W marcu tego roku pożegnaliśmy Petera Daya – specjalistę od efektów specjalnych, który był obecny na planie Doctor Who od samego początku. W Doctor Who Magazine jego koledzy oraz rodzina wspominają go jako człowieka oraz jego niezwykłą pracę.
Peter Day pracował w dziale Efektów Specjalnym BBC od 1958 roku, czyli właściwie od początku jego istnienia. Choć na początku produkcji Doctor Who znaczną większość efektów specjalnych BBC zlecało firmom zewnętrznym, to Peter Day był obecny już na planie pierwszego odcinka – An Unearthly Child w 1963 roku. Wraz ze współpracownikami stworzył wiele rekwizytów już w czasach Williama Hartnella.
Pierwszą historią, przy której w pełni brał udział dział Efektów Specjalnych BBC, była The Evil of the Daleks w 1967 roku. Ponieważ była to wymagająca historia, zawierzono ją w ręce dwóch najbardziej doświadczonych członków działu – Petera Daya oraz Michaela Johna Harrisa. W siódmym kulminacyjnym odcinku miejsce ma walka w Skaro – mieście Daleków, scena ta wymagała stworzenie bardzo dokładnego modelu i głosem widzów została okrzyknięta później „absolutnie cudowną”.
Duet Day-Harris powrócił wraz z kolejną historią, The Tomb of the Cybermen, gdzie najbardziej niezapomnianą sceną pozostaje śmierć jednego z Cybermenów. W scenie tej z piersi cyborga wypływa spora ilość piany. Peter Day wykorzystał do tego celu osprzęt gaśniczy, a nawet przetestował najpierw na sobie, aby upewnić się, czy dla aktora będzie to bezpieczne rozwiązanie. W przeciwieństwie do wcześniejszej opowieści, ta nie spotkała się z tak gorącymi pochwałami dotyczącymi efektów specjalnych. Scena śmierci Cybermena wydała się widzom makabryczna, natomiast Peter Day był z niej niezwykle dumny.
Czasem to nie dokładne przygotowania, lecz trochę szczęścia pozwoliło na stworzenie sceny. Tak zdarzyło się na planie Fury from the Deep (1968). Peter Day stworzył kostium potwora z wodorostów i obsługiwał go podczas wstępnego filmowania w Ealing. Kostium w kształcie litery X wymuszał trzymanie rąk wysoko przez długi czas. W jednej ze scen znajdował się w wypełnionej pianą kolumnie rurociągowej ze sznurkiem przywiązanym do stopy, mającym dać sygnał do wydostania się. Niestety długo nie dostawał sygnału, a powietrze w rurze skończyło się, więc pozostał mu tylko jego własny oddech. Kiedy i ten się skończył, a sygnał do wynurzenia się nadal nie naszedł, Peter Day mimo wszystko wydostał się z kolumny. Na szczęście zostało to uchwycone na kamerze i trafiło do odcinka.
Kiedy dział Efektów Specjalnych BBC zaczął się mocno rozrastać, Peter Day stał się niejako mentorem innych artystów. Tony Harding wspomina swoje pierwsze zadanie, które polegało na stworzeniu pirackiej skrzyni skarbów.
Zacząłem drobiazgowo pracować nad szczegółowym rekwizytem, lecz Peter interweniował, zabrał piłę z moich rąk i poodcinał wszystkie niepotrzebne elementy, przypominając mi, że skrzynia będzie na planie tylko 40 sekund. Przekształcił skrzynię, smarując ją mieszanką farby i Artexu (zaprawy budowlanej), nadając jej podstarzały wygląd.
Koledzy Petera wspominają go jako zawsze uśmiechniętego i dobrze radzącego sobie w stresującym środowisku. Jednak raz zdarzyło mu się „wyjść z siebie”. Do historiiThe Ambassadors of Death w 1970 roku stworzył on złożone modele statków kosmicznych, po czym dowiedział się, że nagrywanie modeli będzie nadzorowane przez Iana Scoonesa, mającego doświadczenie w tej dziedzinie. Poczuł się urażony, że ktoś inny ma nadzorować zdjęcia jego modeli.
