Kosmici nawiązują atak z Ziemią i chcą nami zawładnąć. Niestety Doktor nie ma siły, by pomóc, bo dopiero zregenerował. Jak ogląda się śpiącego Tennanta?
Obcy mężczyzna pojawił się na chwilę w odcinku The Parting of the Ways. Teraz rozbija się TARDIS na osiedlu Rose. To ponoć Doktor, ale jaki? Na to pytanie nasz Władca Czasu sam szuka odpowiedzi w odcinku The Christmas Invasion.
Odcinek został poprzedzony miniodcinkiem z akcji Children In Need, w którym mamy okazję przez chwilę zobaczyć w akcji Davida Tennanta jako Dziesiątego Doktora. Rose nie rozumie, co się dzieje i chciałaby, aby jej Doktor wrócił. W końcu ten postanawia zabrać ją do domu, ale coś złego się z nim dzieje. To właśnie nas omija, jeśli nie obejrzymy Born Again. TARDIS ląduje, obijając się o bloki. Mickey i Jackie przybiegają, słysząc, że niebieska budka jest blisko. Ostatni raz, gdy ją widzieli, Rose udała się na wojnę, z której raczej miała nie wrócić żywa (Jackie nadal wierzy, że dziewczyna żyje, bo ma dla niej prezent na święta). Drzwi TARDIS otwiera obcy mężczyzna w skórzanej kurtce. Po chwili mdleje. Jackie dopytuje Rose, kim on jest. Dziewczyna nie jest do końca pewna. Podobną scenę dostaniemy później z Peterem Capaldim.
Są święta (uwielbiam odcinki świąteczne Doctor Who i bardzo mi ich brakuje!), jednak nasi bohaterowie nie myślą póki co o świętowaniu. Doktor jest nieprzytomny, Rose nie wie, jak mu pomóc. A my jako widzowie jesteśmy dość zmieszani, bo Władca Czasu przez połowę (jak nie więcej) odcinka leży w łóżku. Klimat świąteczny czuć już od początku. Scena, w której Rose i Mickey przechodzą przez zaśnieżoną ulicę, jest naprawdę piękna, możemy uwierzyć, że naprawdę zbliża się Boże Narodzenie. Wtedy pojawiają się oni – Mikołaje grający God Rest You Merry Gentelmen, co jest samo w sobie przerażające. Rose wyczuwa już, że coś tu nie gra, i oczywiście ma racje. Rozpoczyna się atak i bombardowanie. Dwójka bohaterów ucieka do domu, gdzie Jackie zostaje zaatakowana przez świąteczną choinkę. Totalnie absurdalne, kiczowate, ale i śmieszne. Ostatecznie ratuje ją Doktor. Okazuje się, że niebezpieczeństwo przyciągnęła energia regeneracyjna. Dziesiąty słabnie jednak, zanim zdąży przekazać swoim bliskim, co mu jest potrzebne, żeby postawić go na nogi.
Tymczasem Ziemi grozi większe niebezpieczeństwo. Ziemianie wysłali w kosmos satelitę, która zostaje przechwycona przez armię kosmitów – Sycoraxów – a ci chcą zawładnąć mieszkańcami naszej planety. Ludzkość łapie pierwszy przekaz od kosmitów, który jest wyemitowany w telewizji. Przerażające stworzenia nie mówią w języku angielskim, sprawiają, że możemy się bać. Do akcji wkracza znana nam już Harriet Jones, która została premierką Wielkiej Brytanii. Kobieta stara się wziąć sprawy we własne ręce i ochronić ludzkość, porozumiewając się z kosmitami. Jednak ci nie są zbyt chętni. Znowu słyszymy o Torchwood. Nie wszyscy zwrócą jeszcze w tej chwili na to uwagę. Harriet ma nadzieję, że Doktor przyleci im na ratunek, jednak póki co nigdzie go nie widać.
Kosmici sprawiają, że niektórzy ludzie wychodzą na dachy najbliższych budynków i stoją na ich krawędzi. Pomysł jest genialny i niesamowicie przerażający! Gdyby coś takiego stało się w rzeczywistości, to miałoby piorunujący efekt. Harriet z kilkoma osobami zostaje przeniesiona na statek Sycoraxów. Tam poznajemy przerażające stworzenia, których są tysiące. W tym czasie Rose zaczyna wątpić w Doktora. Regeneracja ją zszokowała. Straciła kogoś, kogo najprawdopodobniej kochała. Teraz w jej mieszkaniu leży obcy nieprzytomny kosmita, którego bardzo potrzebuje, ale nie wie, czy może na niego liczyć. Ziemia jest jednak w ogromnym niebezpieczeństwie, więc towarzyszka wraz z matką i Mickeyem przenoszą Doktora do TARDIS. Statek zostaje jednak teleportowany do siedziby kosmitów i Jackie zostaje na Ziemi. Po raz kolejny jest opuszczona.
Nadzieja Harriet powoli umiera, gdy ginie kolejna osoba, które dla niej pracowała. Gdy pojawia się Rose, pojawia się też światełko w tunelu. Młoda dziewczyna musi jednak wykorzystać to, czego do tej pory się nauczyła. Udaje więc Doktora, jednak nie ma w sobie jeszcze takiej pewności siebie. Nie wypada przekonywująco. Wygląda na to, że ludzkość jest skazana na porażkę. Ale jest herbata, którą zrobiła Jackie. Jakie to brytyjskie! Herbata wylewająca się w TARDIS skrapla się i tym samym Doktor zyskuje potrzebne związki chemiczne, dzięki którym może wstać na nogi. I tutaj robi wielkie wejście.
