Carmilla jest bez wątpienia dziełem ważnym – to jedna z pierwszych opowieści o wampirach, inspiracja dla Draculi, a oprócz tego wszystkiego jest tam jeszcze opisana bliska, naznaczona erotyzmem relacja dwójki kobiet, co czyni ją queerową klasyką. Bardzo się cieszę, że doczekaliśmy się jej wznowienia dzięki wydawnictwu Uroboros. Przyznam, że trochę obawiałam się zmierzyć z jej legendą. Oczywiście jednocześnie mnie to bardzo ekscytowało i cieszyłam się na szansę zapoznania z tą historią.
Na początek wspomnę, że moją pierwszą stycznością z tą opowieścią było współczesne przetworzenie w postaci serialu internetowego pod tym samym tytułem. Do dziś uważam go za bardzo dobrą produkcję, z świetną queerową reprezentacją, która umiejętnie wykorzystywała budżetowe ograniczenia (odcinek z pacynkami to mistrzostwo świata!). Podczas czytania zdarzało mi się wracać do niego myślami i porównywać. W niniejszym tekście postaram się jednak skupić na samej noweli.
Jak się okazało, nie miałam się czego obawiać. Bardzo wciągnęłam się w Carmillę i przeczytałam ją szybko. Zachwyciła mnie już sama aura grozy i tajemniczości, otaczająca całą opowieść, a także subtelna, ale niepokojąca relacja Laury i Carmilli. Akcja książki rozgrywa się w starym, odciętym od świata zamku, gdzie mieszka główna bohaterka, a także i narratorka Laura. Wiedzie spokojne życie wraz z ojcem, piastunką, guwernantką i służbą. Tęskni jednak cały czas za towarzystwem. Czytelnik dowiaduje się na samym początku, że miała odwiedzić ją siostrzenica przyjaciela ojca, pewnego generała, ale nieoczekiwanie umarła, o czym nasi bohaterowie zostają zawiadomieni w tajemniczym liście. Jest to pierwsza zapowiedź przyszłych wydarzeń. Wszystko nabiera rozpędu wraz z pojawieniem się tajemniczej Carmilli, która staje się gościem na zamku. Między nią a Laurą wytwarza się szczególna więź. Obydwu wydaje się, że już kiedyś się spotkały. Laura jako dziecko doświadczyła snu, w którym była obecna Carmilla. Ale czy na pewno był to tylko sen? W czasie trwania akcji noweli dziewczyny spędzają razem czas, rozmawiają, okazują sobie czułość. Carmilli zdarza się czasem dziwnie zachowywać i mówić niepokojące rzeczy – odkrywa przed czytelnikami swoją drugą, drapieżną i zaborczą naturę.
Po przybyciu Carmilli zaczyna dochodzić do coraz to dziwniejszych wydarzeń. W pobliskich wsiach umierają młode kobiety, ponoć zaatakowane przez potwora. Innego razu odnajduje się portret sprzed wielu lat, który łudząco przypomina Carmillę. Laurę którejś nocy nawiedza bestia, innej widzi przez chwilę Carmillę całą we krwi, jeszcze innej Carmilla znika. Wkrótce Laura zaczyna także chorować, podobnie jak siostrzenica generała.
Autor przez całą nowelę prowadzi z czytelnikiem grę, wprowadzając kolejne przerażające wydarzenia i dostarczając wskazówek. Na pewnym etapie rozwiązanie może wydawać się już oczywiste, nieświadome są jedynie postacie, ale nie ujmuje to opowieści uroku. Tkwi on w klimacie, umiejętnie napisanych scenach grozy, samej postaci Carmilli czy wreszcie relacji Laury i wampirzycy, która ją sobie upatrzyła. Ciekawe jest także wykorzystanie wierzeń ludowych do zbudowania wizerunku wampira.
W dalszej części tekstu wkroczę na terytorium spoilerowe. Tym, którzy chcą uniknąć spoilerów, radzę zaprzestać czytania.
Opowieść snuje przed czytelnikami Laura. Czyni to po latach, relacjonując dziwne przypadki, które stały się jej udziałem. Podczas trwania historii jest młodą, nieco naiwną dziewczyną, która nie zna życia poza zamkiem. Cały czas jest jej tęskno do towarzystwa. Pojawienie się Carmilli staje się dla niej szansą na zaspokojenie tego pragnienia. Obie dziewczyny bardzo szybko się do siebie zbliżają. Laura jest zachwycona swoją nową kompanką, ale dostrzega także jej wady. Carmili zdarzają się osobliwe uniesienia, podczas których mówi i robi niepokojące rzeczy. Między dziewczynami dochodzi także czasem do zbliżeń. Łączy je fascynacja, wzajemne przyciąganie. Jak później się okazuje, upatrzenie przez wampira ofiary przypomina zakochanie. Wampir zabiega o swoją zdobycz, w międzyczasie wysysając z niej powoli życie. Tak dzieje się w przypadku Laury, to samo stało się z siostrzenicą generała. Ile było jeszcze takich dziewczyn, które przez wieki upatrzyły sobie Carmilla i jej matka? Czy w Laurze było jednak coś wyjątkowego? Czy wcześniej wspomniany sen z dzieciństwa dziewczyny był tylko zapowiedzią przyszłych wypadków, czy wydarzył się naprawdę? Czy już wtedy Carmilla upatrzyła sobie Laurę?
Na samym końcu zło zostaje pokonane. Laura wciąż jednak wspomina tamte wydarzenia z przestrachem i poruszeniem. Co ciekawe, jej uczucia nie są do końca negatywne, jest w nich sprzeczność. Nie odrzuca w pełni Carmilli i uczucia, jakim ją obdarzyła. W jej pamięci pozostaje dwoisty obraz dawnej towarzyszki – pięknej dziewczyny i zwijającego się w konwulsjach monstrum. Laurze zdarza się nawet za nią tęsknić, co pokazuje siłę tego przywiązania i jego wpływ na jej życie.
Na koniec jeszcze wspomnę, że jestem zachwycona nowym wydaniem. Zostało starannie wykonane, jak przystało na jubileuszową edycję – czytelnikowi zaoferowaną twardą oprawę i dobrej jakości papier. Okładka przyciąga wzrok i cieszy oko świetnie współgrającym zestawem czerni i czerwieni. Ilustracje w środku natomiast idealnie oddają klimat opowieści – są piękne, a przy tym niepokojące.
Joseph Sheridan LeFanu, Carmilla, wydawnictwo Uroboros, 2024. Tłumaczyła Paulina Braiter-Ziemkiewicz. Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zapraszamy też do lektury głosu naszej redakcyjnej wampirolożki na temat książki: KLIK
Aspirująca pisarka, która ma w swojej głowie całe mnóstwo opowieści i duży problem z przelaniem ich na papier. Mimo trudności, cały czas jednak próbuje, z różnymi efektami. Kocha oglądać kreskówki i anime, i czytać mangi i książki. Pije przy tym herbatę, najlepiej taką z miodem. Kocha również swoje zwierzęta – psa Globo i kotkę Idris. Jej internetowa tożsamość wzięła się od Perły z kreskówki Steven Universe, którą do dziś uważa za jedną z swoich najulubieńszych postaci fikcyjnych, a nawet miłość swojego życia. Może brzmi to trochę przesadnie, ale historia Perły naprawdę z nią rezonowała i dodała jej otuchy w jej życiowej podróży.