Koniec Trzynastej Doktor zbliża się wielkimi krokami. Już w październiku Jodie Whittaker pożegna się z rolą w odcinku The Power of the Doctor. Wybrałem pięć historii z jej ery, które bardzo mi się podobały.
Mam mieszane uczucia do ery Trzynastej Doktor. Lubię to wcielenie, ale nie mogę przymknąć oka na to, jak postać oraz serial prowadzi showrunner Chris Chibnall. Jako fana bardzo mnie to boli, szczególnie że Jodie Whittaker odwala kawał świetnej roboty. Już wkrótce pożegnamy Trzynastą w odcinku The Power of the Doctor. Postanowiłem wybrać 5 historii (a jest ich więcej), które przez te 3 serie bardzo mi się podobały i które – moim zdaniem – warto obejrzeć, a także powtórzyć sobie przed finałowym odcinkiem Trzynastej. Kolejność nie ma znaczenia. Uwaga na SPOILERY!
Rosa – 11 seria, odcinek 3
To był świetny odcinek. Doktor i towarzysze chcą wrócić do współczesności, ale (nie)stety im się to nie udaje i lądują w Alabamie w 1955 roku. Tu tutaj trafiają na Rosę Parks, która zainspiruje amerykański ruch praw obywatelskich. Jak zwykle historia, którą znamy, jest zagrożona i trzeba powstrzymać złola, zanim zmieni jej bieg.
W pierwszej kolejności rzuca mi się w oczy zmiana tonu, który panuje w odcinku – w porównaniu z większością odcinków dziejących się w przeszłości. Tu cały czas jest ciekawa przygoda, ale jest jakby poważniej. Odcinek porusza ważne kwestie i pokazuje nam różne rasistowskie zachowania, które czasem sprawiają, że widzowi aż zaciska się pięść, bo nic nie może zrobić.
Jak na Doctor Who przystało, nie brakuje komediowych wtrąceń, ale one, jak dla mnie, równoważą ciężki temat odcinka i działają na plus (Doktor to Banksy?). Całość doprawiona jest świetną muzyką. A scena w autobusie po prostu wzrusza. Chociaż koniec odcinka lekko rozczarowuje (serio – asteroida?), a główny zły Krasko był trochę zbędny, całość ogląda się bardzo dobrze – lubię ten odcinek. To był powiew świeżości w New Who.
The Village of the Angels – 13 seria, odcinek 4
To czwarty rozdział Flux, ale widać, że mógłby to być samodzielny odcinek, gdyby nie pandemia. Maxine Alderton napisała wraz z Chrisem Chibnallem świetną historię. Anioły znów stały się straszne. Odcinek ma niesamowity klimat. Anioł porywa TARDIS, a Doktor, Dan i Yaz lądują w małej wiosce w 1967 roku. To tutaj dowiedzą się, że ludzie znikają z wioski, a poszukiwana jest mała dziewczynka. Spotkamy także znajomą, tajemniczą Claire oraz sympatycznego profesora Jericho.
Już od początku w odcinku jest dużo emocji, a im dalej zagłębiamy się w tajemnice, tym jest lepiej. Ten odcinek jest naprawdę niezwykle klimatyczny, a nowe pomysły na wykorzystanie Aniołów (płonący!) sprawiają, że są one jeszcze bardziej przerażające. W tym odcinku Trzynasta błyszczy, a wtóruje jej wspomniany profesor, który nie lęka się Aniołów i stawia im czoła tak długo jak może.
Całość kończy się chyba drugim najlepszym cliffhangerem w erze Trzynastej Doktor. Jest to genialne – świetnie zagrane, z dobrymi efektami i muzyką, a widzowie mają opad szczęki. Cały odcinek jest piękny wizualnie. Już dawno nie było tak dobrej historii o Płaczących Aniołach, które stały od teraz jeszcze ciekawszymi istotami niż były.
Fugitive of the Judoon – 12 seria, odcinek 5
To jeden z najważniejszych odcinków Trzynastej Doktor. Nikt chyba nie spodziewał się, że Chibnall spuści na nas takie bomby w środku serii. Krzyczałem z radości i z szoku do ekranu. I gdy tylko myślę o tym odcinku, to udzielają mi się podobne emocje i czuję ciary.
Niepozorna historia o Judoonach szukających zbiega na Ziemi okazuje się być zupełnie nowym rozdziałem z życia Doktor. Otrzymujemy dość zabawny, ciekawy i pełen odniesień do innych przygód Doktor odcinek. Pierwszą niespodzianką jest pojawienie się kapitana Jacka Harknessa. Nie sądziłem, że kiedykolwiek doczekamy się tego powrotu i prosiłem o to tak długo, że sam zwątpiłem. A tu jednak! Sceny z Jackiem są naprawdę dobre i zabawne. Szkoda tylko, że nie mógł spotkać się z Doktor. Chociaż może byłoby to już za dużo.
