Szukając inspiracji do świętowania Miesiąca Dumy, zapytaliśmy osoby redaktorskie współpracujące z Whosome, jakie są ich ulubione wholesome queerowe piosenki, którymi chciałyby się podzielić ze światem. Sprawdźcie, co dla was wybrały!
W tym miejscu właściwie mógłby wystąpić link do playlisty, i koniec tekstu, ale nic z tego! Nasze osoby redaktorskie zostały również poproszone o uzasadnienie, dlaczego właśnie te a nie inne queerowe piosenki kojarzą im się ze słowem wholesome – ich odpowiedzi znajdziecie poniżej, podane w kolejności alfabetycznej oraz okraszone teledyskami.
1. Andrea – Fabrizio De Andrè
Może i trudno w to uwierzyć, ale Andrea to piosenka z 1978, dość mocno wyprzedzająca swoje czasy – ale pewnie nie ma co się dziwić, biorąc pod uwagę, że to utwór Fabrizia De Andrè, artysty-ikony, dla którego muzyka zawsze była formą kulturalnego i politycznego manifestu. Na pierwszy rzut oka jest to „jedynie” utwór antymilitarystyczny, opłakujący chłopaka, który zginął tak właściwie za nic i jedyne co po nim zostało to złocisty podpis króla pod wiadomością o jego śmierci. Ale dowiadujemy się o tym z perspektywy jego ukochanego – Andrei, który „kochał czarne loki” i „stracił swoją miłość, perłę najrzadszą”. Są oczywiście osoby wykłócające się o to, że Andrea może być imieniem unisex, ale sam artysta podczas koncertu w Mediolanie w 1992 roku powiedział wprost, że jest to piosenka dedykowana „tym, których Platon poetycko nazywał dziećmi księżyca, a których my nazywamy gejami”, i że życzy sobie, abyśmy żyli w świecie, gdzie każdy może być sobą bez poczucia wstydu czy obawy o własne życie. (Pryvian)
2. Androgyny – Garbage
Shirley Manson jest queerową ikoną, i to w niejednym znaczeniu tego słowa. „Dziwność” i wymykanie się etykietkom to częsty motyw w jej piosenkach, na tyle, że trudno wybrać tę najważniejszą, najbardziej ikoniczną. Niech jednak będzie to Androgyny, o miłości i bezwarunkowej akceptacji wszelkich form ekspresji płciowej, celebrujące różnorodność, otwartość oraz zachęcające do eksplorowania możliwości poza swoją szufladką. Również ze względu na teledysk, w którym Manson wygląda, cóż, doskonale! (ET)
3. Bad Habits – Patty Gurdy
No dobrze, jest to cover Eda Sheerana, ale oryginał aż tak bardzo do mnie nie trafia, a tu zaskoczyło od pierwszego razu. Jest coś takiego w przepięknym i przemagicznym głosie Patty Gurdy, co sprawia, że ta piosenka natychmiast nabiera dla mnie nowego wydźwięku i staje się swoistym hymnem – wyrażającym w sobie wszystko to, co popkultura zwykła nazywać „bisexual disaster”, a dla mnie jest ucieleśnieniem mojej wewnętrznej biseksualistki z ADHD i wieczną gonitwą myśli. A poza tym, sami przyznajcie, czy jest coś do czego tańczy się lepiej niż pop z dodatkiem harfy klawiszowej i liry korbowej?! (Pryvian)
4. Closer – Tegan and Sara
Absolutny klasyk. Bardzo cieszy swoją lekkością, idylliczną symboliką, wezwaniem do celebrowania swojej seksualności – bez względu na to jak się identyfikujesz. (Yuka)
5. Crane Your Neck – Lady Lamb
Lubię to, jaką naturalność i surowość ma w sobie ta piosenka, co szczególnie słychać w występie na żywo. Jest w niej dużo odniesień do cielesności i do natury, zgrabnie przeplatanych i tworzących bardzo obrazowe metafory. Jest delikatność, ale i żywiołowość narratorki i wspominanego przez nią związku. Opowiada o potrzebie wolności, wyciągnięciu na wierzch swoich skrytych pragnień, o uwolnieniu „głodnej bestii”. Pokazuje jak zmieniła ją ta relacja, jednocześnie dając pewność i lepsze zrozumienie siebie, ale też uwydatniając potrzeby, których nie chce się już ignorować. No i to bardzo przyjemna muzyka indie. (Yuka)
6. Cure For Me – Aurora
Quirky pop piosenka z elementami cyrkowymi i beatem stworzonym do podbijania TikToka (dosłownie) to nie jest coś, co normalnie znalazłoby się w kręgu moich zainteresowań… Znam ją, bo bardzo lubię Aurorę, nawet jeśli czasem nagrywa coś zbyt poptymistycznego dla mojej wannabe-goth duszy. Mimo wszystko jednak Cure for Me zostało w mojej głowie, bo jest irytująco wręcz chwytliwe. A poza tym bardzo ten utwór doceniam za przekaz: Aurora dodaje w nim otuchy queerowym dzieciakom z całego świata, przypominając, że nikt nie potrzebuje „lekarstwa na siebie”, bo każda wariacja miłości jest OK. (dziewiętnastka)
7. Drive – Melissa Ferrick
Prawdopodobnie najbardziej seksowny kawałek o miłości dwóch kobiet, jaki kiedykolwiek powstał, a zarazem największy hit jednej z rozlicznych amerykańskich „nudziar” z gitarami, które absolutnie kocham. O czym? O seksie, pożądaniu, zmysłowości i namiętności. O wielogodzinnej „jeździe” w samochodzie, biurze, kuchni, zakończonej orgazmem, muzycznym i słownym. (ET)
8. Everything – Becky Hill
Afirmacja niebinarności, dołączona do ścieżki dźwiękowej filmowej wersji musicalu Everybody’s Talking About Jamie (opartej na faktach, historii chłopaka, który na szkolny bal poszedł w sukience). „Nie możesz mnie zdefiniować, jestem WSZYSTKIM” – mówi narrator_, i to jest coś, co czasami lubię/chcę/muszę usłyszeć. (Maple Fay)
9. Gay Vampire Boogie – Cynthia McQuilin
Nie jestem pewna, czy Cynthia McQuilin napisała tę piosenkę o Draculi czy o Lestacie, ale jedno jest pewne: obaj czuliby się zaszczyceni takim hołdem.
