Przed nami kolejna regeneracja Doktor(a). Zaczęły pojawiać się pierwsze informacje na ten temat i trochę mnie zaniepokoiły. Dlaczego? Uwaga na spoilery.
Regeneracja to ważny moment w Doctor Who. Sam wielokrotnie powtarzałem, że dla mnie jest wyjątkowym momentem emocjonalnym. To pewnego rodzaju katharsis. Roztrzęsiony z emocji i często we łzach żegnam się z wcieleniem, z którym przeżyłem sporo czasu, by doznać na chwilę szoku po przemianie Doktor(a) i poczuć ulgę – bo to przecież nie koniec, będzie ciąg dalszy, serial trwa, przed nami kolejne przygody. I tak, każda scena regeneracji działa na mnie inaczej, ale podobnie. Nawet gdy do nich wracam, buzują we mnie emocje. Dlatego obawiam się o scenę regeneracji Trzynastej Doktor.
W nowym wywiadzie Jamie Magnus Stone, który wyreżyserował regeneracyjny, a zarazem rocznicowy, odcinek ujawnił co nieco na temat scen, które na nas czekają. Reżyser powiedział, że nakręcono sceny w TARDIS, a potem Jodie nakręciła scenę regeneracji. Oznacza to, że prawdopodobnie pierwszy raz w New Who regeneracja może mieć miejsce poza słynną niebieską budką.
To miłe odświeżenie i jestem ciekawy, jak będzie wyglądać. Zazwyczaj jednak regeneracja odbywała się w TARDIS, a przy Dziesiątym i Dwunastym Doktorze niszczyła przy okazji jej wnętrze, by nowa ekipa mogła stworzyć swój własny statek. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że TARDIS Trzynastej Doktor została już rozmontowana. Co wskazuje nam, że coś się z nią stanie i kolejne wcielenie znów dostanie nowe wnętrze statku (tak jak zapewne nowy śrubokręt soniczny). Russell T Davies prawdopodobnie nie chciał korzystać z wizji Chibnalla. Ale kto by mu się dziwił? Jeśli istnieje możliwość stworzenia własnej TARDIS, to chyba każdy skorzystałby z takiej okazji. A tym razem budżet nie będzie ograniczał RTD aż tak jak przy tworzeniu pierwszej serii.
Ale to nie to wzbudza mój niepokój. Stone powiedział:
Ostatni dzień zdjęciowy Jodie nakręciliśmy według kolejności historii. Więc zakończyliśmy go na jej ostatniej scenie. (…) Nakręciliśmy ostatnią scenę w TARDIS, pożegnaliśmy się z nią, było wtedy jeszcze więcej łez. A później wyszliśmy, by nakręcić tak właściwie jej regenerację. Ostatnie ujęcie, które zrobiliśmy, jak myślę, będzie ostatnim ujęciem z tego odcinka.
Oznacza to, że jesienią 2022 roku prawdopodobnie nie zobaczymy Czternastej Doktor*. Już teraz czuję to wrzenie w fandomie, które na nas czeka. Z jednej strony – rozumiem. Jeśli naprawdę Russell T Davies nie wybrał kolejnej aktorki bądź aktora do tej roli, a produkcja musiała zostać zakończona, to jest jasne. Głęboko chcę wierzyć jednak, że gdy nowa ekipa wejdzie na plan, to dokręci kolejną część tej sceny. Christopher Eccleston nie był obecny przy kręceniu pierwszej sceny Davida Tennanta. Peter Capaldi nie był przy Mattcie Smisie, a Jodie Whittaker przy Capaldim. Sceny były kręcone po kilku tygodniach i potem domontowane. Nowa ekipa ma więc dużo czasu – a według plotek i różnych poszlak zdjęcia do kolejnych odcinków (nie znamy jeszcze ich formy) zaczną się prawdopodobnie wiosną. Być może naprawdę czeka nas kolejna długa przerwa w emisji serialu. Tym bardziej nie powinno się zostawiać fanów z niewiadomą (i tak wyda się do czasu emisji odcinka, kto jest nową Doktor).
Pierwsza scena nowej regeneracji Doktor(a) jest czymś, co trzyma fandom w ekscytacji. O tej scenie rozmawia się nawet miesiącami, czekając na nowy odcinek. Fani nagrywają reakcje, odtwarzają sceny, dyskutują. Nie chciałbym, żeby ktoś mnie tego pozbawił. Nie chciałbym, żeby era Chibnalla zamknęła się w taki sposób, bo tym bardziej będę miał ochotę ją puścić w niepamięć.
