W finale najnowszej serii Doctor Who jako główny przeciwnik objawił się Sutekh – postać doskonale znana osobom, które liznęły Classic Who, pojawia się bowiem w jednej z najcieplej wspominanych historii, Pyramids of Mars z 1975 roku, z Tomem Bakerem jako Czwartym Doktorem i Elisabeth Sladen w roli Sarah Jane Smith.
Pyramids of Mars to jedna z tych gotyckich opowieści grozy o niesamowitym klimacie i wybornym humorze (to z tego odcinka pochodzi słynna scena z Sarah Jane zarzucającą Doktorowi, że przechodzi on kryzys wieku średniego). Opowiada o konsekwencjach odkrycia archeologicznego dokonanego w Egipcie w 1911 roku. Akcja rozgrywa się w rezydencji Scarmanów (na której terenie w przyszłości będzie położona siedziba UNITu), która w tajemniczy sposób połączona jest z Egiptem i Marsem. Przybywa na nią sługa straszliwej, uwięzionej siły, i ogłasza, że przynosi na Ziemię dar śmierci dla ludzkości. Oczywiście tą straszliwą siłą jest Sutekh.
Sutekh w świecie Doctor Who
Przerażająca istota, która cały odcinek spędza nieruchoma na tronie, to przedstawiciel kosmicznej kultury Ozyrian. Został uwięziony wiele epok temu przez swoich pobratymców – potrzeba ich było do tego aż siedmiuset czterdziestu… Jest prawdziwym potworem – uważa za wrogie sobie wszystkie żywe istoty. Jest więc ucieleśnieniem destrukcji i śmierci, z którym nie bardzo da się negocjować ani nawet się porozumieć. Przerażające w tym kosmicie jest też to, że ma moc panowania nad umysłami – udaje mu się to nawet z Doktorem.
Ozyrianie oczywiście byli czczeni jako bogowie w wielu miejscach we wszechświecie, w tym w starożytnym Egipcie. Jeśli lubicie Stargate, to pewnie czujecie się jak w domu… Staroegipska kultura była inspirowana ozyriańskim Dworem, ale to nie tak, że Ozyrianie byli ludzkością jakoś szczególnie zainteresowani. Byli bardzo zaawansowani i mieli swoje zaawansowane problemy na zwierzęcych głowach.
Ozyrianie lubili zagadki i zwierzęce kształty, mieli wiele mocy psychicznych i uwielbiali matematykę. Byli rasą bardzo zaawansowaną technologicznie. Nie byli z natury źli – Sutekh zdecydowanie się wyróżniał na ich tle. Nie jest więc wykluczone spotkanie także dobrych Ozyrian, trzeba będzie tylko cofnąć się dość daleko w przeszłość… kiedy jeszcze istnieli. Można ich spotkać w kilku słuchowiskach i powieściach – na uwagę szczególnie zasługuje The Ship of a Billion Years (pochodzi z serii Faction Paradox, wpływamy więc na naprawdę hardkorowe głębie Whoniversum).
Nie wiemy na razie wiele o powrocie Sutekha za czasów Piętnastego Doktora; wemknął się do wszechświata razem z Zabawkarzem i Maestro, i owinął się wokół TARDIS, w jakiś sposób wpływając… no, ciekawe na co. Na jej działanie? Na zbiegi okoliczności? Na to, co Doktor i Ruby widzieli i na co zwracali uwagę? Jestem bardzo ciekawa. Jedna zmiana jest natomiast widoczna. W Pyramids of Mars Sutekh najpierw wygląda jak faraon, a później ukazuje swoje prawdziwe oblicze – ni to antylopy, ni to szakala. W nowej wersji jest już zdecydowanie zębatym psowatym – niezbyt dobrym psem jednak. Ale o zamieszaniu ze zwierzątkami jeszcze opowiem.
Sutekh w naszym świecie
Wśród Ozyrian pojawiają się takie imiona jak, no cóż, Ozyrys, Horus czy Sechmet, czyli zapewne wam znane postacie z egipskiej mitologii. Ale pewnie nie obiło się wam specjalnie o świadomość imię Sutekh. Czy to znaczy, że jest whoniversowym dodatkiem o nieco niefortunnym z punktów widzenia osób polskojęzycznych imieniu?* Zupełnie nie – po prostu znacie go pod innym mianem, bo to nikt inny jak Set, potocznie uznawany za czarny charakter egipskiej mitologii.
