Przede mną kolejny odcinek świąteczny: The Doctor, the Widow and the Wardrobe, do którego zwykle nie powracam. Widziałem go może dwa razy – premierowo i przypadkowo podczas emisji w TV. Czy warto do niego powrócić? Sprawdzam.
The Doctor, the Widow and the Wardrobe to drugi odcinek świąteczny napisany przez Moffata, w którym widzimy Jedenastego Doktora. Tym razem Jedenasty nie ma swoich towarzyszy, więc przeżywa swoje przygody samotnie, co utrudnia mu czasem ratowanie się z tarapatów. Podczas jednej z takich akcji spada na Ziemię, gdzie poznaje Madge. Ta bezinteresownie mu pomaga, a Doktor postanowi się jej odwdzięczyć. Co przyciągnie kolejne kłopoty…
Madge Arwell grana jest przez Claire Skinner, która jest najjaśniejszym punktem tego odcinka. Madge to silna kobieta, matka dwójki dzieci, Cyrila i Lily, a także świeża wdowa o złamanym sercu. Jest to bardzo ciekawa postać, świetnie zagrana i jest bardzo realna – na pewno w okresie wojennym można było natrafić na wiele takich Madge. Surowa, kochająca, pełna dobroci, chcąca zapewnić szczęście dzieciom, ale momentami potrafi wyluzować i pożartować – taka jest nasza „towarzyszka” z tego odcinka. Jest to powiew świeżości. Po pierwsze, akcja odcinka dzieje się w 1938 roku, a następnie przeskakujemy do 1941 roku, dla odmiany mamy więc do czynienia z postacią z przeszłości. Po drugie, to osoba „starsza” od poprzednich towarzyszek i towarzyszy, która ma już dzieci, a jej córka jest prawie nastolatką.
W przeszłości Madge pomaga Doktorowi, nazywając go aniołem, który spadł z nieba. Jedenasty ma na sobie skafander, więc kobieta nie widzi jego twarzy. W zamian za jej dobroć Doktor postanawia się jej kiedyś odwdzięczyć. Mija kilka lat. Mąż Madge, pilot wojenny, niestety przepada podczas lotu nad morzem, a kobieta nie wie, jak przekazać tę smutną wiadomość swoim dzieciom. W końcu są święta Bożego Narodzenia. Żałobę musi przeżywać sama i po cichu. Rodzina, uciekając przed bombardowaniem, trafia do domu na wsi, gdzie spotyka Doktora, który udaje dozorcę.
Jedenasty sprawił, że tymczasowy dom rodziny jest naprawdę niezwykły i ciekawy. Pokazują to bardzo fajne sekwencje, które dodają odcinkowi bajkowości. Kto nie chciałby mieć magicznego domu z pokojami jak z marzeń, pełnymi ulepszeń? Idealny jak na Święta.
Madge jest przytłoczona sytuacją i unosi się na dzieci. W końcu wyznaje Doktorowi prawdę. Tutaj otrzymujemy trafne słowa o żałobie – Doktor mówi jej, że Madge czuje, że jej dzieci będą bardzo smutne, gdy poznają prawdę. Smuci ją więc, że teraz są tacy szczęśliwi, bo gdy dowiedzą się o śmierci ojca będą nieszczęśliwi, a to złamie jej serce. Warto jednak dać im teraz dużo szczęścia, bo później będą smutni. To jedyny dialog, który zapadł mi w pamięć. Jest to zagrane dość wzruszająco i piękną scenę uzupełnia piękna muzyka.
Doktor zostawił prezent dla rodziny. I to dosłownie. Pod wielką choinką znajduje się prezent-portal, który zabierze ich do innego świata, pełnego świątecznych drzew. To oczywiście mrugnięcie oka do Opowieści z Narni (jest ich tu kilka – w tym oczywiście tytuł historii). W nocy Cyril wchodzi sam do portalu, co zwiastuje niebezpieczeństwo. Okazuje się, że planeta zostanie zniszczona przez kwaśny deszcz, a drzewa są żyjącymi istotami. Doktor i Lily podążają za chłopcem, a później swoje dzieci postanawia odnaleźć Madge.
