Pora zakończyć ponownie przygody Marthy Jones i Dziesiątego Doktora. Jak wypada 3 seria Doctor Who po ponownym obejrzeniu? Czas na posumowanie.
Trzecia seria zdaje się nie mieć aż tyle fanów. Rzadko słyszy się, że ktoś lubi do niej wracać. Dlaczego? Sam nie wiem, ale byłem jedną z tych osób. Kiedy postawiłem sobie ambitne zadanie zrobienia porządnego rewatchu New Who, nie spodziewałem się, że tak szybko zostanę zaskoczony. Trzecia seria nie należała nigdy do moich ulubionych i wracałem do niej bardzo rzadko. Jednak oglądając ponownie przygody Marthy i Doktora mogę stwierdzić, że byłem w błędzie. Bo bardzo dobrze się na nich bawiłem.
Otwierający odcinek Smith and Jones to solidna dawka dobrej rozrywki. Poznajemy nową towarzyszkę, mamy ciekawych nowych kosmitów i pomysłowe zagrożenie. Wszystko gra tutaj idealnie. To z trzech serii najlepszy odcinek otwierający. Nie jest idealny, ale jest bardzo dobry. Dobrze bawiłem się także na kolejnych odcinkach. Jeśli miałbym wymienić ulubiony to byłby to zdecydowanie Blink, jednak wybierając coś, w czym Tennant i Agyeman są bardziej obecni to postawię na opowieść Human Nature/The Family of Blood. Był to ciekawy pomysł i trzymająca w napięciu historia. Niesamowicie postarzał się Lazarus, przez co źle mi się go oglądało. Pozytywnie zaskoczyła mnie historia z Dalekami, a także 42. Wspominałem te odcinki jako dużo gorsze, ale znalazłem w nich dużo dobrego i przyjemnie mi się je oglądało. Już w tej serii podkreślono delikatnie wątek kolejnego sezonu – nadchodzącą ciemność i destrukcję. Zrobiono to jednak dość subtelnie i chyba dopiero po zakończeniu 4 serii możemy domyśleć się, że pojawiła się mała zajawka, tego, co nas czeka. Bardzo cieszy mnie także powrót kapitana Jacka, bo to jedna z moich ulubionych postaci. Lubię, gdy Doctor Who nie odcina się od swojej przeszłości i mamy odniesienia oraz powroty do dawnych wrogów i przyjaciół. Warto podkreślić także muzykę, która pojawiła się w tej serii. Murray Gold stworzył kilka perełek, do których lubię wracać. Przede wszystkim cudowne Martha’s Theme. Uwielbiam też All the Strange Creatures czy motyw przewodni Boe. Jest też kilka delikatnych utworów, których dobrze się słucha (nawet podczas pisania tego tekstu).
Trzecia seria to kolejne przygody Dziesiątego Doktora. Jego wcielenie nadal jest zakręcone, kreatywne i radosne. Przeważa w nim jednak smutek po stracie Rose. Doświadczamy tego zarówno w The Runaway Bride, gdy rani go Donna, która potem przeprasza go i trochę pociesza, jak i później. Doktor ciągle tęskni za Rose. Zabiera Marthę w przygody, w miejsca, w których był ze swoją poprzednią towarzyszką. Zamyka się na swoją nową koleżankę. Nie chce traktować jej poważnie. Wraz z upływem serii jego serca ponownie otwierają się na ludzi, jest gotowy zaufać Marcie i dobrze czuje się u jej boku. Jej towarzystwo pomaga mu wyjść z żałoby, jednak nigdy nie patrzy na towarzyszkę jako kogoś więcej, a właśnie na to liczy Martha. Dlatego też doskonale rozumiem, czemu opuszcza pokład TARDIS. Obie postacie dużo przepracowały w sobie przez tę serię. Tennant jak zwykle świetnie spisuje się w swojej roli i z radością oglądamy jak się cieszy, denerwuje czy smuci. Chcemy podążać za takim Doktorem, choć czasem kusi nas żeby zdzielić go w łeb za jego zachowanie.
