Eve of the Daleks nie jest pierwszym odcinkiem Doctor Who opartym na pętli czasu. Tego typu historie pojawiły się już w klasycznej erze serialu. Jest jednak pod tym względem dość nietypowy. Dlaczego? Zanim odpowiem na to pytanie, przyjrzyjmy się, jak dotychczas pokazywano pętle w Doctor Who.
Podróże w czasie nieodłącznie wiążą się ze zmianą następstwa wydarzeń. Dla załogi TARDIS przeszłość może stać się przyszłością, a przyszłość – przeszłością. Czas, zamiast być liniowym, podąża w dowolnym kierunku, a stąd już tylko krok do znajdowania przyczyn tego, co się wydarzyło, w tym, co się dopiero stanie. I właśnie na tym polegają pętle: jakieś wydarzenie (lub kilka) z różnych punktów w czasie wpływa na zdarzenia chronologicznie wcześniejsze – czyli coś się wydarza w przeszłości tylko dlatego, że coś się wydarzyło w przyszłości. Co ważne, ta niezgodna ze zdrowym rozsądkiem kolejność wydarzeń zawsze musi przebiegać tak samo. Inaczej zamiast pętli będziemy mieć do czynienia z korektą rzeczywistości – jak w przypadku ojca Rose w Father’s Day – czy nawet z powstaniem równoległej rzeczywistości, jak w Turn Left.
Zapobieganie wojnie, którą się wywołało, próbując jej zapobiec
Bodaj najsłynniejszym odcinkiem Doctor Who opartym na pętli jest Blink. Zanim jednak przeanalizujemy jego konstrukcję, sięgnijmy do czasów Trzeciego Doktora i Jo oraz do paradoksu z Day of the Daleks. Trzeci i Jo udają się w tym odcinku do rezydencji sir Reginalda Stylesa, którego odwiedził tajemniczy żołnierz-duch. Sir Styles jest zaangażowany w organizację międzynarodowej pokojowej konferencji, której celem jest zapobieżenie III wojnie światowej. Ów „duch” okazuje się być jednym z partyzantów z XXII wieku, którzy cofnęli się w czasie, aby zapobiec wojnie, na skutek której Ziemia w ich czasach jest rządzona przez Daleków, zmuszających ludzkość do niewolniczej pracy w fabrykach. Według ich wiedzy sir Styles wysadził rezydencję z delegatami i w ten sposób doprowadził do wojny. Tymczasem wojnę spowodowali… sami partyzanci, próbując jej zapobiec – jeden z nich, straciwszy kontakt z towarzyszami i nie wiedząc, co się dzieje, zdetonował bombę, myśląc, że zabije tylko Stylesa. Doktor, zorientowawszy się w czym rzecz, przecina tę zgubną pętlę: wyprowadza delegatów z rezydencji, a przy okazji pozwala bombie zabić Daleków, którzy przybyli za nim z przyszłości, aby zapobiec jej zmianie.
Krótko mówiąc, partyzanci próbowali zapobiec wojnie, którą sami wywołali, próbując jej zapobiec, a Doktor zapobiegł zapobieganiu. Przy okazji zniszczył istoty z przyszłości, które mimo wszystko mogłyby spróbować odwrócić bieg wydarzeń na swoją korzyść. Jedynym elementem, którego zabrakło w Day of the Daleks, było pokazanie, jaka alternatywna (a może właściwa?) linia czasowa powstała w wyniku jego wydarzeń. Ale na to pytanie dostajemy (więcej niż jedną) odpowiedź, śledząc kolejne przygody kolejnych wcieleń Doktora.
Mawdryn, Brygadier i czas
Historie z pętlami zazwyczaj należą raczej do tych bardziej skomplikowanych, a Mawdryn Undead jest tu bardzo dobrym przykładem. Mawdryn jest kosmicznym naukowcem, który opuścił Gallifrey wraz z innymi zahibernowanymi towarzyszami. W roku 1977 dotarł w okolice Ziemi, opuścił pokład swojego statku w kapsule teleportacyjnej i wylądował w fatalnym stanie na obrzeżach Londynu. Sześć lat później Piąty Doktor wraz z Tegan i Nyssą natknęli się na jego okręt, kiedy TARDIS wpadła w wypaczenie czasoprzestrzenne.
