Ncuti Gatwa, czyli nowy Doktor, udzielił swojego pierwszego wywiadu „Doctor Who Magazine”. To idealny moment, bo ile poznaliśmy go już w The Giggle, to jego pierwszy solowy odcinek dopiero przed nami – The Church on Ruby Road już 25 grudnia (w Polsce dostępny będzie na Disney+).
Jak Ruby Sunday pozna Doktora? W klubie jej wzrok przykuje niezwykła tańcząca osoba. Żadne dotychczasowe spotkanie Doktor_ i towarzysz_ ani trochę tego nie przypominało. To na pewno dopiero początek różnego rodzaju nowości, które szykuje dla nas epoka Piętnastego Doktora – o ile w ogóle będzie on Piętnastym, bo w oficjalnych materiałach jest po prostu Doktorem, a jego seria to nie seria 15, lecz sezon 1. To jednak semantyka; wiemy dobrze, z kim mamy do czynienia. A Ruby dopiero się dowie.
Scena w klubie, którą widzieliśmy już też w trailerze, to powiew świeżości też dlatego, że rzadko widujemy Doktor_, którzy tak otwarcie i na luzie cieszyliby się chwilą. Tutaj Doktor zatraca się w muzyce i ruchu z pełną radością życia. Ncuti Gatwa, zapytany o tę scenę, powiedział Benjaminowi Cookowi:
Uważasz, że jestem tam seksowny? Nigdy nie użyłbym tego słowa do opisu mojego Doktora. Nie jest to też słowo, które przychodzi mi na myśl, kiedy opisuję siebie. Chyba. To znaczy… to nie tak, że nie chcę być nazywany seksownym! Sam bym się tak nie określił, ale jeśli ktoś mnie za takiego uważa – ależ proszę bardzo!
Jednakże – dodaje – pamiętaj, że pracowałem z Ryanem Goslingiem (przy Barbie Grety Gerwig). To dopiero gość, którego każda osoba nazwałaby seksownym! To chyba wynika z tego, że on jest tak bardzo sobą. Nie boi się, jak wypadnie, nie boi się wyjść na wrażliwego, łatwo wyraża emocje i troskę. Nie obawia się też przejść do rzeczy i szczerze z kimś porozmawiać. Nic dziwnego, że jest też fanem Doctor Who. Bo on jest taki jak Doktor. Byłby świetny w tej roli. Cechą Doktor_ jest to, że zupełnie nie przejmuje się tym, jak jest postrzegan_. Kiedy ma się tak dużo lat – Gosling nie jest stary, ale Doktor zdecydowanie tak – to ciężko już się przejmować tym, że ktoś cię ocenia. Zawsze mi się to podobało w Doktor_. Będę nosić to, na co mam ochotę, powiem, co mi ślina przyniesie na język, jestem inteligentny, żyję, po prostu istnieję. A takie po prostu istnienie jako własna osoba jest właśnie bardzo seksowne.
Poza tym ja… bardzo lubię swoją cielesność. Jestem mocno osadzony w ciele i lubię mojego ciała używać. Lubię tańczyć. Kocham wolność. Było to widać w sesji dla „Vogue”! To chyba też się dokłada do „seksowności” mojego Doktora. Myślę, że seksowna osoba to taka, która jest sobą, która odpuszcza i jest obecna tu i teraz, po której widać, że dobrze się ze sobą czuje. W coś takiego celowałem z tą rolą. Wrzucamy te wszystkie elementy do kotła, mieszamy i wyskakuje Doktor – Doktor, który tańczy!
9 grudnia zobaczyliśmy już nowego Doktora w akcji w odcinku The Giggle, jak na odcinek regeneracyjny – bardzo nietypowym. Dla Gatwy to stare dzieje, bo scena bigeneracji była kręcona w czerwcu 2022 roku. Od tego czasu nakręcił dziesięć kolejnych odcinków (w tym przyszłoroczny świąteczny) i pracuje nad kolejną serią.
To było wieki temu. W świecie Doctor Who to naprawdę szmat czasu. Od castingu do rozpoczęcia zdjęć, od rozpoczęcia zdjęć do premiery… Ja już w tym siedzę dwa lata, a wy ciągle niczego nie widzieliście!
Jak wyglądał pierwszy dzień na planie?
Mówiłem sobie: zwolnij, wchodź w to krok za krokiem. Jeden krok… O, David Tennant! O rany… Drugi krok… Zaraz włączą kamery… Trzeci krok… Wszystko było bardzo duże. Nie mogłem o tym wszystkim myśleć, więc skupiłem się na wykonywaniu zadań, które były bezpośrednio przede mną.
Zdaniem Benjamina Cooka – który spędził też czas na planie – Ncuti Gatwa zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak dobrym jest aktorem i jak doskonale wypada w roli Doktora. Zapytał Gatwę o to, kiedy poczuł się po raz pierwszy jak Doktor, kiedy pomyślał, że robi to dobrze.
