Lipiec to Miesiąc Dumy Osób z Niepełnosprawnością. W związku z tym nasza redakcja postanowiła opowiedzieć o fajnych postaciach z niepełnosprawnością w popkulturze.
Korra (The Legend of Korra)
Tytułowa bohaterka serialu animowanego, Korra, jest Avatarem – wcieleniem ducha opiekuńczego władającego czterema elementarnymi rodzajami magii istniejącymi w świecie animacji. Tak jak zwykłe osoby nie władają albo żadnym, albo jednym z rodzajów, tak Korra i długa linia jej poprzednich wcieleń powiązanych – jak się dowiadujemy w przebiegu serialu – z duchem Raavą, włada wszystkimi czterema. W serialu Korra uczy się mistrzostwa w kolejnych elementach. Na początku świetnie włada ogniem, radzi sobie z wodą, ale nie nauczyła się jeszcze władania powietrzem (z tym elementem bardzo się zmaga). Porządna nauka władania ziemią jeszcze ją czeka. Jako Avatar ma także być duchowym pośrednikiem świata materialnego ze światem/wymiarem duchów. Korra jednak zmaga się z tym i dopiero przy pomocy Jinory – nastoletniej magini powietrza i dorastającej do roli duchowej przewodniczki, wnuczki Aanga, poprzedniego Avatara – udaje jej się wkroczyć do świata duchów. Istotną stroną tej monety jest też to, że Korra nie potrafi połączyć się z duchami jej poprzednich wcieleń i dopiero pod koniec pierwszego sezonu udaje jej się połączyć z Aangiem.
Cały serial opowiada o odnajdywaniu balansu i budowaniu nowej równowagi, co odbija się w Korrze. Jej wybuchowy, ognisty charakter, nad którym uczy się panować, to jedno. Jej niepełnosprawność to drugie.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to finał trzeciego sezonu, w którym poważnie otruta przez grupę „anarchistów”*, którzy chcieli zabić jej połączenie z Raavą, traci panowanie w nogach i popada w depresję. Przez trzy kolejne lata (między sezonami) uczy się na nowo chodzić, ale jej połączenie z poprzednimi wcieleniami Avatara traci na zawsze. Traci część siebie, którą zyskała na niecały rok, i choć nikt inny w jej świecie nie posiada takiego połączenia, więc jest to niepełnosprawność bardziej metaforyczna, to jest to jednak odebranie jej czegoś, co było inherentne dla każdej/każdego Avatar/a przed nią i będzie po niej, jakkolwiek z Korrą jako pierwszą inkarnacją w tym nowym cyklu. (Ginny N.)
* Tego terminu używam tak jak pojawił się w serialu, ale działania Czerwonego Lotosu z faktycznym anarchizmem nie mają wiele wspólnego.
Ryan Haynes (Special)
Ryan to 28-letni gej z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, który rozpoczyna staż w redakcji i decyduje się na wyprowadzkę z rodzinnego domu. Wkracza na trudną ścieżkę samodzielności, niezależności i randkowania. Ryan jest niezwykle ważną postacią na wielu poziomach przełomową. To jedna z nielicznych (jeśli nie jedyna) główna postać, która reprezentuje wysokofunkcjonujące osoby z niepełnosprawnością wrodzoną, w tym przypadku z Mózgowym Dziecięcym Porażeniem (Celebral Palsy)*. Warto również podkreślić, że twórcą serialu i odtwórcą głównego bohatera jest Ryan O’Connell, który również ma MPD. Serial porusza kwestie związane z seksualnością i cielesnością, z potrzebą samodzielności, budowania więzi, akceptacji, ale także uniezależniania się od rodziców i opiekunów, co jest trudną emocjonalnie sytuacją dla obu stron. Z tego, co można zauważyć w kulturze przedstawia się głównie osoby, u których niepełnosprawność wystąpiła w późniejszym etapie życia. I chociaż wiele problemów osób z niepełnosprawnościami jest wspólnych, to jednak część doświadczeń jest inna u obu grup.