Tymczasem na Ziemi na porzuconą kapsułę natknął się Turlough, chłopak z kosmosu zamieszkujący Anglię. Wszedł na pokład kapsuły tuż przed tym, jak przeniosła się ona z powrotem na pokład opuszczonego statku. Tam spotkał Doktora i jego dwie towarzyszki. Mężczyźni wrócili na Ziemię kapsułą, kobiety zaś miały dołączyć do nich w TARDIS. Ale coś poszło nie tak, bo TARDIS wylądowała na Ziemi sześć lat wcześniej, tuż przed lądowaniem Mawdryna. A ponieważ Mawdryn doznał poważnych oparzeń, kobiety wzięły go za poszkodowanego Doktora. Dodatkowo zarówno towarzyszki, jak i Doktor natknęli się na Brygadiera. I tu pada ciekawe sformułowanie. Doktor wypytuje Brygadiera o wydarzenia sprzed sześciu lat, aby dowiedzieć się, co stało się z Tegan i Nyssą, ale on tłumaczy, że niewiele pamięta, bo było to dawno, w przeszłości. Na co Doktor odpowiada: Nie, to się dzieje dokładnie w teraźniejszości. Nigdy nie rozumiałeś wewnętrznych relacji czasu.
Mamy tu bowiem do czynienia z zapętleniem czasu, ale dość specyficznym. To, co się dzieje w 1977, ma bezpośredni wpływ na to, co Doktor będzie musiał zrobić w 1983, a Doktor ma tylko jedną szansę na rozgryzienie tego. Wie, że w każdej chwili ktoś sprzed sześciu lat może pojawić się w roku 1983: to może być Tegan, Nyssa czy tajemniczy pilot opuszczonego statku. Dla niego to wciąż przyszłość, dla Brygadiera to dawna przeszłość. Jeżeli Doktor nie zareaguje odpowiednio na najbliższe wydarzenia, ciągłość wydarzeń zostanie zaburzona, a pętla czasu się rozplącze. A to może być katastrofalne w skutkach. W czasie gdy Doktor rozmawia ze swoim przyjacielem, TARDIS mogła wylądować w umówionym miejscu, ale być może tylko na parę sekund, i jeżeli Władcy Czasu tam nie będzie, nie uda mu się dostać do przeszłości i zrobić tego, co z punktu widzenia Brygadiera zostało zrobione. A może to sam Mawdryn wyląduje na polanie, a Doktor powinien tam być i go powstrzymać? Lub wręcz przeciwnie – zmierza on, poprzez czas i przestrzeń, dokładnie do miejsca, w którym Doktor przebywa, zatem powinien siedzieć na miejscu i czekać? Możliwości jest wiele, czas ucieka, a bez TARDIS Doktor jest zdany tylko na siebie; musi idealnie wstrzelić się swoim działaniem w nadchodzące zdarzenia, a jedynym kluczem są wspomnienia ukryte w podświadomości Brygadiera.
Kiedy Larry poznał Sally
W Blink nie ma wojen ani innych brzemiennych w skutkach dla całej ludzkości wydarzeń. Ba, prawie nie ma tam Doktora. Jest za to grupa ludzi, którzy na własnej skórze doświadczają skutków podróży w czasie, choć oni podróżnikami w czasie nie są. Sam odcinek oparty jest na kilku wpływających na siebie wzajemnie pętlach, co nie ułatwia zrozumienia, co jest przyczyną, co skutkiem i czyją właściwie historię śledzimy. Zerknijmy więc po kolei na historie kilku osób w jakiś sposób ważnych dla Sally Sparrow, głównej bohaterki.
Zaczynamy w 2007 roku. Sally wspólnie z Kathy zwiedza opuszczony dom. Tam ta ostatnia zostaje wysłana w przeszłość przez Płaczącego Anioła. Pod koniec życia wysyła list, który trafia do Sally dokładnie w chwili zniknięcia Kathy. W liście wyjaśnia, co się z nią stało i opowiada, że ułożyła sobie życie w przeszłości.
