Jako miłośnik herbaty nie jesteśmy ekspertem w sprawach kawy (w sprawach herbaty też nie, ale o tym sza), niemniej podążcie za nami w nurt wiersza Antoniego Langego o jakże wiele mówiącym tytule Kawa.
Jest rok 1898, wiek powoli dobiega końca, Młoda Polska w pełnym rozkwicie gnije sobie dekadencko. I wtedy wchodzi na scenę Antoni Lange, erudyta, tłumacz, poeta. Raczej typowy przedstawiciel swojej epoki, chętnie sięgał po tematykę orientalną, nadając jej, odmienny od romantycznego, modernistyczny spin. Z kultury obcej, pięknej, ale jednak „nieokrzesanej”, na której tle miała podkreślać to, co polskie, Lange przechodzi (jako tłumacz tekstów i utworów literackich ze wschodniego kręgu kulturowego) do wprowadzania ich do polskiej świadomości jako powiewu świeżości po wyczerpaniu się myśli pozytywistycznej.
Kawa należy do cyklu Ballady pijackie, w którego skład wchodzi pięć wierszy: Absynt, Kawa, Poncz, Szampan, Haszysz. Każdy z nich jest poświęcony innej używce. Pozornie odbiegają one od pozostałej twórczości Langego, który skupiał się na filozofiach i myślach religijnych Wschodu, a jednocześnie także odnoszą się do stanów duszy ludzkiej, tak istotnych dla modernizmu i myśli dekadenckiej. Jest to sztuka dla sztuki w modernistycznym rozumieniu, a jednocześnie da się – na pewno z Kawy – wyczytać obraz świata i obraz osoby twórczej, który będzie bliski i współczesnym twórczom, w którym sztuka poza formą niesie z sobą także jakąś treść.
Kawa zresztą jest swego rodzaju apoteozą dekadencji. Mamy tu wspomnianą mieszczańską nudę, ale kawa jako napój wyprowadza poetę poza nią. Kawa jest siłą nadprzyrodzoną, demoniczną, a jednocześnie niebiańską, przenoszącą w sferę marzeń. Jest muzą, do której zwraca się podmiot. Poważną rolę muzy, zwykle oddawaną istotom czy przestrzeniom (Litwo, ojczyzno… wszyscy jak jeden Polak mamy wyryte w sercach, prawda?) niezaprzeczalnie ważkim dla podmiotu, tu przejmuje „zwykła” używka. A jednak trudno nie zgodzić się z podmiotem – kawa wielu ludziom dająca energię do działania, do dalszego tworzenia, idealnie wpasowuje się w koncept „muzy”, jako taki. Picie kawy to dla wielu z nas rytuał, czyniący nas ludzkimi w nie mniejszym stopniu niż literatura czy filozofia, po które sięgamy i które tworzymy. Pomaga nie tylko przetrwać poranek/dzień, ale też pobudza szare komórki do pracy kreatywnej.
Dlaczego jednak kawa, a nie herbata? W tekstach kultury i, współcześnie, popkultury, ten podział stanowi pewną oś rozłamu (traktowaną mniej lub bardziej poważnie, ale niezaprzeczalnie istniejącą). Kapitan Picard wypije herbatę (Earl Grey, czarną), podczas gdy kapitan Janeway poprosi replikator o kawę (czarną, bez mleka i cukru). W produkcjach brytyjskich będziemy spodziewać się raczej herbaty, w amerykańskich raczej kawy (tudzież coli, ale to już inna oś podziału), nawet jeśli w rzeczywistości to oczekiwanie nie zawsze się sprawdzi.
Także herbata, tak jak kawa, może sygnalizować tę samą ważkość dla ludzkości. Jak Doktor powie Ace:
Somewhere there’s danger, somewhere there’s injustice, and somewhere else the tea is getting cold. Come on, Ace. We’ve got work to do.
(Gdzieś czai się niebezpieczeństwo, gdzieś dzieje się niesprawiedliwość, a jeszcze gdzieś indziej stygnie herbata. Chodź, Ace. Mamy robotę do wykonania. – tłum. Ginny N.)
Jest więc herbata ważna. Ale dla Langego odnosi się do innych skojarzeń kulturowych, bardziej związanych z dekadentyzmem niż z niego wychodzących – o tym jednak jeszcze za chwilę.
Lange w swojej odzie do kawy powołuje się na słowa Woltera, filozofa i, zdaniem podmiotu wiersza, „mistrza picia kawy”, odnośnie tego, jaka powinna być idealna kawa. Kawa staje się równie istotna co filozofia. Wolterowska „jedyna słuszna” kawa nie tylko daje natchnienie, ale też jest jak miłość i jak otchłanie piekielne – czarna, słodka i mocna.
Kawa to wiersz przepełniony odniesieniami do odczuć zmysłowych, do smaku, węchu, dotyku – uwznioślające metafory jednocześnie kotwiczą tekst w świecie realnym, tworzą obraz kawy prawie że możliwy do dotknięcia, poczucia, posmakowania. Nawiązania do kultury arabskiej, skąd do Polski dotarła kawa (dokładniej przez Turcję), jeszcze wzmacniają to poczucie. Z kolei potencjalne odniesienia do kultury kręgu kulturowego Indii i okolic bardziej pasujące do herbaty, jednocześnie odnosiłyby się do doznań bardziej duchowych niż przyziemnych. Bliżej byłoby im dekadencji, zamknięcia w ciemnych, odciętych od życia codziennego bohemistycznych przestrzeniach. Kawa wprowadza w świat przyziemny, nawet jeśli poetycki i nieraz odwołujący się do ciemności piekieł (a jednak w jakiś sposób pozytywnych, skoro idealna kawa ma być im bliska), to jednak aktywizujący do działania. Tak jak picie herbaty można by zapewne uznać, za okazję do pozostania w spojrzeniu do wewnątrz, w abstrakcyjną materię filozofii i duchowości, tak kawa pobudza do działania, do pracy twórczej, także sięgającej po przymioty umysłowe, ale jednak umiejscawiającej podmiot w świecie – jako poetę, który nie tylko rozmyśla nad światem, ale w nim funkcjonuje i działa.
To tym bardziej świadome posunięcie, o tyle, że Lange zazwyczaj sięgał w swojej twórczości do filozofii buddyjskiej, skupiając się na motywie cierpienia, którego tutaj nie doświadczymy. Nie ma też w Kawie lubianego przez autora motywu śmierci. Wygląda więc na to, że nawet najbardziej ponury poeta czasem ma trochę swojej ponurości dość. I tak jak gdzieś będzie pisał, że „Każdy twórca jest Kalidasą, czyli sługą Śmierci”, tak gdzie indziej (w Kawie) odda się nawet odrobinie pozytywności (nie mylić z pozytywizmem). Kawa, można więc powiedzieć, daje chęci do życia i natchnienie. A czy zgodzicie się z tym wnioskiem na poziomie osobistym to już inna sprawa.
Ten esej powstał w oparciu o starą pracę zaliczeniową. Żaden student nie ucierpiał w trakcie jego spisywania.