Szczeliny w czasie i przestrzeni oraz Pandorica. W końcu poznajemy część odpowiedzi na pytania z 5 serii Doctor Who. Przede mną rewatch odcinków The Pandorica Opens / The Big Bang. Jak mi się podobało?
Finały serii Doctor Who są zazwyczaj ogromne. Dzieją się tam ważne rzeczy i to oczywiście kumulacja wszystkiego, co się dotąd wydarzyło. Czasem motywy przewodnie są delikatnie sugerowane, by wraz z nadejściem finału narastać, czasem wiemy mniej więcej, czego się spodziewać. To pierwszy finał pod dowództwem Stevena Moffata. Russell T Davies każdy finał swoich serii czynił coraz większym, czy Moffatowi udało się go przebić?
Skala tych dwóch odcinków jest naprawdę duża. Sporo się tu dzieje, jest wiele zabaw z czasem i niespodzianek. Dostajemy mnóstwo świetnych scen. Już sam początek The Pandorica Opens jest ogromny. Otrzymujemy naprawdę długą scenę przed czołówką, w której powracają postacie, z którymi zapoznaliśmy się w trakcie trwania 5 serii. Jest też nowa postać – Dorium Maldovar, która w przyszłości powróci. Wszystko rozchodzi się o tajemniczy obraz Vincenta van Gogha, który skrywa przerażającą wiadomość – TARDIS wybuchnie.
Aby odnaleźć Pandoricę, bohaterowie wybierają się do Stonehenge. To tutaj rozgrywać się będzie dalsza część odcinka. Pandorica ma być więzieniem dla najbardziej niebezpiecznego stworzenia we wszechświecie. To bardzo ciekawy koncept, który ma również intrygujący plot twist. Widzowie, tak jak bohaterowie, mogą spodziewać się, że gdy wielkie „pudło” się otworzy, wyjdzie z niego jakiś wielki wróg. Na koniec okazuje się jednak, że Pandorica jest pusta, a więzienie czeka na Doktora. Wrogowie jednoczą się, by umieścić go i zamknąć w pudle.
Wrogowie… Skala odcinka jest naprawdę duża. Do Stonehenge przybywają rasy różnych kosmitów. Wśród nich są m.in. Dalekowie, Cybermeni, Sontaranie, Autoni, Sylurianie, Slitheeni, Judooni czy Sycoraxowie. Szkoda, że nie wszyscy są widoczni. Nie każdy z nich ma mówione kwestie, i tego także szkoda. Ale i tak jestem pod wrażeniem, ile potworów udało się wykorzystać w tych scenach. Scena przemowy Jedenastego Doktora do wrogów to sztos. Czujemy potęgę Władcy Czasu. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, to po finałowych odcinkach jest już pewne – to jest Doktor.
W The Pandorica Opens powraca również Rory. Sceny z nim są na początku dość zabawne, a potem wzruszające. Rory jest po prostu sobą. Bardzo lubię tę postać i cieszę się, że mogła tutaj także podziałać. Pada także dawno niesłyszane „Silence will fall”. Atmosfera i tajemnica odcinka zagęszczają się z każdą minutą. Aż do długiego cliffhangera.
Oprócz Przymierza stworzonego przez wrogów i zamknięcia Doktora w pułapce, mamy także niepokojące momenty z Amy i Rorym oraz River. Gdy towarzyszka w końcu przypomina sobie o swoim narzeczonym, ten okazuje się być Autonem i w nią mimowolnie strzela. Z kolei River, podróżując w TARDIS, trafia do domu Amy, który jedna z kosmicznych ras już odwiedziła. Tam łączy kropki i znajduje różne wskazówki. Okazuje się, że jest 26 kwietnia 2010 roku – dzień, w którym wybuchnie TARDIS, a River Song znajduje się wtedy na pokładzie i nie jest w stanie uciec. The Pandorica Opens zaostrza apetyt na więcej. Wciąga, intryguje, bawi, angażuje. Naprawdę dobrze się to ogląda.
The Big Bang to finałowy odcinek 5 serii Doctor Who i druga część historii. Jest zupełnie inny od poprzedniego. W pierwszym tempo budowało się powoli, dostawaliśmy tajemnice, kolejne poszlaki, trochę scen akcji i w końcu kulminację stawiającą losy postaci pod znakami zapytania. Tutaj z kolei możemy złapać się za głowę, bo dzieje się wiele naraz, łatwo się pogubić, a zabawy z czasem zawieszają poprzeczkę naprawdę wysoko.
Wstęp odcinka całkowicie powala i zapowiada, że czeka nas jazda bez trzymanki. Trafiamy do małej Amelii, do której jednak nie przylatuje Doktor. Okazuje się, że w świecie, w którym żyje dziewczynka, nie ma gwiazd. Amelia dostaje jednak ulotkę i trafia z ciotką do muzeum, gdzie czeka m.in. Pandorica i Dalekowie. Amelia chowa się i gdy muzeum jest już zamknięte, dotyka Pandoriki, która się otwiera. Wewnątrz czeka niespodzianka – dorosła Amy.
W The Big Bang skaczemy przez czas. Część odcinka dzieje się w momencie, w którym Doktor został zamknięty w Pandorce, część w nowym świecie po wydostaniu się Amy z Pandoriki i na koniec w zresetowanym wszechświecie. Nim tam dotrzemy, czeka nas wiele zaskakujących momentów, także takich, przy których można śmiać się, płakać i zbierać szczękę z podłogi.