Larry jest bratem Kathy i współwłaścicielem wypożyczalni wideo. Sally po raz pierwszy spotyka go dzień przed zniknięciem Kathy, gdy odwiedza przyjaciółkę, by opowiedzieć jej o zagadkowym domu, w którym znalazła na ścianie napis wskazujący na to, że ktoś znał jej przyszłość. W domu Kathy widzi na ekranie Doktora powtarzającego swoje słynne: „wibbly-wobbly, timey-wimey”. Ich kolejne spotkanie ma miejsce tuż po zniknięciu Kathy. Larry pokazuje Sally wiadomości od Dziesiątego ukryte na siedemnastu płytach DVD – słyszymy, co mówi Doktor, ale nie słyszymy jego drugiego rozmówcy. Larry daje Sally listę płyt.
Bill to posterunkowy, który bada dziwne przypadki zniknięć w opuszczonym domu – tym samym, do którego trafiły Kathy i Sally. Krótko po spotkaniu z Sally, która przyszła do niego, aby poinformować o zaginięciu przyjaciółki, na parkingu z pojazdami (w tym TARDIS) znalezionymi przy tajemniczym domu trafia na Anioły, które wysyłają go do 1969 roku. Tam spotyka Doktora, na którego prośbę nagrywa na kilkunastu kasetach wideo easter eggi. Krótko po pierwszym spotkaniu z Sally – a dla niego w ostatnim dniu życia – kontaktuje się z Sally i prosi ją, by spojrzała na listę płyt, którą dostała od Larry’ego. Okazuje się, że są na niej wszystkie płyty, które dziewczyna ma w swojej kolekcji DVD.
Sally i Larry odsłuchują nagrania. Okazuje się, że Doktor zna niesłyszaną na płytach część rozmowy i może „rozmawiać” z Sally. Doktor wyjaśnia, kim są Płaczące Anioły i że ich celem jest zdobycie rezerw energii czasowej zmagazynowanej w TARDIS. Anioły podążają za Sally i Larrym do ukrytej na parkingu policyjnym TARDIS. Tam Sally otwiera ją zabranym wcześniej aniołowi kluczem, a Larry uruchamia kontrolną płytą DVD. TARDIS wraca do Doktora, a otaczające ją Anioły wzajemnie i permanentnie się unieruchamiają. Rok później, Larry i Sally spotykają Doktora i Marthę, zanim ci utknęli w 1969. Sally wręcza Doktorowi transkrypcję nagrania oraz listę płyt i zapowiada, że mu się przydadzą.
Blink, poza dość zakręconą historią, przynosi nam kilkukrotnie wypowiedzianą zasadę rządzącą pętlami – wiedzy o przyszłych wydarzeniach nie można wykorzystać w celu ich zmiany. Zarówno Kathy, jak i Bill podkreślają, że nie mogli skontaktować się z Sally wcześniej, aby nie zakłócić biegu wydarzeń. Tym, co nieco psuje elegancję tego odcinka, jest świadomość, że aż dwie osoby musiały zostać wyrwane ze swojego czasu, aby Dziesiąty mógł powrócić do TARDIS. Z drugiej strony, trudno mieć do niego pretensje czy zarzucić egoizm, wszak schemat postępowania dostał od Sally, czyli osoby związanej emocjonalnie z obojgiem zaginionych. I choć wszystko wskazuje na to, że to jednak losy Dziesiątego były tu najważniejsze, mimo wszystko lubię myśleć, że te wszystkie komplikacje miały przede wszystkim połączyć pozornie niedobraną dwójkę głównych bohaterów – wszak w ostatniej scenie odcinka Sally bierze Larry’ego za rękę.
