Angielskie społeczeństwo początku XIX wieku było znacznie bardziej zróżnicowane etnicznie, niż się nam obecnie wydaje. A jednak świat wciąż borykał się z problemem niewolnictwa. Odcinek Thin Ice z dziesiątej serii Doctor Who (napisany przez Sarah Dollard) każe zastanowić się nad whitewashingiem klasycznej epoki tego serialu. Temat ten poruszył Alan Barnes w swojej analizie odcinka, która ukazała się w „Doctor Who Magazine”. Poniżej znajdziecie trochę wybranych z tego artykułu ciekawostek.
Kwestia koloru
Na samym początku Thin Ice Bill Potts, przechadzając się po jarmarku rozstawionym na zamarzniętej Tamizie w roku 1814, ze zdumieniem stwierdza, że regencyjna Anglia była wyraźnie… czarniejsza, niż pokazują to filmy. „Historia – to historia wybielania”, konstatuje Doktor. Co więcej, Imperium Brytyjskie zniosło niewolnictwo dopiero w 1833 roku. Jak powiedział stand-uper Louis CK: „Ciemnoskóry człowiek w wehikule czasu oświadczy: «Hej, jeśli to przed 1980, to nie, dziękuję, nie chcę tam lecieć”.
Thin Ice stawia pytanie, jak sam Doctor Who kształtował postrzeganie przeszłości. Jak inaczej potoczyłyby się niezliczone historie, gdyby TARDIS miała bardziej różnorodną załogę? Czy odcinki The Romans (1965) nadal sprawiałyby przyjemność, gdyby niebiała Barbara została sprzedana jako niewolnica? Czy niebiały Ian zostałby pasowany na rycerza w The Crusade (1965)? A może Ryszard Lwie Serce potraktowałby go zupełnie inaczej? I tak dalej… wciąż powraca pytanie: czyje historie nie zostały opowiedziane?
Gdzie i kiedy jesteśmy?
Na początku Thin Ice sceneria zapełnia się regencyjnym tłumem. Bill nie ma jednak pojęcia, gdzie ani kiedy się znajduje. Spogląda w górę i zauważa Katedrę św. Pawła górującą nad fasadami budynków. Za chwilę okaże się, że dziewczyna stoi pod mostem Blackfriars. Albo więc katedra została przeniesiona, albo urosła do niemożliwych rozmiarów. Doktor stwierdza, że wylądowali 4 lutego 1814 roku, czwartego dnia ostatniego w historii jarmarku na Tamizie. W postprodukcji scenę skrócono. Z odcinka wypadły choćby utyskiwania Doktora na TARDIS: „Zawsze szuka kłopotów”, żartobliwe konkluzje Bill: „Tamiza zamarzła i ludzie wyprowadzają na niej słonie? Nic dziwnego, że tak młodo dawniej umierali…” czy intrygująca wymiana zdań na temat TARDIS pomiędzy protagonistami („Zaraz, zaraz…to TARDIS jest żywą istotą?!” „Ona uznaje to za obelgę. Jest bowiem maszyną”).
Wtopić się w tłum
By uniknąć niebezpieczeństwa zaparkowania na mającej-się-niebawem-odmrozić rzece, Doktor przemieszcza TARDIS na koniec mostu – oryginalnego mostu Blackfriars zbudowanego w 1769 roku i zburzonego w 1860, by ustąpić miejsca dziś istniejącej konstrukcji. Doktor instruuje Bill, jak znaleźć garderobę, podając niemal identyczne wskazówki, które je_ dziewiąta inkarnacja skierowała do Rose. A przecież wnętrze TARDIS uległo w międzyczasie paru rekonfiguracjom.
Wąż?
Po tym, jak odpowiednio ubrani podróżnicy opuszczają pokład, TARDIS wyświetla ostrzeżenie o wykryciu formy życia: wężowy kształt. Okazuje się, że to nawiązanie do spostrzeżenia Stevena Moffata, który w rozmowie z Sarah Dollard stwierdził, że w czołówce serialu EastEnders Tamiza wygląda jak wąż. Z tego zrodził się pomysł na Thin Ice.
