W poprzedniej części naszego eseju mówilśmy o paradoksach czasowych, dziś zaś podejmiemy temat największego z nich w whoniversum, czyli wojny czasu.
Wojna Czasu
Istnieją dwa warianty takiego konfliktu. W pierwszym dochodzi do normalnej wojny, z tą różnicą, że jej strony pochodzą z różnych punktów historii (taką wojną czasu byłaby np. wojna między Sylurianami z 66M p.n.e. i meteorytem Dalekami z XXI wieku n.e). W drugim wariancie czas jest używany w takiej wojnie jako broń. Zmiany wydarzeń, pętle czasowe, paradoksy temporalne… to tylko kilka przykładów z ogromnego arsenału wojny czasu. Czy w pierwszym wariancie można wykorzystać wariant drugi? Owszem, aczkolwiek nie orientujemy się tu tak dobrze, by móc powiedzieć, czy kiedyś doszło tego typu połączenia w serialu czy innym medium z srialem powiązanym. Tutaj dość wspomnieć, że wojny czasu drugiego typu sprawiają wielkie problemy, jeśli chodzi o ich umiejscowienie w czasie, ponieważ walczy się w nich właśnie czasem. Takie próby to jak próby umiejscowienia w kwadratowym otworze pierwotnie kwadratowego klocka, który jednak od chwili wyprodukowania nieustannie zmienia swój kształt. W pierwszym wariancie ustalenie łamów chronologicznych jest już łatwiejsze, jakkolwiek należy przy tym pamiętać, że taka wojna rozgrywa się w dwóch lub więcej przedziałach czasowych – zależnie od ilości biorących w nim udział stron o odmiennym usytuowaniu czasoprzestrzennym.
Jeśli chodzi o Ostatnią Wielką Wojnę Czasu, skrótowo nazywaną także Wojną Czasu (czyli konflikt, który doprowadził do zniszczenia/zamknięcia w blokadzie czasowej Gallifrey), z linearnego punktu widzenia trwała ona przynajmniej czterysta lat (choć i tu można wysnuwać inne hipotezy). Niesamowicie długo dla człowieka, ale nie zapominajmy, że Gallifreyanie mają dużo powolniejszy cykl starzenia się, więc dla nich te cztery stulecia nie trwały tak długo, jak długo trwałyby dla ludzi. Jednakże dla samych stron konfliktu liczył się jego faktyczny czas – a ten należałoby prawie literalnie określić jako wieczność. Wojny czasu drugiego typu są zdecydowanie większe w środku.
Gallifrey jednak po Wojnie Czasu zniknęła, ale dlaczego nie może wrócić? Pamiętacie, jak Doktor wspominał, że odkąd nie ma Władców Czasu podróżowanie między alternatywnymi światami jest prawie niemożliwe i niebezpieczne? Zapomnijcie. Na Gallifrey są w końcu właśnie Władcy Czasu – oni mają wiedzę i technologie pozwalające podróżować im, gdzie tylko zechcą. Dlaczego więc nie wrócą? Jeśli dobrze rozumiemy, próbowali właściwie od początku piątej serii, czego kulminację widzieliśmy w Czasie Doktora. Istnieją tu jednak dwie przeszkody. Po pierwsze, Doktor zostawił Gallifrey zniszczoną, bezsilną. Taką ją uratował. Władcy Czasu nie mają tuż po Wojnie Czasu możliwości technicznych, by wrócić. Możemy założyć, że potrzebują sporo (nomen omen) czasu, by odbudować swoją potęgę. A część ich wiedzy mogła dawno zniknąć w pomrokach dziejów, skoro czasy Rassillona najwyraźniej dawno minęły. W tej wersji wydarzeń nie było dla niego miejsca[1]. Jednakże kiedyś tę utraconą potęgę zapewne odbudują i możliwość powrotu będą mieli – a więc wracamy w tym punkcie do tego, co napisaliśmy na początku tego ustępu: nie jest problemem kwestia tego, że Gallifrey nie może powrócić, nawet jeśli nie może wrócić od razu. Druga przeszkoda jest poważniejsza. W Czasie Doktora zostało powiedziane, że jeśli Gallifrey wróci, natychmiast dojdzie do kolejnej wojny czasu. Tak więc jeśli Władcy Czasu, jakimi widzimy ich w Czasie Doktora, mieliby zdecydować się na powrót, musieliby mieć pewność, że wróciwszy, będą bezpieczni – że nie trafią w kolejne piekło i nie zafundują piekła innym mieszkańcom wszechświata. Doktor w odcinku rocznicowym nie mógł dać im gwarancji bezpiecznego powrotu, więc nie wrócili, choć najwyraźniej ich wspomniana wyżej potęga została odbudowana na tyle, by wrócić mogli. Pytaniem pozostaje, czy kiedykolwiek cokolwiek będzie w stanie dać im tę gwarancję? W naszym odczuciu jedynym rozwiązaniem byłoby tu nie tylko odbudowanie przez Gallifrey jej dawnej potęgi, ale też rozbudowanie jej po wielokroć, tak by Władcy Czasu sami byli pewni, że już nikt i nic jej nigdy nie zagrozi. Ale czy to w ogóle jest możliwe? Jak mówi Clara w Upadku Doktora cały wszechświat nienawidzi Gallifrey i Władców Czasu. I przecież, cały wszechświat ma ku temu powody. Stawialibyśmy więc raczej na to, że taki powrót nie byłby możliwy.
Powoli zbliżamy się do końca naszej opowieści o czasie w Doctor Who. W następnym odcinku opowiemy o tym jak działa TARDIS.
[1] Kanon Doctor Who składa się z całkiem często wykluczających się linii czasowych, w związku z czym to, że Rassilon dowodził Gallifrey podczas Wojny Czasu w odcinkach specjalnych po czwartej serii, nie wyklucza faktu, że w odcinku rocznicowym Gallifrey najwyraźniej dowodzi już zupełnie inny Władca Czasu.