończeniu serii. Wilfred okazuje się czułą osobą, która dba o Donnę i ją motywuje. Jest zafascynowany gwiazdami i kosmosem, wierzy w kosmitów. Od razu wywołuje sympatię u widza. Jest cudownym dziadkiem, na którego kobieta może liczyć. Sama żałuje, że pozwoliła Doktorowi odlecieć bez niej i nie przyjęła jego zaproszenia na pokład TARDIS. Poznajemy więc jej motywację – szuka różnych dziwnych wydarzeń, bo liczy, że w końcu natrafi na Władcę Czasu.
Kobieta postanawia kontynuować śledztwo w sprawie Adipose, nieświadomie pakując się w ogromne tarapaty. Scena, w której ukrywa się w toalecie, jest zabawna, a jednocześnie trzyma w napięciu. Ochrona, która na rozkaz pani Foster otwiera kolejne kabiny, by odkryć szpiega, jest świetnie nakręcona i zagrana. Twórcy szykują nam niespodziankę – źli nie przychwytują wcale Donny, a dziennikarkę Peggy Carter, która wcześniej zadawała niewygodne pytania na temat leku. I właśnie to wydarzenie sprawia, że Donna i Dziesiąty Doktor znów się spotykają. To już kultowa scena, która bawi za każdym razem. Donna opowiadająca historię poszukiwań Doktora na migi, podczas gdy Foster i ochrona ich obserwują jest przekomiczna. Ewidentnie widać tutaj komediowy talent Catherine Tate. A już wkrótce jesteśmy świadkami niesamowitej chemii pomiędzy nią a Tennantem. Warto zwrócić uwagę na to, co mówi Donna – znikają pszczoły. Nie każdy o tym pamięta, ale kilkanaście lat temu rzeczywiście media alarmowały o tajemniczym wyginięciu i zmniejszonej populacji pszczół. Pojawiło się wiele teorii spiskowych, a nasz serial zgrabnie to wykorzystał.
Doktor i Donna zostają partnerami w zbrodni. Szybko poznajemy motywację wrogini, która częściowo nie robi nic złego. Sarah Lancashire jako pani Foster jest świetna. Chłodna, odpowiednio przerysowana, wierząca w swoją misję kosmiczna superniania szuka miejsca dla małych Adipose, ponieważ ich planeta zniknęła. Ta wiadomość zaskakuje Doktora, który chce pokojowego rozwiązania. Foster decyduje się jednak wprowadzić morderczy plan w życie i kosztem ludzi urodzić jak najwięcej tłuszczaków, a potem odlecieć. Podobają mi się sceny na ulicy, gdy ludzie są świadkami narodzin Adipose. Oczywiście efekty strasznie się zestarzały, ale w tym przypadku nie przeszkadza to w odbiorze odcinka.
Gdy wydaje się, że część ludzkości może zostać już zgładzona, z pomocą przychodzi Donna. Posiada brakujący element układanki, dzięki któremu Doktorowi udaje się ocalić życie londyńczyków. A jaka jest Donna? Samotna, ciekawa świata, nadal krzykliwa i pełna tupetu. Ale za to ją kocham. Prosi Doktora o wspólne podróże przez czas i przestrzeń. Bardzo podoba mi się to, jak ludzka jest towarzyszka. Opowiada o czymś, co zapewne spotkało każdego z nas. Chciała zmienić swoje życie, próbowała. Ale w końcu rzeczywistości zweryfikowała plany, poddała się, wróciła do szarego życia, do tego samego schematu. W tym momencie jedyną szansą na zmianę, przynajmniej według niej, jest podróż z Władcą Czasu. Doktor i Donna powstrzymują matronę, ale niestety zostaje ona zabita przez rasę Adipose. Scena, w której spada jest jak z kreskówek, a nawet dźwięk, który temu towarzyszy, ma wręcz wywołać u nas te skojarzenia.
Wygląda na to, że Doktor i Donna spotkali się ponownie dzięki przeznaczeniu. Ona zaparkowała samochód w alejce, a on swoją TARDIS zaraz obok. Donna jest gotowa na podróż z Dziesiątym, co ma także efekt komediowy. Ten ma świadomość, że sprawy z Marthą były skomplikowane, szczególnie że nie wyraził się zbyt jasno. Obaj ustalają wprost – chcą wspólnych przygód, ale jako przyjaciele, nic więcej. I to jest też świetne w Donnie. Możemy ją shipować z Doktorem, szczególnie dzięki świetnej chemii, jaką mają, ale z góry wiemy, że będą to tylko przyjaciele. Ten układ pasuje postaciom i widzowi, który zapewne ma dość miłosnych wzruszeń w Doctor Who. Donna szczęśliwa i trochę szalona wrzuca klucz do samochodu do śmietnika. Przekazuje wiadomość matce, ale na wszelki wypadek zaczepia także dziewczynę, która wraz z mieszkańcami obserwuje działania policji. Pamiętam swój szok, a wręcz krzyk, gdy na ekranie ponownie zobaczyłem Rose. Zupełnie nie wiedziałem, że wraca i byłem zaskoczony. Myślałem, że jej wątek został zamknięty w 2 serii, a Doktor odbył już swoją żałobę. Dostajemy tutaj jednak kolejną niespodziankę. I to bardzo udało się twórcom. Podoba mi się ten zabieg. Lubię tez to, że Donna myśli o swoim dziadku i macha mu na do widzenia z niebieskiej budki, której miał dla niej wypatrywać. Scena, w której Wilf krzyczy, by Donna podróżowała i dała z siebie wszystko, jest cudowna. Euforia w wykonaniu Bernarda Cribbinsa, jest niesamowita. Chce nam się śmiać, a jednocześnie cieszymy się, że ktoś wspiera Donnę i w nią wierzy.
Premierowy odcinek 4 serii jest dla mnie fantastyczny. To idealne połączenie akcji z elementami komediowymi. Catherine Tate i David Tennant są cudowni. Pomysł na odcinek tez zasługuje na pochwałę. Jest prosty, a jednocześnie kreatywny. Wygląd Adiposków to strzał w dziesiątkę. Sam mam jednego na półce. Cieszę się, że Donna otrzymała drugą szansę, bo już teraz twórcy pokazują, że ta postać jest kimś więcej niż widzieliśmy to w odcinku świątecznym. Nie mogę nie wspomnieć o muzyce, która nam tutaj towarzyszy. Jest świetnie wkomponowana w historię i nadaje jej tempo. Lubię zarówno podrasowany motyw przewodni Donny, czyli A Noble Girl About Town, jak i utwór Life Among the Distant Stars. To odcinek, do którego warto powracać i zawsze sprawia mi wiele przyjemności.
Partners in Crime
Scenariusz: Russell T Davies
Reżyseria: James Strong
Ocena: 5/5 TARDISek
Pozostałe teksty z serii możecie przeczytać w tym miejscu.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.