Jestem zachwycony wątkiem Rory’ego. Samotny centurion nie przeniósł się jak Jedenasty do przyszłości. Przez stulecia pilnował Pandoriki, w której leczyła się postrzelona przez niego Amy. Stał na straży swojej ukochanej. Po latach bohaterowie w końcu na siebie trafiają i mogą ponownie odwzajemnić swoje uczucia.
River Song zostaje uratowana przez Doktora z wybuchającej TARDIS. Archeologini ma tutaj kilka świetnych tekstów i scen. W pamięci zostaje jej rozmowa z Dalekiem, po tym jak postrzelił Jedenastego. Dalek, który jest masowym mordercą, nagle używa słowa „litość” – boi się River. To jeszcze bardziej podsyca nam zagadkę tej tajemniczej postaci (och, ale chciałbym nie wiedzieć!). Alex Kingston jest świetna w swojej roli. Widzimy, że River naprawdę zależy na Doktorze. Wystarczy sama mimika, by odczuć, że jest dla niej niezwykle ważny. Świetna jest także jej rozmowa na koniec odcinka, gdy Doktor przypadkowo prosi ją o rękę. Song zapowiada, że niedługo dowiemy się o niej prawdy, ale wtedy wszystko się zmieni. Brzmi złowieszczo…
W 4 serii wszechświat kręcił się wokół Donny i Doktora, których łączyło przeznaczenie. Tym razem to Amy jest najważniejszą postacią. Szczelina, która pojawiła się w jej pokoju, żerowała na jej całym życiu, sprawiając choćby, że zniknęli jej rodzice. Jednocześnie jej wspomnienia i dotychczasowe życie zostały wykorzystane, by zwabić Doktora do Pandoriki. I chociaż to Jedenasty ratuje wszechświat, to Amy ma moc, by wspomnieniami przywrócić go do życia.
Podobało mi się to, że Doktor cofał się przez swój strumień czasu. Chociaż uważam, że Moffat mógł wykazać się trochę większą odwagą i trochę bardziej to skomplikować. Tak naprawdę dostaliśmy tylko jedną scenę w historii z Płaczącymi Aniołami, w której mamy inną wersję Doktora. Myślę, że pole do popisu byłoby większe i jeszcze bardziej rozsadziłoby nam głowy.
Uwielbiam sceny weselne. Po chwilach smutku, otrzymujemy bardzo dobry epilog. To jedyny na ten moment finał New Who, w którym tak się dzieje. W 1 serii zregenerował Doktor, w 2 serii pożegnaliśmy Rose, w 3 serii odeszła Martha i w TARDIS uderzył od razu Titanic, a w czwartej Donna straciła pamięć. Tutaj mamy chwilę oddechu i szczęścia. Młoda para i Jedenasty bawią się na weselu. Mają czas, w którym mogą cieszyć się tym szczęśliwym momentem i uratowaniem wszechświata. To czas na radość i odpoczynek. A potem… ruszają na kolejne przygody. Bez wielkiego cliffhangera. Bardzo miła odmiana.
The Pandorica Opens / The Big Bang to finał na szóstkę. Pierwszy odcinek miał wielką skalę, zapowiadał intrygę i wielkie zagrożenie. Przyciągał i miał wiele fajnych scen (choćby ta z fezem, która zapadła w pamięć fandomowi). W drugim czasem łapałem się za głowę, bo sposób narracji był naprawdę ciekawy. Gdy myśli się, że nic nie przeskoczy już Russella T Daviesa, przychodzi Moffat i pokazuje, jak intrygująco można rozwinąć finałowe odcinki danej serii. W tym finale praktycznie wszystko gra. Nie nudziłem się. Była piękna muzyka, świetna scenografia, wiele świetnych momentów, całość doprawiona fantastyczną grą aktorską i wzruszkami. Ponadto zostawiono nas nadal z pytaniami na kolejną serię. Kim jest Cisza? Kiedy zapadnie? Kto wysadził TARDIS i dlaczego? No i oczywiście – kim jest River Song? Te odpowiedzi poznamy już niedługo.
Kolejny tekst z cyklu Clever Boy ogląda będzie poświęcony podsumowaniu 5 serii Doctor Who. Jak zwykle ocenię całość, pozbieram ciekawostki i opiszę dodatki (lub ich brak), które mam w wydaniu serialu na Blu-Ray. A później, pewnie po przerwie, powrócę do rewatchu 6 serii. Do niej praktycznie nie wracałem, więc bardzo na nią czekam.
The Pandorica Opens / The Big Bang
Scenariusz: Steven Moffat
Reżyseria: Toby Hayness
Odcinek The Pandorica Opens: 5/5 TARDISek
Odcinek The Big Bang 5/5 TARDISek
Historia w całości: 5/5 TARDISek
Poprzednie teksty z serii możecie znaleźć w tym miejscu.

Dziennikarz, uwielbia herbatę i wino. Kocha Dwunastego Doktora i Donnę. W wolnej chwili wychodzi z domu, bo nie znosi samotności. Uwielbia życie w mieście. Ogląda dziesiątki seriali, śledzi i bawi się popkulturą, gra na konsoli. Stara się rozbawiać ludzi w każdej możliwej okazji, żeby świat nie był ponury. Ogarniacz czasu i przestrzeni.