Jeśli chodzi o tekst: tytuł wyjaśnia praktycznie wszystko. Mogę tylko napisać, że jest bardzo lekki i dobrze trafia w moje poczucie humoru. Muzycznie piosenka utrzymana jest w stylu takiej… Rany, nie wiem jak to określić. Boogie Americany (kto by się domyślił po tytule, co nie?), tylko przeniesionej na gitarę? Na pewno ma w sobie mocny bluesowy groove. To ją wyróżnia na tle pozostałych utworów z albumu Moon Shadows, który całościowo bardziej pasuje do etykietki folk. A raczej „filk” – to taki folk tworzony współcześnie przez nerdów dla nerdów! Czyli coś w sam raz na Whosome. 🙂 Bardzo wam polecam całą twórczość McQuilin, bo jest urocza. Ale akurat Gay Vampire Boogie warto znać, nawet jeśli fandomowy folk was nie interesuje. (dziewiętnastka)
10. In or Out – Ani DiFranco
Mała, zadziorna, trochę gniewna piosenka o biseksualności w wykonaniu mojej ukochanej poetki z gitarą. O niechęci do etykietowania i fascynacji ludźmi, nie ich płcią, z zapadającymi w pamięć metaforami, jak ta, że ważniejsze jest dla niej to, kogo ze sobą zabiera, niż to, by zawsze jeść z tą osobą to samo w tym samym miejscu, czy że wprawdzie jest w kropki, ale też w paski. Świetnie zaśpiewany i zagrany, manifest o wolności, miłości i seksualności. (ET)
11. Karma Chameleon – Culture Club
Ta piosenka okupowała brytyjskie i amerykańskie listy przebojów, gdy się rodziłam dawno, dawno temu 😉 Jest też chyba pierwszym queerowym elementem kultury, który sobie przyswoiłam – jako dzieciak byłam zachwycona melodią i pełnym kolorów teledyskiem. Tekst piosenki, o zawodzie miłosnym i skomplikowaniu relacji międzyludzkich, zrozumiałam znacznie później; jeszcze później – odniesienia autobiograficzne do sytuacji Boya George’a, wokalisty zespołu. Sentyment został do dziś (a umieszczenie kawałka utworu w filmie Pride tylko w tym pomogło). (Agnieszka)
12. Kurz – Fisz Emade Tworzywo
Co zrobisz, jeśli twoje dziecko powie ci, że jest queer? W atmosferze odrzucenia, szczucia, wmawiania nam, że jesteśmy nienormalni; w kraju gdzie większość rodziców odrzuca swoje queerowe dzieci, to bardzo ważna piosenka – o rodzicu, który mówi: „nie, jeśli moje dzieci przyjdą mi powiedzieć, że są queerowe, nie odrzucę ich. Zrobię im obiad, powiem, żeby pograły w grę, odrobiły lekcje”. To afirmacja miłości do dzieci, które należy traktować tak samo jak przed coming outem. Z szacunkiem i troską. (Ginny N.)
