Mały prezent z okazji rocznicy odcinka The Waters of Mars. W najnowszym opowiadaniu mamy szansę się dowiedzieć, co TARDIS sądziła o Zwycięskim Władcy Czasu.
11 lat temu miała miejsce premiera odcinka The Waters of Mars, w którym Dziesiąty Doktor ogłosił się „Zwycięskim Władcą Czasu”. Na tym motywie oparta została seria Time Lord Victorious, o której więcej można przeczytać tutaj, a której to częścią jest najnowsze opowiadanie. Autorem opowiadania jest James Goss, producent całej serii Time Lord Victorious, a także autor wielu innych opowiadań i serialu animowanego Daleks!, będących jej częścią.
W opowiadaniu tym mamy szansę spojrzeć na wydarzenia z The Waters of Mars z zupełnie innej perspektywy. Zapraszamy do lektury.
James Goss
Co TARDIS myślała o Zwycięskim Władcy Czasu
Vworp!
Spadam przez czas, lub raczej czas spada przeze mnie.
Podróżowałam z wieloma Doktorami i będę podróżować z wieloma innymi. Tak jak ja zmieniają swój wygląd, by nigdy nie wtapiać się w otoczenie, i czasami okna są trochę złe, ale ich widok zawsze zapewnia komfort i poczucie domu.
Doktor. TARDIS. Nauczyliśmy się, jak razem podróżować.
Ten, ten obecny – ten, który ciągle woła „Allons-y” i jest mu tak przykro, tak bardzo przykro w deszczu – wydaje mu się, że w końcu nauczył się mnie pilotować. Myśli, że zabiorę go tam, gdzie on chce. Ale wyjawię wam sekret, dobrze?
Zabieram go tam, gdzie powinien być. Czasami jest to również miejsce, gdzie on chce być. Ale nie zawsze.
Na przykład Londyn w 1965 roku. Mogłam dostać się tam w sekundę. Gdyby tylko grzecznie poprosił. Gdyby tylko się nie bawił. Gdyby tylko wyciągał wnioski. Odnośnie tego, kim powinien być, a nie kim chciał być. Ale proszę bardzo – stary mężczyzna uciekł przed swoim ludem, aby być wędrowcem i nigdy się nie wtrącać. Zamiast tego, ta dwójka nauczycieli nauczyła go więcej o nim samym, niż gdyby mógł się nauczyć przez tysiąc lat samotnej wędrówki przez wieczność.
Doktorzy lubią myśleć, że sami siebie tworzą, lecz pomogłam ich ukształtować przez wiele starannie dobranych przypadkowych złych lądowań. Skaro zamiast Shoreditch. Aberdeen zamiast Gallifrey. I Heathrow. Heathrow zawsze może poczekać, Tegan Jovanko.
A ten Doktor? Boi się Śmierci. Czuje, jak nadchodzi, i chce dać jej nauczkę. Czuję całą wieczność z każdym oddechem, lecz on zdaje się być uwięziony w tej jednej chwili. Ratuje Adelaide Brooke przed pewną śmiercią. I gdy tylko ona wychodzi na zaśnieżoną Davies Street, rodzi się paradoks. Mówi, że jest Zwycięskim Władcą Czasu, ale wszechświat nic sobie z tego nie robi. W najmniejszym stopniu.
Pojedynczy krok Adelaide tworzy paradoks, a każdy ślad stopy w śniegu rozszerza go w Szczelinę Czasową. I tam mogę to zobaczyć. Formuje się plan. Już wiem, gdzie go zabiorę. Co zrobię z tą Szczeliną Czasową.
Widzę, jak Szczelina rozprzestrzenia się w czasie. Kilka wieków w tamtą stronę widzę, jak obca rasa otwiera ją przy pomocy czasowego zakłócacza, aż cała egzystencja się załamuje. Ale to jest gdzieś tam. I tutaj i teraz mogę to wykorzystać.
Więc, gdy Adelaide umrze, gdy on zatacza się z powrotem, wstrząśnięty wizją przyszłości, zabiorę go do jego przeszłości. Do przeszłości każdego Władcy Czasu.
Wiele lat temu, lub właśnie teraz, Rassilon oznajmił, że Mroczne Czasy są niedostępne. Zablokował w czasie czas przed Władcami Czasu (ponieważ Rassilon nigdy nie miał wystarczająco „czasu” w zdaniu). Zbyt wiele zniszczeń mogłoby to spowodować, gdyby ktokolwiek się tam udał. Lecz Mroczne Czasy są tam, gdzie ten Doktor powinien się znaleźć. Ma tam niedokończone sprawy, których nawet jeszcze nie zaczął.