Osoby z MPD (np. w Mojej lewej stopie czy Chce się żyć) przedstawia się jako osoby całkowicie zdane na pomoc osób trzecich, które walczą o absolutnie podstawową godność i szacunek. To poruszające i ważne, jednak zapomina się, że MPD jest różne u każdego – są ludzie poruszający się o kulach, na wózku czy chodzący bez większych problemów. Im więcej różnorodnej reprezentacji zarówno ogólnie jak i w obrębie określonej grupy mniejszościowej tym lepiej. Special jest więc w tej kwestii bardzo świeże i ożywcze. Jestem zachwycona, że Ryan jest osobą – jak ja to lubię określać – pomiędzy wystarczającą i niewystarczającą sprawnością. Chodzi do pracy, jest w stanie mieszkać sam, ogólnie sobie radzi, nadal jednak są obszary, w których jest mu trudno, a osobom postronnym może wydawać się to nie do pomyślenia, że ktoś może mieć kłopot z czymś tak prostym, jak zawiązanie sznurówek.
W dychotomicznym, szczególnie w mediach, przedstawianiu osób z niepełnosprawnością albo jako superherosów, którzy radzą sobie z wszystkim, a w dodatku nurkują i skaczą na bungee albo jako osoby, które muszą wiecznie prosić o wsparcie, przedstawienie kogoś, kto z pewnymi rzeczami radzi sobie świetnie, a w innych potrzebuje wsparcia jest niezwykle cenne, otwierające i normalizujące.
Uwielbiam Ryana także z bardzo osobistych powodów – po raz pierwszy w życiu czułam się tak trafnie reprezentowana w kulturze. Również mam MPD i w bardzo wielu momentach zauważam swoje własne rozterki i problemy. Pomyśleć, że wiele ludzi czuje się tak na co dzień. Nie zrozumcie mnie źle – Ryan niejednokrotnie zachowuje tak, że przewracamy oczami, podejmuje głupie, nieprzemyślane decyzje. Cieszę się jednak, że zarówno Ryan, jak i Rossie z serialu Years and Years nie są postaciami kryształowymi. Są po prostu ludźmi, nie musimy ich z miejsca lubić (chociaż osobiście bardzo lubię zarówno Ryana, jak i Rosie). (Kasia)
* MPD nie musi być wrodzone. Może wystąpić przed, w trakcie i po porodzie, np. w wyniku niedotlenienia. Używam tego określenia dlatego, że MPD występuje tak wcześnie, że od początku lub niemal od początku wpływa na rozwój człowieka i na całe późniejsze życie.
Toph Beifong (Avatar: The Last Airbender)
Twórcy Avatara niejednokrotnie świecili przykładem, jak pisać intrygujące i godne podziwu postacie z niepełnosprawnościami. Jest przecież Teo, błyskotliwy chłopiec poruszający się na wózku inwalidzkim, jest antagonistka nieposiadająca rąk, jednak prawdziwą perełką moim zdaniem jest postać niewidomej Toph Beifong, która przekłuła coś, co inni postrzegali w niej jako słabość, w swoją mocną stronę.
Powiedzieć, że Toph ma ciężki charakter, to jak nic nie powiedzieć. Ta młoda magini ziemi pomimo bycia osobą dosyć konfliktową idealnie wpasowuje się w drużynę Avatara. Uparta, zawzięta i skupiona na określonym celu jest nie do powstrzymania, nie boi się wyrazić własnego zdania i do samego końca się go trzymać.
Szczególnie imponujący jest sposób, w jaki magia ziemi wpłynęła na jej życie. Nieco nadopiekuńczy i postrzegający Toph jako nieporadną, rodzice nie zauważali siły, jaką dysponowała dziewczynka, przez co obchodzili się z nią jak z jajkiem, podczas gdy ona miażdżyła swoich przeciwników w podziemnych walkach. Bazując niemalże wyłącznie na swojej magii i słuchu, nierzadko dostrzegała o wiele więcej, niż pozostała część drużyny; potrafiła określić, czy ktoś kłamie, na podstawie bicia jego serca stojąc kilka metrów dalej oraz wyczuwała obecność innych osób.