Efekt motyla
Kierując się na Freezeland Street (jak w XVII wieku ochrzczono zamarzniętą przez siedem tygodni rzekę upstrzoną z obu stron straganami), Bill wyraża obawę przed wywołaniem paradoksu czasowego wskutek nadepnięcia na motyla. Podobne wahania przeżywała już Martha Jones w The Shakespeare Code, a sam motyw zaczerpnięty został z opowiadania Raya Bradbury’ego A Sound of Thunder z 1952 roku. Doktor odpowiada żartem o zniknięciu jej przyjaciela Pete’a, ale przecież już raz je_ działalność wymazała kogoś z historii (Cold Blood), czy więc na pewno to tylko żart? Być może Pete przypadkiem uruchomił TARDIS, cofnął się w przeszłość i uniemożliwił swoje narodziny, co spowodowało reset czasu i wymazanie pamięci o jego istnieniu. I może właśnie dlatego odcinek otwiera nacierający słoń, próbujący być może ostrzec podróżników przed katastrofą, słonie bowiem nigdy nie zapominają.
Słoń na Tamizie
O ile słoń w serialu jest wytworem animatorów, o tyle 2 lutego 1814 roku takie zwierzę faktycznie pojawiło się na zamarzniętej Tamizie, udając się na występy w Olympic Theatre. Niezwykły pochód wywołał wielkie wrażenie na widzach, pojawiło się na ten temat wiele doniesień prasowych. Teatr chętnie wykorzystał tę niespodziewaną reklamę, pokazując słonia na kolejnych występach aż do 26 lutego, kiedy musiał go już zwrócić do Holandii.
To nie pierwsza wizyta
Zakupiwszy przekąskę, Doktor przyznaje, że cieszy się z powrotu do tego miejsca i czasu. Wspomina poprzednią wizytę w towarzystwie River Song. Co więcej, na tym samym jarmarku Pierwszy Doktor wraz z Vicki i Stevenem spotkali Jane Austen. Doktor przyznaje się Bill, ku jej zaskoczeniu, że jest żonaty.
Robi się niebezpiecznie
Wtedy Bill zauważa dziwne, zielone światła tańczące pod lodem, które chwilę później wciągają do wody pijaka.
Gdy banda urwisów kradnie Doktorowi soniczny śrubokręt, ten wraz z Bill udaje się w pościg. Całość kończy się jednak tragicznie – złodziejaszek również zostaje wciągnięty pod wodę przez tajemnicze światła.
W pierwszych szkicach scenariusza Thin Ice Doktor i Bill zaraz po wejściu na jarmark otrzymują ulotki. Nie zwracają na nie wcześniej większej uwagi, ale po tym wydarzeniu badają ich zawartość. Okazuje się, że widnieje na nich podwodny diabeł, który spod lodu łapie kogoś za kostkę… Wstrząśnięta Bill stwierdza, że nigdy dotąd nie była świadkinią niczyjej śmierci. Doktor zbywa jej pytanie o to, czy kogokolwiek by zabił, enigmatyczną odpowiedzią o ograniczonych wyjściach z sytuacji.
Pod lodem
Odziani w opracowane dopiero 25 lat później (i, co jeszcze bardziej anachroniczne, bynajmniej nie zaopatrywane w powietrze przez jakąś osobę pompującą je na powierzchni) skafandry, Doktor i Bill zstępują na dno Tamizy. Napotykają tam przedziwną bestię przykutą do dna rzeki. W wyciętej wymianie zdań Doktor sugeruje, że stworzenie wcale nie musi być istotą pozaziemską. Podaje na przykład wiele przedziwnie wyglądających zwierząt, jak dziobak, kiwa hirsuta czy gwiazdonos. Zaproponowany przez Bill łuskowiec okazuje się jednak kosmitą…
Kapitalizm w akcji
Ludzka przedsiębiorczość nie zna granic. Ekskrementy podwodnej bestii są wydobywane i przerabiane na wyjątkowo wysokokaloryczny opał przez podwładnych lorda Sutcliffe’a. Aby zbadać sprawę bliżej, Doktor i jego towarzyszka udają się do jego rezydencji. Ominięcie odźwiernego nie przysporzyło im trudności. Swoją drogą alias, którego użyli – Dr Disco, Fairfird Club – pojawił się już w serialu wcześniej, w odcinku The Zygon Invasion. Wszystko szło gładko aż do momentu spotkania samego arystokraty. Jego postawa, uwłaczająca w stosunku do Bill, sprowokowała Doktora do wymierzenia mu policzka. Przynajmniej wykluczone zostało pozaziemskie pochodzenie lorda.