Musi popełnić błąd. Bardzo poważny błąd. Zamierza zmienić przyszłość i Doktor potrzebuje kogoś, kto powie mu, że jest to złe.
Będzie więc potrzebować innych Doktorów, by do niego dołączyli. Co jest łatwe do zrobienia. Pamiętajcie – stoję w tym samym miejscu i poruszam wszechświat wokół mnie. Ten jeden przed nim – skórzana kurtka i zmęczony uśmiech, och, jak ja za nim tęsknię – pokonany przez przegraną wojnę ze Śmiercią. Więc może nadszedł czas, by jedną wygrał? Mogę to załatwić. Już to załatwiłam. Załatwię to za chwilę.
A nieco dalej – ach, oto i on – ostatni z beztroskich Doktorów. Ostatni, który bez strachu spogląda w swoją przeszłość. Surdut, uśmiech, nie ma pojęcia, co kryje się za rogiem. Właśnie teraz zmierza prosto w pułapkę. Może wyczuć, jak właśnie zmienia się czas – światy, gdzie historia zamarła, miasta, gdzie powinny być pustkowia, broń, gdzie kiedyś panował pokój. Zawrze straszny sojusz z Dalekami. Nie trzeba być mną, by widzieć, jak się to skończy. Lecz oni będą chcieli, by zabrał ich do Mrocznych Czasów – i ja wyświadczę im tę przysługę. Ponieważ tam właśnie muszą być.
(Wstrzymajcie się – przepraszam. Rozkojarzyłam się – Ood spadał przez wir czasu. Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że będzie przydatny, więc lekko go szturchnęłam. Jest również specjalistą od śmierci, więc może pomóc przynajmniej jednemu z Doktorów w Mrocznych Czasach. Nie, nie wspominajcie o tym. Wszystko to w ciągu jednego dnia).
Teraz, jeśli spojrzę trochę dalej wstecz, jest Doktor, który grał w straszliwe gry z wiecznością i swetrami. Myślał, że był jedynym, który to robił, biegając od jednego końca czasu do drugiego pomiędzy ruchami. Gdyby tylko mógł mnie teraz zobaczyć (ja go widzę, zawsze). Czy byłby dumny z tego, co robię? Czy byłby zły? A może by stwierdził, że to wszystko część jednego z jego planów? To do niego podobne.
Cóż, sprowadzam trzech Doktorów razem, by uczyli się od siebie nawzajem, ciągnąc ich przez Szczelinę Czasu do Mrocznych Czasów. Wygląda na bałagan, prawda? Cóż, żaden z nich nie wróci do domu, dopóki się nie uporządkuje.
I w międzyczasie Adelaide Brooke wciąż idzie do domu przez śnieg, a każdy jej krok poszerza szczelinę w czasie. Zatrzymuje się przy drzwiach, odwraca się i spogląda na Doktora. I ja ją widzę. Widzę, jak wchodzi do domu i wraca do historii. Uśmiecha się smutno idąc. Znam to spojrzenie. Nosiłam je wiele razy, gdy opuszczamy pola bitew i pustkowia. Ona myśli, że podejmuje ostatnie kroki sama, lecz czas idzie wraz z nią.
Gdy idzie, już wiem, co zrobię potem. Gdzie muszę później się znaleźć. Za kilka chwil, Doktor odwróci się do mnie, smutny, zły i przestraszony, i wejdzie do środka. Chcąc komfortu. Ponieważ to jest to, co zawsze mu daję. Ale nie tym razem. Ponieważ to nie to, czego on potrzebuje.
Zamiast tego…
Vworp!
Źródło: Doctor Who TV, Radio Times.
(ona/jej)
Hobbystyczna tłumaczka oraz fanka science fiction i fantastyki. Obecnie podróżuje w czasie i przestrzeni, szukając swego miejsca w świecie. Doktor(a) poznała w 2016 roku i od tamtej pory znajomość ta stale się zacieśnia. W wolnych chwilach pochłania kolejne filmy i seriale – głównie te brytyjskie, z brytyjskimi aktor(k)ami, a także poruszające tematykę podróży przez czas, kosmos i ludzki umysł.