Ruch #MeToo wywołał lawinę – okazało się, że mało która kobieta nie doświadczyła molestowania czy przemocy w miejscu pracy. Branża telewizyjna i filmowa bynajmniej nie jest wyjątkiem. Podczas panelu na Gallifrey One scenarzystki, reżyserki i aktorki z Doctor Who rozmawiały o swoich doświadczeniach w tym temacie.
Niniejszy artykuł powstał na podstawie relacji z jednego z paneli dyskusyjnych podczas konwentu Gallifrey One (poświęconego serialowi Doctor Who). Oryginał znajdziecie tutaj.
W dyskusji zatytułowanej Gallifrey Waits No More spotkało się kilkanaście kobiet zaangażowanych w prace nad Doctor Who na różnych stanowiskach i w różnych mediach: aktorki Sophie Aldred (Ace), Lisa Bowerman (Bernice Summerfield), Camille Coduri (Jackie Tyler), Jessica Martin (Mags w The Greatest Show in the Galaxy i role w słuchowiskach Big Finish), Chase Masterson (role w Big Finish), Wendy Padbury (Zoe Heriot), Jemma Redgrave (Kate Stewart) i Dee Sadler (Flowerchild w The Greatest Show in the Galaxy); pisarki i scenarzystki Jenny Colgan, Sarah Dollard i Rona Munro; redaktorka scenariuszy Lindsey Alford; projektantka kostiumów Hayley Nebauer; reżyserka Rachel Talalay oraz pisarka i podcasterka Deborah Stanish w roli moderatorki. Tematem dyskusji miały być zmiany w traktowaniu kobiet w przemyśle medialnym, oczywiście przede wszystkim w kontekście pracy przy Doctor Who w różnych epokach serialu i w różnych działach produkcji.
Spodziewanie lub nie, spotkanie od samego początku skierowało się ku #MeToo, czyli akcji ujawniania aktów molestowania i przemocy seksualnej w przemyśle filmowym (i nie tylko tam). Niemal każda z uczestniczek miała do opowiedzenia historie, z których część po raz pierwszy wyszła na światło dzienne właśnie podczas panelu. Wszystko zaś przebiegało w atmosferze wsparcia i solidarności.
Panel rozpoczął się od pytania o to, co można zrobić – w ogólnym sensie – by wspierać kariery kobiet w przemyśle rozrywkowym.
Lindsey Alford opowiedziała o tym, jak wyglądała jej współpraca z resztą ekipy, gdy była w ciąży i zajmowała się małymi dziećmi – wszyscy dokładali starań, by była w stanie pogodzić zawodową i rodzinną sferę swojego życia. Był to świetny przykład tego, jakie wsparcie powinno się zapewniać pracującym matkom.
Hayley Neubauer też ma małe dzieci – na panelach, w których brała udział podczas Gallifrey One, można było zobaczyć też jej męża z niemowlęciem na ręku. Kiedy Alford zakończyła swoją opowieść, Neubauer zdradziła, że gdy rok wcześniej szukała nowej pracy – po opuszczeniu ekipy Doctor Who – nie została zatrudniona, bo była w ciąży.
Wtrąciła się wtedy Rachel Talalay z uwagą, że niedoszły pracodawca złamał prawo, na co Neubauer dopowiedziała, że kiedy odmówiono jej stanowiska, usłyszała, że „kiedy urodzi, to jeszcze będzie wdzięczna, że nie pracuje”. Trudno jej było pojąć, dlaczego ta osoba myślała, że ma prawo podjąć za nią taką decyzję.
Zmienił się wtedy nastrój w całej sali, nie był to jednak koniec opowieści Hayley Neubauer. Wyjaśniła, że specyfika pracy kostiumografki sprawia, że spędza wiele czasu z przebierającymi się aktorami. Większość z nich zachowuje się wtedy profesjonalnie – ale nie wszyscy. Jej koleżanki po fachu mają wiele opowieści #MeToo i wszystkie śledzą kolejne ujawnione incydenty, wypatrując znajomych nazwisk.
Wypowiedzi Neubauer wywołały poruszenie wśród wszystkich uczestniczek.
Mimo różnych filmowych profesji poczuły się w tym momencie zjednoczone.

Reżyserka Rachel Talalay i Peter Capaldi na planie Doctor Who
Pałeczkę przejęła Jemma Redgrave, opowiadając o tym, jak ubiegała się o swoją pierwszą aktorską rolę – poproszono ją wtedy o schudnięcie. Kiedy poszła na obiad z reżyserem, zabrał jej sprzed nosa menu i zamówił dla niej talerz surowych warzyw. Sophie Aldred przeżyła coś podobnego – gdy była młoda, cierpiała na zaburzenia odżywiania. Po emisji odcinka Dragonfire dostała polecenie zrzucenia około czterech kilogramów przed rozpoczęciem zdjęć do następnej serii. Tak ją to rozgniewało, że na przekór serialowej ekipie przytyła.