W trakcie odcinka obrywamy kolejną ogromną bombą. Ruth, która jak się okazuje jest zbieginią i znajduje się na celowniku nosorogatej kosmicznej policji – jest innym wcieleniem Doktor! Sceny ujawnienia Doktor Zbiegini są niesamowicie dobre. Świetnie zagrane, dobrze zmontowane, a muzyka idealnie stopniuje napięcie (to jeden z nielicznych utworów Seguna Akinoli, który kojarzę) do wielkiego odkrycia. Zarówno my, jak i Doktor, mamy milion pytań. A Jo Martin odgrywa swoją rolę niesamowicie i ma taką charyzmę, że od razu kupuję tę inkarnację i chce zobaczyć jej więcej. Bardzo podoba mi się, jak dwie Doktor przekomarzają się i reagują na swoje różne charaktery i sposoby bycia.
Chibnall stworzył nam tutaj niesamowitą zagadkę i wprowadził tajemniczą Dywizję, która zostanie z nami do końca ery Trzynastej. Ten odcinek dał mi tyle emocji, był fantastyczny. Lubię do niego wracać.
The Haunting of Villa Diodati – 12 seria, odcinek 8
Gdy tylko przeczytałem plotki o tym, że Doktor może spotkać Mary Shelley, nie mogłem się doczekać. Nie zawiodłem się. Tym razem trafiamy do posiadłości w 1816 roku. To tutaj Mary Shelley, Percy Shelley John Polidori, Claire Clairmont i lord Byron spędzają wolny czas. Na zewnątrz trwają ulewy i burze, więc znajomi postanawiają napisać historię o duchach, by wzajemnie się nastraszyć. Doktor, Yaz, Graham i Ryan trafiają więc do Villi Diodati, gdzie dzieją się dziwne rzeczy.
Początek odcinka jest bardzo lekki i komediowy. Mamy wiele zabawnych scenek, a scenograficznie i kostiumowo jest tutaj wręcz wyśmienicie. Aż chciałoby się przenieść do tamtych czasów i wspólnie spędzić czas z bohaterami. Jednak im bardziej zagłębiamy się w odcinek, tym więcej dostrzegamy dziwnych rzeczy, aż w końcu nastaje horror i spotykamy naprawdę przerażającego Cybermena.
Podoba mi się podzielność tego odcinka i jak szybko zmienia się klimat oraz narasta tutaj groza. Uwielbiam pomysł, że Shelley do napisania Frankensteina zainspirowała się Cybermenem. Jego design jest bardzo creepy. Lubię, gdy Trzynasta błyszczy, a tu jest kilka takich momentów, szczególnie gdy wścieka się, że może stracić kolejnego towarzysza przez tę rasę (przecież niedawno straciła Bill).
Samo zakończenie trochę rozczarowuje, ale lubię, gdy nie zawsze otrzymujemy happy end. Kończy się bardzo poetycko i wprowadza nas do wielkiego finału 12 serii. Podoba mi się też, że Maxine Alderton pozostawia nas z pytaniem – czy duchy naprawdę istnieją?
Demons of the Punjab – 11 seria, odcinek 6
To kolejny odcinek dziejący się w przeszłości – i tak, właśnie do mnie dotarło, że są tu w sumie same takie. Najwyraźniej podczas ery Trzynastej to te odcinki najbardziej mnie zachwyciły. Doktor zabiera w przeszłość swoich towarzyszy, gdyż Yaz chce poznać historię rozbitego zegarka – pamiątki od swojej babci.
Jest to odcinek bardzo „historyczny”, trochę podobnie jak Rosa. Trafiamy do Pendżabu w sierpniu 1947 roku. Niedługo dojdzie do partycji Indii. Przyznam szczerze – trochę obiło mi się o uszy, ale za dużo nie wiedziałem na ten temat i to z tego odcinka trochę się nauczyłem i zaciekawiłem, żeby zgłębić temat bardziej.
Podobają mi się ujęcia i plenery, które dostajemy w tym odcinku. Jest to dość spokojny odcinek i powiedziałbym, że nie ma tu dużo akcji. Tak, pojawiają się zagadki czy morderstwo. Mamy również chwilę na oddech, na poznanie innej kultury i obyczajów. Pojawiają się też kosmici i chociaż (znowu) są trochę zbędni, podoba mi się sam pomysł takich stróżów dla osób ginących samotnie.
To piękna i wzruszająca historia pokazująca kolejne ludzkie oblicza, które mogą szybko sprowadzić nas na Ziemię. Tajemnica rozbitego zegarka jest tragiczna. Pozostawia nam ryskę w sercu. Jednak dzięki temu ta słodko-gorzka historia zostaje z nami na dłużej.
A jakie są wasze ulubione odcinki Trzynastej Doktor? Dajcie nam znać na Facebooku lub w naszej grupie.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.