Na pewno nie miałem takiej myśli. Mieliśmy o tym trochę rozmów. Bo muszę uhonorować swoim występem długą tradycję, jestem tylko jedną osobą w długim ciągu odtwórców i odtwórczyń tej roli, przyjdą też po mnie kolejne, spoczywa więc na mnie teraz zobowiązanie podtrzymania wspaniałości tej produkcji. MUSZĘ ją podtrzymać. Martwię się więc, czy mi się to udaje. Nie czuję, żebym już to robił dobrze. Ale też czuję się jak Doktor. Wiele rzeczy może być prawdziwych równocześnie.
Czy pomagają mu nabrać pewności komplementy od osób, które już widziały go w akcji?
Jestem zodiakarą. Jest we mnie dużo Skorpiona, więc jestem z natury podejrzliwy, szczególnie gdy dostaję komplementy. Miło je słyszeć, to nie tak – mam duże ego, kocham komplementy. Zmniejszają mój niepokój na jakieś dwadzieścia cztery godziny. „Russell powiedział, że jest dobrze, więc jest dobrze”. A potem znów zalewa mnie lęk i zastanawiam się – no niby mówił, ale czy na pewno tak jest? Póki więc nie przekonam się naocznie…
A kiedy ta rola stała się MOJA? Myślę, że po kilku miesiącach. Kiedy kręciliśmy szósty odcinek (osadzony w epoce regencji), pojawiła się we mnie myśl, że już czuję, że to teraz mój świat. Kiedy pojawiały się gościnne osoby aktorskie i pytały się mnie, co i jak, a ja byłem w stanie im wytłumaczyć, myślałem sobie: okej, czyli doktoruję!
Poza tym, gdy zawitałem do Doctor Who, ciągle jeszcze pracowałem gdzie indziej (przy czwartej serii Sex Education). To było dziwne – moja głowa była jeszcze tam, jeszcze tam kończyłem. Miałem poczucie, że pociąg Doctor Who już ruszył ze stacji, a ja próbuję go dogonić. Miałem tak przez cały pierwszy sezon. Ale nauczyłem się, ciągle się uczyłem. Wiem, że przy drugiej serii będzie już inaczej. Będę wszystko ogarniać. To ubranie przez długi czas nie było dla mnie idealnie wygodne.
Nie bez znaczenia jest to, że w Doctor Who możesz zrobić wszystko idealnie, a jednak nie trafić. Jestem pierwszym odtwórcą roli Doktor_, który nie jest biały. Pomijając oczywiście Jo Martin. Ona i Jodie Whittaker – dwie inkarnacje Doktor_ inne niż wszystkie pozostałe. Przetarły szlak dla mnie. Niesamowite osoby. Ale zanim jeszcze Trzynasta Doktor wypowiedziała choć słowo, ludzie wytykali Jodie Whittaker, że nie nadaje się do tej roli z tego czy innego powodu. Są rzeczy, na które nie mam wpływu i trudno mi się z tym pogodzić.
Wiem, że niektórzy uważają, że dostałem rolę Doktora z tego czy owakiego powodu innego niż moje zdolności aktorskie. Muszę jakoś z tym żyć. Może zbyt mocno na siebie naciskam, bo ludzie będą myśleć, co chcą, ciągle jednak w środku czuję, że chciałbym im coś udowodnić. Zasługuję na to, by tu być, do cholery, i wam wszystkim pokażę.
Nie wiem więc, czy sam będę zadowolony, dopóki nie przekonam się na własne oczy, że mi wychodzi. Mogę nigdy nie być zadowolony. Jestem perfekcjonistą. Ja wiem, że to rola życia, ale my, aktorzy, to straszni wrażliwcy. Oddajemy swoje serca.
Jaki będzie Doktor Gatwy? Na pewno pełen radości, energii, bardzo ludzki i obcy zarazem. To postać, która nie będzie się bała pokazywać swojej wrażliwości.
No cóż, ma dwa serca! Każde z nich miało dwa serca. Doktor są pełni emocji i pasji, widać w nich śpiew dwóch serc. W Doktor_ kocham to, że widzą wartość we wszystkim i wszystkich. Ślimaki zżerają ci ogródek, ale są tam nie bez powodu. Pszczoła może cię użądlić, ale jeśli wszystkie pszczoły znikną – a na to się zanosi – to będzie po nas. Każdy element wszechświata ma swoje miejsce i wszystko jest ułożone idealnie. Uwielbiam to, że Doktor widzi we wszystkim światło i mrok, i wie, że jedno potrzebuje drugiego. To piękne. Doktor jest też osobą głęboko empatyczną. Czuje wibracje wszechświata. Potrzeba do tego wielkiego serca. Aby być Doktorem, trzeba mieć empatię i siłę. Ale czemu też mój Doktor nie miałby pokazywać swojej wrażliwszej, bardziej miękkiej strony? Emocje są silne, gdy biorą się ze zrozumienia. To, jak Doktor rozumie inne istoty, czyni go emocjonalnym i silnym w tym samym czasie, na tym polega ich zrozumienie doświadczeń ludzi. Doktor_ podróżują przez czas i przestrzeń, widzieli wszystko i wszystko CZUJĄ. A ciągle tyle jeszcze przed nimi. Wiedzą, że wszystko będzie dobrze. Wiedzą też, że twoje cierpienie jest prawdziwe. Można łatwo się wzruszać i dalej być silną osobą.