13. N’oublie pas – Mylene Farmer i LP
Trzymam tę piosenkę na playliście pod tytułem Lesbian hymnals, i potrafię spędzić cały wieczór słuchając jej na powtarzaniu. LP słucham, odkąd w Orange is the New Black użyto jej piosenki Muddy Waters, natomiast o Mylene opowiedział mi (i pokazał jej koncert) jeszcze znajomy z liceum, w poprzednim tysiącleciu (sic!). Obie wokalistki cieszą się statusem „queerowych ikon”, a do ich piosenki o miłości, gwiazdach i pamięci aż chce się tańczyć. Poza tym, jeśli nie wiecie, kim jest i co robi muzycznie Mylene Farmer – proszę to koniecznie nadrobić, i ewentualnie zakochać się bez pamięci. (Maple Fay)
14. Silk Chiffon – MUNA, Phoebe Bridgers
Radosna apoteoza miłości safickiej, z chwytliwą melodią i bardzo ładnymi wokalami. Na szczególną uwagę zasługuje teledysk, w którym autorki nawiązują do kultowego filmu Cheerleaderka (ang. But I’m A Cheerleader) – jeśli nie ogląda_ście, to bardzo polecam! Świetna kpina z homofobii, do tego pokazuje, jak bardzo krzywdzące i głupie są wszelkiego rodzaju stereotypy na temat osób LGBTQ. Dzięki temu nawiązaniu piosenka MUNY zyskuje dodatkowy, subwersywny smaczek. (dziewiętnastka)
15. Sleepover – Hayley Kiyoko
Na playliście prezentującej queerowe piosenki nie mogło zabraknąć Lesbian Jesus herself, czyli Hayley Kiyoko. Zdecydowanie ikona mojego pokolenia, która w 2018 roku (#20gayteen) wydała debiutancki album Expectations. Trudno było mi wybrać jedną piosenkę z tego albumu, ponieważ kocham go absolutnie i nigdy nie zapomnę emocji doświadczonych na koncercie w Londynie (pierwszym koncercie Hayley w Europie!). Ostatecznie zdecydowałam się na wyróżnienie piosenki Sleepover, która doskonale oddaje uczucia młodej dziewczyny sekretnie zakochanej w najlepszej przyjaciółce – tęsknotę, pragnienie, osamotnienie, obawę przed utratą. Jednocześnie jest w tym wszystkim miejsce na bezpieczne przeżywanie tego zauroczenia we własnych wyobrażeniach, gdzie uczucie może być odwzajemnione, okazane, celebrowane. Ten słodko-gorzki klimat teledysku, ciepłe kolory, przytulny pokój, wspólny taniec doskonale uzupełniają przekaz piosenki. (Yuka)
16. The View – Maple St.
Czy do słuchania tego queerowego duetu synth-popowego z zachodniego wybrzeża USA zachęciła mnie jego nazwa? Być może. Po zgłębieniu tematu okazało się, że dziewczyny* z Maple St. tworzą ładne, ciepłe kawałki o relacjach pomiędzy „osobami niemęskimi” – tak jest również w przypadku The View, rozpoczynającego się od słów: podeszłam do twojego uśmiechu, zostałam dla twojego śmiechu. Nastrój tej piosenki kojarzy mi się z długą podróżą (samochodem, pociągiem, autokarem?) i trzymaniem kogoś za rękę. (Maple Fay)
17. Vincent – Sarah Connor
Na tę piosenkę trafiłam kiedyś całkiem przypadkiem. Miałam fazę na niemiecką muzykę i włączyłam odpowiednią playlistę na Spotify. Już pierwsze słowa i dźwięki dały mi do zrozumienia, o czym jest utwór. Piosenka zaczyna się od słów „Vincentowi nie staje, kiedy myśli o dziewczynach”, co jest bardzo bezpośrednim stwierdzeniem. Reszta tekstu jest na szczęście bardzo wrażliwa i zdecydowanie bardziej subtelna. Opowiada kilka historii miłosnych, gdzie każda z nich staje przed własnymi wyzwaniami. Wszystko utrzymane jest w stylu gospel i aż chce się wstać i zacząć poruszać się w rytm muzyki. (Zielona Małpa)
18. We Will Love You – Rebeka
We Will Love You jest queerowe subtelnie, ale jednoznaczne. Trochę smutne, ale przede wszystkim piękne i wspierające. Mówi o bezwarunkowej miłości niezależnie od tego kim jesteś, i o tych, którzy będą u twojego boku niezależnie od okoliczności – jak rodzina, którą nie zawsze się ma, ale którą chce się mieć. (Ginny N.)
19. Wild – Troye Sivan
Pierwsza z trylogii piosenek zatytułowanej Blue Neighbourhood (Smutne sąsiedztwo), opowiadającej historię dwóch dorastających obok siebie chłopaków, odkrywania przez nich swojej seksualności oraz, niestety, konieczności ukrywania tego co czują przed otoczeniem. Nieważne ile razy bym nie oglądała tych teledysków – zawsze wzruszam się równie mocno co za pierwszym razem gdy je odkryłam tych X lat temu. Samo Wild natomiast wydaje mi się doskonale oddawać uczucie zagubienia, pewnego rodzaju niepewności, które towarzyszy temu pierwszemu zauroczeniu, pięknemu i smutnemu zarazem. (Pryvian)
Wszystkich wymienionych powyżej piosenek możecie posłuchać tutaj (link w obrazku):
Jak wam się podoba ten wybór? Czy uważacie, że pominęliśmy jakieś absolutnie kultowe queerowe piosenki, bez których absolutnie nie wyobrażacie sobie playlisty na Miesiąc Dumy?
Życzymy wam wszystkim dobrej zabawy przy naszej playliście, i zachęcamy do tworzenia własnych zestawień oraz dzielenia się nimi, na przykład w komentarzach na naszym Facebooku.
Wspólny profil redakcji Whosome.pl. Podpisujemy nim zbiorcze teksty, tłumaczenia, analizy i dyskusje.