Ilekroć Rój i Lazur pojawiają się na ekranie, wiadomo, że będzie źle. Zabicie jednej osoby jest dla nich jak pstryknięcie, no, właściwie dotknięcie, palcami, zabicie milionów wymaga podobnego wysiłku. Są złowieszczy, okrutni i… znakomicie wystylizowani.
Przyznaję bez bicia: polubiłam tę dwójkę złoli. Po bardzo wiekowych, przebiegłych i niewątpliwie inteligentnych istotach, które krok po kroku realizują swój, póki co, nie do końca zrozumiały, lecz z pewnością paskudny plan, nie spodziewałam się aż tak cudownie mrocznego poczucia humoru i w sumie uroczego zblazowania. To, co mnie jednak najbardziej w nich urzekło (oprócz Twittera grającej Lazur Rochendy Sandall), to stroje i protetyka, czyli coś, co rzadko zdarza mi się kontemplować u serialowych postaci (Avasarala, patrzę na ciebie). Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z idealnym połączeniem wyglądu, charakteru i sposobu działania.
Złowrogie rodzeństwo przypuszczalnie może przybrać dowolny wygląd – widzimy to przy transformacji Lazur w The Halloween Apocalypse – decyduje się jednak na stylizację od razu nasuwającą skojarzenia ze śmiercią. A w zasadzie z meksykańskim Dniem Zmarłych (Día de Muertos), którego jednym z elementów jest tyleż kolorowy, co, par excellance, upiorny korowód barwnie ubranych ludzi z wymalowanymi na twarzach czaszkami. Rzecz jasna na tę chwilę, nie znając finału serii, nie będę się aż tak zapędzać ze skojarzeniami, wszak meksykańskie święto ma na celu celebrację życia i więzi rodzinnych, również z tymi, którzy zmarli. Niemniej jednak trudno się nie dopatrzyć u Roja (Sam Spruell) i Lazur inspiracji właśnie meksykańskim kultem śmierci.
Przyjrzyjcie się bliżej tym czaszkom pokrytym malunkami, złotem i brokatem, prostym, a zarazem przepięknie wyszywanym złotą i błękitną nicią marynarkom, spodniom z haftowanymi lampasami, koronkowym rękawom, kowbojskim butom ze złotymi okuciami… Día de Muertos w pełnej krasie! Jedynym oryginalnym, i jakże widowiskowym, dodatkiem są kryształy wyrastające z głowy Roja – ale mógł się ich nabawić w sumie w dowolny sposób w trakcie tak długiego i miejscami nudnawego życia. Reszta – od złotych ząbków, przez żabocik Roja, po okute czubki butów, to mroczni mariachi.
Zapraszam do poświęcenia chwili i pokontemplowania piękna tej dwójki – bo są absolutnie fantastyczni… i po zakończeniu 13 serii raczej już ich nie zobaczymy. Choć ich dusze mogą nas odwiedzić któregoś Dnia Zmarłych.
A na deser kilka twittów Rochendy Sandall, którą zdecydowanie warto obserwować. Poprawia humor nawet w te gorsze dni!
It’s Friday!
2 days………..@bbcdoctorwho ? pic.twitter.com/ajCSBBydDy— Rochenda Sandall (@RochendaSandall) November 19, 2021
Casually waiting with my fam for Chapter 4 to air tomorrow. #doctorwhoflux #swarm #azure #passenger @RochendaSandall pic.twitter.com/Tax3gudssf
— Jonny/Jonno Mathers (@baldsasquatch73) November 20, 2021
The brilliant team behind the prosetics @bbcdoctorwho ❤️❤️❤️#Legendsbehindthescenes @Dannymarieelias @EJSuggit #AshleyLovett
First people on set, and the last to leave!
I am so lucky to work with such talented peeps ❤️❤️❤️ pic.twitter.com/tSuc27Fe7A— Rochenda Sandall (@RochendaSandall) November 13, 2021
A jak wam się spodobali Rój i Lazur? Dajcie znać na Facebooku!

(ona/jej) Fotografka amatorka, jedna druga whosomowej sekcji wspinaczkowej. Zakochana w Ekspansji i prelegowaniu na konwentach. Zachłanna życia, nowych miejsc, ludzi i wrażeń. Eksblogerka, eksdziennikarka radiowa, eksaktywistka społeczna. Od jakiegoś czasu uczy się spełniać marzenia i bardzo jej się to podoba.