Dziesiąty Doktor kupuje mnie od razu. Już w pierwszej chwili pokazuje, że nie rządzą tutaj wrodzy kosmici. Pozbywa się części ich broni i ich ucisza. Dziesiąty rozmawia z Rose i jest zawiedziony, że nie jest rudy. Wypomina jej także, że się poddała i przestała w niego wierzyć. Harriet myśli, że Doktor to tytuł, który się przekazuje, jednak Dziesiąty szybko przekonuje ją, że jest tą samą osobą, choć „wszystko ma nowe”. Sam jest zagubiony i nie wie jeszcze, kim jest i jakie są jego cechy. W kilka chwil pozbawia także Sycoraxów przewagi. Okazuje się, że zastosowali magię krwi, ale nie mogą zrobić krzywdy Ziemianom. Przy okazji cytuje Króla Lwa. No jak się tu nie dać kupić!
W końcu Dziesiąty wyzywa lidera Sycoraxów na pojedynek na miecze. To coś nowego. Dziewiąty Doktor raczej unikał noszenia broni, a ten chwyta za miecz i jest waleczny. Pojedynek nie jest choreograficznie fantastyczny, ale ważny, bo Doktor traci rękę. Ta spada gdzieś na Ziemię. Chwila przerażenia mija jednak szybko. Doktor jest nadal chroniony przez energię regeneracyjną i szybko zyskuje kolejną dłoń. Udaje mu się pokonać kosmitów. Widzimy, że jest w nim złość, gdy oszczędza życie Sycoraxa, w zamian obietnicę, że ta rasa nigdy nie wróci na naszą planetę. Lider jednak chce zabić Doktora od tyłu. Ten w końcu sam go zabija. Jak twierdzi, jest osobą, która nie daje drugich szans. Jest to dość przerażające.
Ostatecznie kosmici odlatują i mają przekazać innym, że ta planeta jest chroniona. Wszystkie nasze postacie wracają znów na Ziemię. Tam Doktor przeraża Harriet m,ówiąc jej, że są tysiące różnych ras kosmitów. Premierka podejmuje druzgoczącą decyzję i pozwala, by Torchwood zniszczyło statek Sycoraxów, zabijając wszystkich, którzy znaleźli się na pokładzie. Dziesiąty Doktor jest wściekły i postanawia zakończyć jej karierę. Pyta więc jej pracownika, czy ona nie wydaje się mu zmęczona. Obie strony mają tutaj racje – Sycoraxi się poddali i nie powinni zostać zabici, z drugiej strony mogli sprawdzić na Ziemię kolejne niebezpieczeństwo. Nigdy do końca nie zrozumiałem jednak tego, co zrobił Doktor. W jaki sposób to wpłynęło na to, że Harriet straciła swój urząd? Skoro była zdrowa, a tylko pojawiły się plotki o jakiejś chorobie? Czy przez to straciła zaufanie ludzi? Niezbyt to kupuję. Ponadto sam Doktor nadpisał historię, bo jeszcze Dziewiąty twierdził, że Harriet Jones zostanie premierką i wprowadzi Wielką Brytanie w czasy świetności. Jak widać, tak się nie stało i to przez niego.
Na końcu nadchodzą święta. Czas radości. Doktor wybiera sobie nowy strój, a my pierwszy raz widzimy inne pomieszczenie w TARDIS niż salę wejściową z konsolą główną. Bohaterowie wspólnie cieszą się i jedzą kolację. Mieszkańcy osiedla wychodzą oglądać śnieg, ten jednak jest tak naprawdę pyłem po zniszczeniu statku Sycoraxów. Rose postanawia wyruszyć z Doktorem w dalszą podróż. Czekają ich więc kolejne przygody.
Pierwszy odcinek świąteczny w New Who jest dość lekki. To przyjemna rozrywka, której ma nam dostarczyć serial w okresie świąt Bożego Narodzenia. Nie musimy więc tutaj się nad niczym zastanawiać, choć można wyciągnąć jakieś wnioski o ludzkości i wyobrazić sobie, co by było, gdyby rzeczywiście groźni kosmici skontaktowali się z Ziemią. Przyjemnie się to ogląda, ale nie jest to wciągająca historia. Co mi się nie podoba? Na pewno wiele efektów specjalnych. Być może na ten odcinek przeznaczony był mniejszy budżet, ale te bardzo się zestarzały i w kilku miejscach aż rażą po oczach. Denerwujące jest to, że Doktor przez większość odcinka leży nieprzytomny. Jasne, to daje nam możliwość spojrzenia na inne postacie, poznania ich uczuć i myśli. Jednak jest to pierwszy odcinek z nowym aktorem, który powinien przekonać nas, że warto zostać dalej z serialem i nie rezygnować z niego. A główna postać jest przez większość czasu bierna. Dobrze, że później już żaden twórca tego nie powtórzył (jak dotąd). Dziesiąty kupuje mnie z miejsca, choć widzimy tutaj, że potrafi być nieprzyjemny, wściekły, bezlitosny. Nie do końca mi się to podoba, choć jest interesujące. Jaki jest nowy Doktor? Tego jeszcze nie wiemy, ale z każdym kolejnym odcinkiem będziemy wiedzieć coraz więcej.
The Christmas Invasion
Scenariusz: Russell T Davies
Reżyseria: James Hawes
Ocena: 3/5 TARDISek

Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.