Martha Jones to nowa towarzyszka Doktora. Nie rozumiem czemu wielu fanów za nią nie przepada. Oglądając serial na świeżo, mogę powiedzieć, że polubiłem ją bardziej niż Rose. Tak, z Rose zawsze będę związany bo wiele przeżyła i była moją pierwszą towarzyszką, więc ma w moim sercu specjalne miejsce, ale uważam, że Martha szybciej odnalazła się w tym zakręconym świecie i kolejnych przygodach. Jest odważna, często pewna siebie. Widzimy jak wielokrotnie nie boi się kosmitów; zawsze jest gotowa wstawić się w obronie innych i pomóc tym w potrzebie. Już od początku wiemy, że zna swoją wartość, choć im więcej podróżuje z Doktorem, tym bardziej poznaje też siebie. Bywa uparta i stawia na swoim. Niestety motyw nieodwzajemnionej miłości często przykrywa jej inne cechy. Towarzyszka wzdycha za Doktorem bardzo często. My jako widzowie wiemy, że nic z tego nie będzie. Jasne, między postaciami jest niezła chemia, ale nie taka jaka była między Dziewiątym i Dziesiątym a Rose. Martha nawiązuje bliższe relacje z Rileyem w 42, gdy zbliżają się do, jak im się wydaje, nieuchronnej śmierci, a także z Tomem w finale. Widzimy więc, że jej serce nie jest otwarte jedynie na Dziesiątego, ale to on jest dla niej najważniejszy. Ma niezwykłą wiarę w Doktora. Wielokrotnie przekonuje inne postacie, że on się zjawi i ich uratuje. Nie wierzy w to, że stanie mu się coś złego. Przez rok objeżdża świat, by opowiedzieć o tym, jak ważną jest dla niej i dla ludzkości postacią. W końcu Martha stawia na siebie. To ważny moment dla tej postaci. Rezygnuje z przygód, bo chce zająć się rodziną, skończyć nauczanie i pomagać ludziom. Nie chce też dłużej oglądać się za Doktorem, gdy ten nie potrafi jej dostrzec. To mogłoby być dla niej zbyt bolesne. Odważna decyzja, na którą niejednego z nas nie byłoby stać. Cieszę się, że to Martha zdecydowała o swoim losie. Przez całą serię widzimy, że jest do tego zdolna. Podejmuje różne działania, nie zawsze czeka na Doktora. Naprawdę ją podziwiam. Cieszę się, że odeszła na własnych warunkach i otworzyła furtkę do dalszych powrotów. Freema Agyeman w swojej roli jest fenomenalna. Bardzo szybko ją kupiłem i z chęcią chciałem oglądać przygody Marthy i to, jak otwiera się na czas i przestrzeń. Widzimy smutek, radość, zaskoczenie, niepewność, ból. Agyeman doskonale nam to dostarcza. Martha jest nam bliższa, ma „normalne problemy” – musi chodzić do pracy/uczyć się, mierzyć się z rodziną. RTD miał rację. Wydaje się być nam bliższa, niż Rose.
W trzeciej serii postawiono na wyraźniejszy story arc. Już przed rozpoczęciem serii słyszeliśmy o tajemniczym Saxonie. Ten wraz z kolejnymi historiami zbliżał się do naszych bohaterów. W tle było widać plakaty, kilka razy padło jego nazwisko, a potem nawiązał kontakt z rodziną Marthy. Dla widza kwestią czasu było tylko to, by dowiedzieć się kim on jest i w jaki sposób jego drogi przetną się z przygodami Doktora i Marthy. Ujawnienie YANA jako rozwiązanie zagadki Twarzy z Boe oraz pojawienie się Mistrza było genialnym zagraniem. Jednak tak jak wspominałem, ta inkarnacja nie przypadła mi do gustu. John Simm odegrał swoją rolę idealnie, czułem do jego postaci antypatię, ale nie taką, która chciałaby pozwolić mi zrozumieć jego motywacje. Po prostu sam z chęcią bym go odstrzelił, tak jak to zrobiła Lucy. Sam finał serii jest najsłabszym z dotychczasowych finałów. Pierwsza część to fajna rozgrzewka i ciekawe wprowadzenie, druga część niesamowicie mnie wciągnęła, ale trzecia bardzo rozczarowała. Ten wątek przewodni nie do końca mnie kupił, i nie smakowało mi jego wykonanie.
Tak jak przy podsumowaniu 1 i 2 serii tutaj też przyjrzę się temu, w jakiej kolejności kręcono kolejne odcinki. W przypadku 3 serii nie ma dużo zaskoczeń. Po odcinku specjalnym The Runaway Bride w drugim bloku produkcji nakręcono Smith and Jones oraz The Shakespeare Code. Trzeci blok produkcji to Gridlock i The Lazarus Experiment. W czwartym bloku produkcji były odcinki z Dalekami, a w piątym Blink. Szósty blok produkcji to 42 oraz Utopia. Na końcu nakręcono dwa finałowe odcinki. Jak widzimy, nie było tutaj dużo zmian.
A jakie dodatki na Blu-Ray oferuje trzecia seria? Jest ich sporo i są ciekawsze, niż te z drugiej serii. Jednak nadal czuło się niedosyt. Dostaliśmy oczywiście skrócone wersje Doctor Who Confidential, zwiastuny odcinków i serii (są super!), wideo pamiętnik Davida Tennanta pokazujący kulisy serialu czy wpadki z planu. Bardzo mało czasu poświęcono Blink, pożegnaniu Marthy czy Donnie. Usunięte sceny raczej nie zapadają w pamięć, choć zabawna była ta z The Runaway Bride, w której Donna bardzo powolutku i ostrożnie prowadziła swoje ciasne różowe autko z Doktorem i Lancem. Fajnym dodatkiem było oprowadzenie widza po studiu przez Freemę. Mogliśmy zobaczyć TARDIS, różne kostiumy, a także bazę Torchwood. Dodatkowo zajrzeliśmy także za kulisy koncertu Doctor Who: A celebration dla Children in Need, w którym widzowie po raz pierwszy mogli zobaczyć sneak peak odcinka świątecznego z Donną – pokazano pościg na autostradzie.