I tu wjeżdża mi irytacja. Pamiętacie może taką zabawę w wymienianie tematów, na które możecie wygłosić TED talka bez przygotowania? Mam takich kilka i jednym z nich jest u mnie właśnie bóg Set i dynamika między bóstwami w egipskiej mitologii. W ogóle mity starożytnych Egipcjan różnią się od opowieści, które znamy z innych kultur; są mniej fabularne, pełne nie zawsze jasnych symboli. Najbardziej rozbudowaną historią jest ta o rywalizacji Seta i Horusa o schedę po Ozyrysie. Polecam wam zresztą tę lekturę, bo jest to kawałek odjechanej, dość zabawnej historii, w której widać trochę, jak inaczej myśleli Egipcjanie przed tysiącami lat (i wcale nie potrzebowali żadnych kosmitów, jak uparcie im wciska popkultura!). Long story short, rywalizacja Horusa i Seta to nie jest starcie dobra i zła, światła i ciemności, lecz raczej ładu i chaosu, zielonych pól i pustyni, i przypomina momentami przekomarzanie się dwójki krewnych (dość okrutne wprawdzie, ale ciągle). Bo też to nie było tak, że Set był postrzegany przez Egipcjan jako bóg zły, tylko bóg pustyni i jako taki był czczony – utożsamiali się z nim nawet niektórzy królowie. Był koniecznym elementem ich świata, siłą równoważącą; może niekoniecznie chciano, by pustynia nad wszystkim zapanowała, ale jednak… pustynia tam była i już. I tak też był sobie Set. I już. Dlatego też tak mnie wkurza robienie z niego jednoznacznie czarnego charakteru…
Uhm, przepraszam, wracam do tematu. Sutekh to więc po prostu inne imię Seta, brzmieniem bardziej zbliżone do tego, jak ten bóg nazywał się po staroegipsku („Set” to wersja grecka). Dlaczego twórcy Pyramids of Mars zdecydowali się na takie brzmienie? Przyznam, że nie mam pojęcia; może chcieli dodać postaci trochę tajemniczości, a równocześnie mocno odesłać do faktów? Dali mu najpierw faraońskie insygnia, a później zwierzęcą głowę wprost wyjętą ze starożytnych przedstawień. Obiecałam zwierzątka, oto ten moment.
„Zwierzę Seta” (sha) to jedna z egiptologicznych zagadek, bo naprawdę nie sposób określić, co to za istota. Zwierzęce przedstawienia egipskich bogów nawiązywały do realnych zwierząt znanych Egipcjanom – kotów, krokodyli, krów… Zwierzę Seta to raczej nie pies ani szakal – od tego mamy Anubisa. Najprawdopodobniej jakieś zwierzę żyjące na pustyni albo kojarzone z nią. Cztery długie łapki, śmieszne uszy (rozszerzające się ku końcom), smukły pyszczek, rozdwajający się ogon. Egipcjanie pewnie wiedzieli, co to, a my się trochę głowimy. Mała antylopa? Osioł? Fenek? Pies zmiksowany z żyrafą? A może je po prostu zmyślili? Pasowałoby to do chaosu, ale brzmi jak zbyt prosta odpowiedź! A to nie tak, że mamy tych przedstawień mało – Set był portretowany przez dwa tysiąclecia. Jeśli zwierzę Seta to psowaty, to być może chart saluki – tak, istniał już wtedy, to naprawdę starożytna rasa! Ja najbardziej lubię teorię, że to jakaś antylopa albo mrównik (aardvark) – zwierzątko przypominające trochę mrówkojada, choć z nim niespokrewnione (w ogóle jest na drzewie filogenetycznym bardzo osamotnione). No spójrzcie tylko, jak pasuje!
Przyjmuje się też czasami, że Sutekh był bóstwem najeżdżających Egipt Hyksosów, które zostało utożsamione z Setem, którego popularność z czasem spadała, a wizerunek stawał się coraz bardziej negatywny, aż wreszcie jego kult zanikł mniej więcej trzy tysiące lat temu.
Co to wszystko oznacza dla Doctor Who? Mnie przede wszystkim jest szkoda, że nie sięgnięto po inną postać z egipskiej mitologii – na wielkiego złego idealnie nadaje się Apep, demoniczny wąż, który rzeczywiście jest siłą chaosu i zniszczenia. Po niego zresztą sięgnęło wspomniane już uniwersum Stargate, zyskując sobie mój dozgonny szacunek. Rozczarowało mnie też trochę tak uproszczone przedstawienie Sutekha – jest po prostu wielkim złym wilkiem (hehe), choć inne opcje byłyby o wiele ciekawsze. Nie wiemy też jeszcze, co tam się wydarzy – czy pojawienie się Sutekha pociągnie za sobą inne motywy egipskie, na przykład pojawienie się innych bóstw, bo tylko one w zasadzie mogłyby Sutekha powstrzymać; czy imię Ruby i rubin na czole Ozyrianina mają coś wspólnego… Wszystko nam się już niedługo posplata. Oby do soboty!
* Choć tak naprawdę w polskiej wersji to powinno być Sutech lub Setech i już całkiem humor popsuty.
(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.