To była pierwsza, ale nie jedyna opowieść Sophie Aldred. Gdy ubiegała się o rolę przy innej produkcji, reżyser próbował ją rozebrać. Dee Sadler przeżyła coś podobnego – podczas kręcenia sceny do filmu, w której miała być w samej bieliźnie i koszulce, reżyser wziął ją na bok i zdjął jej majtki, by inny mężczyzna z planu mógł zrobić jej zdjęcie.
Mikrofon przejęła następnie Wendy Padbury. Gdy miała 16 lub 17 lat, została zaproszona na przesłuchanie przez amerykańskiego producenta. Zabrano ją do wyciszonego pomieszczenia. Producent grał na pianinie, a ona śpiewała przygotowaną piosenkę. Gdy skończyła, producent wezwał ją do siebie – i zobaczyła, że mężczyzna się masturbuje. Wendy chciała uciec z pokoju, ale producent zamknął drzwi na klucz. Na szczęście zgodził się je otworzyć, gdy tego zażądała.
Każda historia ułatwiała opowiedzenie następnej – tak właśnie działa #MeToo.
Pokazuje powszechność doświadczeń, które są ukrywane ze wstydu. Potrzebna była zachęta i wsparcie, poczucie solidarności i bezpieczna przestrzeń. Niektóre z panelistek stwierdziły, że nie wracały myślami do tego, co im się przytrafiło, dopóki nie usłyszały, jak inne kobiety opowiadają o podobnych doświadczeniach. Odkrywały dzięki temu, że nie są same. Na widowni zaś, liczącej ponad 1500 osób, widać było zaszokowane twarze, gniew i czasami nawet łzy.
Moderatorka zauważyła, że panelistki zdają się chwilami nie zauważać widowni. Panel dyskusyjny zmienił się w rozmowę kobiet – na podium mogłyby siedzieć jakiekolwiek inne – o swoich doświadczeniach. Było dużo gniewu, ale też nadzieja i poczucie, że ranom będzie teraz łatwiej się zaleczyć. Kobiety mówiły o uldze, którą czują, mogąc otwarcie rozmawiać o tak trudnych kwestiach i deklarowały wsparcie dla innych.
Pojawiło się również wiele pomysłów, jak doprowadzić do zmian, by takich historii było coraz mniej.
- Sarah Dollard, Pearl Mackie i Peter Capaldi na planie Doctor Who
- Sarah Dollard i Maisie Williams na planie Doctor Who
Sarah Dollard przywołała programy wspierające kariery młodych kobiet i niebiałych osób w scenopisarstwie i reżyserii. Takie działania pomagają budować różnorodność w środowisku twórczym. Rachel Talalay zauważyła, że są one skuteczne tylko wtedy, kiedy dają gwarancję zatrudnienia – w innym wypadku wytwórnie mogą się chwalić promowaniem różnorodności bez wypracowywania konkretnych efektów.
Chase Masterson dodała, że kobiety często nie są w stanie mówić głośno o tym, co je spotyka, bo grozi im to zniszczeniem kariery. Według badań producentki i reżyserki zatrudniają w swoich ekipach więcej kobiet niż producenci i reżyserzy. A kiedy na wszystkich poziomach produkcji jest więcej kobiet, mają moc przekształcenia kultury pracy i zapewnienia dodatkowego wsparcia tym, które mówią otwarcie o przemocy.
Rona Munro zwróciła uwagę na sposób opowiadania o kobietach i przedstawiania kobiet w filmie i telewizji. W dziewięciu przypadkach na dziesięć, gdy ktoś pisze „silną postać kobiecą”, jest to postać pisana jak mężczyzna. „Silne postacie kobiece” chętnie sięgają po przemoc i swoją siłę opierają na broni. Powiedziała, że prawdziwe doświadczenia kobiet nie są postrzegane jako bohaterskie. Prawdziwe życia kobiet są postrzegane jako smutne i przygnębiające. Rona Munro chce opowiadać prawdziwe historie kobiet, by pokazać, jakie są wspaniałe.
Jemma Redgrave poruszyła temat reprezentacji – w serialu BBC Holby City wcielała się w rolę lesbijki. Dostawała mnóstwo listów od fanów, dzięki którym doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważne jest dla widzów oglądanie takich postaci w telewizji – interesujących kobiet w średnim wieku oraz homoseksualnych kobiet w związkach i w relacjach z innymi kobietami, a nie tylko w odniesieniu do mężczyzn.