Według mnie Toph Beifong zarówno w Avatar: The Last Airbender, jak i w The Legend of Korra jest fantastycznie napisaną, unikatową postacią, która na zawsze pozostanie w sercach widzów. Prawdziwy wzór do naśladowania. (Hati)
Cass (Doctor Who: Under the Lake & Before the Flood)
Podwójny odcinek z dziewiątej serii Doctor Who nie pojawia się raczej na listach the best of, ale szczególnie zapadł mi w pamięć pokazaniem niepełnosprawności w postaci niesłyszącej Cass, która awansuje do roli przywódczyni ekipy pracującej w podziemnej bazie. To postać pnąca się po szczeblach militarnej kariery, bohaterka akcji, której niepełnosprawność odgrywa kluczową rolę w starciu z głównymi złymi tego odcinka. Jakie supermoce daje jej fakt, że nie słyszy? Otóż świetnie czyta z ruchu ust i ma wyczulony zmysł dotyku – co dwukrotnie ratuje tyłki bohaterom. Szczególnie ta druga scena, kiedy bohaterka ucieka po labiryncie ciemnych korytarzy przed potworem z ciężkim narzędziem i w momencie, kiedy osoba słysząca zaczęłaby nasłuchiwać, ona przykuca, przykłada dłoń do metalowej podłogi i wyczuwa drgania – pamiętam, jakie ogromne wrażenie to na mnie zrobiło. W interakcjach z innymi osobami często potrzebuje pomocy, którą służy jej Tim Lunn, tłumacz języka migowego, ale to tyle. Nie potrzebuje technologicznych wynalazków, dzięki którym mogłaby udawać, że niczym się nie różni od innych. Różni się i czasami to dodatkowa trudność, czasami walor, różnie bywa. Nie bez znaczenia jest też to, że aktorka, która wcieliła się w rolę Cass, Sophie Stone, również nie słyszy. (Lierre)
Havelock Vetinari (Świat Dysku Terry’ego Pratchetta)
Lord Vetinari jest patrycjuszem Ankh-Morpork, piekielnie inteligentną i sprawną w swojej roli osobą, której na sercu leży dobrobyt miasta, którym włada. To taki tyran idealny, przełamujący konwencje narracyjne o złych władcach. Vetinari jest władcą dobrym, sięgającym po tyranię w nieoczywisty sposób, raczej jako narzędzie-straszak, dla opornych przewodniczących Gildii Miejskich niż faktycznie coś, co wykorzystuje na co dzień (no chyba, że jesteś mimem, wtedy czeka cię jama ze skorpionami).
Vetinari zaczyna jako postać sprawna fizycznie, i dopiero w Zbrojnych zostaje postrzelony z rusznica – precedensowo niebezpiecznej broni palnej – w nogę. W mieście, w którym na lekarzy słusznie reaguje się paniką, a mag to może co najwyżej zmienić patrycjusza w jaszczurkę, nie może być mowy o powrocie do stanu zdrowia sprzed zamachu.
Od tego czasu Vetinari porusza się o lasce. Chociaż wciąż jest niezwykle sprawny i szybki (trening w szkole Gildii Skrytobójców zrobił swoje) nieraz zaznaczane jest w tekście, że opiera się mocniej na lasce. Jej obecność jest oczywista, a tym bardziej oczywista jako wspomożenie w chodzeniu/radzeniu sobie z przewlekłym bólem (nawet jeśli Vetinari ich głośno nie okazuje), im częściej ktoś powtarza plotki, że laska zawiera w sobie ukryte ostrze. To swego rodzaju running gag, niby nigdy nie skomentowany przez samego Vetinariego, ale raz, że narracja podobne rozwiązania (Straż Nocna, Świat finansjery) komentuje jako wyjątkowo niepraktyczne wymysły postaci negatywnych, a dwa, że choćby w Prawdzie, w momencie zagrożenia Vetinari sięga nie po „ukrytą w lasce szpadę” a do ukrytej szuflady w biurku, gdzie trzyma zestaw sztyletów.