Kobieta natrafia na osoby od ścinania drzew. I… miał to być element komediowy, ale nie do końca się udał. Widzimy za to kolejne wspaniałe cechy Madge: jest odważna, sprytna i zrobi dla swoich najbliższych wszystko. Poznajemy także drewnianego króla i królową. Akurat ten pomysł nie robi na mnie wrażenia, jednak design zasługuje na pochwałę, bo to coś innego niż komputerowy potwór. A jeśli o tym mowa – w odcinku dostajemy wielkiego robota, którym steruje Madge. Strasznie się to zestarzało i źle wpływa na estetykę i bajkowość pięknej zimowej krainy pełnej drzew. Drzewa wystrzeliwują też „esencję” w postaci gwiazdkek. Były to naprawdę tanie efekty i trochę mnie bolały.
Święta nie mogą obejść się bez wzruszków. Twórcy nam je zapewnili. Madge ratuje drzewa, a także swojego męża. Drzewa na jej głowę zakładają koronę, do której przenoszona jest dusza roślin, a kobieta jako silna osoba zostaje wybrana do pilotowania statkiem, by przenieść obcy gatunek w kosmos. Wdowa trafia do wiru czasu i przenosi się do momentu, w którym jej mąż traci na niebie orientację. Statek, którym pilotuje Madge, jest jak świąteczna gwiazdka, więc pilot podąża za nią i przez wir czasu lądują w teraźniejszości. Scena ponownego spotkania rodziny jest wzruszająca. Ale to nie koniec wzruszków.
Podobało mi się bardzo zakończenie odcinka. Madge zaprasza Doktora na świąteczny obiad – właśnie na końcu orientuje się, że to on był aniołem, któremu kiedyś pomogła. Doktor odmawia, ale kobieta podkreśla, że w Święta nie powinien być sam. I tym bardziej nie powinien pozwolić, by jego bliscy myśleli, że nie żyje. To daje do myślenia Jedenastemu, który przylatuje w odwiedziny do Amy i Rory’ego. Minęły 2 lata od ich ostatnich przygód. Bohaterowie godzą się, a Doktor – tak jak my, widzowie – wzrusza się i po jego policzku płynie łza. Widzimy jak bardzo Władca Czasu tego potrzebował. Po prostu piękne.
The Doctor, the Widow and the Wardrobe to dla mnie intrygujący przykład odcinka. Jako opowieść świąteczna radzi sobie bardzo dobrze. Mamy fajne postacie, bajkowy i piękny świat, trochę humoru, trochę strachu, no i dużo okazji do wzruszeń. Jako odcinek sam w sobie jest dla mnie nudny i słaby. Wiele razy przy nim ziewałem. Gdyby nie charyzmatyczna Madge, to nie wiem, czy bym to zniósł. Dostaliśmy ciekawą krainę, Doktora-Mikołaja-cudotwórcę, ale czegoś tutaj zabrakło. Zagrożenie nie było wielkie, więc nie czułem żadnej stawki, a samo rozwiązanie problemu było piękne, ale trzeba było przymknąć na to oko. Jednak w okresie świątecznym mamy się przede wszystkim dobrze bawić, więc myślę, że mimo dłużyzn, wiele osób może naprawdę polubić ten odcinek i z przyjemnością oglądać go przy świątecznym obiedzie. Czy ja do niego kiedyś powrócę? Niekoniecznie.
Następny Clever Boy ogląda będzie poświęcony podsumowaniu 6 serii Doctor Who. Następnie po krótkiej przerwie powrócę z moim rewatchem 7 serii. Te odcinki oglądałem już na bieżąco z fandomem. Ciekawie będzie do nich powrócić.
Z okazji Świąt – jakkolwiek je świętujecie lub nie – życzę wam dużo uśmiechu na ostatnie dni roku oraz na kolejny rok. Dobroci i samych powodów do radości. I oby przyszłość Doctor Who była tak piękna, na jaką się zapowiada!
The Doctor, the Widow and the Wardrobe
Scenariusz: Steven Moffat
Reżyseria: Farren Blackburn
Ocena: 2/5 TARDIS-ek
Wszystkie teksty z cyklu Clever Boy ogląda możecie przeczytać tutaj.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.