Crash Bandicoot to kultowa marka platformówek, obecna na rynku od 1996 roku z przerwami. Obecnie przeżywa odrodzenie, a 21 czerwca premierę miała najnowsza gra z serii, czyli Crash Team Rumble. Tym razem jest to rozgrywka wyłącznie online. Jak się sprawdza? Ocenia Clever Boy.
Crash Bandicoot to seria gier, która towarzyszy mi od przedszkola. Przygodę z jamrajem (chociaż często mylonym z liskiem), zbierającym owoce wumpa (zwykle nazywane jabłkami), rozpocząłem nie od pierwszej, ale od wówczas popularnej Crash Bandicoot 3: Warped. Przez lata rodzinnie grało się także w inne części gry. Z oryginalną trylogią jestem tak obeznany, że do dziś pamiętam sekrety, rozkłady przeciwników, nazwy poziomów i zanucę z nich muzykę. Ale to nie o tym tekst.
21 czerwca premierę miała najnowsza gra z serii – Crash Team Rumble. I, wyjątkowo, jest to gra wyłącznie w trybie online. Rywalizujemy na różnych mapach, zbierając owoce wumpa. Która drużyna zbierze pierwsza 2000 owoców, wygrywa mecz. Obecnie można wybrać współzawodników, decydując się na zabawę ze znajomymi, albo zdać się na losowe dobieranie graczy.
Na start dostępnych jest 8 postaci, a każda ma inne umiejętności. Wśród nich jest jedna zupełnie nowa: CatBat. Jest to także pierwsza niebinarna postać w świecie Crasha Bandicoota. Postacie dzielą się na trzy grupy: punkciarzy, wzmaczniaczy i blokerów. Choć mocne strony każdej postaci predestynują ją do danej roli, nic nie stoi na przeszkodzie, by grać, jak chcemy. Punkciarze mają za zadanie zbierać wumpy i lokować je w banku. Wzmacniacze zbierają relikty, dzięki którym uwalniają dla swojej drużyny różne power-upy (np. piłki plażowe, którymi możemy zgniatać wrogów czy maskę, która pozwala nam szybciej poruszać się po poziomie) oraz aktywują platformy z klejnotów, pomnażające zebrane wumpy. Z kolei blokerzy bronią banków i atakują innych wrogów – są dość silni.
Po tygodniu rozgrywek przyszła pora na recenzję gry. Wcześniej testowałem kilkudniową betę i mi się podobało. Teraz, gdy mogę grać w pełną wersję – jestem nią naprawdę miło zaskoczony. Gra jest ciekawa i kolorowa. Walcząc na mapach, słyszymy znaną z serii muzykę, co wciąga nas w klimat tego zakręconego świata. Różnorodność power-upów i zdolności postaci nie pozwalają się nudzić. Nasze postacie możemy także wyposażać w różne dodatki – zmieniać im stroje, wkładać na głowy czapki, a na plecy plecaki. Sami też mamy baner gracza, który możemy modyfikować i wybierać muzykę, którą, niczym na olimpijskiej ceremonii, usłyszą wszyscy, gdy otrzymamy tytuł najlepszego gracza meczu.
Dostępne mapy są dość ciekawe, chociaż zazwyczaj niewielkie. Moją ulubioną są „Spokojne ogrody”. Nie znoszę „Miejskich kłopotów” i nie przepadam za „Doliną smoły” – zwłaszcza ta druga jest dość mała i nudna. Warto zagrać w grę, bo sama obserwacja może wydawać się nieciekawa. Jednak podczas rozgrywki szybko można zmienić zdanie. Dzieje się tutaj wiele nieprzewidywalnych rzeczy, czasem panuje chaos, jest dużo ekscytacji i rywalizacji. Można się nieźle wciągnąć.
Nie jest to gra bez wad. Czasem poziomy ładują się zbyt długo. Ja grałem na zwykłym PS4 i gra dobrze chodziła; pomijając niekiedy długie czasy ładowania, nie zauważyłem żadnych lagów – gra nie wyglądała także źle i się nie przycinała. Jeśli akurat nie będzie żadnych dostępnych graczy, otrzymamy do pomocy boty, ale są one totalnie bezużyteczne. Crash Team Rumble to bowiem gra zespołowa. Wiele zależy od tego, jakie osoby dołączą do gry i czy będą współpracować. Jeśli w twojej drużynie masz 3 punkciarzy i jednego wzmacniacza, a w przeciwnej 3 blokerów – jest bardzo mała szansa, że wygrasz. Na szczęście można zobaczyć, jakie postaci i moce wybierają osoby z twojej drużyny i to modyfikować.
Szkoda, że nie zdecydowano się na możliwość gry lokalnej, bo fajnie grałoby się w grę ze znajomymi na kanapie. Nie ma także trybu fabularnego. Brakuje mi też głosowania na mapy, na których będziemy toczyć rywalizację. Niektóre postacie wydają się mi być nie do końca wyważone i np. Dingodile jest zbyt silny. Szkoda także, że nie stworzono nowego motywu przewodniego do gry i twórcy opierają się na nostalgii. W przyszłości na pewno czekają nas mikropłatności za różne rzeczy – w tym zapewne za dostęp do lepszych karnetów bojowych. Obecnie trwa I sezon karnetu bojowego. Dostaniemy w nim dwie nowe postacie, nową mapę czy różne tryby gry. W momencie pisania tego tekstu nie są one jeszcze dostępne. Mam nadzieję, że gra będzie długo wspierana przez twórców Toys for Bob (Activison). Napracowali się i dają fanom marki ciekawą rozgrywkę.
Nie każdy odnajdzie się w tej grze. To przede wszystkim rywalizacja z elementami zręcznościowo-platformowymi. Liczy się spryt, wyczucie, zgranie z drużyną. Daje to jednak dużo frajdy i wciąga na wiele godzin. Szczególnie, gdy chce się rozwijać levele postaci czy odblokowywać kolejne poziomy w karnecie bojowym. Są już mistrzowie, którzy w kilka dni osiągnęli najwyższy – setny poziom. Warto także dodać, że gra ma polskie napisy i tłumaczenia. Nie ma polskiego dubbingu, ale tutaj głównym głosem jest komentator, który oznajmia np. która drużyna zdobyła punkty lub jaka moc została odblokowana.
Z niecierpliwością czekam na to, w jaki sposób gra będzie rozwijana. Czekam na zapowiadane nowe tryby, nowe moce i nowe postacie (patrzę na ciebie, Spyro). Jeśli lubicie rywalizować i grać online – warto dać Crash Team Rumble szansę. Warto jeszcze dodać, że możemy rywalizować z graczami z różnych platform. Tak jak na każdą grę – trzeba mieć jednak czas. Jednak nie warto skreślać gry ot tak, bo naprawdę daje frajdę.
To co? 1, 2, 3… zadyma!
Crash Team Rumble
Data premiery: 21 czerwca 2022
Deweloper: Toys for Bob
Silnik: Unreal Engine 4
Platformy (obecnie): Playstation 4, Playstation 5, Xbox One, Xbox Series X/S
Gatunek: multiplayer online, rywalizacja w stylu zręcznościowej platformówki
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.