Co by było, gdyby TARDIS stała się człowiekiem? Właśnie to możemy obserwować, gdy Doktor, Amy i Rory trafiają w morderczą pułapkę w The Doctor’s Wife. Czy na tym odcinku bawiłem się dobrze?
The Doctor’s Wife to odcinek, którego prawie nie pamiętałem. Po ponownym rewatchu wiem dlaczego. Ale po kolei. Fabuła odcinka jest bardzo obiecująca. Jedenasty dostaje wiadomość od innego Władcy Czasu – Korsarza (który kiedyś podczas regeneracji zmieniał też płeć!). Z radością i mnóstwem nadziei bohaterowie lecą poza wszechświat, gdzie, jak się szybko okazuje, wpadają w śmiertelne niebezpieczeństwo.
Miejsce, w które dolatują Jedenasty i towarzysze to planeto-istota Dom. Zamieszkują tutaj dość ekscentryczne osoby – Ciotka, Wujek i Idris. Sęk w tym, że Idris staje się naczyniem dla TARDIS, która wchłonięta przez kobietę może poczuć jak to jest mieć „cielesną formę”.
I to chyba jest najlepszy element i pomysł odcinka. TARDIS jako kobieta jest fantastyczna. Ogromna w tym zasługa Suranne Jones, która spisuje się fantastycznie. Zachowuje się trochę jak Władczyni Czasu po regeneracji. Jest zabawna, ekscentryczna, bystra. Wprost idealna partnerka dla Doktora. Sceny z nią wywołują uśmiech na twarzy.
Jedenasty Doktor pokazuje swoje mroczne oblicze. Ktoś dał mu nadzieję, że jego pobratymcy nadal istnieją, a potem szybko ją odebrał. Okazało się, że Dom zwabiał innych Władców Czasu, którzy ocaleli i ich zabijał. Złość i wściekłość Jedenastego jest tutaj pięknie uchwycona. Podobało mi się też to, że – chyba po raz pierwszy w tym wcieleniu – wracamy do poczucia winy Doktora, za to, co stało się podczas Wojny Czasu i Jedenasty chciałby otrzymać od kogoś przebaczenie, za to, co zrobił.
W odcinku powraca Ood. Bardzo ucieszył mnie ten powrót, a potem… bardzo rozczarował. Ood nie ma prawie żadnej roli, a do tego na końcu zostaje zabity. Nie tak wyobrażałem sobie powrót kosmity, który wcześniej dostał naprawdę fajne historie.
Doktorowi towarzyszą oczywiście Amy i Rory, ale nie robią tutaj za dużo. Amy jest ponownie torturowana rozłąką z Rorym i jego śmiercią. Przy okazji możemy zobaczyć inną część TARDIS niż panel główny. Niestety są to zwykłe korytarze, które wyglądają tak samo i tworzą pułapkę-labirynt, którą wykorzystuje Dom. Nic więc w nich zaskakującego. Fajną niespodzianką jest pojawienie się panelu Dziewiątego i Dziesiątego Doktora. Takie smaczki lubię.
No i… tyle. Strasznie wynudziłem się na tej historii. Gdyby nie dobra Idris/TARDIS to byłoby jeszcze gorzej. Ten odcinek zupełnie do mnie nie trafił. Zakończenie i pożegnanie Doktora z TARDIS było piękne i wzruszające. Tak samo jak część ich dialogów np. to, że to TARDIS ukradła Doktora, a nie on ją. Fajne było też to, jak Doktor i TARDIS zbudowali inną TARDIS. Pojawia się także tekst, który będzie niedługo bardzo ważny. TARDIS mówi Rory’emu, że jedyną wodą w lesie jest rzeka.
6 seria Doctor Who zaczęła się mocno. Trzeci odcinek nie był porywający, ale miał ciekawy plot twist i dostarczył mi nawet rozrywki. Tutaj tego nie otrzymałem. A szkoda. Koncept był naprawdę dobry, ale było dużo scen, które mnie nudziły. Cała część wątku z Amy i Rorym mnie wynudziła. Czuć, że odcinek przeszedł przez wiele poprawek i cięć. Być może kolejny będzie lepszy.
The Doctor’s Wife
Scenariusz: Neil Gaiman
Reżyseria: Richard Clark
Ocena: 2/5 TARDISek
Wszystkie teksty z serii Clever Boy ogląda możecie przeczytać tu.
Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.