Sophie Aldred
Panelistki miały świadomość, że prezentują ograniczony punkt widzenia – wszystkie były białe (z wyjątkiem Jessiki Martin o filipińskich i birmańskich korzeniach). Jenny Colgan i Chase Masterson wezwały do włączania do takich dyskusji również kobiet o kolorze skóry innym niż biały oraz o różnych orientacjach seksualnych, by pokazać intersekcjonalność ruchu #MeToo. Sarah Dollard rozszerzyła ten apel o Doctor Who, w którego pięćdziesięciopięcioletniej historii ani jeden odcinek nie został napisany lub wyreżyserowany przez niebiałą scenarzystkę czy reżyserkę (a i białych scenarzystek i reżyserek było niewiele, co jednak na szczęście szybko się zmienia*). To się szczęśliwie zdążyło od tego czasu zmienić – w 11 i 12 serii pod rządami Chrisa Chibnalla.
Sarah Dollard zauważyła również, że panelistki są jednak w dobrej sytuacji – mają scenę, na której mogą opowiedzieć swoje historie, a zdarzenia ujawniane przez znane osoby trafiają na pierwsze strony gazet. Zdecydowana większość ofiar przemocy nie ma jednak żadnej platformy do opowiadania o swoich traumatycznych przeżyciach. Statystycznie nawet na widowni musiało znajdować się wiele osób, które doświadczyły przemocy i molestowania. Gdyby poproszono o podniesienie się osoby, które mogłyby powiedzieć #MeToo, zapewne wstałyby setki słuchaczek i słuchaczy. #MeToo rozgrywa się wszędzie wokół – i podczas tego panelu przekonanie, że warto o tym rozmawiać i poczucie wspólnoty doświadczeń wylewało się ze sceny na widownię.
Dokąd więc teraz iść?
Jenny Colgan wezwała publiczność do mówienia o #MeToo i niedoborze dobrej reprezentacji kobiet w mediach. Wendy Padbury opowiedziała, ile włożyła wysiłku w wychowanie córek i wnuczek, by potrafiły mówić głośno i zmieniać świat wokół siebie – i jak ważne jest kreowanie takiego poczucia mocy w młodych kobietach. Sophie Aldred poprosiła osoby siedzące na publiczności o dzielenie się swoimi doświadczeniami i słuchanie historii opowiadanych przez innych. Sarah Dollard przypomniała widzom, żeby wspierali ludzi wokół siebie i interweniowali, gdy są świadkami czegoś okropnego – jeśli interwencja oczywiście nie będzie pociągać za sobą jeszcze gorszych konsekwencji. Camille Coduri powiedziała, że preferuje w takich przypadkach rękoczyny. Jeśli ktoś nie czuje się komfortowo z takimi metodami – Coduri zdawała się być gotowa przyjmować listy nazwisk i brać sprawy w swoje ręce.
Rachel Talalay na zakończenie panelu zacytowała ostatnie słowa Dwunastego Doktora:
śmiej się głośno, biegaj szybko, bądź dobra
Bądź dobra – to nie znaczy „bądź miła”, to nie znaczy, że każda interakcja z innym człowiekiem ma być przyjemna i słodka, albo że nie wypada zwrócić się do kogoś w ostrych słowach. Nie oznacza unikania konfliktu, ale walkę o sprawiedliwość – pracę nad budową świata, w którym wszyscy są szanowani i cenieni. To oznacza, że musimy wspierać się wzajemnie i walczyć nawzajem o swoje bezpieczeństwo. Musimy być zdolne mówić głośno i odważyć się być świadkami tego, czego doświadczają inni, gdy dochodzi do aktów dyskryminacji, molestowania i przemocy. Ważniejsze od chronienia ludzi przed trudnymi tematami jest chronienie kobiet, które z odwagą opowiadają swoje historie i walka, by ich oprawców spotkała sprawiedliwość.

Malorie Blackman, jedna ze scenarzystek 11 serii Doctor Who
Wszystko to wydaje się szczególnie ważne nie tylko w świecie po #MeToo – oby zmienił się na zawsze – ale też dla samego serialu Doctor Who. Można zauważyć, że opowieści z panelu nie dotyczyły pracy nad serialem, a raczej innych planów filmowych i innych ról – to dobry znak, ale należy też pamiętać, że żadne miejsce nie jest idealne i ten serial też ma nad czym popracować – choćby nad inkluzywnością w swojej ekipie.
W ostatnich latach sytuacja się poprawia po obu stronach kamery, jest to jednak proces, a nie zerojedynkowa sytuacja i sukces łatwy do ogłoszenia. Coraz więcej kobiet na różnych stanowiskach, również scenarzystek, reżyserek i producentek, to dopiero wierzchołek góry lodowej, jaką jest niedostateczna reprezentacja różnych grup – uważnie śledzimy, jak serial będzie sobie z tym radzić.
W serii 11 z dziesięciu odcinków kobiety napisały dwa, a wyreżyserowały cztery.
W serii 12 z jedenasty odcinków kobiety napisały trzy, a wyreżyserowały cztery.

(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.