Ncuti Gatwa widzi też pewne cechy łączące go z postacią, w którą się wciela.
Doktor jest jedną z ostatnich osób ze swego rodzaju i nigdy nigdzie tak naprawdę nie pasuje. Bardzo się z tym utożsamiam. Kiedy moja rodzina opuściła Rwandę, byłem bardzo mały, miałem dwa lata. Niewiele pamiętam. Zawsze to jednak nade mną wisiało. Prowadziło mnie. Wpływało na wszystko. Wiele rzeczy w historii mojej rodziny jest związanych z tamtymi wydarzeniami. Wszyscy w mojej rodzinie czule wspominają Rwandę. A ja nie pamiętam; dorastałem w Szkocji. Czuję się Szkotem. Ale nie wyglądam jak Szkot i ciągle słyszę pytanie „Skąd jesteś? Ale tak naprawdę?”. Gdzie ja więc pasuję? Jest w tym też pewna supermoc – wychowywałem się w ubogiej dzielnicy Edynburga. Mogę zagadać do każdego, ale nikt mnie nie rozumie. A potem obejrzałem Doctor Who i pomyślałem: to ja. To właśnie ja. Ta postać to ja. O rany! Przeszli przez to, i to, i to, jak ja. Ucieczka przed wojną. Dopasowanie do każdego miejsca. Szukanie ciągle nowych przygód. Emocjonalne wycofanie. Rozumiem tę postać. Całe życie czuję się jak kosmita – kosmita, z którym ludzie chcą spędzać czas. Chyba więc całkiem dobrze rozumiem Doktor_.
To fenomenaln_ bohater_ dla wszystkich osób z doświadczeniem marginalizacji. Jakie to wspaniałe, że każdy może wejść w te buty, że jest w Doktor_ coś tak bardzo uniwersalnego. Każdy może się z Doktor_ utożsamić albo marzyć o wspólnej przygodzie.
Ncuti Gatwa opowiedział też co nieco o swojej relacji z Millie Gibson, która gra towarzyszkę Ruby Sunday.
Jak tylko ją zobaczyłem, pomyślałem: „Gdybyśmy się spotkali w szkole, tobyśmy ją roznieśli!”. Uwielbiam to, bo to idealna dynamika dla naszych postaci. Szalony naukowiec i podróżnik, który uwielbia wplątywać się w najtrudniejsze sytuacje, w których nie wiadomo, o co chodzi, ale można coś naprawić. Czułem, że do duetu potrzebuję kogoś o podobnej nieprzewidywalności. Podoba mi się wizja dwójki łobuzów, którzy nie mogą się powstrzymać przed kolejnymi kłopotami. Taką energię ma Millie. Od razu pomyślałem, że to właśnie ta osoba, jaka to będzie wyśmienita zabawa. Nie mogę się doczekać, aż świat pozna Ruby!
Już niedługo – już 25 grudnia scena w klubie, pierwsze spotkanie Doktora i Ruby i początek wielkiej, zupełnie nowej przygody.
Na koniec Gatwa wrócił do pierwszego pytania – o to, czy czuje, że jego Doktor jest seksowny.
Gdyby Doktor tańczył macarenę, to dalej byłby seksowny, dziesięć razy bardziej niż ktoś, kto tak skupia się na tym, jak wygląda i jak wypada. Doktor_ są wolni. Ruby to widzi. Doktor to wolny duch z całym czasem i przestrzenią na wyciągnięcie ręki. No tak, powiedzmy to wprost: to jest bardzo seksowne.
Warto zauważyć, że Ncuti Gatwa, mówiąc o Doktor_, miesza zaimki – to nie jest inwencja tłumaczki. Czasami używa „he”, ale częściej „they”.
Jak wam się podoba podejście Gatwy do Doctor Who? Czekacie na jego odcinki? Chodźcie o tym pogadać w grupie na Facebooku albo na naszym Discordzie!
Źródło: Doctor Who Magazine #598
(ona) kulturoznawczyni, redaktorka i tłumaczka, fanka fandomu. Lubi polską i niepolską fantastykę, szynszyle, psy, rośliny doniczkowe, kawę i sprawiedliwość społeczną.