Peter Day wrócił jednak do pracy przy historii The Dæmons w 1971 roku. Miał tu szansę wykazać się swoimi niezwykłymi umiejętnościami do tanich efektów specjalnych. Wykorzystał na przykład przyozdobioną lametą metalową obręcz jako dziurę w barierze termicznej w odcinku piątym. Zaproponował nagranie sceny kamerą z wysmarowaną wazeliną soczewką, by zniekształcić obraz. Podczas nagrywania zrobił zdjęcia kościoła w Aldbourne, a następnie wywołał zdjęcie w formie szerokiego na 60 centymetrów obrazu zamontowanego na twardym podłożu z wyciętymi oknami. Mała eksplozja została zrealizowana za zdjęciem tworząc bardzo realistyczny efekt. Efekt okazał się tak realistyczny dla widzów, że do BBC spłynęły zażalenia, że został zniszczony prawdziwy kościół.
Kolejne pole do popisu Peter Day dostał w historii The Sea Devils w 1972 roku. Miał stworzyć specyficzne bronie dla tytułowych potworów. Ograniczeniem okazała się lokacja planu zdjęciowego. Zamiast standardowego miotacza promieni Peter Day i jego asystent Len Hutton tworzyli broń z dyskiem wypełnionym specjalną wełną i prochem strzelniczym. I choć broń można było odpalić jedynie raz podczas jednego ujęcia, zrobiła ona duże wrażenie na ekranie.
Do innych ważniejszych opowieści, przy których pracował Peter Day, można zaliczyć The Monster of Peladon i Genesis of the Daleks, gdzie po raz pierwszy pojawia się Davros – twórca Daleków. To właśnie Peter Day jest odpowiedzialny za projekt Davrosa. We współpracy z Johnem Friedlanderem oraz Tonym Hardingiem powstała ostateczna wersja. Tony Harding wspomina:
W zasadzie to przypominało to połowę Daleka, ale było lżejsze i niższe. Krzesło było wyposażone w kółka, co pozwalało Davrosovi na poruszanie się po studio.
Peter Day znów pojawił się na planie podczas kręcenia The Deadly Assasin. Był to czas dużych zmian kadrowych i reorganizacji w BBC. Dział Efektów Specjalnych BBC rozdzielił się na dwie jednostki, szefem jednej z nich został Peter Day. Miał on powrócić na plan jeszcze do historii The Sun Makers, jednak ostatecznie większość pracy została wykonana przez jego asystenta – Petera Logana.
Najstarszy syn Petera Day’a wspomina, że jego ojciec szybko przestał odczuwać satysfakcję ze swojego kierowniczego stanowiska.
Polityka działu i zarządzanie finansami stało się niezwykle stresujące. Ojciec nie cieszył się już z pracy, chciał znaleźć się znów na planie.
We wspomnieniach kolegów z pracy Peter Day pozostaje jako zawsze uśmiechnięty, pełny pomysłów na tanie efekty specjalne i zaangażowany współpracownik. W oczach rodziny także jawi się jako wspaniały człowiek. Z kariery zrezygnował dość szybko, na tyle, że na emeryturze spędził więcej czasu niż w pracy. Jak sam mówił:
Wtedy każda praca była ekscytującym wyzwaniem. Nic nie zostało jeszcze wypróbowane i przetestowane. Trzeba było samemu eksperymentować, by odkryć nowe podejście do niemal wszystkiego, co się robiło. To wszystko było jak marzenie szkolnego chłopca.
Widzieliście pracę Petera Daya na ekranie?
Źródło: DWM #592
Kiedyś wierzyła w kosmitów. Dziś wierzy jedynie w tych fikcyjnych (choć niczego nie można wykluczyć). Towarzyszy Doktorowi od 2010 roku, jednak Doktor nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia i powoduje to u niej ból egzystencjalny. Wielbicielka chemii na ekranie, kotów i dobrej herbaty. Nie potrafi opowiadać żartów, bo sama się z nich śmieje.