Pętle Doktora
Choć nie zawsze stanowi to oś konstrukcji odcinków, z pętlami mamy do czynienia wszędzie tam, gdzie to Doktor okazuje się stać za ważnymi historycznymi wydarzeniami – stałymi punktami w czasie. W końcu gdyby się nie znalazł w określonym miejscu i czasie, to historyczne fakty by się nie wydarzyły, a skoro, cofnąwszy się w przeszłość, decyduje się postępować tak, by nie zakłócić historii, to mamy do czynienia z pętlą, podobną do tej z Day of the Daleks. Takimi odcinkami są między innymi The Fires of Pompeii, The Romans czy Timelash.
Motywu pętli nie zabrakło też w jednym z najbardziej szalonych finałów serii – The Pandorica Opens/The Big Bang – w którym nie dość, że mamy aż trzy równoległe rzeczywistości, pełen reset świata i odtworzenie go ze wspomnień Amy, to jeszcze Doktor, dzięki manipulatorowi wiru, skacze w tę i nazad po czasie, aby przekazywać sobie – i innym – przedmioty i informacje, które pozwolą koniec końców ten świat uratować. A, żeby było jeszcze ciekawiej, owo skakanie obejmuje niemal całą poznaną już historię Amy, a więc większość odcinków piątej serii New Who. Na deser dostajemy jeszcze małą pętelkę, w której utknęła, uwięziona w wybuchającej TARDIS, River.
Dzień świstaka z Dalekami w tle
Jak już wspomniałam na początku, dotychczas w Doctor Who z pętlą mieliśmy do czynienia jedynie wówczas, gdy składające się na nią wydarzenia pozostawały niezmienne w każdym „okrążeniu”. Zmiana oznaczała korektę linii czasowej i/lub alternatywną rzeczywistość. Tymczasem Eve of the Daleks przyniosło nam chyba najpopularniejsze w popkulturze wykorzystanie tego motywu: oto czas się powtarza (najczęściej jest to ten sam dzień), a bohaterowie muszą znaleźć sposób, by się z pętli wydostać, wykorzystując wiedzę zyskaną we wcześniejszych powtórzeniach.
I właśnie tak to wygląda w tym odcinku, choć trzeba przyznać, że twórcom historii udało się wpaść na kilka oryginalnych rozwiązań – co przy takiej powszechności pomysłu jest naprawdę nie lada wyczynem. Po pierwsze, znamy przyczynę powstania pętli – to tymczasowy efekt resetu TARDIS. Po drugie, w każdym okrążeniu jest ona o minutę krótsza i w efekcie bohaterowie zaczynają za każdym razem gdzie indziej, co dodatkowo potęguje zagrożenie – wszak stawką jest tu życie. I po trzecie, możliwy jest kontakt z osobami spoza pętli, bo obejmuje ona tylko magazyn, w którym dzieje się akcja. Początkowo wykorzystane jest to jedynie jako element komiczny – coraz bardziej zirytowana Sarah po raz kolejny musi odbierać połączenie od nieświadomej niczego matki – z czasem jednak nabiera dodatkowego znaczenia, gdy moment, w którym telefon zadzwoni, staje się kluczowy dla pokonania Daleków.
Na koniec warto podkreślić, że takie ujęcie tematu bynajmniej nie unieważnia dotychczasowych zasad rządzących pętlami w Doctor Who, a jedynie je wzbogaca o interesujący wyjątek. W takiej sytuacji bowiem zmiana wydarzeń nie wpływa na przyszłość (oprócz rzecz jasna przyszłości bohaterów, której w przypadku niepowodzenia po prostu nie będzie), nie powstaje też alternatywna rzeczywistość. Pętla jest zamknięta, istnieje tylko w określonym miejscu i czasie, powtarzając się do chwili, w której TARDIS zakończy reset. Swoją naturą w sumie przypomina pętlę, w której w The Big Bang utkwiła River Song.
Lubicie historie oparte na pętli? Dajcie znać na Facebooku!
(ona/jej) Fotografka amatorka, jedna druga whosomowej sekcji wspinaczkowej. Zakochana w Ekspansji i prelegowaniu na konwentach. Zachłanna życia, nowych miejsc, ludzi i wrażeń. Eksblogerka, eksdziennikarka radiowa, eksaktywistka społeczna. Od jakiegoś czasu uczy się spełniać marzenia i bardzo jej się to podoba.