Vetinari to świetny przykład pokazania niepełnosprawności, którą łatwo przeoczyć, ale która bezsprzecznie istnieje. Wystarczy tylko uważniej czytać, by o niej nie zapomnieć. (Ginny N.)
Rosie Lyons (Years and Years)
Rosie to bardzo charyzmatyczna bohaterka dystopijnego serialu Years and Years napisanego przez Russella T Daviesa. Ten absolutnie wybitny serial oprócz wielu ważnych, poruszających i adekwatnych do świata, w którym żyjemy wątków łamie także wiele stereotypów w przedstawianiu osób z niepełnosprawnościami. Momentami żałuję, że jest aż tak dobry i ma tyle wątków godnych omówienia, bo przez to doskonały wątek Rosie czasem zanika pośród innych zachwytów. Rosie Lyons to najmłodsza z czwórki rodzeństwa. Pracuje, jest siostrą, wnuczką i mamą, która w pojedynkę wychowuje dwójkę dzieci. Jest kucharką w szkolnej stołówce. To niezależna, pewna siebie, zabawna, energiczna kobieta. O tym, że porusza się na wózku dowiadujemy się dopiero później, w scenie zupełnie niezwiązanej z przedstawieniem postaci, a o tym, że cierpi na rozszczep kręgosłupa mówi jeszcze w późniejszych odcinkach. Bo niepełnosprawność Rosie, w jeszcze większym stopniu jak u Ryana jej nie określa, nie determinuje, nie jest najbardziej kluczową jej cechą. Years and Years i Special pokazują, jak stworzyć pełnowymiarowe postacie, a nie nośniki idei, bo ktoś stwierdził, że przydałaby się reprezentacja osoby z niepełnosprawnością, więc ją dodamy, ale nie napiszemy jej charakteru. Oczywiście niepełnosprawność wpływa na wszystkie aspekty życia, ale nie jest wszystkim, co nas określa. Rosie również nie jest postacią bez wad. Udowadnia także, że osoby z niepełnosprawnościami mogą pełnić najróżniejsze role społeczne i się w nich spełniać.
Nie mogę nie wspomnieć także o tym, że w Rosie wcieliła się Ruth Madaley, aktorka z niepełnosprawnością, która także cierpi na rozszczep kręgosłupa. To bardzo znamienne, że twórcy coraz częściej dbają o to, by nie tylko pisać postacie z różnych mniejszości, ale także by osoby z danych mniejszości również grały, tworzyły czy współtworzyły, aby miały aktywny wpływ i udział w tworzeniu kultury (Kasia)
Clint Barton (Marvel)
Trochę nieoczywisty wybór, bo w filmach Marvela nie było o tym wzmianki, ale Hawkeye w komiksach jest osobą niesłyszącą albo z bardzo dużym ubytkiem słuchu. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z komiksem, w którym Clint używał aparatu słuchowego byłam bardzo zdziwiona, no bo co, jak i dlaczego, w filmach przecież o tym nie było. I uważam, że bardzo niesłusznie pominięto niepełnosprawność bohatera. Na szczęście naprawia to serial Hawkeye, w którym przedstawiono postać niesłyszącej i niemej Echo oraz dowiadujemy się, że syn Clinta również jest osobą niesłyszącą i porozumiewa się z ojcem w języku migowym. (Rademede)
Zaihab (Skrzydła Karoliny Fedyk)
