Kolejny prezent od twórców Doctor Who dla pokrzepienia fanowskich serduszek w czasach epidemii. Tym razem sympatyczny drobiazg podrzucił Pete McTighe, scenarzysta, twórca odcinków Kerblam! oraz Praxeus.
Pete McTighe
Zacznij odtwarzanie
Doktor czuła się samotna. Zazwyczaj potrafiła odepchnąć to od siebie. Rozpraszała się nowymi wyzwaniami: ratowaniem planet, powstrzymywaniem wybuchu wojen, zamrażaniem w ostatniej chwili krynoidzkich zarodników. Jednak nie dziś. Dziś nic z tego nie wchodziło w grę.
Siedziała na schodkach nieopodal konsoli TARDIS, pogryzała ostatnie ciasteczko i obserwowała, jak kryształ kontrolny wznosi się i opada.
Wznosi się… i opada.
Wznosi się… i opada…
Kiedy jej wehikuł czasu był w trybie ładowania artronowego typu II, Doktor nie mogła nikogo wpuścić na pokład. Szczególnie ludzi. Od energii artronowej ich DNA wyczyniało niestworzone rzeczy. Nigdy sobie nie daruje, że pozwoliła Davidowi Bowiemu… Jego lewe oko już zawsze miało rozszerzoną źrenicę.
Westchnęła, rozkoszując się ostatnim kęsem ciasteczka. Czuła, że jej mózg ciągle działał na najwyższych obrotach, prowadząc w tle miliony procesów; jak największy, najlepszy dysk we wszechświecie. Myśli jednak docierały do niej przytłumione, jakby z daleka. Jeśli marudzenie jest emocją, to właśnie ją odczuwała.
Nagle TARDIS wydała dźwięk. Przyjemne, delikatne brzęczenie, jakiego Doktor nigdy wcześniej nie słyszała. Jak gdyby TARDIS wiedziała, co myśli… (oczywiście, że wiedziała). Zaciekawiona, Doktor poderwała się z miejsca. W odpowiedzi z konsoli z sykiem uniósł się obłoczek pary. W mgiełce pojawiły się kręgi i kropki gallifreyańskiego pisma.
Masz nową wiadomość
– Jaką wiadomość?! – wykrzyknęła Doktor. – Od kiedy ty przyjmujesz wiadomości?
Od zawsze, odpowiedziała TARDIS serią trzasków i gwizdów.
– Aleś ty dziś rozmowna! Gdzie byłaś we wrześniu, kiedy wyczerpały mi się monologi?
Po prostu odbierz wiadomość, odpowiedziała milczeniem TARDIS.
Doktor wcisnęła przycisk na konsoli, a następnie odwróciła się, obserwując, jak hologram nabiera ostrości. Na widok znajomej twarzy zalała ją fala uczuć.
Nastoletnia dziewczyna z krótkimi, ciemnymi włosami, w pasiastej koszulce i z przebiegłym błyskiem w oku. Wszelkie nieprzyjemne i ponure myśli zniknęły, jakby nigdy ich nie było.
– Cześć, dziadku! – powiedział hologram.
Doktor z trudem wydobyła głos.
– Cześć, Susan – udało jej się odpowiedzieć.
To było oczywiście nagranie. Powstało, kiedy jej wnuczka była jeszcze nastolatką. Kiedy podróżowały razem, tak bardzo dawno temu…
Obraz zafalował. Susan mówiła dalej:
– Wgrałam do bazy danych TARDIS katalog wiadomości i system odzyskiwania. Na wszelki wypadek. Gdybyś potrzebował, żeby coś ci poprawiło humor. Wiem dobrze, jaki jesteś, kiedy się nudzisz albo czujesz się samotny.
– Jaki? – obruszyła się Doktor.
– Zrzędliwy.
Doktor skrzyżowała ręce i skrzywiła się.
– Wiem, że nic nie trwa wiecznie – mówiła dalej Susan. – Kiedyś się rozstaniemy. Kiedy jednak nadejdzie ten dzień, chcę, żeby po naszym wspólnym czasie pozostało jak najwięcej wspomnień.
Doktor poczuła, jak zaciska jej się gardło.
– Nie tylko po mnie zresztą, ale tych, którzy pojawią się później. Przyszli przyjaciele, miejsca i czasy. Aktywowałam system nagrywania w TARDIS. Ma połączenie telepatyczne z twoim umysłem. Jeśli będziesz się czuć znudzony, samotny albo smutny, wystarczy, że uruchomisz bazę danych. Będziesz mieć dostęp do wszystkich swoich ulubionych wspomnień. Będzie je odtwarzać, dopóki nie przerwiesz. Wszystkie twoje przygody, wszystkie historie – nic nie zginie. Zawsze będą tu na ciebie czekać. Jak archiwum. Żywe przez całą wieczność.
Doktor z szokiem wypisanym na twarzy obserwowała niekończący się szereg słów pojawiających się na ekranie. Stare przygody. Bardzo długa, na pierwszy rzut oka – praktycznie nieskończona lista.
– Niektóre z tych najwcześniejszych mogą mieć dziury. Przepraszam. Wiesz, jak to bywa z TARDIS, kiedy podłącza się do niej coś nowego.
TARDIS zamruczała z niezadowoleniem.
– Muszę już iść. Spóźnię się do szkoły. Mam nadzieję, że dostaniesz tę wiadomość, kiedy najbardziej ci się przyda.
Susan uśmiechnęła się jeszcze. Obraz zafalował i zniknął. Doktor wpatrywała się w pustą przestrzeń przez długą chwilę. Kilka sekund, w każdym razie. Aż poderwała się, by przejrzeć długą listę tytułów. Nie mogła się zdecydować, od czego zacząć. Kryzys na Poosh? Geneza Daleków? Atak listonosza? Zemsta czasu? 10 tysięcy lat temu albo Dziecko nie z tego świata albo Ta z epoką kamienia?
System tagowania wygląda dość chaotycznie, pomyślała Doktor. Zawahała się nad przyciskiem „zacznij odtwarzanie”. Wreszcie podjęła decyzję i nacisnęła go.
Konsola TARDIS zrobiła głośne PING. Sukces! Podajnik ciasteczek znów był pełny! Doktor sięgnęła po jedno i rozsiadła się ze wzrokiem utkwionym w ekranie.
Chrupiąc kolejne, postanowiła, że później zadzwoni do Grahama, Ryana i Yaz. Na razie jednak… może się rozerwać dzięki prezentowi od Susan. Nieskończony zapas opowieści; miękki kocyk z miłych wspomnień.
I przypomnienie. Że nigdy nie jest sama.
Źródło: DoctorWhoTV
(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.