A poniżej ode mnie jak zwykle garść ciekawostek z trzeciej serii:
- Zanim zaczęli kręcić trzecią serię, to Freema i David spotkali się na sesję zdjęciową
- Dla Donny przygotowano aż sześć wersji sukien ślubnych
- Sarah Parish, która grała cesarzową Racnoss była nie do poznania w swoim stroju
- 9 sierpnia 2006 roku nagrano pierwszą scenę z Freemą – to była scena, w której studenci szli za lekarzem diagnozować pacjentów w szpitalu
- Pierwszą sceną jaką David nagrał z Freemą był moment, w którym Doktor zachęca Marthę by wyjrzeć na balkon w szpitalu na księżycu
- Freema uważała, że Judooni są piękni, ale wystraszyła się, gdy odgrywała scenę konfrontacji na korytarzu
- Tennant improwizował podczas pierwszej wizyty Marthy w TARDIS
- Tennant podkreślał różnice między Rose a Marthą – ta pierwsza szukała ucieczki, a Marcie te niezwykłe rzeczy po prostu się przydarzyły i była nimi podekscytowana i zaskoczona, więc chciała widzieć więcej
- Martha miała być z założenia osobą, która poczuje do Doktora nieodwzajemnioną miłość
- RTD twierdził, że Martha będzie bliższa widzom, bo spotkała najcudowniejszą osobę, która jej nie dostrzega, a to zdarza nam się w życiu. Z kolei Doktor myślał, że to Rose jest najcudowniejsza na świecie
- Sceny z Shakespearem były naprawdę kręcone w The Globe. Akcja miała dziać się za dnia, ale teatr nie był wtedy dostępny
- W scenach w The Globe było tylko ok. 50 statystów, reszta została skopiowana komputerowo
- Wszyscy byli zachwyceni efektami i potworami z The Shakespear Code – dziś to wszystko strasznie się zestarzało
- Gridlock to odcinek, w którym do tamtego czasu użyli najwięcej CGI
- Aktorka, która zagrała żonę kierowcy kota, w 10 serii zagra Moirę, macochę Bill Potts
- Scenarzystkę do umiejscowienia akcji historii o Dalekach w Nowym Jorku i Empire State Building zainspirował dziwny maszt budynku
- Murray Gold bardzo chciał napisać autorską piosenkę do zaśpiewania w odcinku z Dalekami
- Helen Raynor to pierwsza scenarzystka w New Who, a także pierwsza kobieta, która napisała historię o Dalekach
- Nowy Jork powstał w Cardiff. Również mur od statuy wolności nagrywany był w Walii. Ekipa wybrała się na wycieczkę po Nowym Jorku i nakręciła niektóre ujęcia, widoki itd. Aktorzy jednak tam nie pojechali i nie nagrywali tam scen
- Zamienienie Gatissa w starego Lazarusa zajmowało średnio 3 godziny
- Ambasada Walii robiła za jego laboratorium
- Twórcy tworzący efekty do odcinka 42 mieli świadomość, że ich statki i efekty wyglądają obecnie świetnie, ale za kolejne lata będą wyglądać zapewne źle, bo technologia pójdzie bardzo do przodu
- Wiele efektów i wybuchów w historii z Rodziną było tworzone na planie, to nie CGI
- RTD od początku chciał ponownie sprowadzić do serialu Jacka Harknessa
- Mistrz regeneruje w takim sam sposób jak Doktor, bo RTD chciał, by ludzie wiedzieli, że nastąpiła regeneracja taka sama jak u Doktora
- Tennant lewitował na linach na planie w scenach, w których Dziesiąty dostał supermoce w finale 3 serii
Trzecia seria Doctor Who to naprawdę dobra rozrywka. Dostajemy ciekawe przygody i historie. Mamy nową towarzyszkę, która jest powiewem świeżości. Możemy zobaczyć jak Dziesiąty reaguje na nowe sytuacje i nowe osoby, sam wielokrotnie jest wystawiany na próby. Podobały mi się nowe potwory. Judooni i Płaczące Anioły stały się już kultowe. Nie było tutaj odcinka, który by mnie wynudził, co jest pozytywnym zaskoczeniem. Bardziej raziły mnie pomysły scenarzystów, ale nie było aż tak źle. Uważam, że bawiłem się lepiej niż przy drugiej serii, ale finał był dla mnie rozczarowujący. Polecam – wróćcie w miarę możliwości i obejrzyjcie jeszcze raz przygody Marthy i Doktora. Być może tak jak ja odkryjecie, że dają one dużo radości, a Martha to świetna towarzyszka. A jeśli już tak sądziliście, to bardzo się cieszę i dołączam do waszego grona. Trzecia seria to dobra seria Doctor Who, będę do niej częściej wracał.
3 seria: 4/5 TARDISek
Scenarzyści: Russell T Davies, Gareth Roberts, Helen Raynor, Stephen Greenhorn, Chris Chibnall, Paul Cornell, Steven Moffat
Reżyserzy: Charles Palmer, Richard Clark, James Strong, Graeme Harper, Hettie MacDonald, Colin Teague
Teksty z cyklu Clever Boy ogląda znajdziecie tutaj.

Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.