W miarę rozwoju scenariusza historia powiązań Sutcliffe’a z bestią zmieniała się znacząco. W pierwszej wersji lord miał przyznać, że jego rodzina pozwalała stworzeniu żerować na londyńczykach co dekadę, na co Bill miała odrzec, że „spoliczkowałaby go, gdyby nie to, że zbyt dużo wie o ówczesnym systemie prawnym”. W kolejnej wersji Sutcliffe miał udawać niewiedzę: „Gdy umarł ojciec, wszystko spadło na mnie. A ja – ja nie wiedziałem, co począć. Taki sekret! O Boże… Nic dziwnego, że ojciec był wiecznie pijany”. Ostatecznie jednak Sutcliffe broni się „rozwojem Imperium”. Na co Doktor (w wyciętym dialogu) stwierdza: „Niemożliwe, żeby ten potwór tak długo pozostał nieodkryty. Ktoś musi wiedzieć. Ktoś się dowiedział i zachował to w tajemnicy, bo płacisz podatki i «rozwijasz imperium»”. Sam arystokrata „odziedziczył” nazwisko po dr. Donaldzie Sutcliffie z serii Hannibal. Sarah Dollard stwierdziła, że „Sutcliffe w Hannibalu mógłby być zstępnym kogoś z rodziny lorda Sutcliffe’a. Jest tak samo samolubny i pokręcony”.
Wybuchowe momenty
Podróżnicy zostają pojmani i zabrani do namiotu wypełnionego materiałami wybuchowymi. Detonacja ma nastąpić w południe, by bestia mogła nakarmić się ludźmi, którzy wpadną do rzeki przez pękający lód. Co ciekawe, w pierwszej wersji scenariusza Thin Ice Sutcliffe puścił Doktora i Bill wolno. Ci mieli udać się do warsztatów, by namówić pracowników do uwolnienia potwora. Ostatecznie twórcy przyjęli bardziej brutalną wersję. Za pomocą sonicznego śrubokrętu Doktor zwabia świecącą rybę, by wciągnęła pod lód ich strażnika. Następnie pyta Bill, co zrobić ze stworzeniem, podobnie jak zapytał Clarę i dwie inne kobiety w Kill the Moon. Po krótkim wahaniu Bill decyduje się uwolnić bestię. Doktor każe Bill przegonić ludzi z lodu, acz w pierwotnej wersji miał badać kabel do detonacji i stwierdzić, że nawet jeśli zapobiegną planowanej eksplozji, Sutcliffe dokona jej o innej porze; dopóki na rzece jest lód, dopóty ludzie nie będą bezpieczni.
Lord widzi, że ludzie zaczynają opuszczać zamarzniętą rzekę, czym prędzej więc wciska przycisk mający zdetonować ładunki wybuchowe. Swoją drogą, maszyna, którą się posługuje w tym celu, została wynaleziona dopiero w 1880 roku. Może arystokrata ma w sobie jednak domieszkę obcej krwi? Następuje wybuch, lecz nie tam, gdzie Sutcliffe się spodziewał. Doktor wynurza się z wody, jasno wskazując, że przeniósł ładunki do łańcuchów więżących bestię. Miał z pewnością za mało czasu, żeby wrócić do TARDIS, założyć skafander, powrócić na rzekę, uodpornić beczki prochu i detonatory na działanie wody, zatopić je, przywiązać do łańcuchów, wynurzyć się i przebiec ponad półtora kilometra. Niewątpliwie skorzystał z możliwości podróży w czasie, ale i tak był zziajany.
W wyciętej kwestii Doktor parafrazuje Piotrusia Pana: „Morze w tę stronę – prosto do poranku. Leć, mała!”. Bill próbuje bezskutecznie ostrzec biegnącego do namiotu Sutcliffe’a. Wpada on do wody, gdy stworzenie rozbija lód. W rzeczywistości lód na rzece ostał się dzień dłużej, aż do niedzieli 6 lutego. W pierwszej wersji scenariusza Thin Ice Doktor miał prowadzić zmutowaną rybę za pomocą śrubokrętu, a Sutcliffe miał – krzycząc: „to stworzenie jest moją własnością!” – mierzyć do niego ze strzelby w momencie, gdy stracił grunt (czy raczej lód) pod nogami.
Ryba ucieka do oceanu, mijając średniowieczny most. Nie mogła przy tym nie naruszyć jego ażurowej konstrukcji. Może właśnie dlatego siedemnaście lat później zastąpiono go nowym. Doktor fałszuje jeszcze testament Sutcliffe’a, powraca do pracowni i widzi, jak wkracza Nardole, podając mu herbatę, po którą został wysłany w pierwszej scenie poprzedniego odcinka.
Źródło: Doctor Who Magazine
A co wam zapadło w pamięć w odcinku Thin Ice?