Nie jestem zbyt zadowolona, rozpoczynając prezentowanie Zaihab od jej niepełnosprawności. Mam ku temu dobry powód, który wiąże się z moją niezbyt imponującą spostrzegawczością. Mianowicie kiedy czytałam Skrzydła po raz pierwszy, jeszcze nawet przed tym, jak ta powieść się ukazała, zajarzenie, o co chodzi z Zaihab, zajęło mi kompromitująco dużo czasu. Nie spodziewałam się bohaterki z niepełnosprawnością, tak rzadko się takie spotyka. I kiedy czytałam z nieuświadomionym założeniem, że bohaterka widzi, dopiero po kilku czy kilkunastu stronach w moim mózgu pojawiła się myśl: „Ale dlaczego tu są takie dziwne opisy?”, po której musiałam się cofnąć do początku i zdać sobie sprawę, że opisane są dźwięki, a nie obrazy, bo Zaihab czerpie informacje o swoim otoczeniu z dźwięków, drgań i dotyku. Było to dość podstępne, bo pierwsze sceny Zaihab związane są ze słuchaniem opowieści i pieśni. Sprytne! Jakkolwiek więc nie jestem fanką kultury unikania spoilerów i oczekiwania, że fabuły będą nas zaskakiwać, a my przed ich poznaniem nie powinniśmy o nich niczego wiedzieć, tak tu z pewnym żalem opisuję Zaihab, bo ta niespodzianka wywarła na mnie pewien trwały wpływ. No więc właśnie – bohaterka Skrzydeł nie widzi, co mocno wpływa na każdy aspekt jej życia, ale jej nie ogranicza. Od pewnego momentu, jak to bywa w fantastyce, ma wiele większych problemów. Niepełnosprawność Zaihab nie jest kompensowana w żaden magiczny sposób. Nie zostaje usunięta, celem bohaterki nie jest uwolnienie się od niej. Po prostu Zaihab jest jaka jest, nauczyła się funkcjonować, czasami potrzebuje pomocy, a czasami nie, jest pełna gniewu i determinacji z powodu tego, co ją spotyka, co nie ma nic wspólnego ze stanem jej wzroku. Nie jest też w fabule jedyną postacią z niepełnosprawnością. Myślę, że to jedna z absolutnie najlepszych reprezentacji niepełnosprawności w polskiej fantastyce, jeśli nie po prostu najlepsza. A poza tym to rewelacyjna powieść. Przeczytajcie Skrzydła! (Lierre)
Kaz Brekker (Shadow and Bone)
Rzadko spotykam na ekranie postaci z niepełnosprawnością ruchową, poruszające się o lasce pokazane w sposób, który by mnie nie irytował. Za każdym razem trzymają laskę przy chorej nodze i właściwie nie utykają. Noszenie laski przy niepełnosprawnej nodze może przynosić większą ulgę – zależnie od konkretnej niepełnosprawności – ale z mojego własnego doświadczenia, laska przy zdrowej nodze daje większą stabilność poruszania się, mniej męczy, a co za tym idzie, pozwala poruszać się dłużej bez bólu niż noszenie kuli przy nodze niepełnosprawnej. Tak kulę nosi Kaz Brekker w serialu Shadow and Bone i kiedy to zobaczyłem odetchnąłem z ulgą. Mamy też momenty, gdy Kaz rozmasowuje bolące miejsce, czy kiedy porusza się z konieczności bez kuli i w pewnym momencie zaczyna utykać. To reprezentacja, na którą czekałem od nie pamiętam kiedy. Nie bez znaczenia jest fakt, że Kaz w swoim książkowym pierwowzorze jest pisany przez autorkę, która sama porusza się o lasce. I o ile nie czytałem Szóstki Wron Leigh Bardugo, o tyle za tę reprezentację jestem wdzięczny. (Ginny N.)
To nasz subiektywny i zdecydowanie niepełny wybór. A jakie postaci z niepełnosprawnością wy znacie i lubicie? Dajcie koniecznie znać na naszym Facebooku.
Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.