Pokazanie nam na te 2 minuty kolejnego wcielenia sprawia, że czujemy ciągłość. Nie sądzę, że BBC chce zrobić kolejny minireboot – choć co zmiana ekipy, tak jest. Przypomnijmy sobie 11 serię – dostaliśmy praktycznie całkowite odcięcie od tego, co było. Wielu widzów, szczególnie ci złośliwi, aż głosiło, że Trzynasta Doktor to nie prawdziwa Doktor, że oglądamy inne uniwersum. Zabrano nam trochę frajdy, bo chyba każdy chce zobaczyć, jak nowe wcielenie reaguje na znane potwory, jakie ma z nimi interakcje. Nie wspominając już o powracających postaciach, a w Doctor Who zawsze jest na to potencjał.
Znów zebrałaby się głośna garstka osób, które krzyczałyby wszędzie, że Trzynasta nie była normalnym wcieleniem lub wmawiałaby innym headcanon, że pomiędzy Trzynastą a Czternastą będzie inne wcielenie. To nic nowego. Fani chcą widzieć ciągłość, bo inaczej szukają dziury w całym. Drugi Doktor zregenerował w Trzeciego w 1969 roku. To jedyna regeneracja, której nie widzieliśmy – twarz aktora nie zmieniła się na naszych oczach. Do dziś istnieją ludzie, którzy twierdzą, że między Drugim a Trzecim Doktorem było inne wcielenie lub wcielenia. Wiele osób upatrywało Doktor Ruth właśnie pomiędzy tymi dwoma wcieleniami. Istnieje wiele teorii o sezonie 6B. Tutaj więcej na ten temat.
Podobna sytuacja miała miejsce, gdy serial wrócił na ekrany telewizorów. Wiele osób nie wiedziało, czy mamy do czynienia z kontynuacją czy rebootem. To, że jest to kontynuacja, ostatecznie potwierdził na ekranie powrót Sarah Jane Smith – i to dopiero w drugiej serii. Fani domagali się, by Doktor Paula McGanna zmienił twarz w „naszej obecności”. Doczekaliśmy się w końcu w 50. rocznicę serialu w miniodcinku The Night of the Doctor. A później Doktor Wojny zregenerował w Dziewiątego – nie widzimy tutaj całego Ecclestona, ale jeśli odpowiednio zatrzymamy kadr, widzimy jego oczy i czoło (a przynajmniej ja je dostrzegam). Mamy więc „kanon” i ciąg kontynuacyjny. Nareszcie, po tylu latach. Inna podobna szalona teoria szalała po Internecie, gdy odszedł Matt Smith. Szybka i nietypowa regeneracja sprawiła, że wiele osób upierało się, że Capaldi okaże się nieprawdziwym Doktorem. Pisali o tym, że pewnie doszło do jakiejś teleportacji lub że to wcielenie okaże się sławnym Valeyardem, a prawdziwy Doktor jest gdzieś tam i do niego jeszcze wrócimy. To była tylko mała drobna zmiana w efekcie specjalnym, a poskutkowała latami teorii i knucia spisków. No sorry. Nie chciałbym tego dla Jodie Whittaker i jej Doktor.
Nie każdemu przypadły do gustu przygody Trzynastej, jej towarzysze oraz to, co Chris Chibnall wymyślił. Ja to rozumiem. Sam nie jestem fanem 11 serii i choć ma kilka naprawdę świetnych odcinków – jest dla mnie najgorszą w New Who (choć w przyszłości czeka mnie rewatch i może zmienię zdanie). Uważam jednak, że Trzynasta powinna dostać takie samo odejście jak jej poprzednicy. Nie chciałbym, żeby twórcy się tak bawili i zostawiali jakąś furtkę. Pokażcie, jak twarz Whittaker zmienia się w twarz kolejnej osoby, która przejmie tę rolę. Jej era już i tak jest moim zdaniem lekko pokrzywdzona – choćby przez mniejszą ilość odcinków oraz długie przerwy między kolejnymi seriami. Będę bardzo niezadowolony, jeśli nie zobaczę nowego wcielenia w ostatnim odcinku Trzynastej Doktor. Już teraz w głowie rodzi mi się takie poczucie, jakby coś wyjątkowego mi zabierano. Nie róbcie nam tego.
A jakie jest wasze zdanie? Zgadzacie się, a może jesteście całkowicie w kontrze do moich myśli? Zapraszam do dyskusji na Facebooku oraz w naszej grupie.
*O kolejnym wcieleniu piszę jako o kobiecym, bo tak jak wierzyłem, że po Capaldim dostaniemy kobietę Doktor, tak teraz głęboko wierzę, że również doczekamy się takiego wcielenia. Bardzo chciałbym, żeby była to Lydia West.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.